Liga Profesional teraz gra zasadniczo bez żadnej przerwy! Dziewiątą kolejkę, zaplanowaną na środek tygodnia rozpoczęto czterema meczami, o których mowa poniżej:
Colón vs Aldosivi 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Ramón Ábila (9′), 1:1 Leandro Maciel (54′)
Colón nadal nie potrafi dojść do siebie po odpadnięciu z Copa Libertadores. Minionego dnia ekipa przejęta niedawno przez Sergio Rondinę zaledwie zremisowała u siebie przeciw zamykającemu stawkę Aldosivi.
U samego początku faworyzowani gospodarze bardzo groźnie nacierali. Już w drugiej minucie José Devecchi fantastycznie wybił strzał zza piątego metra niepilnowanego Christiana Bernardiego.
Chwilę później bramkarz Aldosivi ponadto sparował nad poprzeczką główkę Luisa Rodrígueza.
Natomiast w 9 minucie Gian Nardelli posłał daleką wrzutkę z połowy boiska, jaką na terenie szesnastki przejął Ramón Ábila. Następnie „Wanchope” wyminął Devecchiego, uporał się z defensorem i w polu bramkowym trafił do siatki. To jego czwarty gol podczas zmagań ligowych.
Dziesięć minut później bronienie prowadzenia „Sabaleros” utrudnił weteran obrony Paolo Goltz, oglądając czerwoną kartkę za brutalne wejście w nogi rywala przed własnym polem karnym.
Aldosivi wykorzystał atut przewagi liczebnej, wyrównując w 54 minucie. Wówczas nowy lewy obrońca tejże ekipy – Ian Escobar dograł z boku 16-tki na teren pola bramkowego, gdzie piłki nie zdołał przejąć Ignacio Chicco, a dzięki temu z bliska formalności dopełnił Leandro Maciel.
Później „Rekiny” nadal usiłowały sforsować tyły osłabionego Colónu. Z akcją w pole karne wbiegł wspomniany Maciel, ale trafił w obrońcę. Bezpośrednie uderzenie w polu bramkowym Tobíasa Cervery zahamował Chicco. Ponadto Tomás Martínez fatalnie chybił nad poprzeczką ze środka 16-tki. Aldosivi mógł tu wygrać.
Odnotujmy też, iż strzegący bramki gości Devecchi fantastycznie wybił piłkę w stylu Manuela Neuera – po długim wykopie swego vis a vis, wybiegł poza własne pole karne wgłąb boiska i szczupakiem oddalił zagrożenie.
Colón aktualnie posiada dziesięć punktów, Aldosivi z pięcioma zamyka stawkę.
******
Platense vs Central Córdoba 2:0 (1:0)
Gole – Vicente Taborda (34′), Mauro Bogado (90+7′)
Znów na ligowym podium mamy Platense! Klub ze stołecznego Vicente López wszedł na nie, gdyż zwyciężył potyczkę dwóch zaściankowych ekip z Central Córdoba ciągle dowodzonym przez zajmującego się klubowymi rezerwami Adriána Adrovera (wkrótce zastąpi go Abel Balbo).
Mecz rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem ze względu na wypadek drogowy w centrum miasta, przez który wielu kibiców gospodarzy nie mogło w porę dotrzeć na spotkanie.
Stołeczne „Kalmary” zdecydowanie przeważały przez większość starcia. Bezpośrednia próba Nicolása Morgantiniego z centrum szesnastki podczas wolniaka została wyłapana przez bramkarza. Strzał ze skraju pola karnego Urusa Federico Gino minął bramkę.
Przy akcji gości uderzenie z ubocza pola karnego Francisco Gonzáleza Metilliego wychwycił Marcos Ledesma.
Wyżej notowany Platense otworzył wynik w 34 minucie, kiedy po szybkim rozegraniu kornera dośrodkowanie w pole bramkowe posłał Alexis Sabella, natomiast w nim Vicente Taborda skutecznie przeciął je, zdobywając gola.
Podrażniony Central Córdoba szukał wyrównania. Niskie uderzenie zza pola karnego Paragwajczyka Ivána Ramíreza wybił na korner Ledesma. Zaś po rzucie rożnym główkę Franco Sbuttoniego goalkeeper zdołał obronić.
W drugiej połowie szansę dla Platense zanotował weteran Mauro Zárate, aczkolwiek futbolówkę po jego strzale zza 16-tki zablokował Chilijczyk Cristopher Toselli. Podobnie bramkarz delegatów sparował dalekosiężną próbę byłego zawodnika Boca Juniors oraz trzech włoskich i trzech angielskich klubów.
Tuż przed finiszem konfrontacji czerwoną kartkę zarobił pomocnik delegatów Deian Verón, który zbyt ostro sfaulował kontratakującego rywala.
Emocji na tym jednak nie koniec. Gospodarze starali się dobić oponenta u finiszu batalii. Strzał z rzutu wolnego Mauro Zárate nad poprzeczką wybił Cristopher Toselli.
„Kalmarom” udało się postawić kropkę nad „i” w siódmej doliczonej minucie. Wówczas weteran pomocy Mauro Bogado huknął z dystansu, a piłka przeleciała pod pachą Toselliego, wpadając do siatki. Taki oto farfocel przypieczętował tryumf miejscowych.
Natomiast autor tego, mimo wszystko, fartownego gola jeszcze zarobił czerwoną kartkę za drugą żółtą wskutek ściągnięcia koszulki.
Trzeci Platense teraz ma aż siedemnaście punktów na koncie. Brygada Omara De Felippe to jedno z największych zaskoczeń prologu kampanii.
Central Córdoba plasuje się wśród dolnej części klasyfikacji. „El Ferroviario” piastuje 23. lokatę, uciuławszy oczek osiem.
******
Atlético de Tucumán vs Sarmiento de Junín 1:0 (0:0)
Gol – Ignacio Maestro Puch (86′)
Czwarty tryumf z rzędu Atlético de Tucumán, który sytuuje się wśród tabeli jeszcze wyżej od Platense. Poskromiwszy Sarmiento po golu w końcówce, chłopcy Lucasa Pusineriego zostali nowym wiceliderem stawki!
Pierwszy atak należał do przyjezdnych. Federico Paradela ofiarnym wślizgiem chybił w polu bramkowym, mając obronę naprzeciw siebie. Wśród lokalnej drużyny z rzutu wolnego huknął Joaquín Pereyra, lecz Sebastián Meza pewnie wybił futbolówkę.
Całkiem dobrą okazję dla Sarmiento zaprzepaścił Javier Toledo. Wiekowy napastnik pełniący tu funkcję kapitana „Zielonych” zbyt słabo przeciął za polem bramkowym dośrodkowanie i piłkę pewnie złapał Carlos Lampe.
Obie strony nacierały naprzemiennie. Ramiro Ruiz Rodríguez z centrum 16-tki przyrżnął powodując interwencję Mezy. Goalkeeper gości zablokował też dalekosiężną próbę Joaquína Pereyry.
Podczas drugiej odsłony bardzo groźny atak przypuścił Ciro Rius. Najpierw bramkarz Meza bez efektu usiłował zatrzymać jego szarżę, ale po chwili strzał z boku pola bramkowego doświadczonego gracza zablokował obrońca. Miejscowi ponowili akcję, lecz „arquero” przechwycił dośrodkowanie, neutralizując zagrożenie.
Sebastián Meza odparł również uderzenie z ubocza szesnastki aktywnego tu Pereyry.
Atlético walczył do końca i w 86 minucie wreszcie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po rozegraniu autu młody zmiennik Ignacio Maestro Puch zza pola bramkowego huknął w okienko, strzeliwszy pierwszego gola jako zawodowiec. Tak oto zapewnił miejscowym victorię u kresu batalii.
Podczas doliczonego czasu 18-latek mógł trafić jeszcze raz, ale ze środka szesnastki niskim przymierzeniem pomylił się obok słupka.
Cztery wygrane z rzędu (z czego trzy 1:0), czwarte konsekutywne starcia bez straty gola, już 19 punktów w tabeli niczym lider i druga lokata przy tylko odrobinę słabszym bilansie bramkowym od niego.
Tucumański zespół, który był jednym z najsłabszych zespołów Pucharu Ligi, teraz jest jednym z najmocniejszych w lidze. Trener Lucas Pusineri odrodził „El Decano”, czyniąc na nowo z niego ten rewelacyjny Atlético sprzed 2019!
Trzeba jednak pamiętać, że w tabeli rocznej tucumański zespół póki co ciągle goni strefę awansu do Copa Sudamericana, więc przed nim jeszcze mnóstwo pracy.
Piętnasty Sarmiento de Junín uzbierał dotychczas 11 oczek i dla odmiany wciąż figuruje wśród lokat dających Sudamericanę, albowiem znacznie lepiej spisywał się podczas Copa de Liga Profesional.
******
Racing Club vs Arsenal de Sarandí 1:1 (1:1)
Gole – 1:0 Gonzalo Piovi (35′), 1:1 Facundo Kruspzky (39′)
W dobie kryzysu formy Boca Juniors i River Plate miano głównego pretendenta do mistrzowskiej patery przejął Racing Club, ale klub z Avellanedy także nie domaga.
Dotychczas zmorą „La Academii” były mecze wyjazdowe, spośród których w lidze ta jeszcze żadnego nie wygrała. Teraz ekipa Fernando Gago zgubiła też punkty u siebie, nie umiejąc pokonać przeciętnego Arsenalu.
Ofensywa u prologu zawodów nie wyszła, bowiem główkę z bliska Enzo Copettiego obronił Alejandro Medina.
Natomiast Jonatan Gómez zza pola karnego przestrzelił koło słupka. Później jeszcze raz Medina odparł próbę ze łba, jaką znów przypuścił Copetti.
Jeszcze bardziej pluć sobie w brodę mógł Gabriel Hauche, jakiego uderzenie ze środka 16-tki obił poprzeczkę.
Aczkolwiek gigant wreszcie dopiął swego. W 35 minucie prowadzenie gospodarzom dał obrońca Gonzalo Piovi, technicznym strzałem zza pola karnego zaskakując Medinę.
Niemniej przyjezdni prędko odpowiedzieli golem Facundo Kruspzky’ego, który skutecznym wślizgiem przeciął centrę w polu bramkowym. 19-latek o polskich korzeniach w przeciwieństwie do Marcosa Rojo z Boca, zdołał wpisać się na listę strzelców trzeci mecz z rzędu!
U początku drugiej odsłony „El Viaducto” mógł sensacyjnie objąć prowadzenie. Gastón Gómez źle wybił przed siebie dalekosiężny strzał Facundo Kruspzky’ego, zaś do dobitki pomknął Sebastián Lomónaco i karygodnie spudłował nad poprzeczką ze środka 16-tki mając naprzeciw bramkarza, który nie zdążył wstać.
Ze strony miejscowych dalekosiężną bombę przypuścił Paragwajczyk Matías Rojas, acz tę łysy Medina sparował. Dla odmiany Facundo Mura z ubocza pola karnego walnął zbyt wysoko.
U finiszu pojedynku jeszcze Kolumbijczycy zmarnowali po szansie dla potentata – z dystansu obok słupka przymierzył Edwin Cardona, zaś torpeda Johana Carbonero zza 16. metra pomknęła nad poprzeczką. „Biało-Błękitni” zaiste mają czego żałować – zaledwie zremisowali mimo miażdżącej dominacji.
Aktualnie Racing okupuje szóstą lokatę zgromadziwszy 15 oczek. Arsenal zebrał punktów 12 i jest jedenasty.