Tucumán coraz trwalej na szczycie

Ponieważ kolejka w środku tygodnia zbliża się milowymi krokami, bieżącą – trzynastą serię spotkań Liga Profesional zainicjowano już czwartkowej nocy. Podsumowanie jej trzech wczorajszych meczów:

Godoy Cruz vs Aldosivi 2:0 (1:0)

Gole – Salomón Rodríguez (14′), Tadeo Allende (86′)

Godoy Cruz ponownie puka do bram ligowej czołówki dzięki wygranej nad potencjalnym spadkowiczem.

Wynik na rzecz gospodarzy tuż przed upływem kwadransa zawodów otworzył Salomón Rodríguez. Przedarł się w centrum pola karnego i tam strzałem od słupka pokonał José Devecchiego. Urugwajczyk zdobył piątego gola podczas bieżącej kampanii.

Następnie po dalekiej wrzutce wykonanej przez Martína Ojedę z rzutu wolnego, niecelnie głową przymierzył stoper miejscowych Gianluca Ferrari.

Już podczas drugiej połowy Devecchi w narożniku pola bramkowego zablokował szarżę kapitana gospodarzy – Ojedy.

Dla odmiany przy akcji przyjezdnych nad poprzeczką z boku szesnastki pomylił się młody obrońca Tomás Lecanda.

Victorię „Winiarzy” uświetnił w końcówce Tadeo Allende. Gdy mijała 86 minuta, rezerwowy napastnik gospodarzy przejął dogranie z połowy boiska i mknąc sam na sam z szesnastego metra pokonał wychodzącego doń bramkarza.

Chwilę potem Allende trafił do bramki jeszcze raz, ale sędzia Yamil Pérez po sprawdzeniu VAR zauważył wcześniejszy faul gracza miejscowych przy tej akcji i ostatecznie to trafienie anulował.

Póki co Godoy Cruz stąpa po najniższym stopniu podium zgromadziwszy 21 punktów. Mendoski team aktualnie jest zbyt słaby na Copa Libertadores, ale do Copa Sudamericana jak najbardziej może zakwalifikować się. 

Przedostatni Aldosivi posiada ledwie 8 oczek, jednocześnie tkwiąc w strefie spadkowej tabeli „descenso”.

******

Atlético de Tucumán vs Central Córdoba 1:0 (1:0)

Gol – Renzo Tesuri (54′)

Nieformalne derby północnej Argentyny przy obecnym rozmieszczeniu geograficznym klubów Liga Profesional. Zwyciężył je liderujący Atlético de Tucumán, który po ostatniej wpadce w Sarandí, wtórnie umacnia się na szczycie ligowego zestawienia.

Pierwszy atak Atlético spalił na panewce, bowiem jeden z niechlubnych przodowników ligowych w kwestii zmarnowanych okazji strzeleckich – Ramiro Ruiz Rodríguez zza pola bramkowego pokracznie chybił obok słupka.

Potem Ramiro Carrery z dystansu przymierzył minimalnie koło słupka. Natomiast Augusto Lotti ze skraju szesnastki również pocelował mijając bramkę.

Pierwsza połowa była najprawdziwszym koncertem nieskuteczności „El Decano”. Ruiz Rodríguez jeszcze raz udowodnił, że jemu marnowanie dogodnych sytuacji strzeleckich przychodzi z największą łatwością – w obstawie dwóch obrońców rzeczony zawodnik ponownie przestrzelił zza piątego metra.

Strach pomyśleć, jak wysokie byłyby teraz loty tucumańczyków, gdyby wychowany przez nich 22-letni atakujący nie raził tak przerażającą indolencją. Zdobył w bieżącym sezonie tylko dwa gole, a powinien ich mieć ponad pięć.

U finiszu pierwszej połowy niewypał odhaczył także Central Córdoba. Urugwajczyk Renzo López zza pola bramkowego w obstawie obrońcy oddał uderzenie wślizgiem wybite przez niezawodnego Boliwijczyka Carlosa Lampe.

Kilka dni temu „El Ferroviario” wykupił połowę karty Renzo Lópeza od jego rodzimej Plaza Colonia za 650 tysięcy dolarów. Gracz udowodni, że wart był tych pieniędzy?

Przeważnie rezerwowy wśród gospodarzy prawy pomocnik Renzo Tesuri w 54 minucie rozwikłał losy pojedynku na korzyść faworyta. Kozłowaną główką zaskoczył Césara Rigamontiego.

Podwyższyć jednak „El Decano” nie zdołał. Niska bomba Ramiro Carrery ze środka 16-tki została wybita przez goalkeepera gości.

Nadto podcinkę zza linii bocznej pola karnego przypuszczoną przez błyskotliwego Carrerę wybił nad poprzeczką Rigamonti, który niedawno wrócił na boisko po ponad półrocznym leczeniu kontuzji potrójnego złamania żebra. Tucumańczycy powinni byli wygrać te derby znacznie wyżej.

Atlético de Tucumán przewodzi klasyfikacji Liga Profesional ze zdobytymi 28 punktami, mając już pewność pozostania liderem po bieżącej kolejce. Aż dziewięć na trzynaście ligowych starć chłopcy Lucasa Pusineriego ukończyli z czystym kontem! 

Outsider z Santiago del Estero natomiast zajmuje 21 miejsce przy dorobku punktowym dwa razy uboższym od tucumańskiej machiny. 14 oczek na koncie jednak pozwała póki co „Kolejarzom” trzymać się tuż nad strefą spadkową.

******

Colón vs Arsenal de Sarandí 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Tomás Sandoval (37′), 1:1 Ignacio Gariglio (53′) 

Przeciętnie spisujący się po licznych osłabieniach zespół Colónu jedynie zremisował u siebie z nisko notowanym, ale wcale nie takim słabym Arsenalem. Trener miejscowych Sergio Rondina nie znalazł sposobu na swój były team.

U progu starcia nowy król nieskuteczności argentyńskich boisk, czyli Ramón Ábila karygodnie spudłował zza piątego metra obok bramki, gdy miał tylko goalkeepera naprzeciw siebie po przedarciu się przez obrońcę gości.

Szansę jeden na jednego po drugiej stronie boiska zaprzepaścił też Sebastián Lomónaco, którego strzał zza piątego metra w klarownej sytuacji zablokował Ignacio Chicco.

Prowadzenie „Sabaleros” wypracował wracający z wypożyczenia do Platense i gotowy do ponownego opuszczenia drużyny napastnik Tomás Sandoval. Acz jedynie wycelował z metra po pustą siatkę dzięki ofiarnemu dograniu od Ábili z ubocza pola bramkowego (tego po drodze nie zdołał odeprzeć obrońca).

Jeszcze przed kwadransem wytchnienia odpowiedzieć mógł kapitan przyjezdnych Damián Pérez – spudłował z rzutu wolnego tuż koło słupka.

Na samym wstępie drugiej części zawodów Arsenal znów znalazł się blisko wyrównania deficytu. Niemniej Chicco najpierw zablokował strzał ze środka 16-tki Facundo Kruspzky’ego, a chwilę potem wychwycił też dobitkę Lomónaco zza pola bramkowego.

Gościom podział zdobyczy ocalił Ignacio Gariglio, krótko w 53 minucie niwelując stan rywalizacji. Damián Pérez tym razem dośrodkował z wolniaka, a jego centrę skutecznie głową przeciął defensor „El Viaducto” niechciany w Estudiantes La Plata.

Przy akcji lokalnego zespołu jeszcze niecelną główkę odhaczył Sandoval. Ostatecznie na Cmentarzysku Słoni w Santa Fe padł remis 1:1.

Czternasty Arsenal de Sarandí uciułał dotychczas 17 punktów. Osiemnasty Colón dysponuje 15 oczkami. Raczej żadnej z tych dwóch ekip nie ujrzymy w przyszłym roku na kontynentalnej arenie.

Comments are closed.