Boca pokonuje Estudiantes!

Wyjątkowo trudną część terminarza przechodzi teraz Boca Juniors. „Xeneizes” po sensacyjnej domowej porażce z Huracánem, tuż przed Superclásico musieli stawić czoła na wyjeździe liderowi grupy – Estudiantes La Plata. Stanęli na wysokości zadania, wygrywając 1:0! Podsumowanie tego i trzech innych niedzielnych bojów 6. kolejki Pucharu Ligi:

Grupa B:

Estudiantes La Plata vs Boca Juniors 0:1 (0:0)

Gol – Luis Advíncula (54′) 

Hit kolejki w La Placie dla Boca! Hit, do którego obie strony przystąpiły nieco osłabione. Gospodarze przecież magazynują siły na eliminacje Copa Libertadores, zaś Boca dotknięta przez kilka kontuzji.

Drobne urazy leczą teraz choćby Darío Benedetto, Óscar Romero czy Diego González.

Nie w pełni sił był także kapitan Carlos Izquierdoz, który ostatnio przeciwko Huracánowi rozciął sobie łuk brwiowy. Przystąpił do meczu, ale uraz mu się odnowił i „Cali” szybko został zmieniony.

Generalnie przeważali „Bosteros”, lecz skuteczność, przynajmniej do przerwy, nie dopisała. Podczas kornerów strzały głowami oddane przez Luisa Vázqueza oraz Carlosa Zambrano przeleciały odpowiednio obok słupka i nad poprzeczką.

Nieco przypadkowa centra Sebastiána Villi została wybita w siatkarskim stylu przez Mariano Andújara, a po chwili obrona rywala zażegnała niebezpieczeństwo.

Najciekawsza okazja gości w pierwszej połowie miała miejsce tuż przed 40 minutą. Wówczas Kolumbijczyk Villa pomknął z atakiem, lecz osaczony przez obrońców oddał na boku pola karnego strzał zablokowany przez Andújara.

Ofensywę kontynuował Luis Vázquez, który zdołał uderzyć zza linii bocznej pola bramkowego – piłkę jednak zatrzymał obrońca stojący w bramce, a ta po chwili odbiła się od słupka i wyleciała w boisko.

Natomiast Estudiantes chwilę potem wywalczyli jedenastkę. Gdyby Leandro Díaz wykorzystał ją, stałby się samodzielnym liderem turniejowej klasyfikacji strzelców.

Na szczęście Agustín Rossi mierzący się tu przeciwko macierzystemu klubowi znów pokazał, iż jest specjalistą od bronienia karnych i zatrzymał niski strzał z wapna Díaza.

To już druga w tym sezonie zablokowana jedenastka przez Rossiego!

Podczas czterech doliczonych minut „Bosteros” wykreowali jeszcze jedną sytuację podbramkową. Sebastián Villa przymierzył z ubocza szesnastki, ale futbolówkę wybił Andújar.

Chwilę potem dobijać z bliska chciał Luis Advíncula – Peruwiańczyk haczony przez defensora niestety źle złożył się do uderzenia i piłka uciekła mu spód nóg. Futbolówkę za moment obrońca „Estu” wykopał poza boisko.

Na całe szczęście ciemnoskóry „Inkas” krótko po przerwie zrehabilitował się za niewypał.

W 54 minucie dośrodkowanie z lewej strony Villi na terenie pola bramkowego przeciął Advíncula, głową pokonując Andújara!

Doczekał się wreszcie swego premierowego trafienia w barwach „Azul y Oro”. Bez wątpienia od kiedy jest piłkarzem Boca Juniors, przestał mieć opinię grajka, który dobrze radzi sobie wyłącznie w reprezentacji Peru, a daje plamę w futbolu klubowym.

„Estu” nieomal błyskawicznie by odpowiedział, ale kozłowana główka występującego przeciw byłemu zespołowi Fernando Zuqui’ego nieznacznie chybiła obok słupka.

Następne okazje Boca mijały bramkę laplateńczyków. Juan Ramírez spudłował nad poprzeczką próbą wślizgiem z boku szesnastki.

Natomiast strzał Cristiana Mediny oddany na szesnastym metrze odbił się rykoszetem od obrońcy, po czym przeleciał obok bramki.

Doszło też do zabawnej sytuacji, gdy Andújar chcąc wybić piłkę od własnego pola karnego trafił w swojego kolegę z drużyny! Ku jego wielkiej uldze futbolówka wyleciała na korner zamiast zatrzepotać w „pajęczynie”.

Ostatnie 20-kilka minut należało do pragnących wyrównania gospodarzy. Próba dalszego zasięgu innego eks-„Bostero” – Emmanuela Mása wylądowała w rękach bramkarza.

Ponadto Rossi wychwycił dość groźne uderzenie wolejem otoczonego defensywą Leandro Díaza oddane pośrodku 16-tki.

Najdogodniejszą gratkę „Los Pincharratas” zmarnotrawili krótko przed końcem regulaminowego czasu. W 86 minucie podczas kornera zmiennik Hernán Toledo wręcz karygodne przestrzelił z jakże bliskiej odległości w polu bramkowym!

To iście kuriozalne pudło zgasiło nadzieje Estudiantes na jakąkolwiek zdobycz punktową. Dzielenie krajowego podwórka z eliminacjami Libertadores w końcu przerosło „Los Leones”.

Siedem doliczonych minut Boca wytrzymała bez większego frasunku, jedynie rezerwowy Braian Orosco zaliczył minimalne pudło nad poprzeczką zza 16-tki.

Zatem najpopularniejszy klub Argentyny stał się pierwszym, jaki przechytrzył „Estu” w tym Pucharze Ligi!

Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Luis Advíncula, Carlos Izquierdoz [C] (25′, Carlos Zambrano), Marcos Rojo (od 25′ [C]), Frank Fabra – Guillermo Fernández, Cristian Medina (86′, Jorman Campuzano), Juan Ramírez (82′, Gabriel Vega) – Aaron Molinas (85′, Exequiel Zeballos), Luis Vázquez (85′, Nicolás Orsini), Sebastián Villa

Sędziował: Fernando Echenique

Od tej chwili jedynie Racing Club nosi status niepokonanej drużyny w Copa de Liga Profesional 2022! 

Estudiantes La Plata ciągle liderują w grupie B, zdobywszy trzynaście punktów. Niemniej drugi Colón i trzecia Boca tracą już zaledwie dwa oczka do chłopców Ricardo Zielinskiego. 

„Bosteros”, jak wspomnieliśmy, uzupełniają podium z niewielką stratą do swych niedzielnych ofiar. 

To pierwsza od grudnia 2020 wygrana „Genueńczyków” w regulaminowym czasie zawodów nad którymś z pięciu odwiecznych rywali (River, San Lorenzo, Racing, Independiente, Estudiantes). 

Za tydzień kolejka derbowa i w jej ramach dojdzie do El Superclásico na stadionie Monumental! 

Tuż przed nią Estudiantes La Plata muszą jeszcze przypieczętować awans do fazy grupowej Pucharu Wyzwolicieli. W środę u siebie będą bronili jednobramkowej zaliczki przeciwko chilijskiemu Evertonowi Viña del Mar. 

Pozostałe niedzielne pojedynki:

Grupa A:

Unión vs Banfield 2:1 (1:0)

Gole – 1:0 Diego Polenta (4′), 2:0 Luciano Lollo (55′-samobój), 2:1 Ramiro Enrique (90+2′) 

Potyczka dwóch uczestników tegorocznej Copa Sudamericana dla Uniónu De Santa Fe, który wykorzystał przewagę własnego stadionu.

Wyżej sklasyfikowany zespół miejscowych prędko objął prowadzenie. Już w 4 minucie urugwajski stoper Diego Polenta otworzył wynik, z najbliższej odległości wieńcząc rozegranie kornera.

Podczas akcji Banfield strzał z narożnika pola bramkowego Agustína Urziego obronił goalkeeper miejscowych Santiago Mele.

U progu drugiej części Mele sparował też uderzenie zza narożnika pola bramkowego Juana Álvareza.

Chwilę potem atak miejscowych. Z ubocza 16-tki przymierzył ich kapitan Claudio Corvalán, powodując interwencję Enrique Bologni.

Samobój Luciano Lollo z 55 minuty podwyższył zaliczkę „Tatengues”. Były stoper choćby Racingu Club tudzież River Plate pechowo przeciął centrę oponenta na uboczu 16-tki, zaskakując własnego bramkarza!

Jeszcze bardziej przewagę Uniónu mógł wyśrubować Juan Cruz Nardoni, ale wiekowy Bologna wybiegł z bramki i heroicznie zatrzymał jego szarżę na uboczu pola karnego.

Wśród gości ze skraju szesnastki huknął Ramiro Enrique, a z dystansu Urzi, lecz w obu przypadkach futbolówka bramkę minęła.

Natomiast wśród gospodarzy niski strzał Kevina Zenóna przypuszczony na szesnastym metrze obronił Bologna.

Banfield stać było wyłącznie na honorową bramkę. Tę uzyskał rezerwowy Ramiro Enrique w samej końcówce zawodów. Młodzian przejął na klatę dośrodkowanie w środku pola karnego i niskim uderzeniem trafił do siatki po rękach Urusa Mele.

Unión został wiceliderem tabeli z trzynastoma punktami na koncie. 

Natomiast Banfield, który jeszcze dwa tygodnie temu przewodził w stawce, teraz przegrał drugi raz pod rząd i sytuuje się pośrodku tabeli przy dorobku ośmiu oczek. 

******

River Plate vs Gimnasia La Plata 4:0 (2:0)

Gole – Enzo Fernández (30′-pen.), Julián Álvarez (45+1′-pen.), Juan Fernando Quintero (72′-pen.), Braian Romero (90′) 

Jednostronne starcie na El Monumental. River Plate zgodnie z planem pewnie dosunął Gimnasii, ale niemal wszystkie gole zdobył z rzutów karnych!

Zaczęło się atakiem przyjezdnych, aczkolwiek Cristian Tarragona spudłował strzałem głową.

Później „Milionerzy” rozpoczęli wielką egzekucję z wapna! Pierwszą jedenastkę wykorzystał Enzo Fernández po półgodzinie zawodów.

Tuż przed przerwą drugie wapno na gola zamienił Julián Álvarez, który już całkowicie wyleczył kontuzję. To jego czwarty gol podczas kampanii, którym zapewnił sobie współprowadzenie wśród najlepszych strzelców Pucharu Ligi.

Trzeci rzut karny spożytkował Kolumbijczyk Juanfer Quintero.

Potem Braian Romero wybiegał jeden na jednego, ale jego niski strzał zza pola karnego zdołał zahamować wychodzący z bramki Rodrigo Rey.

Bramkarz gości wybił też próbę z ubocza pola karnego José Paradeli mierzącego się ze swą byłą ekipą.

Ażeby nie mówiono o farciarstwie, jakoby „Millonarios” potrafili tylko karne strzelać, na sam koniec Braian Romero z gry dobił laplateńską brygadę.

Wynagrodził wcześniej spartoloną okazję, w polu bramkowym skutecznie dobijając sparowany przez Rey’a strzał Paradeli.

River Plate pozostał niesamodzielnym liderem grupy A, inkasując dotąd trzynaście punktów. 

Natomiast Gimnasia zbliża się do dna tabeli, pięć oczek mając na koncie. 

Grupa B:

Lanús vs Colón 1:1 (1:0)

Gole – 1:0 Matías Pérez (30′), 1:1 Lucas Beltrán (55′)

Braterski pojedynek, ponieważ fani tych klubów trzymają ze sobą zgodę (to zjawisko jest rzadko spotykane w kibicowskich klimatach Ameryki Południowej). Padł też solidarny, braterski rezultat!

Miejscowy zespół przed tym starciem okupował przedostatnie miejsce w grupie, a nawet dla tego niekwestionowanego króla zaprzepaszczania wygranych bojów z La Fortalezy to zdecydowanie za niska lokata.

Podopieczni Jorge Almiróna, który na początku bieżącego roku wrócił do klubu, gdzie w 2016 tak bezkonkurencyjnie zdobył mistrzostwo Argentyny i pod koniec 2017 dotarł do historycznego finału Copa Libertadores, niestety znów zaledwie zremisowali i to (tradycyjnie już) po roztrwonieniu zaliczki. Wobec tego swych notowań Lanús specjalnie nie poprawił.

Gdy minęło półgodziny zawodów wynik na rzecz „El Granate” otworzył Matías Pérez, pokonując głową Leonardo Buriána po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. To drugi gol w bieżącym czempionacie ów młodego obrońcy.

Klarowną okazję do podwyższenia przewagi Lanús zmarnował weteran Lautaro Acosta, z niezwykle bliskiej odległości pudłując nad poprzeczką.

U progu drugiej odsłony Ignacio Malcorra huknął nisko z boku pola karnego, aczkolwiek Burián odpowiednio zainterweniował.

Oczywiście Lanúsowi, jak zwykle, włączył się gen frajerstwa! W 55 minucie debilna zabawa pod własnym polem karnym obrony skończyła się opłakanie dla całej drużyny.

Bramkarz Fernando Monetti chcąc wykopać piłkę wgłąb boiska nastrzelił zbliżającego się doń Lucasa Beltrána. Piłka odbita od napastnika gości wleciała do siatki!

Młody atakujący trzeci raz podczas aktualnej kampanii wpisał się na listę strzelecką.

Wynik 1:1 nie zmienił się już. Colón zaprzepaścił świetną szansę po dograniu Luisa „Pulgi” Rodrígueza w czasie rzutu sędziowskiego – Eric Meza, niestety, fatalnie przestrzelił z ubocza pola karnego w sytuacji sam na sam.

Podczas ataku Lanús szarżę prawego obrońcy Braiana Aguirre w szesnastce zatrzymał Burián.

Przyjezdni spróbowali zaś dalekobieżnym uderzeniem swojego młodego diamentu Facundo Faríasa, acz te obronił Monetti.

Mało tego, Meza zaledwie obił słupek z centrum 16-tki, gdy miał jedynie bramkarza naprzeciw siebie. Akurat rzeczony młody prawy obrońca „Los Sabaleros” szczególnie mógł sobie pluć tutaj w brodę.

Colón wciąż jest wiceliderem klasyfikacji, uzbierawszy jedenaście punktów. Oba teamy z Santa Fe aktualnie są drugie w swoich grupach! 

Zaś Lanús okupuje beznadziejną, jak na ten zespół, dziesiątą lokatę przy zdobytych raptem sześciu oczkach. Chyba Almirón tym razem nie przywróci drużyny z południa Buenos Aires na właściwe tory.

Comments are closed.