Miniony dzień w najwyższej klasie rozgrywkowej Argentyny golami nie uraczył – ¾ potyczek skończyło się rezultatem 1:0. Pozycją lidera znów raduje się Gimnasia La Plata! Podsumowanie czterech sobotnich pojedynków szóstej kolejki Liga Profesional:
Tigre vs Talleres 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Víctor Cabrera (40′), 1:1 Matías Catalán (84′)
Remis w stołecznej Victorii na północy aglomeracji Buenos Aires między dwoma klubami zaczynającymi nazwy na literę T.
U samego progu spotkania zaatakowali przyjezdni, marnując znakomitą szansę. Federico Girotti wybiegł sam na sam z goalkeeperem, karygodnie pudłując zza piątego metra.
Wśród miejscowych z ubocza pola karnego przestrzelił Diego Sosa. Natomiast uderzenie Ijiela Prottiego z drugiego boku 16-tki sparował Guido Herrera.
W 40 minucie beniaminek zadał cios dzięki szybkiej akcji. Obrońca Víctor Cabrera przejął długą lagę z połowy boiska, po której niskim strzałem w róg ze środka 16-tki pokonał wspomnianego Herrerę.
U progu drugiej odsłony kolejna okazja miejscowych, jednak Herrera wspaniale odparł atak – najpierw zablokował strzał zza pola karnego Lucasa Blondela, a chwilę potem obronił też dobitkę Alexisa Castro zza pola bramkowego.
Później ze skraju 16-tki poprzeczkę ostukał Protti. Zaś natarcie Castro w polu karnym zneutralizował obrońca.
Niewykorzystane szanse zemściły się na „Matadorach”. Przyjezdni uratowali się przed porażką w 84 minucie, gdy dzięki dośrodkowaniu z kornera głową gola zdobył defensor Matías Catalán.
U samego kresu boju „La T” zaprzepaścił dwustuprocentową szansę na zwycięskie trafienie. Kolejna centra z narożnika boiska powędrowała pod bramkę rywali, a nowy skrzydłowy przyjezdnych – Francisco Pizzini fatalnie spudłował główką, mając przed sobą pustą siatkę!
Tigre również wykreował sobie szansę podczas doliczonego czasu, jednakże Herrera zdołał wybić uderzenie Mateo Retegui’ego z boku pola karnego.
Obie ekipy aktualnie plasują się w dolnej połówce klasyfikacji. Tigre ma sześć punktów, kordobanie pięć.
Nocą z środy na czwartek Talleres czeka wyjazd do Santa Fe na rewanżową bitwę o ćwierćfinał Copa Libertadores przeciwko Colónowi. Po remisie w pierwszym spotkaniu, każdy scenariusz może się wydarzyć.
******
Godoy Cruz vs Colón 1:0 (0:0)
Gol – Tadeo Allende (57′)
Colón naprawdę słabo radzi sobie w lidze od czasu, kiedy musi oszczędzać siły na fazę pucharową Copa Libertadores.
Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem „Sabaleros” nie zaliczają się do grona stałych potentatów argentyńskiego futbolu, a ich wielki okres jest raczej przejściowy. Trzeci raz z rzędu przegrali wynikiem 0:1 na arenie Liga Profesional.
Miejscowi dominowali przez większość starcia, najpierw próbując szczęścia po rzutach wolnych. Dośrodkowanie z jednego głową przeciął Gianluca Ferrari, ale próbę ów defensora wychwycił goalkeeper Ignacio Chicco.
Za drugim podejściem Martín Ojeda uderzył i pomylił się obok słupka. Tak samo wyglądało wykończenie wolniaka przez Urusa Salomóna Rodrígueza.
Delegatom prowadzenie spróbował dać weteran Luis Rodríguez, lecz dalekosiężne uderzenie „Pulgi” poleciało nad poprzeczką.
Ojeda zamierzał przełamać impas na rzecz „Winiarzy”, ale jego niski strzał ze środka 16-tki obronił Chicco.
Godoy Cruz zapewnił sobie wygraną w 57 minucie dzięki bramce Tadeo Allende. 23-latek strzelił swojego debiutanckiego gola wśród pierwszoligowców, bezpośrednim strzałem zza piątego metra pokonując Chicco dzięki dośrodkowaniu lewą flanką Salomóna Rodrígueza.
Natomiast szanse na podwojenie zaliczki ekipy Favio Orsiego oraz Sergio Gómeza spaliły na panewce. Matías Ramírez z dystansu spudłował nad poprzeczką, natomiast strzał Ojedy zza pola karnego Chicco sparował.
Mendoski klub nagle przejął czwarte miejsce w tabeli, zdobywszy 10 punktów. Przegrany zespół gości jest dopiero 21 z oczkami pięcioma.
Środowej nocy Colón podejmie u siebie Talleres w argentyńskim rewanżu 1/8 finału Pucharu Wyzwolicieli.
Wszystko możliwe będzie w Santa Fe, bowiem kilka dni temu w Córdobie padł remis, a zasada goli na wyjeździe już nie obowiązuje w Ameryce Południowej.
******
Vélez Sarsfield vs Atlético de Tucumán 0:1 (0:1)
Gol – Manuel Capasso (18′)
Także Vélez walka na kilku frontach przerosła. „El Fortín” musiał na własnym stadionie uznać wyższość Atlético de Tucumán, odradzającego się po kiepskim pierwszym półroczu.
U prologu zawodów natarli miejscowi, lecz obrona przyjezdnych heroicznie obroniła zespół we własnym polu karnym. Natomiast przy akcji Atlético z ubocza pola karnego pomylił się rażący ostatnio indolencją Ramiro Ruiz Rodríguez.
18 minuta mijała, kiedy tucumańscy delegaci objęli prowadzenie. Dośrodkowanie Ramiro Carrery z rzutu wolnego na gola głową zamienił defensor Manuel Capasso. Stoper gości zarazem zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach „El Decano”.
Kilka minut później debiutujący w Vélezie wiekowy goalkeeper Leonardo Burián podczas kornera zablokował w polu bramkowym próbę Bruno Bianchiego. Natomiast Ciro Rius spudłował obok dalszego słupka z boku 16-tki.
Podczas drugiej połowy Ramiro Ruiz Rodríguez przymierzył technicznie z dalszej odległości, acz futbolówka poleciała do rąk Buriána. Nadto zza pola karnego nad poprzeczką spudłował Ramiro Carrera, tak samo jak u miejscowych Lucas Pratto.
Strzegący bramki gości Boliwijczyk Carlos Lampe wykonał swoją fantastyczną interwencję, wybijając nogami uderzenie zza linii bocznej pola bramkowego Luca Orellano.
Natomiast Burián musiał jeszcze sparować uderzenie z rzutu wolnego zza linii bocznej szesnastki Ramiro Carrery. Gdyby nie sprowadzony na zasadzie wolnego transferu Urus, „Fortíneros” polegliby dotkliwiej.
Wyraźnie tucumański klub pod batutą Lucasa Pusineriego zmartwychwstał. Od momentu przejęcia przezeń ekipy, klub z północy Argentyny przestał być chłopcem do bicia.
Atlético de Tucumán niespodziewanie wskoczył na wysoką piątą lokatę wśród klasyfikacji, jaką okupuje przy zgromadzonych dziesięciu punktach. Zarazem pierwszy raz w historii „El Decano” ograł Vélez na wyjeździe.
Pokonani „El Fortín” piastują teraz ex-aequo ze wspomnianym Colónem dalekie 21 miejsce, zdobywszy marne pięć oczek. Tym jednak chłopcy Urusa Alexandra Mediny nie mogą się teraz martwić.
Albowiem w środę Vélez Sarsfield będzie bronił na wyjeździe jednobramkowej zaliczki przeciwko River Plate podczas drugiego argentyńskiego rewanżu 1/8 finału Copa Libertadores.
******
Gimnasia La Plata vs Defensa y Justicia 1:0 (0:0)
Gol – Tomás Muro (78′)
Przynajmniej na dwa dni liderem stawki została niepozorna Gimnasia La Plata! Popularne „Wilki” odniosły trzecią ligową wygraną pod rząd, wymęczywszy tryumf nad rozpadającą się Defensa y Justicia.
To już nie jest ta DyJ, która w ubiegłym roku zdobywała Copa Sudamericana, Recopa Sudamericana, wicemistrzostwo Argentyny i ponadto historycznie weszła do fazy pucharowej elitarnej Copa Libertadores. Dziś ekipa „Los Halcónes” ze względów ekonomicznych traci prawie cały swój ówczesny zespół!
Początki zawodów wyrównane. Goście mogli trafić, ale Nicolás Fernández oddał z narożnika szesnastki strzał wyłapany przez Rodrigo Rey’a. Wśród lokalnych graczy zaś stoper Óscar Piris zaliczył główkę chybioną obok słupka.
Rey miał tu sporo pracy, bowiem musiał też zatrzymać niskie uderzenie z ubocza pola karnego Gastóna Togni’ego, wracającego po trzech latach do Defensa y Justicia.
Mało tego, bramkarz gospodarzy wychwycił próbę głową Lucasa Albertenego oraz zatrzymał dalekosiężne uderzenie Nicolása Fernándeza.
W ataku do przerwy nie powodziło także Gimnasii. Skrzydłowy Lautaro Chávez pędził w szesnastkę, aczkolwiek jego strzał zza linii bocznej pola bramkowego feralnie chybił.
U prologu drugiej odsłony zaś główkę z bliska Franco Soldano zablokował Ezequiel Unsain. Tym razem nowy czołowy napastnik GELP (pod nieobecność poważnie kontuzjowanego Cristiana Tarragony) dał plamę.
Laplateńczycy wygraną osiągnęli w podobnych okolicznościach, co przed tygodniem nad Rosario Central – 1:0 po golu tuż przed 80 minutą starcia.
Premierowego gola jako senior strzelił młody pomocnik Tomás Muro. Podczas rozegrania kornera 20-letni zmiennik wspaniale uderzył ze skraju pola karnego, a piłka odbita rykoszetem od obrońcy zmyliła Unsaina i poleciała w długi róg bramki.
Zatem występujący w wypaczonych, ideologicznych koszulkach z numerami o barwach tęczy gospodarze jakoś wymęczyli victorię na wagę przodownictwa wśród klasyfikacji.
Wyrównać jeszcze spróbował Kevin Gutiérrez, ale po palcach goalkeepera tylko obił słupek bezpośrednią przymiarką z rzutu wolnego.
Natomiast świetny tutaj Rey w 88 minucie zatrzymał jeszcze strzał z boku 16-tki Nicolása Tripichio, po czym dobitka Brahiana Cuello zza pola bramkowego minęła bliższy słupek.
Gimnasia La Plata we wszystkich zmaganiach nie przegrała już od dwunastu bojów! Tylko jednego spotkania brakuje ekipie Néstora Gorosito, ażeby wyrównać tegoroczną passę bez wtopy rywala zza miedzy – Estudiantes (13 kolejnych meczów nieprzegranych).
Sensacyjnie „Los Lobos” przejęli fotel lidera Liga Profesional, uzyskawszy już 14 punktów. Teraz w La Placie muszą oczekiwać rozstrzygnięcia poniedziałkowej konfrontacji Newell’s Old Boys z Patronato.
Natomiast Defensa y Justicia przy obecnej kadrze po prostu stoczyć się musiała. Niestety, pieniądze we Florencio Varela podejrzanie szybko się skończyły i dziś ulegająca rozkładowi brygada wtórnie staje się ligowym przeciętniakiem na wzór Aldosivi czy Sarmiento de Junín. Póki co zaledwie cztery oczka na koncie dają „Sokołom” odległą 25 lokatę.