Ponieważ rozgrywki Copa de Liga Profesional 2022 ruszyły z tygodniowym opóźnieniem, drugą ich kolejkę trzeba przeprowadzić zaraz po pierwszej. Podsumowanie pięciu wtorkowych starć tej „fechy”, toczonej w dniach roboczych:
Grupa A:
Argentinos Juniors vs Newell’s Old Boys 3:0 (1:0)
Gole – Gabriel Ávalos (11′, 72′), Matías Galarza (64′)
Starcie ekip, które zanotowały zwycięstwa w inauguracyjnej kolejce, zdecydowanie dla macierzystego klubu z centralnego Buenos Aires.
Już w 11 minucie Gabriel Ávalos dał prowadzenie gospodarzom. Kapitalnym uderzeniem dalekiego zasięgu wycelował idealnie nisko przy słupku bramki Ivána Arboledy, trafiając po palcach kolumbijskiego goalkeepera.
Paragwajski snajper miał opuścić „El Bicho” w minionym okienku transferowym, ale ostatecznie podpisał nowy kontrakt i nadal strzela na Estadio Diego Maradona.
Z dystansu przymierzyli także Gabriel Carabajal oraz Nicolás Reniero, lecz oni zgodnie spudłowali obok słupka.
Argentinos Juniors podwyższyli w 64 minucie golem młodzika Matíasa Galarzy. 19-letni pomocnik zdobył swą pierwszą bramkę podczas dorosłej kariery! Niekryty przejął piłkę w centrum pola karnego, ażeby niskim uderzeniem w krótki róg dopełnić formalności.
Miejscowi jednak nadal nie odczuwali sytości. Ávalos w 72 minucie skompletował dublet, ustalając rezultat na 3:0. Tym razem na terenie środka 16-tki przejął piłkę po zablokowanym strzale kolegi i ładnym uderzeniem przy słupku drugi raz pokonał Arboledę.
Paragwajczyk stał się pierwszym graczem w tym turnieju, który zdobył więcej, aniżeli jedną bramkę.
Później Ávalos zmarnował szansę na hattricka, gdyż jego strzał głową z bliska wychwycił ciemnoskóry Kolumbijczyk.
Rozbici goście z Rosario natomiast zaprzepaścili okazję na kontaktowe trafienie. Biegnący sam na sam Guillermo Balzi został zahamowany w polu karnym przez Federico Lanzillottę, a dobitka zza 16-tki Juana Manuela Garcii minęła bramkę.
„El Bicho” dla odmiany zaprzepaścili szansę na mocniejsze dobicie rywala. Zmiennik Thiago Nuss nie wytrzymał napięcia w akcji sam na sam na obszarze pola karnego, a jego próbę Arboleda wybił.
Zatem Argentinos Juniors po dwóch meczach zgromadzili komplet punktów, nie straciwszy bramki. NOB z Rosario uzbierali dotąd trzy oczka.
Grupa B:
Independiente vs Arsenal de Sarandí 1:0 (1:0)
Gol – Tomás Pozzo (75′)
Na pierwszy rzut oka pojedynek Dawida z Goliatem, jednak uwzględniając słabą formę Independiente, to Arsenal w tym pojedynku sąsiadów miał niemałe szanse na zdobycz punktową.
Faworyt wygrał, ale minimalnie. „Czerwone Diabły” ciągle wyraźnie zmagają się z letargiem.
Kolumbijski skrzydłowy miejscowych Andrés Felipe Roa w pierwszej połowie odnotował chybiony strzał z pierwszej piłki, przypuszczony w środku szesnastki.
W drugiej części gracz gości Alejo Antilef przymierzył z dystansu, lecz futbolówka odbita rykoszetem od obrońcy „Inde” przeleciała nad poprzeczką.
Wśród „Los Diablos Rojos” natomiast kapitan Lucas Romero huknął z dalekiej odległości, po czym Axel Werner jakoś wybił tę petardę.
Później wiekowy stoper Juan Manuel Insaurralde główką walnął w słupek podczas rzutu rożnego, a dobitka z boku pola bramkowego Urusa Carlosa Benavídeza przeleciała obok celu.
Następny korner i następne uderzenie głową Insaurralde sparował wracający do ojczyzny z ligi hiszpańskiej Werner.
Aczkolwiek kolejny rzut rożny dał Independiente upragnionego gola! Zdobył go 21-letni Tomás Pozzo, pierwszy raz w zawodowej karierze wpisując się na listę strzelecką. Młodzian przyrżnął ile sił w nodze ze środka pola karnego, po rykoszecie od gracza Arsenalu znajdując drogę do siatki.
Przeciętniak Liga Profesional z Sarandí starał się odpowiedzieć na ten cios u kresu potyczki – bezowocnie.
Zmiennik Braian Sánchez chybił głową obok słupka. Za to Christian Chimino u epilogu w sporym zamieszaniu huknął z centrum pola karnego, lecz Sebastián Sosa popisał się znakomitą robinsonadą.
Dla „Inde” to pierwsze oczka podczas nowego czempionatu i zarazem pierwsze oficjalne zwycięstwo Eduardo Domíngueza w roli trenera klubu z Avellanedy. Arsenal dotąd uciułał tylko remis.
******
Rosario Central vs Vélez Sarsfield 1:0 (0:0)
Gol – Cristian Báez (56′)
Najciekawiej zapowiadający się wtorkowy bój, gdzie trudno było wskazać faworyta, dla miejscowych. Rosario Central wymęczył victorię nad Vélezem.
Przyjezdni zaliczyli obiecującą akcję po głupiej stracie obrońcy Central, lecz mocne uderzenie zza szesnastki Lucasa Jansona obronił Gaspar Servio.
W 56 minucie „Kanalie” rozstrzygnęły bitwę na swoją korzyść. Paragwajski obrońca Cristian Báez spożytkował złe wybicie rywala podczas rzutu wolnego i bezlitosnym uderzeniem ze środka pola karnego wycelował pod poprzeczkę bramki Lucasa Hoyosa.
To pierwsze trafienie w argentyńskim futbolu stopera wypożyczonego z Libertadu Asunción.
Później gospodarze jeszcze dwukrotnie groźnie nacierali pod bramkę „Fortíneros”, aczkolwiek defensywa gości zdołała uchronić swój zespół przed drugim ciosem. Skończyło się na jednej bramce w plecy.
Aktualnie Rosario Central ma cztery punkty na koncie, zaś Vélez trzy.
******
Huracán vs Estudiantes La Plata 2:3 (1:1)
Gole – 0:1 Fernando Zuqui (13′), 1:1 i 2:3 Jhonathan Candia (44′-pen., 80′), 1:2 Mauro Boselli (46′), 1:3 Leandro Díaz (52′)
Póki Estudiantes będą uczestniczyli w eliminacjach Copa Libertadores, przez najbliższy czas przyjdzie im grać regularnie co pół tygodnia.
Z tego względu laplateńczycy muszą skrupulatnie rozporządzać swymi siłami. Póki co ta sztuka im się udaje, właśnie zaliczyli drugi tryumf.
Potyczka dwóch teamów zwycięskich w pierwszej kolejce zaczęła się pomyślnie dla „Estu”. Już w 13 minucie Fernando Zuqui otworzył łowy.
Po dalekim wrzucie z autu były pomocnik Boca Juniors spożytkował fatalne wybicie występującego przeciw byłej drużynie defensora Fernando Tobio, ażeby mocnym bezpośrednim uderzeniem w długi róg pokonać Marcosa Díaza.
Później nieoczekiwane uderzenie z lewego skrzydła Emmanuela Mása jakoś wypiąstkował jego były klubowy kolega z Boca, czyli Marcos Díaz.
Tuż przed przerwą Huracán wywalczył jedenastkę, jakiej nie zmarnował Jhonathan Candia.
Natomiast zaraz po kwadransie odpoczynku „Los Pincharratas” rozklepali gospodarzy tak prędko, jak zrobili to z Independiente w miniony weekend.
Zuqui do gola włączył asystę, bowiem skutecznie dośrodkował z prawej flanki. Dzięki temu wiekowy snajper wracający do La Platy po blisko dekadzie rozłąki, a więc Mauro Boselli bezpośrednim strzałem przy słupku ze środka szesnastki znów w 46 minucie dał delegatom prowadzenie.
Natomiast kilka minut później jego partner z napadu – Leandro Díaz podwyższył zaliczkę. On akurat ukąsił swój eks-zespół!
Przejąwszy wrzutkę z prawej strony boiska, na boku pola karnego najpierw uderzył nogą i ten strzał goalkeeper wybił. Po chwili Díaz jednak efektownie dobił głową, celując za kołnierz doświadczonego „arquero” Huracánu.
Minuty zdobywania trafień przez Estudiantes w drugiej połowie niemal identyczne, jak ostatnio przeciw „Inde”!
W 60 minucie paragwajski pomocnik delegatów Jorge Morel po faulu obejrzał drugą żółtą, więc czerwoną kartkę. „Los Leones” zatem musieli bronić przewagi w osłabieniu.
Ale mimo utrudnienia wygraną dowieźli do końca. Przy jednym kornerze laplateńczycy prawie strzelili samobója – na całe szczęście ich gracz z bliska tylko obił słupek.
Słabszy Huracán stać było wyłącznie na kontaktową brameczkę. Tę w 80 minucie załadował Urus Candia, notując tu dublet. Teraz dla odmiany celną główką pokonał Mariano Andújara podczas następnego rzutu rożnego.
U kresu boju wśród gospodarzy Franco Cristaldo minimalnie spudłował obok słupka z rzutu wolnego, Matías Cóccaro z najbliższej odległości nie zdołał przeciąć dośrodkowania, zaś mogący uzyskać hattricka Candia pomylił się zza szesnastki.
Zatem Estudiantes z kompletem punktów póki co liderują w grupie B. Huracán ma trzy oczka.
******
Lanús vs Barracas Central 2:0 (2:0)
Gole – José López (31′), José Sand (44′)
Patrząc na ostatnią dyspozycję Lanús oraz ich skłonność do idiotycznego wypuszczania zwycięstw z rąk, przyjezdny beniaminek wcale nie był tu skazany na pożarcie.
Aczkolwiek brygada z południa aglomeracji Buenos Aires tym razem nie skompromitowała się, pokonując outsidera.
Jako pierwszy cios zadać chciał José López, próbując na raty głową z bliska pokonać Rodrigo Saracho. Raz niestety obił poprzeczkę, a poprawka wylądowała w rękach bramkarza.
Przy innym ataku próbę zza pola bramkowego Víctora Malcorry zatrzymał Saracho.
Gole zdobył duet snajperów o sporej różnicy wiekowej, który był nader skuteczny w ubiegłym sezonie ligowym.
Najpierw wspomniany młody José López w 31 minucie włożył pierwszą cegiełkę do tryumfu „El Granate”. 21-latek skutecznie dobił z bliska sparowany przez goalkeepera swój strzał głową podczas kornera.
Natomiast tuż przed przerwą wiekowy José Sand przypieczętował wyższość Lanús. 41-latek z najbliższej odległości wycelował do pustej siatki, wykorzystując centrę z boku 16-tki Malcorry.
Jeszcze podczas drugiej połowy setkę zaprzepaścił zmiennik miejscowych Ángel González, chybiwszy obok słupka zza pola bramkowego w klarownej akcji jeden na jednego.
Lanús uciułał więc pierwsze trzy punkty w Pucharze Ligi, a pretendujący do spadku Barracas Central pozostają z zerowym dorobkiem.