Dziewiąta kolejka Liga Profesional trwa w najlepsze! Odblokowały się Defensa y Justicia oraz Estudiantes La Plata. Lament nadal u Independiente, zaś Godoy Cruz nie odzyskał pozycji lidera. Błyszczy sporo młodych zawodników. Relacja z aż sześciu środowych pojedynków:
San Lorenzo vs Unión 2:2 (2:0)
Gole – 1:0 Adam Bareiro (31′), 2:0 Nahuel Barrios (44′), 2:1 Diego Polenta (57′), 2:2 Tomás González (90+6′)
Pod batutą swojego wychowanka Rubéna Darío Insúa drużyna San Lorenzo chce wyjść ze stanu degrengolady. Oparta głównie na młodych wychowankach ekipa niestety potrafi jedynie zdobywać się na okresowe przebłyski.
Minionego dnia „Cuervos” frajersko roztrwonili dwubramkową przewagę i stracili u samego krańca boju zwycięstwo nad nieco wyżej usytuowanym Uniónem.
Jedynym pocieszeniem kulejącego giganta jest wspaniałą forma ich snajpera Adam Bareiro. Paragwajczyk trafiając w polu bramkowym po podaniu Agustína Marteganiego w 31 minucie, zdobył już siódmą bramkę podczas kampanii i umocnił się na szczycie klasyfikacji strzelców.
Przybysze z Santa Fe próbowali wyrównać. Sebastián Torrico jednak zablokował strzały z szesnastego metra oraz ze środka pola karnego Kolumbijczyka Bryana Castrillóna.
Zaliczkę podwoił tuż przed przerwą Nahuel Barrios. Nisko przymierzył z pierwszej piłki zza szesnastki, trafiając po palcach goalkeepera Santiago Mele.
Unión nie zamierzał złożyć broni. Od samego wstępu drugiej części rzucił się do gonienia wyniku. Dalekosiężne uderzenie Federico Very zostało wybite przez Torrico, ale wreszcie chłopcy Urusa Gustavo Munúy przełamali lody.
Gol urugwajskiego obrońcy Diego Polenty stanowił sygnał dający gościom znać, że jeszcze nie wszystko stracone. Podczas kornera były obrońca Genoa CFC poprawił w polu bramkowym odbity od słupka strzał z bliska Mariano Peralty Bauera.
Bareiro mógł przywrócić dwubramkową przewagę „Krukom”, ale nie wykorzystał szansy sam na sam. Paragwajczyk pośrodku 16-tki trafił prosto w bramkarza, który wybił piłkę na korner.
W ostatnich sekundach bitwy „Tatengues” uratowali się przed pierwszą tegoroczną ligową wtopą na wyjeździe. Młodziutki napastnik Tomás González debiutując u przyjezdnych, w szóstej doliczonej minucie strzelił gola na wagę remisu. Główką od poprzeczki wycelował do siatki.
San Lorenzo wskoczył na dwunastą lokatę, na jakiej spoczywa teraz z dwunastoma oczkami. Dziewiąty w stawce Unión skompletował dotychczas piętnaście punktów.
******
Patronato vs Tigre 1:0 (0:0)
Gol – Francisco Álvarez (47′)
Coraz bliżej ucieczki ze strefy spadkowej jest Patronato. Klub z Międzyrzecza pokonując beniaminka przy okazji zbliżył się ku czołówce tabeli ligowej.
Do przerwy nacierał Tigre. Strzał głową Ijiel Protti nad poprzeczką wybił bramkarz Facundo Altamirano. Także ze łba przymierzył Nicolás Demartini, aczkolwiek pomylił się obok słupka.
Ponadto młody Ezequiel Fernández spudłował obok bramki ze środka 16-tki. Lucas Blondel huknął na krańcu szesnastki ociupinę zbyt wysoko. Altamirano natomiast wspaniale zablokował strzał z centrum pola karnego biegnącego sam na sam Alexisa Castro.
Zwycięskiego gola zaraz po kwadransie odpoczynku strzelił Francisco Álvarez. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego obrońca ten głową wycelował do bramki. Niewykorzystane okazje zemściły się więc na Tigre.
Chcąc wyrównać straty, goście nadal razili nieskutecznością. Bombę dalszego zasięgu Sebastiána Prieto odparł Altamirano. W trakcie rzutu rożnego z bliska wślizgiem pomylił Pablo Magnín.
Przy innej akcji Altamirano zablokował uderzenie z bliska Magnína, który chciał przejąć dogranie głową Facundo Colidio.
U epilogu potyczki gospodarze mogli podwyższyć, lecz Alexander Sosa w centrum szesnastki zaprzepaścił szansę jeden na jednego, mierząc prosto w goalkeepera. „El Patrón” zdołał wygrać mimo bronienia się przez niemal cały mecz.
W tabeli ligowej Patronato po drugim konsekutywnym zwycięstwie jest dziesiąty, dysponując przyzwoitą ilością 14 punktów. Niestety wśród tabeli spadkowej klub z Międzyrzecza ciągle stąpa po samym dnie!
Dla odmiany Tigre póki co spadek nie grozi. Aktualny mistrz drugiej przy zdobytych dziewięciu oczkach zajmuje 20 miejsce.
******
Defensa y Justicia vs Independiente 2:1 (1:0)
Gole – 1:0 Manuel Duarte (28′), 2:0 Adonis Frías (64′-pen.), 2:1 Alex Vigo (90+1′)
Defensa y Justicia generalnie rozczarowuje w lidze, ale teraz zdołała pokonać również słaby dziś Independiente i przeskoczyć go w tabeli. Trener gospodarzy Sebastián Beccacece dokopał swemu byłemu klubowi.
Kiedy mijał kwadrans potyczki szansę dla Independiente chciał wykończyć Alan Soñora, ale bramkarz wychwycił jego strzał ze środka szesnastki.
DyJ natomiast zadała jakże imponujący cios w 28 minucie, kiedy młody pomocnik Manuel Duarte fenomenalnym technicznym uderzeniem z dystansu wycelował w samo okienko bramki Sebastiána Sosy. To pierwszy gol tego 20-latka jako senior i od razu tak urodziwy!
W 37 minucie zaś Sosa wybił strzał z rzutu wolnego Kevina Gutiérreza. Urugwajczyk nadto zablokował uderzenie z ubocza szesnastki Tomása Galvána.
Myślący o transferze do Boca Juniors stoper Adonis Frías z rzutu karnego podwyższył na 2:0 w 64 minucie.
Zaliczki „Sokoły” broniły w osłabieniu, albowiem w 78 minucie czerwoną kartkę wskutek drugiej żółtej za brzydkie wejście w nogi rywala, ujrzał ich pomocnik Kevin Gutiérrez. O ironio, wychowanek Racingu Club wyleciał w starciu przeciw Independiente!
Przeważający liczebnie „Inde” zdobył się jedynie na honorowe trafienie, chociaż walczył ze wszystkich sił. Ofiarny strzał Damiána Battaliniego z ubocza pola bramkowego wybił będący obok defensor.
Prawy defensor Alex Vigo bezpośrednim uderzeniem ze środka szesnastki w doliczonym czasie złagodził rozmiar porażki „Czerwonych Diabłów”. Potem jeszcze Ezequiel Unsain sparował dalekosiężne uderzenie Lucasa Gonzáleza.
Na tę chwilę Defensa y Justicia jest osiemnasta, uzyskawszy dziesięć punktów. Trudno oczekiwać świetnych rezultatów po tak rozbrojonej ekipie, więc niska pozycja „Halcónes” aż tak bardzo nie dziwi.
Za to Independiente wciąż dowodzone przez szkolącego ich rezerwy Claudio Grafa, okupuje bardzo niską 24 lokatę przy uzyskanych marnych ośmiu oczkach. Dramat po czerwonej stronie Avellanedy.
******
Estudiantes La Plata vs Barracas Central 3:1 (1:1)
Gole – 1:0 Leandro Díaz (11′), 1:1 Iván Tapia (21′), 2:1 Benjamín Rollheiser (53′), 3:1 Pablo Piatti (83′)
Czarną passę pięciu ligowych meczów bez wygranej przerwali Estudiantes La Plata. „Los Pincharratas” wzięli górę nad beniaminkiem Barracas Central. W kwietniu podczas Pucharu Ligi zdeklasowali go 6:1, teraz tryumf okazał się nieco skromniejszy.
Już w 11 minucie prowadzenie faworytom dał Leandro Díaz, wieńcząc atak trafieniem z piątego metra do pustej siatki podczas składnej zespołowej akcji.
Niedługo później podwoić przewagę gospodarzy mógł Manuel Castro, aczkolwiek Urugwajczyk strzałem ze łba tylko obił poprzeczkę.
Natomiast nieco przypadkowy strzał wspomnianego Castro zza linii bocznej pola karnego odbity rykoszetem także przyrąbał w dalszy słupek.
Dziesięć minut po golu Díaza, syn prezesa AfA, czyli Iván Tapia ładnym strzałem z rzutu wolnego wyrównał stan rywalizacji.
„Los Leónes” rzucili się do odzyskiwania zaliczki. Díaz przymierzył głową, powodując interwencję goalkeepera, a za moment futbolówkę na korner wykopał obrońca.
Tuż przed przerwą po kornerze Pablo Piatti oddał bardzo nieoczekiwany dalekosiężny pocisk, który ledwo ledwo nad poprzeczką sparował Maximiliano Gagliardo.
W 53 minucie „Estu” odzyskał prowadzenie, kiedy Benjamín Rollheiser strzelił pierwszego gola w tym klubie po niskim, znakomitym przymierzeniu z dystansu.
Victorię miejscowych przypieczętował Pablo Piatti w 83 minucie. Weteran także huknął nisko z dalszej odległości, a piłka po palcach wychodzącego Gagliardo wturlała się do siatki. Drugie pod rząd spotkanie ze zdobytym golem dla byłego skrzydłowego kilku hiszpańskich teamów.
Do Estudiantes La Plata należy aktualnie szesnasta lokata, jaką chłopcy Ricardo Zielinskiego piastują przy uciułanych jedenastu punktach.
Biorąc pod uwagę wszystkie zmagania Barracas Central przegrał trzeci raz z rzędu przy utracie trzech bramek. Wśród klasyfikacji beniaminek toczący domowe bitwy poza własnym stadionem, osiada na 21 miejscu zgromadziwszy dziewięć oczek.
Trener Alfredo Berti po tejże wtopie s La Placie zrezygnował z dalszego dowodzenia ekipą „El Guapo”.
******
Huracán vs Godoy Cruz 0:0
Bezbramkowy remis w konfrontacji dwóch średniaków bijących się o szczyt zestawienia. W Parque Patricios prowadzenia wśród tabeli nie zdołał odzyskać Godoy Cruz.
Najpierw okazja dla Huracánu podczas rzutu rożnego, lecz obrońca Fernando Tobio pilnowany przez rywala źle uderzył piłkę i spudłował obok słupka.
Kiedy zaatakował Godoy Cruz, strzał głową Urusa Salomóna Rodrígueza zablokował obrońca i za moment Ezequiel Bullaude wślizgiem fatalnie przestrzelił ze środka 16-tki.
Bullaude ponadto huknął nad poprzeczką z dalszej odległości. Tak samo zza pola karnego zbyt wysoko przymierzył Franco Cristaldo po drugiej stronie boiska.
Naprawdę obiecującą szansę zaliczyli goście tuż przed przerwą przy kontrataku, lecz Tadeo Allende biegnąc sam na sam ze skraju pola karnego przestrzelił obok słupka bezpośrednim uderzeniem.
U prologu drugiej odsłony atak Huracánu, podczas którego z ubocza szesnastki rażąco pomylił się młodzian Juan Gauto. Uderzenie wślizgiem ze środka pola karnego Franco Cristaldo także powędrowało w trybuny.
Główka Urugwajczyka Matíasa Cóccaro dla kontrastu ostukała spojenie słupka z poprzeczką bramki przyjezdnych. Próbę Benjamína Garré przypuszczoną ze środka 16-tki głową sprzed linii bramkowej wybił główką defensor.
Jeszcze w 87 minucie za faul pośrodku boiska drugą żółtą i czerwoną kartkę obejrzał stoper przyjezdnych Gianluca Ferrari. „Winiarze” mimo desperackiej obrony w drugiej połowie oraz osłabienia u epilogu konfrontacji, zdołali wywieźć remis ze stolicy.
Godoy Cruz jest czwarty, uzbierawszy 17 punktów. Szósty Huracán skompletował oczko mniej.
Obie drużyny ze sporymi nadziejami na powrót do kontynentalnych pucharów w przyszłym roku – chociaż chyba bardziej do Copa Sudamericana, aniżeli do Copa Libertadores.
******
Lanús vs Vélez Sarsfield 2:2 (0:1)
Gole – 0:1 Máximo Perrone (39′), 1:1 Lautaro Acosta (54′), 1:2 Leonardo Jara (70′), 2:2 Franco Ortellado (74′)
Podział zdobyczy w konfrontacji dwóch renomowanych zespołów, które aktualnie katastrofalnie prezentują się w Liga Profesional.
Inicjatywa początkowo znalazła się po stronie Vélezu. Fernando Monetti pewnie wyszedł poza swe pole bramkowe i zablokował strzał z bliska młodego Abiela Osorio.
Vélez dwukrotnie obejmował prowadzenie, ale Lanús za każdym razem wykonywał ripostę.
Rezultat otworzył bardzo młody pomocnik Máximo Perrone w 39 minucie. Dośrodkowanie 18-letniego Juliána Fernándeza spożytkował właśnie 19-latek, w polu bramkowym bezpośrednim strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Monettiemu.
Jeszcze przed przerwą 20-letni Abiel Osorio wstał po podcięciu, kontynuując atak. Niemniej jego próbę z ostrego kąta zablokowali do spółki bramkarz i obrońca przeciwnika.
Młody Vélez mógł schodzić do szatni z nieco większą zaliczką. A tak oponent wykorzystał fakt, że miał niewielki deficyt do nadgonienia.
Młodziak z Lanús, a mianowicie Franco Orozco przejął wrzutkę w centrum pola karnego, wyminął defensora oraz goalkeepera i uderzył nisko z około jedenastego metra, ale piłkę wybił na korner obrońca stojący na terenie pola bramkowego.
Pierwsze wyrównanie celną główką od słupka uzyskał Lautaro Acosta po 54 minutach zawodów. Weteran strzelił swoją trzecią bramkę w kampanii, a premierową jako podopieczny starszego o rok brata Rodrigo Acosty.
Zadanie miejscowym skomplikowała czerwoną kartka dla Mateo Sanabrii w 63 minucie. Młody napastnik wyleciał za chamskie szczypanie rywala podczas pojedynku o futbolówkę.
Mając przewagę liczebną „Fortíneros” szybko odzyskali zaliczkę. Leo Jara w 70 minucie heroicznie huknął wolejem na szesnastym metrze, a piłka odbita rykoszetem wleciała do siatki.
Prawy obrońca znany z występów dla Boca Juniors po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców jako zawodnik Vélezu, choć występuje tam już od roku.
Aczkolwiek „El Granate” błyskawicznie wyrównał mimo osłabienia. Zaledwie cztery minuty później do wiwatu dała dziatwa Lanús. Samuel Careaga dośrodkował z rzutu wolnego, a 21-letni defensor Franco Ortellado też trafieniem głową (jak jego wiekowy kolega Acosta) ocalił remis, zdobywając premierowego gola w życiu jako zawodowiec.
Dwaj pucharowicze póki co rozgościli się na abisalu tabeli. Vélez po drugim kolejnym remisie 2:2 okupuje pozycję numer 25 w tabeli z siedmioma punktami. Lanús znajduje się o pozycję niżej i na koncie ma oczko mniej.