Znów między kolejkami zaledwie dzień przerwy miała Liga Profesional. W sobotę rozpoczęła się jej czwarta seria spotkań. Relacja z dwóch meczów zorganizowanych minionej nocy:
Arsenal de Sarandí vs Talleres 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Sebastián Lomónaco (45+3′-pen.), 1:1 Gonzalo Goñi (54′-samobój)
W stołecznym Sarandí na Estadio Julio Grondona miejscowy Arsenal oraz Talleres zainaugurowali kolejkę remisem 1:1.
U progu starcia pojawił się problem z kępą murawy, która w jednym z pól karnych zbyt nawodniona utworzyła mały garb, jaki trzeba było usunąć.
W 38 minucie przy akcji gości, nieudaną próbę uderzenia głową Matíasa Godoy’a zza piątego metra wyłapał Alejandro Medina.
Tuż przed kwadransem odpoczynku Arsenal uzyskał rzut karny. Z niego gola do szatni zdobył Sebastián Lomónaco.
Zaraz po zmianie stron „El Viaducto” mógł podwyższyć, lecz Guido Herrera świetnie obronił strzał główką Joaquína Ibáñeza.
Jeszcze na początku drugiej połowy chłopcy Leonardo Madelóna sami sobie prowadzenie odebrali. Samobój Gonzalo Goñiego zaczął pojedynek od nowa.
Obrońca wychowany przez Boca Juniors pechowo odbił przed swą pustą bramką piłkę sparowaną od słupka po strzale zza piątego metra Michaela Santosa i zaliczył głupiego swojaka.
Kiedy minęła godzina zawodów, zaliczkę miejscowym chciał odzyskać Facundo Kruspzky. Mocne uderzenie młodziana zza szesnastki jednak sparował Herrera. W 82 minucie Kruspzky chybił obok słupka ze łba.
Tuż przed upływem regulaminowego czasu zawodów Lomónaco zaprzepaścił fantastyczną szansę na dublet. W polu bramkowym karygodnie spudłował obok siatki, mając tylko goalkeepera naprzeciw siebie.
Jeszcze w ostatnich sekundach bitwy miejscowi ostatni raz spróbowali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wyprowadzili kontrę po dalekim wykopie bramkarza Alejandro Mediny – na skraju szesnastki gości z odsieczą mknął kapitan Damián Pérez, acz wychodzący doń Guido Herrera bohatersko zatrzymał jego zapędy.
Talleres w tej chwili zgromadzili cztery punkty na koncie, Arsenal de Sarandí trzy. Obie ekipy plasują się pośrodku zestawienia.
******
Sarmiento de Junín vs Patronato 3:1 (1:1)
Gole – 1:0 Franco Quinteros (27′), 1:1 Diego García (42′), 2:1 Raúl Lozano (52′-samobój), 3:1 Javier Toledo (90′)
Sarmiento de Junín w lidze póki co lepsze starcia przeplata słabszymi, lecz nie zmienia to faktu, iż „La Verde” póki co niewiele brakuje do czołówki. Minionej nocy ekipa Israela Damonte ograła Patronato w bitwie prowincjuszy.
Wyżej notowany obecnie spośród tej dwójki Sarmiento wyszedł na plus w 27 minucie. Wówczas po dalekim wyrzucie z autu Gonzalo Bettiniego piłka dotarła do Franco Quinterosa, a ten przymierzył bezpośrednio zza pola karnego i futbolówka odbita rykoszetem od rywala wpadła do siatki.
Akcja dwóch byłych piłkarzy Banfield dała prowadzenie ekipie, która podobnie jak wspomniany team z południa Buenos Aires odznacza się zieloną barwą.
Zaś Quinteros strzelił premierowego w życiu gola na pierwszoligowych arenach – do tego w swym debiucie dla Sarmiento!
Patronato rozpaczliwie broniący się przed spadkiem odpowiedział u kresu pierwszej części. W 42 minucie Diego García zmienił stan rywalizacji na 1:1. Urugwajczyk huknął zza szesnastki w długi róg, a piłka też odbita rykoszetem od przeciwnika znalazła drogę do celu.
Nota bene, delegacja z Międzyrzecza mogła jeszcze objąć prowadzenie do przerwy. Goście wywalczyli rzut karny w efekcie faulu po nierozsądnym rozegraniu piłki przez miejscowych we własnej 16-tce. Jednakże wapno w piątej dodatkowej minucie przestrzelił obok słupka Jonathan Herrera.
W bieżącym czempionacie ligowym sędziowie podyktowali już 24 jedenastki (18 z nich egzekutorzy wykorzystali).
Na wstępie drugiej odsłony lokalny zespół rzucił się w pogoń za odzyskaniem prowadzenia. Najpierw główkę weterana Lisandro Lópeza nad poprzeczką sparował Facundo Altamirano.
Natomiast w 52 minucie gospodarze znów wygrywali dzięki samobójowi Raúla Lozano. Prawy defensor „El Patrón” niefortunnie zaskoczył swego bramkarza, nastrzelony w polu bramkowym po koślawym uderzeniu Federico Rasmussena w trakcie rozegrania wolniaka.
Zadanie Sarmiento stało się łatwiejsze od 64 minuty, gdy za czerwoną kartkę wyleciał Leonel Mosevich. Obrońca delegatów obejrzał drugą żółtą kartkę po faulu na „Lichy” Lópezie.
Później wśród brygady z Junín ze skraju szesnastki poprzeczkę obił Yair Arismendi.
Tuż przed końcem boju doświadczony Javier Toledo przypieczętował zwycięstwo „Zielonych”. Skutecznie dobił po palcach bramkarza zza pola bramkowego strzał Luciano Gondou trafiony w poprzeczkę.
Jeszcze dotkliwiej przybyszy z Parany mógł upokorzyć Harrinson Mancilla, aczkolwiek Kolumbijczyk feralnie spudłował zza piątego metra, gdy miał tylko Altamirano naprzeciw siebie.
Natomiast przyjezdni zarobili jeszcze jedną czerwień, jaką obejrzał Diego García wobec chamskiego szarpania za włosy oponenta.
Sarmiento jest obecnie siódmy i uciułał już sześć oczek – ich pozycja w łącznej tabeli rocznej daje spore nadzieje na awans do Copa Sudamericana („La Verde” jeszcze nigdy w dziejach nie uczestniczyli na kontynentalnej arenie).
Patronato póki co zajmuje 19 miejsce, uzbierawszy punkty cztery po czterech bitwach.