Zamiana lidera z Avellanedy

Liga Profesional 2021 miała zaledwie dzień przerwy. We wtorek ruszyła ósma kolejka w jej ramach, a druga podczas tego sezonu rozgrywana poza weekendem. Zmienił się lider, bo pierwszą lokatę Independiente oddał na rzecz swego odwiecznego rywala. Podsumowanie czterech wczorajszych spotkań:

Patronato vs Banfield 1:1 (1:0) 

Gole – 1:0 Nicolás Delgadillo (38′), 1:1 Luciano Pons (78′) 

W Paranie nader dobrze spisujący się lokalny Patronato ugościł przeciętny obecnie Banfield. Na stadionie im. Bartolomé Grelli padł remis.

Niektórzy wręcz wskazywali zaściankowych gospodarzy jako faworytów tego starcia. I rzeczywiście to oni rzucili się na rywala, zmuszając go do wzmożonej czujności.

Minęły zaledwie dwie minuty od pierwszego gwizdka arbitra, kiedy uderzenie w akcji sam na sam Matíasa Pardo ofiarnie zatrzymał Facundo Altamirano.

Chwilę potem goalkeeper przyjezdnych zatrzymał także bombę zza 16-tki Lautaro Comasa (przy dobitce Juniora Ariasa z ostrego kąta i tak był spalony) oraz wybił centrostrzał z rzutu wolnego Nicolása Delgadillo.

Następnie wrzutka z kornera, po jakiej uderzenie głową Lucasa Kruspzky’ego wybił także „ze łba” na linii bramkowej obrońca przyjezdnych – Luciano Lollo. Podczas pierwszych 10 minut Patronato wykreował sobie aż cztery niezłe sytuacje podbramkowe.

Banfield wreszcie stworzył sobie szansę około 25 minuty gry, kiedy mający jankeskie pochodzenie Joel Soñora wbiegł w pole karne i na jego boku fatalnie przestrzelił obok słupka.

W 38 minucie Nicolás Delgadillo dał prowadzenie „El Patrón”. Nieupilnowany wykończył akcję sam na sam zza piątego metra dzięki asyście z ubocza Matíasa Pardo.

Krótko przed przerwą dalekosiężne uderzenie wspomnianego blondyna Pardo na raty obronił Altamirano.

Druga połowa też pod dyktando klubu z Międzyrzecza. Zaraz po przerwie nisko przymierzył Franco Leys z boku 16-tki, lecz Altamirano ponownie był na posterunku, wybijając piłkę na rzut rożny.

Dla przyjezdnych szansa, gdy ze skraju pola karnego technicznie po ziemi uderzył Juan Álvarez, lecz jego próbę wychwycił Matías Ibáñez.

Podobną okazję zaprzepaścił „El Patrón” – uderzenie mierzone po ziemi bardzo aktywnego Matíasa Pardo ze środka szesnastki sparował Altamirano, będący tu niekwestionowanym bohaterem potyczki.

Banfield pół tygodnia temu wymęczył remis przeciwko Estudiantes La Plata strzelając wyrównującego gola w okolicy końcowej fazy meczu.

Teraz mimo miażdżącej dominacji oponenta było podobnie. W 78 minucie akcja zmienników uratowała punkt delegacji z południowego Buenos Aires.

Weteran Jesús Dátolo dośrodkował z kornera, a gola głową na wagę remisu strzelił Luciano Pons. Gros niewykorzystanych szans zemścił się na gospodarzach.

Futbol nie zawsze jest sprawiedliwy. Patronato mimo totalnej przewagi stracił zasłużone zwycięstwo nad „El Taladro” na początku ostatniego kwadransa regulaminowego czasu gry.

Patronato aktualnie na koncie ma dwanaście oczek i sytuuje się tuż za czołówką. Po nieznacznej porażce z Boca Juniors chłopcy Ivána Delfino chcą wrócić na właściwe tory. 

Natomiast Banfield z ośmioma punktami znajduje się wśród dolnej połówki tabeli. 

******

Colón vs Sarmiento de Junín 1:1 (0:1)

Gole – 0:1 Guido Mainero (34′), 1:1 Cristian Ferreira (51′)

Poprzednia kolejka przyniosła tym drużynom zaskakujące rozstrzygnięcia. Colón sensacyjnie uległ 0:3 w Mar del Plata lokalnemu Aldosivi, a Sarmiento identycznym rezultatem rozbił u siebie Atlético de Tucumán.

Minionego popołudnia na Estadio Cementario de Los Elefantes padł remis, który dla Colónu stanowi następną wtopę, a dla przybyszy z Junín jest kolejnym pomyślnym wynikiem.

Pierwszy zaatakował beniaminek – strzał Gabriela Alanísa zza pola bramkowego odbił defensor miejscowych, a poprawka Jonathana Torresa ze skraju szesnastki okazała się zbyt lekka i wychwycił ją goalkeeper.

Krótko po upływie pół godziny spotkania delegaci z Junín stworzyli następną okazję, gdy próbę Guido Mainero z ubocza pola karnego zablokował Leonardo Burián.

W Santa Fe zapachniało sensacją od 34 minuty, gdy niechciany w Vélezie pomocnik Guido Mainero celnym kozłowanym uderzeniem głową dał prowadzenie Sarmiento, błyskawicznie rehabilitując się za wspomniany wyżej niewypał. Dośrodkował mu Sergio Quiroga.

Sarmiento chciał iść za ciosem. Zaraz po przerwie aktualny mistrz drugiej ligi znów natarł. Próbę głową Jonathana Torresa jednakże łatwo wychwycił Burián.

Jednakże krótko po tej akcji przecudownym golem wyrównał Cristian Ferreira. Skrzydłowy wypożyczony z River Plate w 51 minucie fenomenalnie huknął łukowato z dystansu trafiając idealnie pod poprzeczkę bramki Manuela Vicentiniego. Trafienie co najmniej miesiąca (jeśli nie roku) w Argentynie!

Najwyraźniej młody Ferreira jest dalekowidzem, ponieważ kilkanaście minut później jego bezpośredni strzał z dużo bliższej odległości od bramki, czyli z centrum szesnastki fatalnie chybił.

Do końca zawodów bez powodzenia atakował Colón. Strzał głową Federico Lértory po wrzutce z kornera sparował nad bramką Vicentini.

Ponadto w polu bramkowym szarżę Santiago Pierottiego zablokował obrońca gości, a jeszcze zmiennik Mauro Formica przymierzył z pierwszej piłki w centrum pola karnego, napotykając robinsonadę goalkeepera.

Colón ponownie zmarnował szansę, ażeby choć na dzień zostać liderem klasyfikacji. Popadający w zadyszkę „Los Sabaleros” zgromadzili dotąd czternaście punktów. 

Za to Sarmiento de Junín zaliczył pierwszy w sezonie remis i uciuławszy dziesięć oczek zajmuje niezłe, jak na outsidera, miejsce w środku stawki. 

******

Atlético de Tucumán vs Independiente 2:0 (0:0)

Gole – Franco Mussis (84′), Renzo Tesuri (87′)

W Tucumánie doszło do starcia tamtejszego Atlético z liderującym dotychczas Independiente. Starcia tych klubów są naprawdę elektryzujące ostatnimi czasy.

Dwukrotnie na arenie Copa Sudamericana (lata 2017 i 2020) w dwumeczach tych ekip górą był faworyzowany „Inde”. Jednakże na krajowym podwórku od czasu powrotu Atlético do najwyższej klasy rozgrywkowej, czyli od początku 2016 roku częściej wygrywali tucumańscy piłkarze.

Tym razem również górą okazali się „Tucumános” – już po raz czwarty (przy zaledwie jednej wygranej oponenta)!

„El Decano” chciał rozpocząć konkretnym piorunem. Już w trzeciej minucie uderzenie głową młodego Ramiro Ruiza Rodrígueza po dośrodkowaniu z narożnika boiska wybił Sebastián Sosa.

Wśród gości strzał zza pola karnego Alana Velasco został sparowany przez Cristiana Lucchettiego.

Tuż przed przerwą dla Tucumánu z rzutu wolnego chciał trafić Franco Mussis, lecz Sosa na raty obronił próbę ze stałego fragmentu gry tegoż pomocnika.

Ze strony Independiente w akcji sam na sam z bramkarzem podczas kontrataku nie poradził sobie ich kapitan Silvio Romero.

Ponadto Cristian Lucchetti zahamował niskie uderzenie z narożnika pola karnego Fabricio Bustosa tudzież wybił nad poprzeczką próbę głową Sebastiána Palaciosa.

Tucumański zespół jednak z czasem odzyskał inicjatywę. Dalekosiężny strzał po ziemi Óscara Beníteza łatwo obronił Sosa, który za to miał olbrzymi problem przy wybiciu drugiego uderzenia bezpośrednio z rzutu wolnego Mussisa.

Mussis nie dał rady z rzutów wolnych, to trafił podczas zespołowej akcji – w 84 minucie przyrżnął nisko zza szesnastki, kompletnie zaskakując urugwajskiego goalkeepera przyjezdnych.

Rozgrywający z przeszłością w San Lorenzo de Almagro tudzież włoskiej Genoa CFC złamał opór lidera!

Independiente jeszcze nie otrząsnął się po pierwszym ciosie w plecy, a po chwili otrzymał drugi. W 87 minucie szybki atak Atlético rozpoczęty na środku boiska, który należycie wykończył Renzo Tesuri.

Zaraz po wejściu na boisko 25-letni pomocnik również świetnym niskim uderzeniem z dalszej odległości pokonał tak przykładnie broniącego do niedawna Sosę.

Tesuri zarazem strzelił pierwszego gola na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Uczcił go zdjęciem koszulki, za co obejrzał jeszcze żółtą kartkę. Piorunujący finisz „El Decano” załatwił giganta!

Independiente poniósł pierwszą porażkę w sezonie, co przypłacił utratą fotelu lidera na rzecz wroga zza miedzy. Piętnaście punktów jest zgromadzonych w dorobku „Los Diablos Rojos”.

Zaś Atlético de Tucumán dzięki drugiemu w bieżącym roku tryumfowi nad „Inde” wzbogacił się do jedenastu oczek i w łącznej tabeli ligowej oraz fazy grupowej Copa de Liga Profesional zbliża się do strefy gwarantującej start w Copa Sudamericana 2022.

******

Racing Club vs Central Córdoba 0:0

Zaraz za pierwszym miejscem czaił się odwieczny rywal Independiente, czyli Racing Club. Dowodzony przez Claudio Úbedę zespół z Avellanedy podejmował prowincjusza Central Córdoba.

Bezbramkowy remis pozwolił „La Academii” zluzować sąsiada na fotelu lidera, bo Racing zrównał się punktami z Independiente, a wyprzedza ich dzięki lepszej różnicy goli.

Racing rzucił się do ofensywy od początku meczu. W 17 minucie Leonel Miranda huknął z dystansu nad poprzeczką.

Niedługo potem strzał głową Darío Cvitanicha zza pola bramkowego na jego terenie nad poprzeczką z pomocą goalkeepera wybił stoper gości Alejandro Maciel. Niewiele zabrakło do samobója…..

Jednakże po chwili kontratak outsidera po kornerze dla Racingu. Dośrodkowanie Silvio Martíneza z lewej flanki i strzał wślizgiem zza piątego metra Lucasa Brochero efektownie zablokował Gabriel Arias.

Jeszcze przed przerwą ofensywa każdej strony. Wśród Racingu akcja zakończona zbyt lekkim i do tego odbitym rykoszetem od obrońcy uderzeniem Tomása Chancalay’a, jakie pewnie obronił César Rigamonti.

Natomiast ze strony „El Ferroviario” spudłowana próba Silvio Martíneza z ubocza 16-tki.

Po kwadransie odpoczynku to Central Córdoba przejął inicjatywę. Urugwajski skrzydłowy Matías Mier zaliczył chybiony nad poprzeczką strzał głową oraz niecelnie przymierzył z rzutu wolnego.

Dodajmy, iż w drugiej połowie sędzia Andrés Merlos nie przyznał gospodarzom słusznego karnego za rękę gracza Central Córdoba we własnej szesnastce.

Racing choć na dzień został nowym liderem Liga Profesional, mając 15 punktów i lepszą różnicę goli, aniżeli Independiente. Lada dzień błękitna część Avellanedy może jednak zostać strącona z piedestału.

Na przejęcie szczytu klasyfikacji w tej kolejce szansę mają Lanús, Talleres, Estudiantes La Plata, Aldosivi, a matematycznie nawet Argentinos Juniors. 

Pochodzący z Santiago del Estero zespół Central Córdoba znajduje się niemalże w ogonie tabeli ze skompletowanymi siedmioma oczkami. 

Comments are closed.