Derbowa kolejka rozpoczęta!

W piątek rozegrano pierwsze trzy spotkania siódmej kolejki Copa de Liga Profesional, czyli pierwszej od pięciu lat tzw. kolejki „derbowej” w Argentynie. Wstęp był obfity w gole, choć póki co nie przeprowadzono żadnego klasyka. Podsumowanie dnia:

Aldosivi vs Patronato 3:1 (2:1)

Gole – 1:0 i 2:0 Martín Cauteruccio (8′-pen., 22′), 2:1 Lucas Barrios (33′-pen.), 3:1 Santiago Silva (57′)

Drugie pod rząd zwycięstwo Aldosivi, który jak na ligowego kopciuszka póki co prezentuje wysokie loty w bieżącym roku. Po pierwszej w swej historii wygranej z Tigre, tym razem „Rekiny” spacyfikowały słabiutki Patronato.

Nowym samodzielnym liderem klasyfikacji strzeleckiej tego Pucharu Ligi stał się Martín Cauteruccio. Wiekowy Urugwajczyk już w ósmej minucie wykorzystał rzut karny, podyktowany za przewinienie na nim samym.

Natomiast w 22 minucie „Caute” głową z bliska podwyższył i skompletował liczbę już pięć goli w bieżącej kampanii.

Podczas szybkiego rozegrania kornera trzecią bramkę dla Aldosivi mógł wpakować Braian Martínez, ale niestety huknął nad poprzeczką z boku pola karnego.

Goście z Międzyrzecza nawiązali walkę. W 33 minucie inny wiekowy napastnik, a mianowicie Lucas Barrios również z jedenastki trafił dla Patronato. To pierwszy gol eks-reprezentanta Paragwaju w nowym zespole.

Jednakże szali zwycięstwa gospodarze nie oddali. Na wstępie drugiej części, w trakcie następnego rzutu rożnego uderzenie głową młodego defensora Nicolása Valentiniego wybił Matías Mansilla.

Wśród przyjezdnych zaś pomocnik Fabio Vázquez pomylił się koło bramki z dalszej odległości.

Natomiast od 56 minuty „Los Tiburones” bronili prowadzenia w przewadze liczebnej, gdyż czerwoną kartkę za drugą żółtą obejrzał obrońca przyjezdnych Juan Guasone. Doigrał się, gdyż nieprzepisowo zatrzymał przed swym polem karnym atakującego Kolumbijczyka Edwina Mosquerę.

Chwilę potem inny Urus z napadu Aldosivi, a mianowicie Santiago Silva ustalił wynik na 3:1. Wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego przypieczętował victorię miejscowych.

Łysy napastnik, który wrócił do gry po prawie dwóch latach dyskwalifikacji za stosowanie dopingu ma już 41 wiosen na karku, ale jeszcze nie dość mu strzelania!

To pierwsze trafienie „El Tanque” po wznowieniu kariery. Sami weterani ładowali tu bramki!

Osłabiony Patronato szukał jeszcze honorowego gola. Uderzenie z ubocza 16-tki Nicolása Castro obronił José Devecchi, tak samo jak zablokował uderzenie z bliska Jonathana Herrery podczas rozegrania rzutu rożnego.

Podopieczni Martína Palermo zasłużenie sięgnęli po całą pulę i pną się do czołówki zestawienia swej grupy.

Aldosivi dzięki drugiej konsekutywnej wygranej awansował na wysokie piąte miejsce w grupie B. Dotąd klub z Mar del Plata uciułał dziesięć punktów i tylko jeden dzieli go od strefy awansu do play-off’ów.

Natomiast Patronato w grupie A znajduje się wśród dolnej części stawki, uciuławszy dotychczas ledwie cztery punkty. Najwidoczniej efekt nowej miotły wprowadzony przez trenera Facundo Savę był tylko chwilowy.

******

Tigre vs Platense 4:0 (3:0)

Gole – Facundo Colidio (12′), Pablo Magnín (33′-pen., 57′), Lucas Blondel (35′)

Ostatnia bardzo pechowa wtopa z Aldosivi wyraźnie wstrząsnęła piłkarzami Tigre. Beniaminek zdeklasował przed własną publicznością innego outsidera, czyli Platense.

Minionego wieczora stadion Coliseo de Victoria rzeczywiście był najprawdziwszym koloseum. Aktualny mistrz drugiej ligi dał festiwal strzelecki!

Już w 12 minucie Facundo Colidio dał prowadzenie gospodarzom, głową od słupka znajdując drogę do siatki. 22-letni napastnik wypożyczony z mediolańskiego Interu zaliczył swe oficjalne trafienie na boiskach Argentyny.

Niedoszły wielki talent argentyńskiego (i być może włoskiego) futbolu mógł podwoić zaliczkę „Matadorów”, ale niestety spudłował nad poprzeczką ze środka szesnastki próbując wykorzystać złe wybicie dośrodkowania przez goalkeepera Jorge De Olivery.

Następnie po upływie półgodziny zawodów Tigre wywalczył jedenastkę, jaką spożytkował Pablo Magnín.

Chwilę później Lucas Blondel podwyższył na 3:0. Przejął podanie w centrum pola karnego, a następnie ładną podcinką od poprzeczki wycelował do siatki. Dla ów prawego obrońcy to drugi gol w sezonie.

Wśród przyjezdnych niecelnie głową uderzył Facundo Cardozo po centrze z rzutu wolnego. Tuż przed bramką piłki jeszcze nie sięgnął Ignacio Schor.

Jeszcze po przerwie dzieła zniszczenia dopełnił Magnín, kompletując dublet.

Długowłosy snajper za pierwszym razem nie zdołał znaleźć drogi do siatki, bowiem jego uderzenie zza piątego metra zablokował De Olivera.

Król strzelców ostatniej kampanii drugoligowej zrehabilitował się za tamten niewypał w 57 minucie. Wówczas na raty z centrum pola karnego pokonał goalkeepera przyjezdnych. Jego pierwszą bombę sparował bramkarz, ale dobitka zatrzepotała w „pajęczynie”.

Póki co Magnín trzykrotnie wpisał się na listę strzelecką podczas Copa de Liga Profesional. Ciekawe czy powalczy o tytuł czołowej armaty także na szczeblu pierwszoligowym?

„El Matador” chciał jeszcze okazalej wyśrubować rozmiar pogromu. Szansy sam na sam nie wykorzystał Mateo Retegui, w środku 16-tki celując wprost w wiekowego goalkeepera.

Ponadto próbę dalszego zasięgu Ijiela Prottiego zdołał sparować prawie 40-letni De Olivera. Gospodarze wygrali wysoko, a powinni byli odnieść jeszcze okazalszy tryumf.

Tigre dzięki temu efektownemu pogromowi stał się nowym wiceliderem tabeli w grupie B. Aktualnie chłopcy Diego Martíneza uciułali dwanaście oczek, czyli zaledwie jedno mniej od liderujących Estudiantes La Plata. 

Natomiast Platense przegrał czwarty raz z rzędu, więc leci w dół klasyfikacji grupy A. Dotąd „Kalmary” uzbierały siedem punktów. Czyżby ostatnie fatalne rezultaty zwiastowały koniec Claudio Spontóna za sterami teamu ze stołecznej dzielnicy Vicente López. 

******

Barracas Central vs Sarmiento de Junín 2:1 (0:0)

Gole – 0:1 Javier Toledo (58′), 1:1 Neri Bandiera (66′), 2:1 Nicolás Ferreyra (74′)

Co znaczy efekt nowej miotły wybitnie potwierdza staż Alfredo Bertiego w Barracas Central. Beniaminek rządzony przez Claudio Tapię, czyli prezesa AfA zaczął sezon czterema porażkami, a po zmianie szkoleniowca zanotował już trzecie konsekutywne zwycięstwo!

Tym razem pupile szefa Argentyńskiej Federacji Piłkarskiej zaskoczyły solidnego prowincjusza z Junín.

Do przerwy niewiele się działo. Po niej atak miejscowych w trakcie rozegrania kornera. W sporym zamieszaniu lewy obrońca Brian Calderera oddał z boku szesnastki strzał obroniony przez Josué Ayalę.

Natomiast przyjezdni znaleźli drogę do siatki po rzucie rożnym. W 58 minucie wyżej notowany spośród tej dwójki Sarmiento wyszedł na prowadzenie. Doświadczony Javier Toledo przeciął głową narożną centrę i drugi bój pod rząd zdobył gola.

Jednakże „El Guapo” szybko zripostał gości. Wyrównał w 66 minucie także uderzeniem główką Neri Bandiera, notując trzecią bramkę podczas bieżącej kampanii.

Nominalni gospodarze (którzy domowe bitwy pierwszej ligi toczą na stadionie Huracánu) odwrócili wynik. W 74 minucie stoper Nicolás Ferreyra też strzałem ze łba przechylił szalę zwycięstwa na rzecz Barracas. Wszystkie bramki tutaj zostały uzyskane po główkach!

Głową tu cios zadać mógł także urugwajski defensor delegatów Federico Andueza. Niestety chybił tym sposobem obok słupka podczas rozegrania rzutu wolnego.

Zamiast trafienia Andueza zaliczył czerwoną kartkę, jaką obejrzał w 86 minucie za drugie „żółtko” po sfaulowaniu nacierającego rywala.

W samej końcówce Bandiera mógł skompletować dublet, ale niestety horrendalnie spudłował z centrum 16-tki podczas kontrataku.

I tak oto beniaminek, który zaczął czempionat czterema wtopami, teraz wygrywa trzeci raz z kolei. Dziewięć punktów na koncie, co wypromowało ekipę z samego dna grupy B do jej środka stawki. Alfredo Berti zbawił ten klub, wracający do najwyższej klasy rozgrywkowej po aż 88 latach rozbratu! 

Za to Sarmiento notuje drugą porażkę w czempionacie, marnując szansę na wejście do zony play-off’owej. „La Verde” wciąż jest piąty w grupie A z jedenastoma punktami. 

Comments are closed.