Remontada Patronato, heroizm DyJ

Zaraz po przerwie reprezentacyjnej oraz wyborach parlamentarnych w Argentynie (wygranych przez centroprawicową opozycję) wróciła ligowa rzeczywistość. Ponieważ niebawem Liga Profesional znów zagra w środku tygodnia, bieżąca – 21. seria spotkań ruszyła już w czwartek. Podsumowanie trzech wczorajszych spotkań:

Zaznaczmy, iż od tej kolejki trybuny stadionów w Argentynie mogą być wypełnione całkowicie!

Unión vs Defensa y Justicia 2:3 (2:1)

Gole – 0:1 Miguel Ángel Merentiel (19′), 1:1 Emanuel Brítez (42′), 2:1 Claudio Corvalán (45+9′), 2:2 i 2:3 Walter Bou (55′, 66′)

Potyczka w Santa Fe na Estadio 15. de Abril między dwoma kandydatami do udziału w Copa Sudamericana okazała się nader wyrównana i obfita w gole.

Koniec końców dreszczowiec dla faworyta. Defensa y Justicia podtrzymała wspaniałą passę i wygrała siódmy raz podczas ostatnich ośmiu spotkań.

Pierwsi natarli gospodarze, aczkolwiek Gastón González tylko obił słupek mocnym uderzeniem z ubocza szesnastki.

To rozpędzona DyJ wystartowała zgodnie z planem. W 19 minucie urugwajski napastnik Miguel Ángel Merentiel otworzył wynik na rzecz gości, notując swą siódmą bramkę w kampanii.

Najskuteczniejszy obok Waltera Bou piłkarz przyjezdnych w obecnych rozgrywkach lekko przeciął za piątym metrem dośrodkowanie Francisco Pizziniego z prawej flanki, pokonując Sebastiána Moyano.

Zawody w pierwszej połowie na kilka minut przerwali rozgoryczeni fani Uniónu:

Gdy mijało półgodziny konfrontacji, podczas kontrataku wspomniany Pizzini horrendalnie spudłował nad bramką wślizgiem z bliskiej odległości.

Ta zmarnowana setka zemściła się. Unión tuż przed przerwą zaskoczył niezłomne od października „Sokoły”, odwracając wynik!

Oba ciosy zadali obrońcy. W 42 minucie wyrównał Emanuel Brítez, pokonując swój były klub. Celną główką z okolicy piątego metra spożytkował dośrodkowanie z rzutu wolnego zza linii bocznej szesnastki Imanola Machuki.

Z powodu zamieszek na trybunach wywołanych przez miejscowych kibiców sędzia Silvio Trucco w pierwszej połowie przerwał grę na ponad pięć minut i doliczył aż dziesięć do regulaminowego czasu pierwszej odsłony!

Przez ten czas Unión szukał drugiego trafienia. Podczas ósmej ekstra minuty uderzenie z rzutu wolnego Gastóna Gonzáleza sparował goalkeeper.

Natomiast w dziewiątej doliczonej minucie kapitan gospodarzy Claudio Corvalán zdobył fantastycznego gola do szatni na wagę prowadzenia Uniónu.

Dalekosiężnym łukowatym wolejem lewy defensor trafił niemal w samo okienko bramki Ezequiela Unsaina, wykorzystując złe wybicie oponenta.

To nie był koniec wynikowej huśtawki, albowiem po przerwie to Defensa y Justicia dokonała remontady!

Dublet Waltera Bou pozwolił „El Halcón” odzyskać prowadzenie. Pierwszy jego strzał ze krańca szesnastki chybił obok słupka.

Zaś w 55 minucie inny najskuteczniejszy futbolista ekipy o nazwie „Obrona i Sprawiedliwość” z południowego-wschodu aglomeracji Buenos Aires doprowadził do remisu.

Bou przejął piłkę po narożnej centrze, aby niskim uderzeniem z pierwszej piłki przypuszczonym na skraju pola karnego znaleźć drogę do siatki.

Chwilę później korner dla „Tatengues”. Tutaj jednak Brítez niecelnie przymierzył głową.

Przy następnej akcji miejscowych Unsain najpierw wypuścił futbolówkę z rąk, przechwytując wrzutkę Federico Very, a po chwili stojący obok goalkeepera Juan Manuel García próbując dobić z kilku metrów, huknął w trybuny.

Unsain ucierpiał przy zderzeniu z Garcíą, ale na całe szczęście goalkeeperowi i zarazem kapitanowi DyJ nic się nie stało.

Natomiast w 66 minucie Bou zadał drugi cios, przesądzając o victorii DyJ. Tym razem wymienił piłkę z Pizzinim, a następnie znów z krańca 16-tki niskim strzałem rozstrzygnął losy boju.

On także ukąsił swą eks-drużynę. Goli z szacunku do byłego pracodawcy nie celebrował. Wypożyczony z Boca Juniors snajper analogicznie, jak Merentiel wbił już siedem trafień podczas czempionatu 2021. Trzecią bitwę pod rząd młodszy spośród braci Bou znalazł drogę do „pajęczyny”.

Kilka minut po decydującym trafieniu gości, Unión przypuścił jedną ciekawszą ofensywę. Niemniej dwaj obrońcy „Sokołów” ofiarnie zablokowali tę szarżę tuż przed własną bramką.

Dzięki siódmemu tryumfowi w ostatnich ośmiu bataliach Defensa y Justicia umocniła się w strefie awansu do Copa Sudamericana.

Jeśli tak dalej pójdzie, to „El Halcón” mają nawet szanse, aby powtórzyć kwalifikację do elitarnego Pucharu Wyzwolicieli. Chłopcy Sebastiána Beccacece wkroczyli na najniższy stopień podium, zdobywszy już 37 punktów. 

Perspektywa udziału w Sudamericanie oddala się od Uniónu. Klub z Santa Fe poległ trzeci raz w ostatnich czterech spotkaniach i zajmuje lokatę pośrodku stawki. „Tatengues” uciuławszy 25 oczek są piętnaści. 

******

Patronato vs Lanús 3:2 (1:2)

Gole – 0:1 José Sand (15′), 0:2 Ignacio Malcorra (31′), 1:2 Junior Arias (37′), 2:2 Héctor Canteros (76′), 3:2 Sebastián Sosa Sánchez (78′)

Sensacja w Paranie! Walczący o awans do Copa Libertadores zespół Lanús udał się na północ Argentyny, żeby w Międzyrzeczu sprawdzić tamtejszego outsidera. Choć prowadził już 2:0, to pozwolił się dogonić i ostatecznie wtopił!

U progu rywalizacji gospodarze zaprzepaścili świetną okazję, gdyż Junior Arias spudłował główką z bardzo bliskiej odległości od bramki.

Początek wyjątkowo gładki dla potentata. Już w 15 minucie „wieczny młody” José Sand zainicjował strzelanie.

41-letni bombardier wybiegł sam na sam dzięki asyście z połowy boiska Alexandro Bernabei’a i w polu karnym nie zawiódł, zaskakując wychodzącego doń goalkeepera Matíasa Ibáñeza (występującego przeciw byłemu zespołowi).

Dwunasty raz „Pepe” wpisał się na listę strzelców podczas czempionatu, zostając samodzielnym wiceliderem rankingu goleadorów.

„El Granate” podwoił zaliczkę w 31 minucie. Wówczas szóstego gola w lidze uzyskał Ignacio Malcorra. Trafił z ostrego kąta na uboczu pola bramkowego. Asystę mu wyłożył zza piątego metra Lautaro Acosta swym „de facto” koślawym strzałem.

Świetny wstęp pojedynku wyraźnie uśpił czujność dotąd trzeciej siły tabeli.

Patronato szybko nawiązał kontakt, bowiem w 37 minucie Urugwajczyk Junior Arias celnie uderzył wślizgiem w centrum 16-tki podczas rozegrania rzutu wolnego przez Héctora Canterosa. Łysy atakujący dał sygnał swym kolegom, iż mecz jeszcze nie jest przegrany.

Krótko przed kwadransem odpoczynku Facundo Cobos mógł wyrównać. Niestety, chybił koło bramki nisko przymierzywszy na boku pola karnego.

U wstępu drugiej odsłony Arias pomylił się obok słupka, kiedy próbował wślizgiem na uboczu pola bramkowego z ostrego kąta pokonać Lautaro Moralesa.

Nieustępliwi gospodarze walczyli do końca. U progu ostatniego kwadransa zafundowali stołecznej ekipie prędką remontadę. W 76 minucie Héctor Canteros znakomitą torpedą dalekiego zasięgu uzyskał bramkę na wagę remisu.

Natomiast za moment czołowa armata Patronato, czyli Sebastián Sosa Sánchez strzelił gola przesądzającego o tryumfie kopciuszka!

Długowłosy Urus z bliska wycelował na pustą siatkę, przecinając dośrodkowanie Cobosa. To już ósmy jego gol w sezonie! Nic dziwnego, że pytają o niego stołeczni potentaci z San Lorenzo i Racingiem na czele.

Idealna rehabilitacja teamu z Międzyrzecza za ostatnią klęskę 0:5 przeciwko River Plate. Chłopcy Ivána Delfino zwyciężyli drugi raz w ostatnich trzech bataliach, wskakując na 21 miejsce przy dorobku 23 oczek. 

Dla odmiany Lanús został strącony z podium. Okupuje teraz czwartą lokatę, mając 35 punktów na koncie. 

******

Banfield vs Aldosivi 0:2 (0:0)

Gole – Martín Cauteruccio (59′), Alexis Maldonado (89′-samobój)

Pojedynek dwóch brygad dołu klasyfikacji nieoczekiwanie dla niżej notowanego Aldosivi. Chłopcy Martína Palermo zgładzili budzącą się ostatnio ekipę Banfield, która po przejęciu przez Diego Dabove zwyciężyła dwa razy z rzędu.

Na wstępie zawodów dalekosiężna próba obrońcy miejscowych Emanuela Coronela przeleciała nad poprzeczką.

Niedługo potem z ostrego kąta rzut wolny egzekwował Javier Iritier. Jego próbę wkrętu wybił „dyńką” obrońca Banfield.

Ze strony lokalnej drużyny zaś Juan Álvarez przyrżnął nad poprzeczką zza szesnastki.

Kiedy mijało półgodziny zawodów rzeczony Álvarez zaprzepaścił stuprocentową gratkę – kuriozalnie obił poprzeczkę zza piątego metra, kiedy miał przed sobą pustą siatkę!

Dwie minuty później José Devecchi sparował próbę zza szesnastki młodego pomocnika gospodarzy Giuliano Galoppo.

Spartolona setka również na sumieniu Aldosivi, bowiem Martín Cauteruccio haczony przez obrońcę chybił nad poprzeczką bezpośrednim uderzeniem zza piątego metra, kiedy stał przed niemal pustą bramką.

Do przerwy festiwal niewypałów z obu kierunków. W 37 minucie Ramiro Enrique, który trafiał do siatki w poprzednich dwóch spotkaniach, feralnie spudłował nad poprzeczką z boku 16-tki przejmując tamże karygodne wybicie goalkeepera rywali Devecchiego.

Ponadto na finiszu pierwszej części Kolumbijczyk Mauricio Cuero przestrzelił główką obok bramki zza piątego metra. Zaraz po przerwie ów ciemnoskóry pomocnik zza pola karnego chybił nad bramką.

Goście chcący powetować sobie ostatni blamaż 0:3 z Boca Juniors ukąsili w 59 minucie. Wiekowy Martín Cauteruccio zdobył dziesiątą bramkę podczas aktualnej kampanii.

Urugwajczyk głową w polu bramkowym zaskoczył Facundo Cambesesa, spożytkowawszy dośrodkowanie Fernando Romána.

Próba wyrównania strat podjęta przez „El Taladro” spaliła na panewce, ponieważ Joel Soñora pomylił się nad poprzeczką z wolniaka.

W 66 minucie znów zawiódł Cuero, pudłując nad poprzeczką bezpośrednią próbą zza piątego metra.

Banfield marnował tu szansę za szansą. Trzy minuty później Ramiro Enrique wybiegł jeden na jednego z Devecchim i tenże bramkarz wybił nogą jego niski strzał w tak klarownej sytuacji.

Indolencja strzelecka została skarcona. I to była zasadniczo chłosta z rąk własnych. Victorię przyjezdnych z Mar del Plata przypieczętował samobój w przedostatniej regulaminowej minucie.

Defensor Alexis Maldonado zza piątego metra tak niefortunnie przeciął centrę Federico Milo, że wycelował do własnej siatki.

W doliczonym czasie pokonany Banfield jeszcze zerżnął rzut karny. Doświadczony Jesús Dátolo nie zachował zimnej krwi – wapno jego autorstwa Devecchi obronił.

Aldosivi oddalił się na trzy punkty od biało-zielonego przedstawiciela południa Buenos Aires. Popularne „Rekiny” są siedemnaste z 24 punktami. 

Nieciekawie wygląda położenie Banfield. Przegrany finalista Copa Diego Maradona piastuje odległą 22 lokatę, uciuławszy raptem 21 oczek.

„Pokręcone Wiertło” – można rzec o klubie ze stadionu Florencio Sola. Dokopali wyżej sklasyfikowanym Vélezowi i Gimnasii, aby ulec u siebie zaściankowemu teamowi z peryferii prowincji Buenos Aires. 

Ależ pechowy dzień teamów z południa stołecznej aglomeracji. Oba uległy outsiderom!

PS. Zazwyczaj w pierwszej kolejce ligi argentyńskiej przeprowadzonej po dłuższej przerwie pada sporo goli i dziś ta tendencja została utrzymana!

Comments are closed.