Jedynie trzy, ale za to jakże ciekawe spotkania przeprowadzono w niedzielę pod szyldem 24. kolejki Liga Profesional. To, co wydarzyło się w klasyku La Platy zasługuje na miano epopei! Boca Juniors dzięki następnej wpadce Independiente jest pewna startu w Copa Libertadores! Oto podsumowanie dnia:
Gimnasia vs Estudiantes 4:4 (3:2)
Gole – 0:1 Gustavo Del Prete (23′), 1:1, 2:1 i 4:2 Luis Rodríguez (31′, 34′, 60′-pen.), 2:2 Nicolás Pasquini (40′), 3:2 Brahian Alemán (44′), 4:3 Fabián Noguera (66′), 4:4 Leandro Díaz (79′)
Clásico Platense mimo wyraźnych różnic klas między oboma klubami zawsze jest zaciętym widowiskiem. Tyle tylko, że ostatnimi czasy bitwy Estudiantes z Gimnasią nie przyniosły zbyt wielu goli.
Teraz było inaczej, bowiem ta bitwa przebiegła pod znakiem najprawdziwszej nawałnicy goli! Wczorajsza potyczka o schedę w La Placie złotymi zgłoskami zapisze się na kartach historii!
Rozpędzeni Estudiantes zadali cios jako pierwsi, bowiem w 23 minucie bardzo skuteczny Gustavo Del Prete zdobył już dziewiątego gola w sezonie, otwierając wynik na rzecz bardziej renomowanego klubu La Platy. W polu bramkowym udanie sfinalizował rozegranie kornera.
Niemniej odpowiedź Gimnasii błyskawiczna. Od razu po stracie trafienia „Wilki” wywalczyły jedenastkę. Tę niestety zmarnował Luis Rodríguez. Oddał zbyt słaby strzał po ziemi, jaki wychwycił starszy od niego Mariano Andújar.
Popularny „Pulga” jednakże nie załamał się zmarnowanym rzutem karnym. W niezwykle szybkim tempie odwrócił wynik rywalizacji!
Cztery minuty po spartolonym karniaku 36-latek zniwelował zaliczkę „Estu”. Podczas ataku zainicjowanego daleką wrzutką przejął dogranie Brahiana Alemána, aby w polu bramkowym posłać futbolówkę do siatki.
Wiekowemu snajperowi nie było dość i chwilę później trafił drugi raz, dając prowadzenie niżej klasyfikowanym gospodarzom. Spożytkował nieuwagę dwóch obrońców w środku szesnastki, a następnie niskim uderzeniem przy słupku ponownie zaadresował piłkę do „pajęczyny”.
Aczkolwiek Gimnasia także nie cieszyła się długo swą przewagą. W 40 minucie Nicolás Pasquini znakomitym strzałem w długi róg z ubocza pola karnego doprowadził do remisu!
Za to chwilę przed przerwą Brahian Alemán zdobył gola do szatni, przywracając prowadzenie miejscowym. Urugwajczyk strzelił tu zdecydowanie najwspanialszego gola. Z ponad trzydziestu metrów przyrżnął pod poprzeczkę, kompletnie zaskakując Andújara.
Jakiż cudowny derbowy scenariusz! Ależ zwroty akcji! A to tylko pierwsza część thrillera!
Mało tego, zaraz po finiszu pierwszej odsłony doszło do małej awantury na boisku. W tej gigantomachii naprawdę było wszystko! No, może poza czerwonymi kartkami (choć za tymi raczej nikt nie tęsknił)…..
U progu drugiej odsłony próbę Nicolása Colazo zza szesnastki Andújar wychwycił.
Tuż przed upływem godziny zawodów gospodarze zaś wywalczyli drugi rzut karny. Znowu podszedł do niego niezrażony Luis „Pulga” Rodríguez, lecz tym razem nie pomylił się.
Przywalił ile sił w nodze, nie dając nic do powiedzenia bramkarzowi. Skompletował hattricka, dzięki czemu GELP wygrywała już różnicą dwóch goli.
Niewysoki doświadczony napastnik już osiem razy podczas bieżącej kampanii wpisał się na listę strzelców. On jest wiecznie młody!
Ogółem to siódmy hattrick w bieżącym czempionacie. Dwa uzyskał Julián Álvarez z River (w tym raz cztery gole), po jednym napastnicy Rosario Central – Lucas Gamba i Marco Ruben, a także Matías Tissera z Platense tudzież Juan Manuel García z Uniónu.
Jednakże nikt nawet nie pomyślał, żeby ta konfrontacja była już wyjaśniona.
Estudiantes rzucili się do odrabiania strat. W 66 minucie Fabián Noguera dał sygnał przyjezdnym do walki o punkty. Stoper skutecznie dobił w centrum 16-tki sparowany przez Andújara strzał Manuela Castro z ubocza pola bramkowego.
Natomiast w 79 minucie Leandro Díaz uzyskał dziesiątego gola podczas tegoż czempionatu, wyrównując stan rywalizacji!
On również poprawił wybite przez goalkeepera uderzenie Urusa Castro (z boku szesnastki). Tyle tylko, że uczynił to w polu bramkowym i na pustą siatkę, ustalając rezultat na 4:4.
Nigdy w historii nie rozegrano bardziej obfitych w bramki derbów La Platy! Oczywiście zarazem jest to pojedynek z największą liczbą goli w Liga Profesional 2021.
Estudiantes przerwali serię trzech zwycięstw. Wśród klasyfikacji ligowej są piąci z 39 oczkami. Zaś wśród tabeli rocznej ciągle znajdują się punkt nad Boca Juniors, gwarantując sobie minimum udział w eliminacjach Copa Libertadores!
Swój cel „Los Pincharratas” właściwie osiągnęli, jednak zdecydowanie bardziej warto wejść bezpośrednio do fazy grupowej elitarnego turnieju, aniżeli przeciskać się przez kwalifikacje.
Ażeby na pewno znaleźć się od razu wśród uczestników zmagań grupowych „Estu” muszą pokonać u siebie Aldosivi w ostatniej kolejce oraz oczekiwać porażki Boca w finale Copa Argentina.
Dla odmiany Gimnasia, której niewiele zabrakło do pierwszego od jedenastu lat tryumfu w oficjalnym klasyku La Platy, piastuje jedenastą lokatę i posiada 35 punktów. Wśród tabeli rocznej „Los Lobos” plasują się tuż za strefą Copa Sudamericana.
Pozostałe niedzielne mecze:
Independiente vs San Lorenzo 1:1 (0:0)
Gole – 1:0 Silvio Romero (47′), 1:1 Néstor Ortigoza (70′-pen.)
Klasyk między dwiema rozczarowującymi ekipami stołecznej wielkiej piątki na remis. Obie drużyny w kiepskiej formie obecnie, lecz zespół gospodarzy ciągle zachowywał dosłownie promil szans na Copa Libertadores, a San Lorenzo taki sam promyk nadziei na Copa Sudamericana.
Wskutek rozejmu obie strony utraciły owe sposobności, więc „Inde” za rok wystąpi jedynie w Sudamericanie, zaś „Cuervos” będą pościli od międzynarodowych wojaży.
Pierwsi natarli lokalni piłkarze, acz torpeda dalszego zasięgu Lucasa Romero została sparowana przez Sebastiána Torrico.
Wśród ulubieńców papieża Franciszka efektownie piętą w powietrzu ze środka szesnastki uderzył Franco Di Santo, niemniej Sebastián Sosa okazał się czujny, wybiwszy futbolówkę na korner.
Zaraz po przerwie zdeterminowane Independiente otworzyło rezultat golem swej czołowej armaty, czyli Silvio Romero.
33-letni goleador podczas rozegrania rzutu rożnego z bliska wycelował do siatki. Zanotował swe dziewiąte trafienie w bieżących rozgrywkach.
Stadion Independiente od tego starcia oficjalnie nie nazywa się już Libertadores de América, a nosi imię Ricardo Bochiniego – klubowej legendy, piłkarza „Los Diablos Rojos” ze złotych dla tego klubu lat 70-tych i 80-tych.
San Lorenzo nie zamierzał tanio sprzedać skóry. Nisko zza pola karnego przymierzył Nicolás Fernández, niemniej Sosa ponownie wyłuskał piłkę, a za chwilę wykopał ją obrońca gospodarzy.
W 70 minucie przyjezdni wypracowali jedenastkę dzięki ręce rywala, a wapno spożytkował oczywiście niezawodny z jedenastego metra Néstor Ortigoza.
Chwilę potem San Lorenzo nieomal zadałby cios numer dwa, mogąc doprowadzić do remontady. Podczas rzutu rożnego w sporym zamieszaniu zza piątego metra huknął Di Santo, niemniej Sosa kolejny raz wyszedł obronną ręką.
Podrażniony „Inde” rzucił się do prób odzyskania prowadzenia. W 76 minucie gospodarze otrzymali rzut karny, a oprócz tego obrońca rywali, który go sprokurował faulem – Francisco Flores zarobił czerwoną kartkę za drugą żółtą.
Lecz Silvio Romero w przeciwieństwie do Ortigozy wapno zmarnował! Torrico bohatersko wybił jego uderzenie z jedenastki, wobec czego nadal mieliśmy remis.
Goście nie tylko obronili się mimo osłabienia, ale nawet atakowali. Franco Di Santo z ostrego kąta wycelował w boczną siatkę. Ostatecznie „Cuervos” nie dali się przyprzeć do muru „Diabłom„, wywożąc punkt z Avellanedy.
Wśród tabeli ligowej Independiente zajmuje dziewiątą lokatę ze zdobytymi 35 punktami. Jak wspomnieliśmy, zagwarantowali sobie start w fazie grupowej Sudamericany, jednocześnie tracąc możliwość wejścia do elitarnej Libertadores.
Notujący zaiste fatalny rok San Lorenzo zajmuje lokatę czwartą od dna, uciuławszy marne 24 oczka. Niestety, problemy finansowe zdławiły „Azulgranę” i nawet błogosławieństwo papieża nie pomaga.
******
River Plate vs Defensa y Justicia 2:3 (1:0)
Gole – 1:0 Enzo Fernández (10′), 1:1 Walter Bou (63′), 1:2 Miguel Ángel Merentiel (72′), 2:2 Braian Romero (74′), 2:3 Franco Paredes (86′)
Batalia dwóch ekip goszczących na podium. Mistrz Argentyny podjął styczniowego zdobywcę Copa Sudamericana, a zarazem kwietniowego tryumfatora Recopy.
Defensa y Justicia zaskoczyła pewnych tytułu gospodarzy, przerywając ich długą passę bez ligowej porażki.
Nota bene, dla River trafiali piłkarze, którzy zadali cios byłemu klubowi! Już w 10 minucie Enzo Fernández celną główką dał prowadzenie tytanowi.
Podwyższyć mógł także występujący przeciw eks-ekipie Braian Romero, lecz jego uderzenie z ubocza szesnastki wybił Ezequiel Unsain, który po chwili jeszcze zapobiegł dobitce Juliána Álvareza.
Naciskała także Defensa y Justicia, lecz Franco Armani doskonale sparował nogą niskie uderzenie ze środka 16-tki Francisco Pizziniego.
Ponadto próbę lobu zza piątego metra Miguela Ángela Merentiela wybił głową obrońca miejscowych.
Wśród miejscowych na początku drugiej części z ubocza pola karnego uderzał Braian Romero, aczkolwiek chybił obok bramki.
Snajperzy DyJ wzięli sprawy w swoje ręce. Po 63 minutach Walter Bou wyrównał, z bliska celując do pustej siatki po asyście Carlosa Rotondiego. Wypożyczony z Boca Juniors napastnik zdobył dziewiątą bramkę w lidze.
Odwrócenie wyniku przypieczętował Miguel Ángel Merentiel w 72 minucie. Szybki atak „Sokołów” – Pizzini podał na bok szesnastki Urusowi, a ten niskim uderzeniem w długi róg nie dał szans Armaniemu. Dla Merentiela to już dziesiąte trafienie podczas kończącej się kampamii.
Aczkolwiek za chwilę wyrównał Braian Romero, zmieniając wynik na 2:2. Też uzyskał dziesiąte trafienie w czempionacie, celnym strzałem ze środka pola karnego niekryty wieńcząc akcję. Podobnie, jak kolega Enzo Fernández ukąsił swój były team.
Około 85 minuty Agustín Palavecino mógł odzyskać zaliczkę River, aczkolwiek jego techniczne uderzenie z pierwszej piłki obronił Unsain.
Nota bene, River także otrzymał cios od byłego piłkarza! A w zasadzie od byłego/obecnego, bowiem u kresu potyczki, w 86 minucie wypożyczony z „Millonarios” defensor Franco Paredes kilka minut po wejściu na murawę rozstrzygnął bój na korzyść DyJ.
Młody obrońca zrobił wejście smoka! Odebrał piłkę nieuważnemu oponentowi, aby wbiec w pole karne i niedopilnowany niskim uderzeniem w długi róg przesądził o zwycięstwie „El Halcón”.
Zatem team ze stołecznego Florencio Varela odniósł już dziewiątą victorię podczas ostatnich jedenastu starć! Wyborna seria!
Ponadto chłopcy Sebastiána Beccacece odhaczyli jedenasty konsekutywny pojedynek bez wtopy! Może w przyszłym roku dorównają właśnie przerwanej passie swych wczorajszych ofiar!
River Plate zwieńczył piękną serię osiemnastu pod rząd ligowych batalii bez porażki. Team Marcelo Gallardo nadal lideruje z 53 punktami.
Natomiast trzecia Defensa y Justicia po, mimo wszystko, sensacyjnym tryumfie na El Monumental zaklepała sobie miejsce na podium (bo w czempionacie uciułała już 44 oczka) oraz kwalifikację do Copa Sudamericana 2022. Niestety, na walkę o Puchar Wyzwolicieli zaspała.
PS. Od soboty nowym prezesem River Plate jest Jorge Brito, który zastąpił Rodolfo D’Onofrio ustępującego po ośmiu latach kapitalnych rządów w dzielnicy Núñez. Oficjalnie przejmie ster już w przyszłym roku.