Przełomy Rosario Central i Banfield

Poza wygraną potyczką Boca Juniors z Central Córdoba przeprowadzono pięć innych starć w sobotę, gdy miał miejsce kolejny maraton spotkań Copa de Liga Profesional. Tym razem podczas dwunastej serii spotkań grupowych. Podsumowanie dnia:

Grupa A:

San Lorenzo vs Patronato 1:2 (0:1)

Gole – 0:1 Axel Rodríguez (17′), 0:2 Gabriel Gudiño (67′), 1:2 Sergio Ojeda (71′-samobój)

Patronato drugi raz w bieżącym roku zwyciężył na wyjeździe, ośmieszając w stolicy San Lorenzo, który przełamał się pół tygodnia wstecz.

Na pierwszy rzut oka sensacja, aczkolwiek wnioskując po ostatniej formie papieskiego teamu, to dany wynik wcale nie jest aż tak zaskakujący.

W 17 minucie goście z Międzyrzecza sensacyjnie objęli prowadzenie. Gola podczas kontry zdobył Axel Rodríguez, przejmując pośrodku 16-tki asystę i trafiając przy słupku. Drugą kolejkę pod rząd ten przeważnie rezerwowy napastnik „El Patrón” wpisał się na listę strzelców.

Podczas akcji miejscowych Nicolás Fernández Maercau huknął z dalszej odległości, lecz Matías Mansilla zdołał wykonać robinsonadę.

Zadanie gości stało się łatwiejsze od 64 minuty, gdy bezpośrednio czerwoną kartkę za kopnięcie rywala w krocze zarobił młody lewy obrońca „Cuervos” – Nicolás Fernández Maercau.

Chwilę potem Patronato podwyższył, zaś Gabriel Gudiño ukąsił swój były klub! Przejąwszy podanie z ubocza szesnastki, rzeczony pomocnik strzałem bez przyjęcia w polu bramkowym pokonał Sebastiána Torrico.

Ponieważ Gudiño kompletnie nie sprawdził się kiedyś na Estadio Nuevo Gasometro, gola celebrował bez oporów.

Samobój Sergio Ojedy w 71 minucie dał jeszcze cień nadziei San Lorenzo. Po nieudanym przechwycie bramkarza delegatów w trakcie rzutu rożnego, futbolówka odbiła się od wspomnianego defensora i wleciała do siatki.

Jednakże osłabieni miejscowi nie mieli większych szans na odrobienie straty. U kresu potyczki wręcz mieli szczęście, że nie otrzymali kolejnych ciosów w plecy.

Dwie wspaniałe imterwencje zaprezentował wiekowy goalkeeper CASLA – Torrico. Zablokował strzał zza piątego metra Urusa Diego Garcii oraz groźne uderzenie weterana Lucasa Barriosa ze środka 16-tki.

Patronato po drugiej wyjazdowej victorii w bieżącym Pucharze Ligi zajmuje lokatę trzecią od końca w grupie A przy uzyskanych dziesięciu punktów.

Trener Facundo Sava stara się przynajmniej uchronił klub z północy Argentyny przed ścisłym dnem klasyfikacji. Na więcej raczej nie będzie go stać. Póki co inni outsiderzy przechodzą swoje dobre czasy.

San Lorenzo wciąż jest dziesiąty. Zajmuje pozycję wyżej od swoich pogromców i ma oczko więcej od nich. Pod tymczasową batutą Fernando Beróna jednak nie wzniosą się ponad przeciętność. 

******

Gimnasia La Plata vs Unión 1:0 (0:0)

Gol – Ramón Sosa (48′)

Czwarta w ostatnich pięciu meczach victoria Gimnasii La Plata wskrzesza nadzieje „El Tripero” na play-off’y.

Minionego popołudnia laplateńczycy skromnie pokonali słabnący ostatnio Unión de Santa Fe.

U progu starcia w trakcie rzutu rożnego szansa dla przyjezdnych, ale Rodrigo Rey odparł strzał Diego Polenty z boku 16-tki.

Po drugiej stronie boiska zaś bramkarz ofiarnie sparował nad poprzeczką odbity rykoszetem łukowaty strzał zza pola karnego Brahiana Alemána. Ponadto wychwycił też niskie przymierzenie z ubocza szesnastki Érika Ramíreza.

Przy kornerze dla GELP urugwajski goalkeeper gości Santiago Mele ofiarną interwencją uchronił przyjezdnych przed samobójem kolegi.

Po następnym rzucie różnym dla gospodarzy Enzo Roldán wykopał z linii bramkowej strzał głową Leonardo Moralesa. Ponadto „Los Lobos” zdobyli do przerwy dwie bramki anulowane ze względu na spalone.

Tuż przed przerwą w trakcie rozegrania wolniaka przez Unión niecelną główkę zaliczył Matías Gallegos.

W drugiej połowie, zaraz po przerwie gospodarze zdobyli gola. Szybkie rozegranie rzutu wolnego na połowie boiska, po jakim Paragwajczyk Ramón Sosa wybiegł sam na sam z bramkarzem i w centrum pola karnego zwieńczył stuprocentową okazję.

Jeden na jednego w stronę bramki Uniónu mknął także Érik Ramírez, lecz on w szesnastce gości wycelował prosto we wracającego obrońcę, po czym piłka opuściła boisko.

Ponadto u kresu boju z narożnika pola karnego uderzał najskuteczniejszy zawodnik Gimnasii w tych rozgrywkach, czyli Cristian Tarragona. Jego próbę niemniej zablokował Mele.

Po ostatniej świetnej serii, gdzie udało się wygrać wspomniane cztery na pięć potyczek, Gimnasia wskoczyła na siódme miejsce i traci coraz mniej do czołowego kwartetu. Na koncie „Wilków” zgromadzonych zostało 18 punktów. 

Przegrani z Santa Fe znajdują się o pozycję niżej, z oczkiem mniej od ekipy Néstora Gorosito. „Tatengues” przegrali trzeci raz pod rząd. Walka na dwóch frontach ich przerosła. 

We wtorek Unión toczy niebywale ważną bitwę Copa Sudamericana na ziemi brazylijskiej przeciw Fluminense. Czy wówczas „Tatengues” się przełamią?

******

Banfield vs Talleres 3:1 (1:0)

Gole – 1:0 Darío Cvitanich (45+2′), 2:0 Luciano Lollo (47′), 3:0 Agustín Urzi (74′), 3:1 Michael Santos (82′)

Cenny tryumf Banfield, pozwalający klubowi z południa Buenos Aires snuć dalsze nadzieje na play-off’y. Gospodarze ograli niedawnych pogromców River Plate.

Pierwsze ataki należały do przyjezdnych. Strzał z ostrego kąta Gastóna Benavídeza zablokował Enrique Bologna, a próba z rzutu wolnego Enzo Díaza poleciała nad bramką.

Wśród miejscowych feralne pudło nad poprzeczką z boku 16-tki zanotował stary wyga Darío Cvitanich.

Chłopcy Diego Dabove na przełomie obu połów rozstrzygnęli bitwę na swoją korzyść.

Tuż przed przerwą czerwoną kartkę za chamskie nastąpienie na udo Darío Cvitanicha zarobił defensor rywali Gastón Benavídez.

Chwilę potem właśnie wiekowy Cvitanich otworzył rezultat na rzecz Banfield. Podczas rozegrania kornera napastnik o chorwackich korzeniach z najbliższego dystansu znalazł drogę do siatki.

Zaraz po przerwie najpierw atak Banfield na raty jakoś zablokowali rywale. Obrońcy „La T” dwukrotnie powybijali uderzenia zza pola bramkowego odpowiednio Juana Álvareza oraz Cvitanicha.

Zaś po rzucie rożnym, jaki za moment nastąpił Luciano Lollo podwoił przewagę gospodarzy, także z najbliższej odległości dobijając sparowany przez bramkarza strzał głową Giuliano Galoppo.

W 74 minucie Agustín Urzi dobił osłabionych kordoban. Niekryty pośrodku pola karnego wycelował do siatki uderzeniem w długi róg.

Talleres uszczknęli honorową bramkę w 82 minucie, a uzyskał ją Michael Santos. Urugwajczyk w akcji sam na sam zza piątego metra zaskoczył Enrique Bolognę.

U samego finiszu atak jeden na jednego zmarnował Urzi, z centrum szesnastki celując wprost do rąk Guido Herrery. Dublet nie był mu dany.

Dzięki tej wygranej Banfield wrócił na ósmą lokatę, uzbierawszy dotąd 17 oczek. W środę „Wiertło” spotka się w stolicy Ekwadoru z tamtejszym Universidadem Católica na arenie Copa Sudamericana.

Natomiast „La T” okupuje przedostatnią pozycję grupy A, mając ledwie osiem punktów. Wtorkowej nocy drużyna Pedro Caixinhi zmierzy się u siebie przeciwko peruwiańskiemu Sportingowi Cristal w ramach Copa Libertadores.

Grupa B:

Rosario Central vs Independiente 3:0 (1:0)

Gole – Marco Ruben (2′), Julián Velázquez (71′), Walter Montoya (73′)

Wielki przełom Rosario Central, który przynajmniej na dwa dni pozwolił „Kanaliom” opuścić ostatnie miejsce w grupie.

Leandro Somoza wygrał po raz pierwszy w życiu jako samodzielny trener!

Już w 2 minucie weteran Marco Ruben zadał pierwszy cios, bezpośrednim strzałem z okolicy piątego metra pokonując Sebastiána Sosę.

Podczas połowy drugiej, u jej prologu do szturmu przystąpili goście. Urugwajczyk Carlos Benavídez spudłował głową obok słupka.

Ponadto Gaspar Servio wybił strzał z dystansu Leandro Fernándeza, a dobitka głową Joaquína Laso posłana po pewnym czasie od wznowienia akcji też przeleciała obok bramki.

Podwyższył w 71 minucie Julián Velázquez, kąsając swój macierzysty klub. Obrońca pomysłową piętką w polu bramkowym skierował piłkę do siatki. Cios zadany klubowi, jaki go wychował celebrował połowicznie.

Chwilę później gości dobił Walter Montoya i było pozamiatane. Uderzeniem od słupka ze środka szesnastki odbitym od słupka eks-pomocnik choćby hiszpańskiej FC Sevilli zdobył gola.

Jeszcze solidniej przyjezdnych mógł dotłuć Luciano Ferreyra, ale wybiegając sam na sam i będąc doganianym przez obrońcę chybił zza pola karnego.

U samego kresu pojedynku czerwoną kartkę za brzydki faul i chamskie zachowanie wobec sędziego zarobił defensor przyjezdnych Juan Manuel Insaurralde. To przecież były gracz Newell’s Old Boys, więc bój przeciw Central traktował wyjątkowo poważnie.

Independiente został tak dotkliwie upokorzony mimo prawie 70% posiadania piłki w ciągu meczu. Ewenement!

„Canallas” opuścili samo dno grupy B przynajmniej do poniedziałku. Aktualnie są trzeci od końca, uciuławszy 11 oczek.

Rozbite w Rosario nieporadne obecnie „Inde” tuła się pośrodku stawki, mając ledwie dwa punkty więcej od swoich wczorajszych pogromców. Szanse awansu do play-off’ów ekipy Eduardo Domíngueza właśnie prysły niczym bańka mydlana!

Wtorkowej nocy „Czerwone Diabły” na placu boju Copa Sudamericana zetrą się w Wenezueli z tamtejszym Deportivo La Guaira.

******

Barracas Central vs Vélez Sarsfield 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Pablo Mouche (42′), 1:1 Lucas Janson (77′-pen.)

Remis na stadionie Huracánu oddalający obie ekipy od czołowej czwórki grupy. Gościom wręcz odebrał resztkę nadziei na nią. Dopiero pierwszy remis w tym roku Barracas Central!

Pierw setkę zmarnowali przyjezdni. Urus Sebastián Sosa Sánchez po wyminięciu bramkarza z narożnika pola bramkowego nie trafił na pustą siatkę!

Beniaminek wyszedł na prowadzenie golem doświadczonego Pablo Mouche pod koniec pierwszej połowy. Nierozsądna zabawa piłką pod własną bramką przyniosła opłakane skutki gościom. Wychowanek Boca Juniors będący skrzydłowym przejął futbolówkę na boku 16-tki, ażeby tam uderzyć od poprzeczki do siatki.

Jeszcze przed kwadransem odpoczynku nacierali przyjezdni szukając wyrównującej bramki. Główkę Paragwajczyka José Florentína sparował goalkeeper Rodrigo Saracho. Natomiast próba ze łba Santiago Castro ominęła bramkę.

W drugiej odsłonie Saracho wybił mierzony strzał zza pola karnego wspomnianego Castro oraz odparł też dalekosiężną bombę Leonardo Jary.

W 77 minucie Vélez uchronił się przed porażką dzięki trafieniu z jedenastki Lucasa Jansona. To piąta bramka ów skrzydłowego podczas tej edycji Pucharu Ligi.

Podopieczni Julio Vaccariego ze stołecznej dzielnicy Liniers zmarnowali jeszcze dwie szanse po wyrównaniu strat. Druga torpeda z daleka Jary po palcach bramkarza rąbnęła w poprzeczkę.

Natomiast u kresu boju delegaci zaprzepaścili drugą tu klarowną gratkę. Z kilku metrów Luca Orellano obił słupek przed pustą bramką. Dobitka Florentína z krańca 16-tki też w słupek.

Barracas Central nadal okupuje szóste miejsce przy uzyskanych 16 oczkach. Jednak podopieczni Alfredo Bertiego marzenia o fazie pucharowej raczej będą musieli odłożyć na półkę (chyba, że za tydzień ośmieszą w delegacji Boca Juniors).

Dopiero dziewiąty jest Vélez posiadający 12 punktów i nie mający już szans na ćwierćfinały. We wtorek „Fortíneros” skonfrontują się u siebie przeciw urugwajskiemu Nacionalowi podczas Pucharu Wyzwolicieli.

Comments are closed.