Powrót „Inde” z dalekiej podróży!

Bez choćby dnia przerwy Liga Profesional zainicjowała 19 kolejkę! W jej jedynym poniedziałkowym starciu Independiente po błyskawicznej remontadzie pokonał w Junín tamtejszy Sarmiento.

Sarmiento de Junín vs Independiente 1:2 (0:0)

Gole – 1:0 Nicolás Femia (49′), 1:1 i 1:2 Leandro Fernández (75′, 77′)

„Inde” wystąpił już teraz, bowiem już w czwartek czeka go zaległa bitwa 1/8 finału krajowego pucharu. Rozczarowujący potentaci kompletnie zaskoczyli wyżej sklasyfikowanych od siebie zawodników Sarmiento, wklepując im błyskawiczną remontadę u progu ostatniego kwadransa potyczki.

Mistrz nie dał się przerosnąć uczniowi! Dowodzący Independiente staruszek Julio César Falcioni w drugiej połowie 2019 przez niecałe pół roku za sterami Banfield był trenerem obecnego opiekuna teamu z Junín – Israela Damonte, gdy ów blondyn pisał swój ostatni rozdział kariery piłkarskiej! Mieliśmy więc tutaj sentymentalną batalię strategów!

Prowincjusz pragnący sensacyjnie wejść do Copa Sudamericana mógł ukąsić na początku gry. Już w 10 minucie Milton Álvarez strzegący bramki upadłego tytana musiał wybić strzał głową defensora Federico Rasmussena.

Potem kilka szans dla przyjezdnych zostało zmarnowanych – idiotyczne pudło wolejem z kilku metrów przed pustą bramką, zaraz po wejściu na boisko odhaczył młody Tomás Pozzo. Chwilę wcześniej zastąpił on kontuzjowanego Facundo Ferreyrę.

Nadto Sebastián Meza heroicznie zahamował bombę z boku szesnastki Leandro Fernándeza. Po rozegraniu, chwilę później, rzutu rożnego ze łba poprzeczkę ostukał obrońca Sergio Barreto.

U samego wstępu drugiej części Sarmiento objął prowadzenie. Jakże kuriozalnego gola wpuścili przyjezdni! Bramkarz Álvarez wraz z Juanem Manuelem Insaurralde przeszkodzili sobie wzajemnie, chcąc wybić dośrodkowanie Yaira Arismendiego.

Prezent ten wykorzystał Nicolás Femia i w polu bramkowym skrzętnie posłał piłkę do siatki. Zazwyczaj rezerwowy pomocnik „La Verde” zaliczył swoje dopiero drugie trafienie na boiskach argentyńskiej ekstraklasy.

Jednakże „Czerwone Diabły” w perfekcyjnym stylu naprawiły dany błąd swojej obrony. W ciągu niecałych trzech minut przedstawiciel Avellanedy odwrócił wynik!

Bohaterem stał się Leandro Fernández, aplikując dublet w ciągu około 150 sekund. W 75 minucie wyrównał stan rywalizacji. Po krótkim rozegraniu przezeń kornera, doszło do intensywnego oblężenia bramki gospodarzy.

Piłka za chwilę wróciła do Leandro, zaś ten sieknął wolejem z narożnika pola karnego, a futbolówka odbita rykoszetem od jednego z rywali zatrzepotała w „pajęczynie”.

Natomiast w 77 minucie numer dziewiąty strzelił po raz drugi. Wyprowadzony kontratak zwieńczył strzałem zza pola karnego, którego trajektoria lotu też została przekształcona rykoszetem od przeciwnika i tym sposobem myląc Mezę, piłka drugi raz znalazła się w bramce „Zielonych”.

Farbowany blondyn o charakterystycznym irokezie na głowie zdobył już siedem goli podczas bieżącej kampanii. Kto wie czy jeszcze nie wprosi się do batalii o koronę króla strzelców!?

Dzięki drugiemu zwycięstwu z rzędu, w tabeli ligowej Independiente wskoczył na 20 miejsce, zebrawszy dotąd 21 punktów. Nocy z czwartku na piątek „Los Diablos Rojos” zetrą się z Vélezem Sarsfield o ćwierćfinał Copa Argentina.

Sarmiento ostatnimi czasy wyraźnie załamuje się po nader przyzwoitej pierwszej części kampanii. Perspektywa awansu do kontynentalnego turnieju wyraźnie ich przerasta. Chłopcy Israela Damonte dla kontrastu drugi raz pod rząd wtopili, przez co znacząco osunęli się wśród klasyfikacji – okupują teraz 19 lokatę z oczkiem więcej od swoich wczorajszych pogromców.

Comments are closed.