River ogołocony przez outsidera!

 

W konsternację swoich fanów wprawił River Plate, wtapiając na wyjeździe z przeciętnym Barracas Central! Dobrze poczyna sobie San Lorenzo, zadyszki doznali Talleres oraz Estudiantes La Plata. Relacje z czterech sobotnich pojedynków 22 kolejki Liga Profesional:

Barracas Central vs River Plate 2:1 (1:0)

Gole – 1:0 Carlos Arce (18′), 2:0 Mauro Peinipil (57′), 2:1 Miguel Borja (63′)

Miniony dzień w najwyżej klasie rozgrywkowej Argentyny rozpoczął się od nielada sensacji. Podrzędny Barracas Central zarządzany przez szefa Argentyńskiej Federacji Piłkarskiej, Claudio Tapię ośmieszył przed własną publicznością przodujący River Plate!

Skazywani na pożarcie gospodarze natarli już w pierwszych sekundach rywalizacji. Podczas rozegrania kornera z ostrego kąta mocno uderzył defensor Francisco Álvarez, jednakże piłkę heroicznie sparował Franco Armani.

Barracas Central dał prztyczka w nos liderowi w 18 minucie. Wówczas z rzutu wolnego dośrodkował syn prezesa AfA – Iván Tapia, po czym kozłowanym strzałem głową Armaniego pokonał pomocnik Carlos Arce.

Kiedy minęło półgodziny zawodów, „Millonarios” mogli wyrównać podczas kontry. Najpierw wychodzący poza własne pole karne bramkarz miejscowych Andrés Desábato zahamował szarżę Wenezuelczyka José Salomóna Rondóna, lecz piłkę zgarnął Elías Gómez i przymierzył nisko zza 16-tki. Desábato wprawdzie zdążył wrócić między słupki, lecz futbolówkę sprzed linii bramkowej wybił za niego Rodrigo Insúa.

Ku niedowierzaniu ekspertów, ale też wielkiej radości trybun Estadio Claudio Tapia, zaściankowy team podwyższył w 57 minucie. W trakcie kontry „El Guapo” przeprowadził złożoną akcję, jaką odpowiednio zwieńczył Mauro Peinipil. Prawy defensor otrzymał drugą tu kluczową centrę od Ivána Tapii, przejął futbolówkę i w polu bramkowym skrzętnie zaadresował ją do „pajęczyny”.

Oszołomiony River nawiązał kontakt niedługo potem, bo w 63 minucie – wtedy bramkę dającą sygnał do pogoni za wynikiem wniósł Miguel Borja. Kolumbijczyk pomyślnie dobił z bliska źle sparowany przez bramkarza dalekosiężny strzał Agustína Palavecino.

Aczkolwiek później zamiast starań giganta o wyrównanie, mieliśmy dalszą ofensywę prowincjusza!

Nieco ponad dziesięć minut potem Barracas mógł odzyskać dwubramkową zaliczkę w czasie następnej kontry, jednakże Armani fenomenalnie zablokował bezpośredni strzał z centrum szesnastki będącego sam na sam Maximiliano Puiga.

U kresu zawodów jeszcze rezerwowy „arquero” reprezentacji Argentyny odparł próbę dalszego zasięgu Briana Calderary, a raz miejscowy outsider nawet wpakował trzeciego gola, acz ten został anulowany ze względu spalonego.

Ogółem rzecz biorąc River zamiast żałować wtopy, może odetchnąć z ulgą, że nie poległ tu wyżej!

Dzięki tej historycznej victorii Barracas Central wdrapał się na szesnaste miejsce wśród klasyfikacji, okupując je z 27 oczkami. Pierwszy raz w erze profesjonalnej „El Guapo” okazał się lepszy od River!

Aktualny lider Liga Profesional wciąż lideruje z 50 punktami na koncie, ale koronację na Más Monumental niewątpliwie będą zmuszeni odroczyć. Odrobinę stopniała też spora przewaga, jaką River Plate posiada nad konkurencją – nad drugimi Talleres została zredukowana z dziesięciu do dziewięciu oczek. 

******

San Lorenzo vs Rosario Central 1:0 (0:0)

Gol – Malcom Braida (50′)

Starcie dwóch ekip górnych rejonów klasyfikacji dla San Lorenzo de Almagro, który dzięki tryumfowi nad Rosario Central utrzymał najniższy stopień podium.

Kiedy było za nami półgodziny konfrontacji, miejscowi przypuścili atak podczas rozegrania rzutu wolnego. Niemniej kolumbijski defensor Rafael Pérez w okolicy piątego metra źle złożył się do uderzenia i fatalnie spudłował.

Wśród delegatów z Rosario rzut wolny autorstwa Paragwajczyka Alana Rodrígueza niewiele minął słupek.

Zaraz u prologu drugiej odsłony walczący wciąż o mistrzostwo San Lorenzo ukąsił przyjezdnych. Malcom Braida w 50 minucie przejąwszy na terenie pola bramkowego dośrodkowanie z prawej flanki najpierw trafił w słupek, później piłka odbiła się od goalkeepera rywali i dopiero za drugim razem Braida z najbliższej odległości wycelował do siatki.

Central usiłował jeszcze odpowiedzieć, aczkolwiek czujny Augusto Batalla między innymi zahamował próbę ze łba utalentowanego napastnika gości Alejo Véliza.

San Lorenzo pozostał trzecią siłą klasyfikacji Liga Profesional, wzbogacając swój dorobek do 41 punktów.

Jednocześnie „Cuervos” ustanowili nowy rekord pierwszej ligi argentyńskiej, jeżeli chodzi o najdłuższą passę bez bramki straconej u siebie – przed własnymi trybunami CASLA nie dostał gola w plecy już od 1321 minut!

Ogółem chłopcy Rubéna Darío Insúy mogą pochwalić się znakomitą defensywą – przez cały dotychczasowy czempionat wpuścili zaledwie osiem trafień, a więc zdecydowanie najmniej spośród całej stawki.

Szósty Rosario Central uzbierał dotychczas 35 oczek, co dla nich jest wynikiem nie do pogardzenia. Ta porażka zatem nie powinna załamać drużyny Miguela Ángela Russo.

******

Estudiantes La Plata vs Central Córdoba 1:1 (1:1)

Gole – 0:1 Lucas Gamba (36′-pen.), 1:1 Eros Mancuso (45+1′)

Na laplateńskim stadionie UNO mała niespodzianka, bowiem wysoko notowani Estudiantes zaledwie podzielili się zdobyczą z prowincjonalnym Central Córdoba.

Faworyzowani gospodarze mogli zadać cios znienacka w 23 minucie, ale centrostrzał z ostrego kąta Leonardo Godoy’a nad poprzeczką zdołał sparować Matías Mansilla.

Wśród „El Ferroviario” groźnie głową uderzył Lucas Gamba, ale doświadczony Mariano Andújar przytomnie odparł tę próbę.

Zapachniało sensacją po 35 minutach potyczki, kiedy niżej notowany Central Córdoba wywalczył rzut karny, a tego na gola zamienił właśnie wiekowy Gamba.

Jednakże „Estu” nie zamierzali podążyć dzisiejszym śladem River Plate i stosunkowo prędko wyrównali. Gola do szatni zmieniającego rezultat na 1:1 uzyskał Eros Mancuso. Akcja bocznych obrońców, bowiem wpierw bombę z dystansu lewego defensora Gastóna Benedettiego wybił Mansilla.

Futbolówkę na boku pola karnego przejął jednak prawy obrońca Mancuso – gracz wychowany przez Boca Juniors utorował sobie pozycję do strzału i nisko przymierzył, a piłka odbita od obu słupków wleciała do siatki.

U progu drugiej odsłony podczas kornera dla gospodarzy nożycami kozłowany strzał ze środka 16-tki posłał Santiago Ascacíbar, lecz zaledwie obił poprzeczkę.

Dla odmiany po drugiej stronie boiska Andújar obronił wolej ze skraju pola karnego Leandro Maciela.

Swoje okazje do trafienia miał wiekowy snajper „Estu”, czyli Mauro Boselli. Jednakże w pierwszej akcji po ominięciu przezeń goalkeepera, jego uderzenie z boku szesnastki przed bramką wybił obrońca. Potem bezpośredni ofiarny strzał zza piątego metra 38-latka feralnie chybił.

U samego epilogu szalę zwycięstwa ku stronie laplateńczyków starał się także przechylić Mauro Méndez, ale bombę ze środka pola karnego Urugwajczyka Mansilla przerzucił ponad poprzeczką.

Piąci Estudiantes zebrali dotychczas 37 punktów, aczkolwiek ta nieplanowana wpadka niewątpliwie utrudni „Los Pincharratas” bój o czołówkę zestawienia.

Na siedemnastej lokacie plasuje się Central Córdoba ze zgromadzonymi 26 oczkami. Klub z miasta Santiago del Estero leżącego na północy Argentyny, zaliczył trzeci remis pod rząd.

******

Talleres vs Godoy Cruz 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Michael Santos (14′), 1:1 Tadeo Allende (83′)

Pech Talleres w końcówce potyczki przeciw Godoy Cruz nie odebrał im pozycji wicelidera, ale mimo wszystko „La T” może odczuwać niedosyt.

Kordobanie rozpoczęli zawody zgodnie z planem, bo jeszcze przed upływem kwadransa rywalizacji wyszli na plus. Michael Santos otworzył rezultat. Podczas rozegrania kornera zdobył wspaniałego gola strzałem z pierwszej piłki niemalże w okienko bramki, oddanym z krańca szesnastki.

Urugwajczyk trzynasty raz podczas bieżącej kampanii wpisał się na listę strzelców i dogonił lidera rankingu goleadorów Pablo Vegettiego, występującego w lokalnym oponencie – Belgrano.

Wyśrubować zaliczkę miejscowych chciał Ramón Sosa, lecz bramkarz Diego Rodríguez heroicznie zatrzymał we własnym polu karnym Paragwajczyka pędzącego sam na sam.

Potem ofensywa Godoy Cruz, gdzie Guido Herrera zneutralizował bezpośrednie uderzenie ze środka 16-tki Lucasa Arce.

Przy innej akcji Talleres wślizgiem z okolicy piątego metra pomylił się rozgrywający Rodrigo Villagra. Natomiast wśród gości podczas rzutu rożnego główką w poprzeczkę przyrżnął Gonzalo Abrego.

Emocje trwały również po przerwie. Kolumbijski skrzydłowy kordoban – Diego Valoyes zza szesnastego metra posłał torpedę sparowaną przez Diego Rodrígueza. Zaś Urus Santos bezpośrednim uderzeniem zza piątego metra w obstawie defensora jedynie ostemplował słupek.

Mendoska delegacja za wszelką cenę pragnęła udowodnić, że ostatni pogrom 4:0 nad Boca Juniors nie był dziełem przypadku i udało się. „Bodegueros” ocalili remis w 83 minucie dzięki szybkiej ofensywie wyprowadzonej prawą flanką, jaką celnym bezpośrednim strzałem zza pola bramkowego zwieńczył Tadeo Allende.

Ów gol stanowił formę kordobańskich porachunków, bowiem eks-piłkarz Instituto użądlił Talleres!

Prowadzenie „La T” chciał u kresu bitwy przywrócić Santos, aczkolwiek „El Ruso” Rodríguez wyłapał odważną próbę Urusa nożycami ze skraju pola karnego.

Talleres utrzymał status wicelidera Liga Profesional, ale teraz ma tyle samo punktów, co trzeci San Lorenzo (41) i wyprzedza papieskich ulubieńców wyłącznie lepszą różnicą bramek. 

Chłopcy Javiera Gandolfiego nieznacznie zredukowali stratę do dominującego River Plate – z dziesięciu do dziewięciu punktów. Chyba o tytule mistrza w Córdobie jednak nie mają co marzyć…..

Natomiast Godoy Cruz aktualnie piastuje dziewiątą lokatę przy 33 oczkach na koncie. To całkiem przyzwoite notowanie „Winiarzy”, którzy po blisko pięciu latach posuchy zamierzają wrócić do południowoamerykańskich pucharów (ostatni raz wystąpili tam w 2019 roku). 

Comments are closed.