Przedostatnia kolejka fazy grupowej Copa Libertadores i Copa Sudamericana w toku! Aż czterech z sześciu przedstawicieli Liga Profesional ma już zabukowany awans do 1/8 finału CL! Oto podsumowanie środowych pucharowych batalii, w których doskonale wypadli Argentyńczycy:
Copa Libertadores:
Grupa C:
Nacional vs Vélez Sarsfield 2:3 (1:1)
Gole – 1:0 Diego Zabala (21′), 1:1 Lucas Janson (45′), 1:2 Matías De Los Santos (60′), 2:2 Emmanuel Gigliotti (89′-pen.), 2:3 Máximo Perrone (90+4′)
Vélez Sarsfield po epickiej batalii w stolicy Urugwaju rzutem na taśmę odniósł victorię 3:2 nad Nacionalem i jakby zmartwychwstał, nagle włączając się do czynnej batalii o awans do fazy pucharowej.
Pierwszy natarł zespół gości. Niestety strzał Luki Orellano ze środka szesnastki zablokował wychodzący doń bramkarz. Chwilę później po rozegraniu rzutu wolnego Nicolás Garayalde bezpośrednią próbą z centrum pola karnego obił poprzeczkę.
Niemiłe początki dla Vélezu, ponieważ w 21 minucie otrzymali cios od swojego byłego zawodnika. Diego Zabala niskim uderzeniem zza 16-tki od rykoszetu otworzył wynik na rzecz Nacionalu. Warto dodać, że gola nie celebrował z szacunku do eks-zespołu.
Tuż przed upływem półgodziny starcia Kolumbijczyk Alex Castro popędził sam na sam mogąc podwyższyć zaliczkę Urusów. Jednakże pośrodku pola karnego ofiarnie zahamował go Lucas Hoyos.
Tuż przed przerwą „El Fortín” zaczął gonić wynik. Najpierw kapitan Lucas Pratto chybił z ubocza szesnastki.
Natomiast do szatni wyrównał Lucas Janson, pięknym rogalem w długi róg posyłając piłkę do siatki z narożnika pola karnego.
Chcący opuścić dno tabeli przyjezdni nie zwolnili tempa w drugiej połowie. Zaraz po zmianie stron Joel Soñora przymierzył bezpośrednio z szesnastego metra, lecz Martín Rodríguez obronił jego strzał.
Za to Luca Orellano posłał torpedę dalekiego zasięgu, jaka ostemplowała słupek.
Vélez przypieczętował remontadę po przerwie. W 60 minucie urugwajski obrońca Matías De Los Santos strzelił Urugwajczykom! Główką pokonał Rodrígueza dzięki narożnemu dośrodkowaniu.
W samej końcówce meczu miał miejsce niezły thriller! Tuż przed upływem regulaminowego czasu Nacional wywalczył rzut karny, który wykorzystał Emmanuel Gigliotti.
A zatem dla zachowania równowagi także Argentyńczyk strzelił Argentyńczykom.
Chwilę potem „Tricolor” mógł zadać ostateczny cios. Hoyos nieodpowiednio wybił bombę z dystansu Franco Fagúndeza i chwilę potem Gigliotti dobijał z boku pola bramkowego – wydawało się, że „Puma” skompletuje dublet, ale młody stoper Valentín Gómez w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej!
O ironio, za moment to Vélez zadał rozstrzygający cios i summa summarum cieszył się zwycięstwem!
W czwartej doliczonej minucie, tuż przed końcem starcia skutecznie dośrodkował zmiennik Abiel Osorio, zaś Máximo Perrone uderzeniem głową na piątym metrze przechylił szalę tryumfu na rzecz „Fortíneros”!
19-latek w tak kulminacyjnym momencie zdobył swego premierowego gola podczas dorosłej kariery! Przejął dziś opaskę kapitana po schodzącym Pratto i zachował się, jak prawdziwy kapitan!
Z piekła do nieba! Sytuacja brygady ze stołecznej dzielnicy Liniers jawiła się jako beznadziejna, a teraz wygląda całkiem obiecująco!
Skład Vélezu Sarsfield: Lucas Hoyos – Tomás Guidara, Matías De Los Santos, Valentín Gómez, Francisco Ortega – Máximo Perrone (od 79′ [C]), Nicolás Garayalde (63′, José Florentín) – Luca Orellano (78′, Agustín Bouzat), Joel Soñora (87′, Mateo Pellegrino), Lucas Janson – Lucas Pratto [C] (79′, Abiel Osorio)
Sędziował: Piero Maza (Chile)
Ni z gruchy, ni z pietruchy Vélez Sarsfield z ostatniej lokaty wspiął się na trzecią i dogonił punktami wicelidera! Jednocześnie zepchnął na abisal pokonany przez siebie Nacional.
Chłopcy Julio Vaccariego zgromadzili pięć punktów. Tylko gorszym bilansem bramkowym ustępują drugiemu Red Bullowi Bragantino. Na 99% nie ukończą rywalizacji tutaj jako ostatni.
Za tydzień być może „El Fortín” ograją u siebie pewnych już naczelnej pozycji Estudiantes La Plata i z grupy C wyjdą dwa argentyńskie teamy? Oby!
******
Grupa G:
Colón vs Olimpia 2:1 (1:1)
Gole – 0:1 Hugo Quintana (7′), 1:1 i 2:1 Federico Lértora (42′, 84′)
Colón znów dokopał paragwajskiemu gigantowi, zabukowawszy sobie bilety do 1/8 finału Pucharu Wyzwolicieli. Mało tego, stał się nowym liderem grupy!
Zaczęło się kiepsko dla miejscowych. Młodzian Hugo Quintana dał szybkie prowadzenie przypartej do ściany Olimpii. W centrum pola karnego przyzwoitym strzałem wykończył atak.
Odpowiedź lokalnej drużyny u kresu pierwszej odsłony. Krótko przed przerwą wyrównał Federico Lértora. Znakomitym uderzeniem zza szesnastki znalazł drogę do siatki.
Podczas drugiej odsłony pecha miał Lucas Beltrán, chybiwszy wysoko nad poprzeczką w akcji jeden na jednego zza linii bocznej pola bramkowego.
Colón w przypadku remisu zaklepywał uniknięcie ostatniej pozycji w grupie, ale gospodarzom to nie wystarczyło. Chcieli zagwarantować sobie już kwalifikację do fazy KO elitarnej rozgrywki.
Udało im się! W 84 minucie Federico Lértora ustrzelił dublet, podczas rzutu rożnego głową pokonując Gastóna Olveirę i wyciągając „Sabaleros” na czoło zaciętej grupy G!
Remontada stała się faktem! „Sabaleros” odkupili sobie tylko remis w pierwszym boju tych ekip, gdy sędzia anulował im aż dwie prawidłowo uzyskane bramki!
Wszystkie trzy domowe pojedynki w obrębie tej grupy Colón wygrał 2:1!
Skład Colónu: Leonardo Burián [C] – Facundo Garcés, Paolo Goltz, Rafael Delgado – Eric Meza, Christian Bernardi, Federico Lértora, Rodrigo Aliendro, Andrew Teuten – Facundo Farías, Lucas Beltrán (76′, Ramón Ábila)
Sędziował: Wilmar Roldán (Kolumbia)
Colón jest już stuprocentowo pewien fazy pucharowej Copa Libertadores. Zespół Julio Césara Falcioniego został liderem tabeli ze zdobytymi 10 punktami.
Ponadto klub z Santa Fe znajduje się krok od zwycięstwa wśród tego kwartetu. Na zakończenie zmierzy się w Urugwaju z Peñarolem ubiegającym się już zaledwie o transfer do Copa Sudamericana.
Ubiegłoroczny mistrz Copa de Liga Profesional staje się głównym kandydatem do miana czarnego konia CL 2022!
Zaś Olimpia znajduje się w dramatycznym położeniu. Ażeby wyjść z grupy, musi za tydzień wygrać minimum różnicą dwóch bramek wyjazdowe derby Paragwaju przeciw Cerro Porteño.
Inne środowe mecze:
Grupa A:
Palmeiras vs Emelec 1:0 (0:0)
Gol – Danilo (74′)
Obrońcy tytułu dotychczas rozstawiali zdecydowanie niżej notowanych grupowych oponentów po kątach, jak tylko chcieli.
Tym razem dla odmiany Palmeiras wymęczyli zwycięstwo, ale nie zmienia to faktu, że nadal mają na koncie komplet punktów (jako jedyni w CL 2022).
******
Także grupa A:
Deportivo Táchira vs Independiente Petrolero 3:0 (2:0)
Gole – Robert Hernández (22′, 28′), Renny Simisterra (90+2′)
Niepozorna Deportivo Táchira rozbiła u siebie boliwijskiego debiutanta w CL i awansowała na drugie miejsce wśród grupy A.
Awans do fazy KO elitarnego turnieju wydaje się być bliski dla mistrzów Wenezueli, ale jest jeden problem – otóż na koniec grupy albo muszą pokonać na wyjeździe mocarnych Palmeiras albo oczekiwać wpadki Emeleku u siebie przeciw mizernemu Independiente Petrolero. Zatem będzie ciężko.
******
Grupa B:
Athletico Paranaense vs Libertad 2:0 (0:0)
Gole – Tomás Cuello (56′), Agustín Canobbio (69′)
Po ostatnim blamażu 0:5 w Boliwii z klęczek wstał Athletico Paranaense. Brazylijczycy zwyciężyli u siebie liderujący tutaj Libertad dzięki bramkom odpowiednio Argentyńczyka i Urugwajczyka.
Szczególnie urodziwie wyglądał gol tego pierwszego – utalentowany Tomás Cuello wspaniale huknął w długi róg z lewej flanki!
Dzięki rzeczonemu tryumfowi „Furacão” dogonił Paragwajczyków punktami. Prowadząca dwójka ma po siedem oczek, lecz Libertad ciągle przoduje za sprawą lepszej różnicy bramek.
Natomiast trzeci The Strongest i ostatni FC Caracas uciułały po sześć punktów.
Między pierwszym, a ostatnim zespołem w grupie B jest więc zaledwie oczko różnicy! I oto mamy prawdziwą grupę śmierci!
******
Grupa D:
Deportes Tolima vs América Mineiro 2:2 (2:2)
Gole – 0:1 Marlon (7′), 0:2 Iago Maidana (27′-pen.), 1:2 Anderson Plata (40′), 2:2 Michael Rangel (43′)
Remis u siebie przeciwko brazylijskiemu debiutantowi bardzo utrudni bitwę o awans Deportes Tolimie w ostatniej kolejce.
Wicemistrz Kolumbii wprawdzie odrobił dwubramkową stratę, ale zaprzepaścił szansę na fotel lidera klasyfikacji.
Póki co „La Vinotinto” wciąż są drudzy, ale ostatni bój toczą na wyjeździe z faworyzowanym Atlético Mineiro. Do tego przecież rewelacyjny Independiente del Valle może przypuścić udaną pogoń u epilogu zmagań tutaj.
******
Grupa F:
Alianza Lima vs Fortaleza 0:2 (0:1)
Gole – Moisés (16′), Yago Pikachu (80′)
Kolejny brazylijski debiutant w elicie kontynentalnej, czyli Fortaleza poskromił kopciuszka w Peru i dogonił punktami wicelidera grupy, Colo-Colo.
Jeśli klub z północy Brazylii chce jednak wejść do 1/8 finału Libertadores, a nie Sudamericany będzie musiał za tydzień dokopać w Chile wspomnianemu Colo-Colo lub zremisować tam (remis będzie Fortalezie wystarczał o ile „Los Albos” jutro ulegną River Plate na wyjeździe i to wyżej, niż różnicą jednego trafienia).
Copa Sudamericana:
Grupa F:
LDU Quito vs Defensa y Justicia 2:2 (1:2)
Gole – 1:0 José Quinteros (5′), 1:1 i 1:2 Lucas Albertengo (29′, 44′), 2:2 Nilson Angulo (71′)
Broniąca już tylko własnego honoru DyJ rezerwowym składem zdołała zremisować na wysokościach stolicy Ekwadoru z LDU Quito.
Na pierwszy rzut oka świetny wynik teamu Sebastiána Beccacece. Tylko szkoda, że nie poprawił jego położenia w klasyfikacji grupowej.
Wstęp batalii beznadziejny dla „Sokołów”. Już po pięciu minutach zawodów José Quinteros celną główką otworzył wynik na korzyść miejscowych.
Jednakże Defensa y Justicia do przerwy zrobiła remontadę. W 29 minucie wyrównał Lucas Albertengo, z centrum pola karnego bezlitośnie huknąwszy pod poprzeczkę.
Natomiast tuż przed kwadransem odpoczynku Albertengo ustrzelił dublet. Pomyślnie dobił w polu bramkowym strzał z rzutu wolnego Hugo Fernándeza, po tym jak goalkeeper rywali kuriozalnie wypuścił futbolówkę z rąk.
Copa Sudamericana to turniej przeznaczony dla tegoż napastnika! Rok temu w barwach Arsenalu de Sarandí zdobył pod ich szyldem pięć bramek, podczas bieżącej edycji uzbierał na koncie już cztery trafienia.
Niestety, zaliczki nie potrafili obronić. W 71 minucie remis LDU ocalił Nilton Angulo. Nastolatek niekryty pośrodku 16-tki trafił wolejem od słupka bramki Marcosa Peano.
Skład Defensa y Justicia: Marcos Peano – Hugo Silva (65′, Mariano Pieres), Juan Rodríguez, Tomás Cardona, Gabriel Alanís [C] – Brahian Cuello, Manuel Duarte (88′, Gabriel Altamirano), Raúl Loaiza, Hugo Fernández – Agustín Fontana (90′, Maximiliano Solari), Lucas Albertengo
Sędziował: Nicolás Gallo (Kolumbia)
W tabeli tryumfator Copa Sudamericana sprzed 1,5 roku nadal jest trzeci – uciułał raptem cztery oczka.
Drugi LDU natomiast traci teraz dwa punktu do przodującego Atlético Goianiense, acz sytuacja „Białych” nie uległa korekcie. Tak czy siak, jeśli wykiwają u siebie Brazylijczyków za tydzień, awansują dalej. A jeśli nie, to odpadną wraz z „Los Halcónes”.
******
Grupa B:
Racing Club vs Melgar 1:0 (1:0)
Gol – Tomás Chancalay (44′)
Bezcenne zwycięstwo Racingu Club nad Peruwiańczykami, które praktycznie zapewniło „Academii” fazę pucharową turnieju. Zatem wynagrodzone zostało sobotnie odpadnięcie z Copa de Liga Profesional w klasyku przeciw Boca Juniors.
Nota bene, błękitna część Avellanedy wygrała radząc sobie w osłabieniu! Tym smaczniejszy więc staje się sukces.
Zaczęło się od kuriozalnego obicia słupka przez Tomása Chancalay’a, gdy ten wślizgiem w polu bramkowym chciał spożytkować dośrodkowanie z lewej flanki.
W 36 minucie czerwoną kartkę obejrzał bramkarz miejscowych Gastón Gómez, gdy zatrzymując szarżę rywala dotknął piłki ręką poza własnym polem karnym.
Jednak to nie przeraziło gospodarzy. W 44 minucie osłabieni strzelili gola do szatni! Leonel Miranda piętą na flance wyłożył asystę, po czym Tomás Chancalay wbiegł z piłką na 16. metr i stamtąd przymierzył nisko w krótki róg, celując do siatki. Powetował sobie wcześniejszy niewypał.
Druga połowa była wyzwaniem dla Racingu, niemniej biało-błękitny team wytrzymał ją bez utraty zwycięskiego rezultatu i teraz praktycznie może świętować awans do etapu play-off Sudamericany.
Melgar dwoił się i troił, lecz wyrównać nie zdołał. Goście nawet pokusili się o strzały nożycami tudzież przewrotką, jakie nie dały oczekiwanego efektu.
Skład Racingu Club: Gastón Gómez – Facundo Mura, Nery Domínguez [C], Emiliano Insúa, Eugenio Mena – Leonel Miranda, Aníbal Moreno, Carlos Alcaraz (90′, José Luis Gómez) – Edwin Cardona (40′, Matías Tagliamonte – bramkarz), Enzo Copetti, Tomás Chancalay (55′, Tomás Chancalay)
Sędziował: Derlis López (Paragwaj)
Racing przewodzi słabej grupie B ze zdobytymi 12 punktami. Od biletów do 1/8 finału ekipę Fernando Gago dzieli tylko byle remis u siebie z zamykającym stawkę urugwajskim River Plate!
Inne środowe mecze:
Grupa D:
Ayacucho vs Everton Viña del Mar 0:2 (0:0)
Gole – Lucas Di Yorio (58′), Matías Campos (66′)
Chilijski Everton dzięki wygranej w Peru przedłużył swoje nadzieje na awans. Zachowa je przed ostatnią kolejką, jeśli jutro São Paulo FC nie zdoła zwyciężyć u siebie fatalnego Jorge Wilstermann.
******
Grupa B:
River Plate de Montevideo vs Cuiabá 1:2 (0:1)
Gole – 0:1 i 0:2 André Luis (43′, 90′), 1:2 Walter Clar (90+6′)
Mecz o honor dla Cuiaby. Brazylijski anonim z krainy Pantanal dzięki wygranej w stolicy Urugwaju przynajmniej uniknie ostatniej lokaty wśród swej grupy.
******
Grupa C:
Santos vs Unión La Calera 1:0 (1:0)
Gol – Lucas Barbosa (90+12′)
Aż kwadrans doliczonego czasu pozwolił Santosowi na rzutem na taśmę jakoś wygrać domowy mecz z chilijskim objawieniem i przejąć pierwsze miejsce w grupie.
Do przerwy sędzia anulował prawidłowo zdobytą bramkę przez Unión autorstwa Sebastiána Sáeza, dopatrując się ofsajdu-widmo.
Po kwadransie wytchnienia Santos długo walił głową w mur. Na ich szczęście pojedynek bardzo się przedłużył, dzięki czemu w końcu ekipa argentyńskiego stratega Fabiána Bustosa dopięła swego.
Tak znaczna ilość dodatkowych minut była spowodowana awanturą na boisku podczas ekstra czasu, wskutek której czerwone kartki ujrzało po jednym zawodniku obu ekip.
W tej decydującej akcji nawet bramkarz Brazylijczyków – João Paulo zapuścił się na teren 16-tki oponenta, ale to zmiennik Lucas Barbosa najlepiej odnalazł się w polu karnym i przechylił szalę victorii na rzecz giganta.
Teraz żeby na pewno awansować, „Peixe” muszą za tydzień zwyciężyć u siebie przeciętny aktualnie Banfield. Gdyby nie podeszli ulgowo do „Pucharu Pocieszenia”, zapewne już mieliby pierwszą lokatę w kieszeni.
Natomiast Unión La Calera może tylko oczekiwać cudu. Chilijczycy pokrzywdzeni przez arbitra zlecieli ze szczytu grupy, co prawdopodobnie zaważy na ich odpadnięciu z turnieju.