Rozpoczęła się dwunasta kolejka Liga Profesional (nadal bez kibiców na trybunach). Na jej otwarcie między innymi Boca Juniors pokonała w Tucumánie tamtejszemy Atlético. Ponadto zwycięstwo odnieśli Talleres i utrzymają fotel lidera. Podsumowanie czterech sobotnich spotkań:
Atlético de Tucumán vs Boca Juniors 1:2 (0:2)
Gole – 0:1 Lisandro López (11′), 0:2 Rodrigo Montes (30′), 1:2 Lisandro López (56′ – samobój)
Chociaż „Bosteros” nie uczestniczą już w kontynentalnych pucharach, podobnie jak inne argentyńskie kluby, to przez pewien czas znów muszą grać co trzy dni.
Rozgrywki ligowe pędzą nieubłaganie, a za pół tygodnia ponadto czeka ćwierćfinał Pucharu Argentyny z Patronato.
Minionej nocy Boca sprawdziła na północy kraju wymagający Atlético de Tucumán. Gospodarze jednakże nie okazali się aż tak niewygodni, jak się spodziewano i udało się ich ograć.
Minęły ledwie trzy minuty meczu, gdy Carlos Izquierdoz pilnowany przez oponenta pomylił się obok słupka strzałem wślizgiem zza piątego metra podczas rozegrania rzutu wolnego.
Już w 11 minucie spotkania obrona miejscowych popełniła karygodny błąd przy próbie wybicia dośrodkowania wracającego do gry Edwina Cardony z rzutu rożnego.
Futbolówkę dzięki ich nieporozumieniu przejął inny gracz wracający do składu „Xeneizes” – Lisandro López i obróciwszy się z piłką, strzelił w długi róg bramki Cristiana Lucchettiego.
Obrońca z przeszłością w ligach europejskich zdobył pierwszego gola w nowym sezonie.
Chwilę później Cristian Pavón groźnie przymierzył z pierwszej piłki ze skraju szesnastki, lecz jego próbę w polu bramkowym wybił defensor rywali.
W 26 minucie świetną szansę na premierowego gola w Boca zanotował Nicolás Orsini – wybiegał sam na sam z goalkeeperem i chciał go przelobować na krańcu szesnastki, lecz niestety chybił nad poprzeczką.
Natomiast kiedy mijało półgodziny zawodów Pavón popędził z szybką akcją, aby z boku pola karnego podać w jego centrum za jedenasty metr – stamtąd bezpośrednim uderzeniem w sam środek bramki trafił młody Rodrigo Montes.
I tak oto 21-letni pomocnik pierwszy raz podczas dorosłej kariery wpisał się na listę strzelców!
W 50 minucie Orsini ponownie zmarnował świetną szansę na gola numer jeden wśród „Bosteros”, gdyż jego strzał główką zza pola bramkowego przeleciał minimalnie obok słupka.
Chwilę później sędzia nie dał rzutu karnego gościom po zablokowaniu ręką przez gracza Tucumánu strzału we własnej szesnastce. Przedtem podczas ów akcji Orsini fatalnie skiksował tuż przed bramką…..
Najwyraźniej wygrana Boca nie mogła tutaj przyjść zbyt łatwo, bowiem w 56 minucie drugiego gola, lecz tym razem do własnej bramki zdobył Lisandro López.
Obrońca ten niefortunnie udem przeciął zagranie głową Guillermo Acosty w polu bramkowym, pokonując własnego goalkeepera.
Przewaga Boca stopniała, a w 64 minucie mogła zostać kompletnie zniwelowana. Ramiro Carrera chybił obok słupka z krańca szesnastki.
Natomiast strzał głową mierzącego się przeciw byłej ekipie Óscara Beníteza przeleciał obok słupka.
Później jeszcze Cristian Pavón uderzył z ubocza szesnastki wprost do rąk także występującego przeciw swemu eks-klubowi Cristiana Lucchettiego.
Przy innej akcji Lucchetti najpierw wybił mocny strzał ze skraju pola karnego Pavóna, a po chwili 43-latek jeszcze genialnie nogą zablokował dobitkę z boku Aarona Molinasa!
Podczas doliczonego czasu zawodów czerwoną kartkę za brutalne wejście w nogi rywala ujrzał pomocnik miejscowych – Franco Mussis. Boca drugi raz w bieżącym roku pokonała Tucumán.
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Luis Advíncula, Lisandro López, Carlos Izquierdoz [C] (46′ Marcos Rojo – od 46′ [C]), Frank Fabra – Jorman Campuzano, Rodrigo Montes – Juan Ramírez (76′, Aaron Molinas), Edwin Cardona, Cristian Pavón (90+1′, Norberto Briasco-Balekian) – Nicolás Orsini (76′, Luis Vázquez)
Sędziował: Hernán Mastrangelo
W kwietniu „Xeneizes” pokonali „El Decano” w niezwykle podobnych okolicznościach – też stosunkowo szybkie objęcie prowadzenia 2:0, zaś na wstępie drugiej połowy kontaktowy gol dla przeciwnika. Tylko ta różnica, że w końcówce zamiast trzeciego trafienia dla Boca, czerwona kartka dla tucumańskiego zawodnika.
Wśród klasyfikacji Boca Juniors zajmuje aktualnie siódme miejsce, zdobywszy 18 punktów. Za pół tygodnia czeka bój o półfinał krajowego pucharu przeciw Patronato. Za tydzień natomiast ligowa potyczka u siebie z Colónem.
Atlético de Tucumán wskutek tej porażki wypadł z czołowej dziesiątki klasyfikacji. Jest jedenasty, mając 15 oczek.
Pozostałe sobotnie mecze:
Godoy Cruz vs Sarmiento de Junín 1:1 (0:0)
Gole – 0:1 Jonathan Torres (61′), 1:1 Cristian Colmán (90+6′)
Fantastycznie spisujący się dotąd pod wodzą nowego trenera – Diego Floresa zespół Godoy Cruz podjął u siebie beniaminka, który może nie osiąga wspaniałych wyników, ale tanio skóry nie sprzedaje.
I rzeczywiście Sarmiento dał się we znaki mendoskiej ekipie, która koncertowo zwyciężyła poprzednie dwa starcia. „La Verde” wywiózł punkt z Estadio Feliciano Gambarte, a był nawet o mały włos od zwycięstwa!
W drugich połowach poprzednich dwóch spotkań Godoy Cruz miażdżył rywali, wbijając im po cztery gole. Jednak nic nie może wiecznie trwać! Tym razem „Winiarze” ledwo co wydarli remis.
Miejscowi zgodnie z oczekiwaniami rozpoczęli potyczkę aktywniej. Najpierw diabelnie skuteczny podczas tego czempionatu Martín Ojeda chybił nad poprzeczką z ostrego kąta. Następnie Facundo Altamira spudłował obok słupka bezpośrednią próbą z centrum 16-tki.
Później jednak ofensywną pałeczkę przejęli goście. Federico Mancinelli zaliczył niecelny strzał głową podczas kornera.
Natomiast pomocnik „Zielonych” – Julián Chicco połakomił się nawet o próbę niemal z połowy boiska po złym wybiciu wychodzącego poza własne pole karne bramkarza miejscowych. Nieznacznie pomylił się nad poprzeczką z tak dalekiej odległości.
Sarmiento objął prowadzenie w 61 minucie, kiedy trafił Jonathan Torres. Czołowy napastnik beniaminka z Junín główką zza piątego metra wycelował do siatki, a dośrodkował mu Gabriel Graciani.
Próba odpowiedzi nastąpiła ze strony gospodarzy po szybkim rozegraniu rzutu rożnego. Główkę Gonzalo Abrego z piątego metra wychwycił jednak Manuel Vicentini.
Mało tego, Abrego chybił nad poprzeczką ofiarnym uderzeniem wślizgiem z centrum szesnastki. 21-letni pomocnik musi jeszcze poczekać na pierwszego oficjalnego gola w karierze.
Wyzwanie odrobienia straty ekipie Godoy Cruz utrudnił obrońca Gianluca Ferrari, który w 78 minucie za brutalny faul zarobił czerwoną kartkę.
Mając przewagę liczebną Sarmiento powinien był dobić przeciwnika, ale tego nie uczynił. Obrońca Braian Salvareschi chybił głową nad poprzeczką podczas kornera, zaś uderzenie z ubocza 16-tki Gracianiego nogą wybił Juan Espínola.
I niewykorzystane szanse zemściły się na beniaminku. Ojeda wprawdzie haczony przez obrońcę spudłował nad poprzeczką z boku pola karnego.
Lecz osłabiony „El Expreso del Tomba” mimo fatalnej sytuacji wyrównał dosłownie w ostatniej sekundzie boju!
Ojeda świetnie dośrodkował z lewej flanki i nieskuteczny dotychczas Paragwajczyk Cristian Colmán przełamał swą indolencję.
Zmiennik w szóstej doliczonej minucie celną główką z linii piątego metra ocalił swój klub przed porażką. Oba gole tutaj zostały zdobyte głową.
Sarmiento uzyskał dotychczas trzynaście punktów i znajduje się w dolnej części stawki.
Natomiast tryumfalny marsz Godoy Cruz został zatrzymany. Po tym cudem wymęczonym remisie „El Bodeguero” ma siedemnaście oczek, co daje mu teraz ósmą lokatę.
******
Vélez Sarsfield vs Aldosivi 3:2 (1:1)
Gole – 0:1 Francisco Cerro (10′), 1:1 i 3:1 Thiago Almada (22′, 82′), 2:1 Juan Martín Lucero (68′-pen.), 3:2 Martín Cauteruccio (90′)
Ostatnimi czasy Vélez u siebie spisuje się fantastycznie. Natomiast za Aldosivi ciągnie się długa passa porażek.
Mimo wyraźnych różnic między obiema ekipami pojedynek okazał się nader wyrównany, lecz to faworyt summa summarum cieszył się zwycięstwem.
Jako pierwszy zaatakował Vélez, lecz słaby strzał po ziemi Lucasa Jansona zza pola karnego zdołał wybić goalkeeper.
Gospodarze wydawali się być zdecydowanie mocniejsi, ale to przybysze z Mar del Platy sensacyjnie jako pierwsi zadali cios.
Już w 10 minucie wiekowy pomocnik Francisco Cerro dał prowadzenie „Rekinom”. Przejął piłkę na skraju szesnastki, aby następnie wycelować w krótki róg bramki Lucasa Hoyosa. Pokonał przy tym swój macierzysty klub, więc trafienia nie celebrował.
Aczkolwiek Vélez nie czekał długo na ripostę. Choć musiał się o nią starać – podczas kornera strzał głową Jansona wybił obrońca z linii bramkowej.
Chwilę później podczas rozegrania rzutu wolnego strzał głową Jansona w słupek i jeszcze fatalnie chybiona dobitka Juana Martína Lucero zza pola bramkowego.
Tuzin minut po bramce Aldosivi wyrównał utalentowany Thiago Almada. Po wymianie podania z Luką Orellano przebojowy 20-latek efektownie strzelił w krótki róg z ubocza pola karnego, kiedy był niekryty.
Podczas drugiej odsłony Almada wybiegał sam na sam, lecz jego niecelne uderzenie zza pola bramkowego nogą wybił José Devecchi. Po chwili jeszcze dobitka z szesnastego metra Gerónimo Poblete przeleciała obok słupka.
Następnie Juan Martín Lucero fatalnie pomylił się główką w polu bramkowym. Ponadto bezpośredni strzał Jansona zza piątego metra znakomicie wybił goalkeeper Juan Espínola.
W 68 minucie Vélez nareszcie wyszedł na plus, kiedy rzut karny wykorzystał Juan Martín Lucero.
Gospodarze poszli za ciosem. W 82 minucie dublet skompletował Thiago Almada. Bezpośrednim uderzeniem z centrum pola karnego trafił w krótki róg po palcach Devecchiego. Łącznie 20-letni playmaker strzelił póki co trzy gole podczas tych zmagań ligowych.
Aldosivi walczył do końca, lecz musiał pogodzić się z piątą konsekutywną wtopą. Uderzenie z dystansu Javiera Iritiera odbite rykoszetem jakoś sparował Lucas Hoyos.
Na osłodę goryczy porażki w 90 minucie po szybkim rozegraniu kornera weteran Martín Cauteruccio celną główką zza piątego metra zanotował honorowe trafienie dla przyjezdnych.
Wiekowy Urugwajczyk ósmy raz podczas tegoż czempionatu wpisał się na listę strzelców i już zaledwie dwa gole dzielą go od najskuteczniejszego obecnie w lidze José Sanda.
Vélez notuje czwartą pod rząd victorię na własnym terenie, wzbogacając dorobek punktowy do siedemnastu. Jeszcze trochę chłopcom Mauricio Pellegrino brakuje do czołówki.
Po piątej z rzędu wtopie Aldosivi leci na łeb na szyję w dół stawki. Chłopcy Fernando Gago ciągle mają tylko trzynaście oczek.
******
Racing Club vs Talleres 1:2 (1:1)
Gole – 0:1 Michael Santos (4′), 1:1 Lisandro López (40′-pen.), 1:2 Enzo Díaz (86′)
Lubiący ostatnimi czasy remisować Racing Club gościł na El Cilindro liderujących Talleres. Ekipa Claudio Úbedy przerwała serię rozejmów i przegrała przez gola straconego u epilogu rywalizacji.
W Córdobie niewątpliwie zdają sobie sprawę, że ich prowadzenie w tabeli nie jest zbyt solidne i lada chwila „La T” może zostać zdetronizowany.
Jednakże chłopcy Alexandra Mediny bynajmniej nie tracą czujności. Zdobywając gole u wstępu potyczki i na jej końcu kordobanie rzutem na taśmę wydarli tryumf w Avellenedzie, dzięki czemu nadal znajdują się na czele.
Już w czwartej minucie na prowadzenie wyciągnął ich Michael Santos. Urugwajczyk otworzył bitwę niezłym huknięciem zza pola karnego trafiając w długi róg bramki Gabriela Ariasa.
Tak świetny goalkeeper stojąc odprowadził wzrokiem bezradnie piłkę do siatki!
Chwilę potem na Racing spadł kolejny kubeł lodowatej wody, gdyż bezpośrednio czerwoną kartkę za chamskie uderzenie przeciwnika łokciem w głowę obejrzał napastnik tego zespołu – Enzo Copetti.
Następnie występujący przeciw drużynie, z której jest wypożyczony Héctor Fértoli przymierzył bezpośrednio zza piątego metra wprost do rąk bramkarza. Dośrodkował mu Diego Valoyes.
Później po niecelnym uderzeniu z dystansu oddali wśród gości Nahuel Tenaglia, a wśród miejscowych Fabricio Domínguez.
Aczkolwiek nastąpił zaskakujący zwrot akcji. W 37 minucie czerwoną kartkę, ale za drugą żółtą po faulu tuż przed swym polem karnym obejrzał także skrzydłowy gości – Héctor Fértoli, który (jak wspomnieliśmy) do Talleres z Racingu jest wypożyczony!
Natomiast chwilę potem miejscowi wywalczyli jedenastkę. Z niej wyrównał Lisandro López. Weteran strzelił pierwszy raz po powrocie do domu z krótkiego epizodu w MLS. Zatem aż dwóch Lisandro Lópezów strzelało w sobotę!
Podczas drugiej połowy młody Carlos Alcaraz obił głową poprzeczkę podczas rozegrania rzutu rożnego przez Racing.
Jednakże szala zwycięstwa znalazła się po stronie Talleres. W 86 minucie Enzo Díaz genialnym przymierzeniem zza szesnastki w długi róg strzelił gola na wagę tryumfu przyjezdnych.
Lewy obrońca zapewnił gościom tryumf w końcówce, zdobył czwartego gola w sezonie i aktualnie właśnie on jest najskuteczniejszym piłkarzem lidera!
Talleres utrzymują pierwsze miejsce, zgromadziwszy już 26 punktów. To ich dziesiąty mecz z rzędu bez porażki we wszystkich zmaganiach!
Racing Club przerwawszy serię remisów, jaka stanęła na czterech podziałach punktów pod rząd (w tym trzech bezbramkowych) jest szósty, mając 18 oczek. Już tylko lepszą różnicą bramek „La Academia” wyprzedza Boca Juniors.