Cztery piątkowe spotkania dziesiątej kolejki fazy grupowej Copa de Liga Profesional potwierdziły, że zarówno w grupie A i B trafią się mniej znane zespoły rywalizujące o ćwierćfinały. Na czoło zestawienia pod literą B wgramoliły się właśnie dwie peryferyjne ekipy! Podsumowanie dnia:
Grupa A:
Newell’s Old Boys vs Patronato 1:0 (0:0)
Gol – Ramiro Sordo (79′)
Na grupowe podium wdrapał się team Newell’s Old Boys dzięki wymęczonej domowej victorii nad słabym Patronato.
Miejscowi natarli od samego początku. Zaczęło się uderzeniem szczupakiem Juana Garro, ale to obronił Matías Mansilla.
Później Juan Manuel García dwukrotnie spudłował (raz obok słupka, raz drugi nad poprzeczką) bezpośrednimi strzałami zza piątego metra.
Ataki Patronato wyglądały zwyczajnie bez wyrazu i nie sprawiły większego zagrożenia pod bramką Ramiro Macagno.
Wprowadzony po przerwie Ramiro Sordo w 79 minucie strzelił gola na wagę zwycięstwa rosarimskiej drużyny. Bezpośrednim niskim strzałem zza szesnastki, trafił przy słupku bramki Mansilli.
U samego kresu boju delegaci z Międzyrzecza stworzyli sobie stuprocentową szansę na wyrównanie strat. Niestety, okazję jeden na jednego zaprzepaścił Jonatan Herrera Jego niskie przymierzenie z centrum pola karnego Macagno wspaniale zablokował.
NOB okupują najniższy stopień podium, zgromadziwszy już 19 punktów. Chłopcy Javiera Sanguinettiego wygrali aż pięć razy w ostatnich siedmiu bojach.
Natomiast Patronato z siedmioma punktami dla odmiany okupuje lokatę trzecią od dna i zanotował piątą porażkę w ostatnich siedmiu potyczkach.
Grupa B:
Tigre vs Huracán 2:1 (1:0)
Gole – 1:0 Pablo Magnín (12′-pen.), 2:0 Gonzalo Flores (87′), 2:1 Nicolás Cordero (90+6′)
Niezłomny beniaminek znów jest liderem grupy B! Mimo konieczności gry w osłabieniu Tigre zwyciężył u siebie przeciętniaka ze stołecznej dzielnicy Parque Patricios.
Pierwszy atak należał do gości. Debiutujący w profesjonalnym futbolu 17-latek Juan Gauto obił słupek zza pola karnego.
Minął raptem tuzin minut, kiedy gospodarze wywalczyli jedenastkę. Tę wykorzystał ich czołowy snajper, czyli Pablo Magnín. Długowłosy „delantero” zaliczył piątego gola w sezonie.
Podwyższyć mógł Sebastián Prieto. Huknął wolejem z krańca 16-tki, po czym futbolówka odbita rykoszetem od rywala stuknęła w poprzeczkę.
Wśród przyjezdnych atak przypuścił Rodrigo Cabral. Niestety haczony przez defensora pomylił się obok słupka z ubocza pola karnego. Następnie rzeczony Cabral poszarżował drugi raz bokiem szesnastki i znów pilnowany przez oponenta przyrżnął prosto w poprzeczkę bramki Gonzalo Marinelliego.
Tuż przed przerwą, w dziewiątej doliczonej minucie za drugą żółtą kartkę wyleciał młody pomocnik Tigre – Ezequiel Fernández.
„Matadorzy” jednakże nie ustraszyli się walki z jednym graczem mniej. W drugiej połowie Marinelli sparował uderzenie ze środka 16-tki Urusa Matíasa Cóccaro. Dobitka innego urugwajskiego grajka – Jhonathana Candii przeleciała nad poprzeczką.
Pod koniec zawodów podwyższył młody Gonzalo Flores. Zmiennik wprowadzony na finisz konfrontacji przejął centrę Alexisa Castro w centrum pola karnego, ażeby niskim uderzeniem przypuszczonym stamtąd pokonać Marcosa Díaza.
Przeważający liczebnie Huracán w doliczonym czasie uszczknął zaledwie honorową brameczkę. Jej autorem był Nicolás Cordero. W okolicy piątego metra celną główką przeciął wrzutkę Cabrala z lewej flanki.
Wtórnie na czele grupy B figuruje Tigre. Aktualny mistrz drugiej ligi ma już 19 punktów na koncie. Ekipa Diego Martíneza poważnie myśli o zwycięstwie w całym turnieju!
Ósmą lokatę piastuje Huracán przy uzyskanych 11 oczkach.
******
Central Córdoba vs Arsenal de Sarandí 3:3 (1:2)
Gole – 1:0 Claudio Riaño (17′), 1:1 Cristian Colmán (21′), 1:2 Gonzalo Goñi (25′), 2:2 Francisco González Metilli (58′), 2:3 Sebastián Lomónaco (74′), 3:3 Renzo López (88′)
Siódmy pod rząd remis Arsenalu we wszystkich rozgrywkach! „El Viaducto” wyrównał zatem wyczyn Genoa CFC z włoskiej Serie A!
Dodajmy, iż remisy z udziałem klubu „wiecznego” prezesa AfA – Julio Grondony wyglądały o wiele bardziej spektakularnie. To dlań drugi pod rząd wynik 3:3.
Meczycho w Santiago del Estero zaczęło się na dobre golem gospodarzy uzyskanym przez Claudio Riaño w 17 minucie. Były napastnik Boca Juniors tudzież Independiente ze skraju pola karnego wykończył atak, niskim uderzeniem pokonując źle ustawionego Axela Wernera i zarazem poprawiając akcję powstrzymanego przez rywali kolegi.
Arsenal błyskawicznie odpowiedział remontadą! W 21 minucie wyrównał Cristian Colmán. Paragwajczyk szczupakiem znalazł drogę do siatki, pożytkując dośrodkowanie z rzutu wolnego Lucasa Brochero.
Za chwilę Chilijczyk Cristopher Toselli strzegący bramki Central Córdoba wybił torpedę dalszego zasięgu Mauro Pittóna.
Pierwsze trzy trafienia padały tu co cztery minuty. W 25 minucie obrońca Gonzalo Goñi dał prowadzenie przyjezdnym. Przeciął głową wrzutkę z kornera, jakiej po drodze nie zdołał wybić Toselli i strzałem odbitym rykoszetem od obrońcy znalazł drogę do siatki.
Wyrównać niską petardą dalekiego zasięgu chciał Riaño, lecz Axel Werner przytomnie sparował jego próbę.
Central Córdoba zmienił stan rywalizacji na remisowy w 58 minucie. Wówczas trafił Francisco González Metilli. Zza piątego metra umieścił piłkę w „pajęczynie” dzięki asyście główką Riaño. Dwa dogrania głową po dośrodkowaniu prawą flanką otworzyły skrzydłowemu wypożyczonemu z Argentinos Juniors drogę do siatki.
Emocje oczywiście nie spoczęły na tym. W 74 minucie szóstego gola podczas kampanii uzyskał Sebastián Lomónaco, odzyskując zaliczkę przyjezdnych. Po karygodnej paradzie Toselliego futbolówkę zgarnął Joaquín Ibáñez i podał do Lomónaco.
Czołowy kanonier „El Viaducto” natomiast zza piątego metra dopełnił formalności, chociaż jeden obrońca usiłował jeszcze zahamować jego strzał sprzed linii bramkowej.
Miejscowi tuż przed finiszem boju wywinęli się spod gilotyny, albowiem na dwie minuty przez finiszem regulaminowego czasu Renzo López przepięknym golem zdobytym półnożycami z punktu jedenastego metra wydarł punkt dla „El Ferroviario”.
Perfekcyjnie wolejem przeciął centrę Matíasa Ruiza Díaza wykonaną na prawej flance! Chyba już znamy gola kolejki!
Urugwajczyk czwarty raz wpisał się na listę strzelecką podczas bieżącego Pucharu Ligi, ocaliwszy remis outsiderowi z północy Argentyny.
Arsenal po szóstym konsekutywnym podziale zdobyczy w Copa de Liga Profesional (a siódmym ogółem) okupuje jedenaste miejsce w stawce ze zdobytymi 10 punktami.
Oczko więcej uciułał Central Córdoba, któremu aktualnie przypada dziewiąta lokata.
******
Aldosivi vs Rosario Central 1:0 (1:0)
Gol – Martín Cauteruccio (15′-pen.)
O ile Tigre w przeszłości już niejednokrotnie zagościł w argentyńskiej czołówce i ich przodownictwo w grupie nie jest zjawiskiem nowym, to tyle obecność Aldosivi wśród elity stanowi wydarzenie całkowicie historycznie.
Chłopcy Martína Palermo odnieśli właśnie piątą konsekutywną victorię, pokonując u siebie mizerny Rosario Central. Estadio José María Minella w kurorcie Mar del Plata przeważnie świeci pustkami, ale teraz ta garstka miejscowych fanów uczęszczająca na boje Aldosivi ma szczególne powody do dumy.
Wśród ekipy gości nowy trener – Leandro Somoza z pewnością nie wprowadził efektu nowej miotły.
Aldosivi już po kwadransie potyczki uzyskał rzut karny, który na gola zamienił Martín Cauteruccio.
Urugwajczyk już ósmy raz pokonał bramkarza rywali podczas Copa de Liga Profesional i ponownie jest samodzielnym liderem turniejowej klasyfikacji goleadorów.
Następnie zza szesnastki w słupek niskim uderzeniem przymierzył Braian Martínez. Z czasem entuzjazm „Los Tiburones” jednak bladł.
Wśród przyjezdnych o strzał z ostrego kąta pokusił się Lucas Gamba, aczkolwiek robinsonadą nogą poskromił go José Devecchi.
W drugiej odsłonie natomiast skrzydłowy gości – Luciano Ferreyra pomylił się wzdłuż obu słupków zza linii bocznej pola bramkowego.
Ataki Central nie zdawały egzaminu. Jeszcze Alejo Véliz w polu bramkowym spudłował, gdyż nie umiał przemknąć się przez kryjącego go obrońcę. Natomiast u finiszu batalii zza piątego metra w obstawie obrony obok bramki chybił paragwajski stoper Cristian Báez.
Piąty tryumf pod rząd sprawił, że Aldosivi sensacyjnie stał się nowym wiceliderem stawki! Popularne „Rekiny” uciułały już 19 punktów i tylko gorszą różnicą trafień ustępują liderującemu Tigre.
Dla odmiany Rosario Central jest wiceliderem, ale od końca stawki. W dorobku „Kanalii” póki co zaledwie osiem oczek i to w okresie, gdy nie muszą dzielić zmagań krajowych z międzynarodowymi.
Wyjątkowo zły czas trwa na Gigante de Arroyito. Ostatnio na treningu doszło tam nawet do bójki trenera rezerw Central z członkiem klubowego zarządu!