Pech „Inde” do Lanús, koncert Godoy

Jedenasta kolejka Liga Profesional nadal bez kibiców na trybunach (choć mieli oni wrócić w ograniczonej ilości) rozpoczęła się wyjątkowo po weekendzie, gdyż miniona niedziela w Argentynie była poświęcona prawyborom parlamentarnym. Podsumowanie pięciu poniedziałkowych spotkań rozegranych u jej wstępu:

Aldosivi vs Godoy Cruz 1:4 (0:0)

Gole – 0:1 Martín Ojeda (64′), 0:2 Sebastián Lomonaco (70′), 0:3 Ezequiel Bullaude (75′), 1:3 Martín Cauteruccio (78′-pen.), 1:4 Elías López (85′)

Na Estadio José María Minella w Mar del Plata starcie jednej z rewelacji początku sezonu przeciwko „Winiarzom”, którzy właśnie stają się rewelacją.

Mendoscy piłkarze w debiucie swego nowego trenera Diego Floresa przed tygodniem rozgromili 4:0 Gimnasię La Plata. Teraz zmiażdżyli Aldosivi.

Obie ekipy sytuowały się dotąd pośrodku tabeli, przed tą kolejką posiadając tyle samo punktów. Jednak „Winiarze” nie mieli litości dla rywala o zbliżonym do nich poziomie.

Do przerwy niewiele się działo. Aldosivi zaliczył jeden chybiony obok bramki strzał dalekiego zasięgu autorstwa Francisco Grahla.

Cały spektakl miał miejsce po kwadransie odpoczynku. U progu drugiej części Martín Cauteruccio wśród gospodarzy chybił nad poprzeczką bezpośrednim uderzeniem ze środka pola karnego.

W 52 minucie Gonzalo Abrego oddał chytre uderzenie zza szesnastki, jakie ledwo ledwo zdołał wybić goalkeeper miejscowych.

Następna akcja przyjezdnych napędziła wiele strachu „Rekinom”. Strzał „za kołnierz” w poprzeczkę z prawego skrzydła Valentína Burgoy i jeszcze spore zamieszanie w polu karnym Aldosivi, po którym Gonzalo Abrego zza piątego metra najpierw trafił w kolegę z drużyny, a za chwilę jeszcze spudłował nad poprzeczką.

W 64 minucie prowadzenie Godoy Cruz dał najlepszy obecnie piłkarz tej drużyny, czyli Martín Ojeda. Przejął zagranie Nelsona Acevedo z połowy boiska, aby wybiec sam na sam i na obszarze centrum szesnastki pokonać José Devecchiego uderzeniem w krótki róg.

To już siódmy gol Ojedy podczas bieżącej kampanii. Czyżby pomocnik „El Bodeguero” miał rzucić wyzwanie wiekowemu José Sandowi w walce o koronę króla strzelców? Traci do 41-latka jeszcze trzy bramki.

Sześć minut później podwyższył Sebastián Lomonaco. 22-latek po szybciej akcji wycelował nisko w długi róg z ubocza pola karnego i tym samym strzelił trzeciego gola podczas tych rozgrywek.

W przeciągu niewiele przeszło dziesięciu minut „El Expreso del Tomba” strzelił trzy gole. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gospodarzy ukąsił Ezequiel Bullaude, trafiając wślizgiem na pustą siatkę po dograniu z boku zmiennika Alana Cantero.

Zaledwie 20-letni napastnik Godoy Cruz strzelił już cztery gole podczas Liga Profesional 2021.

Trzy minuty później honorowe trafienie z rzutu karnego dla Aldosivi uzyskał Martín Cauteruccio. Wiekowy Urugwajczyk najwyraźniej też chce dogonić Sanda, bowiem podobnie, jak Ojeda uzbierał już siedem goli na koncie.

Jednak to honorowe trafienie tylko rozzłościło przyjezdnych. W 85 minucie młody obrońca Elías López fantastycznym uderzeniem z dystansu w długi róg ustalił wynik na 4:1 dla „Winiarzy”, zdobywając swego pierwszego niesamobójczego gola w dorosłej karierze.

Osiem goli w ostatnich dwóch starciach i wszystkie strzelone w drugich połowach – to dorobek teamu z Mendozy po przejęciu go przez Floresa!

Godoy Cruz po drugim konsekutywnym pogromie awansował na siódme miejsce, wzbogacając się do 16 punktów.

Zaczynający karierę samodzielnego szkoleniowca Diego Flores zdaje się zbawiać tę ekipę! Były asystent Marcelo Bielsy tchnął nowego ducha w team z winiarskiej stolicy Argentyny. 

Aldosivi uzyskawszy póki co trzynaście oczek powoli leci na dół stawki. Dla chłopców Fernando Gago to czwarta porażka pod rząd. 

******

Sarmiento de Junín vs Huracán 0:0

Potyczka ligowych przeciętniaków plasujących się nisko w aktualnej tabeli spadkowej. Obie ekipy za rok najpewniej będą rozpaczliwie walczyć o utrzymanie.

W Junín na stadionie im. Evity Perón gole nie padły. Huracán w swoim pierwszym spotkaniu z logiem nowego głównego sponsora na koszulce (od teraz jest nim firma Decrypto, zajmująca się kryptowalutami) odnotował już siódmy remis w bieżącej kampanii.

Starcie rozpoczęło się pod zdecydowane dyktando Sarmiento. Kozłowany strzał głową zza piątego metra Guido Mainero obronił bramkarz, a Yair Arismendi chybił dalekosiężną próbą.

Z biegiem czasu Huracán przejmował inicjatywę. Obrońcy Sarmiento niemniej ofiarnie zażegnywali niebezpieczeństwo przed własną bramką.

Po jednej z akcji gości beniaminek przeprowadził szybką kontrę – Marcos Díaz jednak na raty zablokował strzał z boku szesnastki Arismendiego.

Końcówka boju zdecydowanie dla przyjezdnych. „El Globo” zaprzepaścili aż cztery ciekawsze okazje podbramkowe.

Rezerwowy urugwajski napastnik Matías Coccaro oddał z boku 16-tki strzał obroniony przez Manuela Vicentiniego. Ponadto Lucas Vera chybił z rzutu wolnego.

U kresu boju Vicentini obronił jeszcze uderzenie głową zza piątego metra Rodrigo Cabrala oraz zahamował uderzenie wybiegającego sam na sam Coccaro.

Urugwajczyk sprowadzony niedawno przez „El Globo” z Torque City Montevideo musi jeszcze poczekać na swego premierowego gola dla Huracánu.

Po bezbramkowym remisie obie ekipy znajdują się wśród dolnej połówki tabeli.

Lubiący remisować Huracán na jedenaście gier w aż siedmiu podzielił się zdobyczą i zgromadził punktów trzynaście, zaś beniaminek Sarmiento dwanaście. 

******

Independiente vs Lanús 0:1 (0:0) 

Gol – José López (50′) 

Batalia o fotel lidera na Estadio Libertadores de América między trzecim, a drugim zespołem tabeli dla dotychczasowego wicelidera. Lanús dla Independiente to bardzo pechowy rywal ostatnimi czasy.

Klub z Avellanedy uległ „El Granate” w ćwierćfinałach Copa Argentina 2019 oraz Copa Sudamericana 2020. Mało tego, w lutym bieżącego roku „Inde” wtopił przeciwko Lanús również 0:1 u siebie na start fazy grupowej Copa de Liga Profesional.

Ostatnie zwycięstwa Independiente nad bordowym teamem z południa aglomeracji Buenos Aires miały miejsce we wrześniu 2016 roku podczas rundy eliminacyjnej Copa Sudamericana.

Minionego wieczoru potwierdziło się jak olbrzymi niefart „Czerwone Diabły” mają podczas bitew przeciwko Lanús.

Teraz przegrali, chociaż pół meczu grali w przewadze liczebnej! Do tego jedynego gola stracili mając ów przewagę!

Zaczęło się od spudłowanego obok słupka strzału zza szesnastki Fabricio Bustosa. Prawy obrońca miejscowych nie wpisał się na listę strzelców drugi mecz pod rząd.

Wśród przyjezdnych karygodne wręcz pudło obok słupka z piątego metra odhaczył Lautaro Acosta.

Wiekowy kapitan Lanús jest prześladowany przez jakieś fatum. Nie strzelił ani jednego gola w tym czempionacie, choć znakomitych okazji ku trafieniu miał bez liku.

Wśród miejscowych niecelną główkę podczas rzutu wolnego odnotował lewy obrońca Thomas Ortega. Ponadto również kapitan „Inde” – Silvio Romero zaliczył karygodne pudło, z pola bramkowego fatalnie chybiwszy głową.

Oprócz tego pomocnik gospodarzy Domingo Blanco oddał zza pola karnego odbity rykoszetem strzał, jaki przeleciał obok słupka. Ogrom zmarnowanych szans mógł zemścić się na „Los Diablos Rojos”.

Tuż przed przerwą, w doliczonym czasie czerwoną kartkę zarobił Tomás Belmonte. Pomocnik przyjezdnych obejrzał drugi żółty kartonik po faulu w środku pola.

Wydawało się, że Independiente mając jednego gracza więcej na murawie, dopnie swego. Tymczasem to „El Granate” zadał cios krótko po zmianie stron. Zatem spartolone okazje rzeczywiście obróciły się przeciw miejscowym.

W 50 minucie Ángel González dośrodkował z rzutu wolnego zza linii bocznej pola karnego, po czym w polu bramkowym José López celną główką dał osłabionym gościom gola na wagę następnego tryumfu nad Independiente.

To szósty gol w sezonie ów młodego napastnika. Kiedy 41-letni bombardier José Sand skończy karierę, Lanús nie będzie musiał martwić się o jego następcę (chyba, że szybko sprzeda Lópeza).

Mający przewagę liczebną gospodarze zaprzepaścili jeszcze dwie sytuacje podbramkowe. Lucas Romero przestrzelił obok słupka ze skraju szesnastki, analogicznie jak potem wiekowy stoper Juan Manuel Insaurralde z dalszej odległości.

Wyraźnie gen frajerskiego przegrywania uaktywnił się wśród Independiente w kulminacyjnym momencie. Z taką postawą czerwona strona Avellanedy nie zdobędzie pierwszego od 2002 roku mistrzostwa Argentyny.

Lanús znów jest liderem, gromadząc dotychczas 23 punkty. Jednak, aby po tej kolejce znajdować się na czele, chłopcy Luisa Zubeldii muszą dzisiaj oczekiwać domowej wpadki Talleres z zaściankowym Platense. 

Independiente zmarnował szansę na chwilowe objęcie prowadzenia wśród klasyfikacji. Zespół Julio Césara Falcioniego jest trzeci, zdobył 19 oczek. 

******

San Lorenzo de Almagro vs Racing Club 1:1 (0:0) 

Gole – 1:0 Alexis Sabella (58′), 1:1 Nery Domínguez (90+3′) 

Klasyk Buenos Aires między dwiema ekipami ze stołecznej „Wielkiej Piątki” zakończył się wynikiem nierozstrzygniętym.

Racing Club rzutem na taśmę wydarł na wyjeździe remis przeciw zdławionemu kryzysem San Lorenzo de Almagro.

Zaczęło się atakiem Racingu. Niecelnie, bo obok słupka głową zza pola bramkowego przymierzył Enzo Copetti.

Odpowiedź San Lorenzo to chybione uderzenie dalekiego zasięgu autorstwa młodziana Nicolása Fernándeza Maercau. Ponadto występujący przeciw byłemu klubowi doświadczony stoper Alejandro Donatti spudłował głową podczas rozegrania rzutu wolnego.

Wśród przyjezdnych jeszcze raz głową spróbował Copetti i tym razem uderzył zbyt lekko – pewnie zainterweniował Sebastián Torrico.

Na początku drugiej odsłony goście z Avellanedy odnotowali kolejną niewykorzystaną akcję – Urugwajczyk Fabricio Domínguez chybił obok bramki zza pola karnego.

Racingowi się nie udało, to cios zadali ulubieńcy papieża. Gospodarzom prowadzenie efektownym, niskim uderzeniem przy słupku z dalszej odległości dał Alexis Sabella w 58 minucie. Genialnie zaskoczył niezawodnego dotąd Gabriela Ariasa.

21-letni pomocnik „Cuervos” noszący numer 40 na koszulce staje się wiodącą postacią na Estadio Nuevo Gasometro po masowych odejściach stamtąd wielu istotnych grajków.

Racing myślący o mistrzostwie rzecz jasna rzucił się do ataku po utracie dopiero drugiego gola w sezonie. Javier Correa pechowo spudłował głową obok słupka z okolicy piątego metra.

Bardzo przypadkowe, ale groźne „de facto” uderzenie z dystansu oddał nastrzelony przez obrońcę Racingu młody napastnik gospodarzy Agustín Hausch. Piłka odbita od 18-latka przeleciała niedaleko obok słupka.

Desperacko szukający wyrównania zespół z Avellanedy próbował również dalekosiężnymi strzałami. Pierwszy z nich, jaki posłał wiekowy stoper Leonardo Sigali, poszybował obok bramki.

Wydawało się, że San Lorenzo jakoś utrzyma prowadzenie w klasyku, ale nic z tego!

Tuż przed finiszem zawodów, bo w trzeciej dodatkowej minucie, kolega z obrony w/w piłkarza – Nery Domínguez po rozegraniu kornera również huknął nisko z dalszej odległości.

Jednakże w przeciwieństwie do Sigaliego przymierzył celnie, pokonując weterana Torrico i rzutem na taśmę ratując Racingowi punkt! Ekscytujący finisz tych derbów!

San Lorenzo póki co uciułał tylko trzynaście oczek, co daje ekipie Paolo Montero lokatę w dolnej połowie tabeli.

Niewątpliwie obecne wyniki „Azulgrany” budzą rozczarowanie, acz w obliczu zapaści finansowej trudno o dobre rezultaty drużyny. 

Natomiast dowodzony aktualnie przez Claudio Úbedę zespół Racingu zajmuje piątą lokatę ze zdobytymi 18 punktami. Mimo pewnych wpadek jest to jeden z kandydatów do mistrzostwa. 

******

Gimnasia La Plata vs Vélez Sarsfield 0:0

Néstor Gorosito pracę jako sternik drużyny Gimnasii rozpoczął sromotną klęską 0:4 w Mendozie przeciw Godoy Cruz.

Rehabilitacji laplateńczycy chcieli dokonać przeciwko rozpędzonemu Vélezowi. Goście ostatnio trzykrotnie rozgromili swych oponentów, ale za każdym razem czynili to u siebie. Na wyjazdach „Fortíneros” nie grają już tak porywająco. Dzięki temu zapewne miejscowym udało się wymęczyć bezbramkowy remis.

Vélez przeważał, lecz uderzenie zza pola karnego Thiago Almady wybił nad poprzeczką goalkeeper. Natomiast strzał głową Matíasa De Los Santosa podczas kornera chybił obok słupka.

Ze strony Gimnasii dwie akcje po dośrodkowaniach z rzutu wolnych. Raz Lucas Hoyos obronił mocny strzał z centrum szesnastki Leonardo Moralesa, a przy innej sytuacji ów defensor głową chybił nad poprzeczką.

Tuż przed przerwą atak przyjezdnych – wślizg obrońcy zatrzymał próbującego oddać strzał zza pola bramkowego Federico Mancuello.

Podczas drugiej części urugwajski pomocnik gospodarzy – Brahian Alemán pomylił się obok słupka zza 16-tki. Następnie Nicolás Contín przestrzelił głową obok bramki podczas rzutu wolnego.

Za to przyjezdnym prowadzenie mógł dać Santiago Cáseres, lecz Rey sparował jego niską torpedę zza pola karnego.

U kresu potyczki „El Fortín” zaliczył jeszcze dwa niewypały – Thiago Almada ostemplował poprzeczkę z rzutu wolnego.

Za to w centrum szesnastki otoczony przez defensorów wślizgiem obok słupka spudłował będący ostatnio przebojowym zmiennikiem Ricardo Centurión.

Poprzednio, w maju tego roku Vélez Sarsfield na obiekcie El Bosque zdemolował Gimnasię 5:0. Teraz dla zachowania równowagi nie strzelił ani razu.

Gimnasia aktualnie załapuje się dopiero do trzeciej dziesiątki tabeli, zdobywszy ledwie 11 punktów. W biało-niebieskiej części La Platy sztab szkoleniowy pod batutą Gorosito czeka wiele pracy, aby poprawić grę ekipy „Wilków”

Natomiast Vélez póki co jest dziesiąty, zdobywszy 14 punktów. Szału nie ma, ale klub wyraźnie odradza się po fatalnym początku sezonu (przecież w pierwszych sześciu kolejkach „Fortíneros” nawet nie zdobyli gola). 

Comments are closed.