W czterech sobotnich meczach szóstej kolejki Liga Profesional bez większych niespodzianek. Independiente odzyskał fotel lidera, przełamali się uczestnicy fazy pucharowej Copa Libertadores 2021 – Argentinos Juniors i River Plate. Podsumowanie dnia:
Atlético de Tucumán vs Aldosivi 2:2 (0:1)
Gole – 0:1 i 1:2 Martín Cauteruccio (33′, 58′), 1:1 Augusto Lotti (50′), 2:2 Joaquín Pereyra (90+3′)
Tucumańska twierdza Monumental José Fierro ugościła ekipę słynnego Fernando Gago. Niewiele zabrakło, aby Aldosivi wywiózł z niej pełną pulę. Gospodarze w ostatniej chwili ocalili remis.
Wśród lokalnej ekipy u progu batalii fatalne pudło szczupakiem obok słupka zaliczył w polu bramkowym Leonardo Heredia.
W 33 minucie uważani za faworyta tego boju miejscowi zostali nielada zaskoczeni, gdyż cios zadał im weteran Martín Cauteruccio.
Wiekowy Urugwajczyk przyjął na klatę dośrodkowanie Federico Andrady przed polem bramkowym i niekryty spokojnie sobie strzelił pod poprzeczkę, mając naprzeciw tylko goalkeepera Cristiana Lucchettiego.
Wydawało się, że Atlético szybko odwróci wynik. Zaraz po przerwie najpierw celną główką zza piątego metra wyrównał Augusto Lotti.
Natomiast trzy minuty później miejscowi otrzymali jedenastkę, gdyż ręką we własnej szesnastce piłki dotknął Gastón Lodico (który zdobył aż trzy gole w poprzednich dwóch starciach).
Wapno jednak zmarnował Leonardo Heredia, fatalnie chybiwszy obok słupka i marzenia o szybkiej remontadzie wzięły w łeb.
Do tego ziściło się przysłowie o mściwości niewykorzystanych sytuacji. Pięć minut po spudłowanym karniaku „El Decano” oberwał po raz drugi od Cauteruccio.
34-letni Urus stary, ale jary! Tym razem po dalekiej wrzucie z połowy boiska otrzymał świetną asystę piętą od Malcoma Braidy i znów niedopilnowany przez obronę rywali bezpośrednim, niskim uderzeniem z szesnastego metra skompletował dublet. To pierwsze trafienia „Caute” w nowym klubie.
Tucumán nie zamierzał przegrywać u siebie, co w bieżącym roku zdarzyło im się trzykrotnie.
Chłopcy Omara De Felippe rzucili się do odrabiania strat. Najpierw po dalekim wrzucie z autu uderzeniem z woleja na krańcu pola karnego próbował Franco Mussis, lecz wycelował w sam środek bramki prosto do rąk José Devecchi’ego.
W trzeciej doliczonej minucie natomiast Mussis posłał ładne dogranie z połowy boiska, a te spożytkował Joaquín Pereyra i zapewnił „El Decano” podział punktów.
Wypożyczony z Rosario Central nowy pomocnik dumy północno-zachodniej Argentyny genialnym bezpośrednim uderzeniem z boku 16-tki od dalszego słupka znalazł drogę do siatki, wybiawiając „Dziesiątkę” przed kompromitującą wtopą.
Atlético de Tucumán zgromadził dotąd osiem punktów i czai się za czołową dziesiątką. Aldosivi oczek uciułał dziesięć i zajmuje wysoką (jak na ten team) szóstą lokatę.
Gdyby „Rekiny” z Mar del Plata utrzymały tu prowadzenie, byłyby o punkt za liderem!
******
Argentinos Juniors vs Banfield 2:0 (0:0)
Gole – Nicolás Reniero (52′), Gabriel Carabajal (62′-pen.)
Przed tą kolejką jedni i drudzy ex-aequo sąsiadowali ze sobą w środku tabeli. Teraz skok w górę tabeli uczynili Argentinos Juniors wygrywając 2:0. Nota bene, tą victorią miejscowi piłkarze ukoronowali 117. urodziny swego klubu!
Pierwsza odsłona dla Banfield. Dwa nieznacznie spudłowane strzały z dalszej odległości oraz próba głową Luciano Lollo obroniona przez goalkeepera.
Na koniec pierwszej części zbyt słabe uderzenie zza szesnastki Gabriela Hauche pewnie złapał Facundo Altamirano.
Piłkarze ze stadionu im. Diego Maradony uzyskali prowadzenie w 52 minucie. Strzelecką indolencję przełamał wypożyczony niedawno z Racingu Club napastnik Nicolás Reniero. Trafił głową dzięki centrze z kornera Gabriela Carabajala.
Po chwili przyjezdni mogli wyrównać podczas rozegrania rzutu wolnego, ale Lollo tym razem chybił obok słupka swą główką.
Dziesięć minut po golu numer jeden Gabriel Carabajal z rzutu karnego podwyższył na 2:0, uświetniając tryumf Argentinos Juniors.
Sytuacja Banfield zrobiła się totalnie beznadziejna od 70 minuty, kiedy czerwoną kartkę za chamskie uderzenie przeciwnika zarobił ich defensor Alexis Sosa.
Osłabieni przyjezdni mogli zaliczyć kontaktowe trafienie, lecz niski strzał Giuliano Galoppo z boku 16-tki obił słupek, po czym miejscowi gracze na raty zażegnali niebezpieczeństwo.
U epilogu potyczki dwie okazje dla AJ. Uderzenie z woleja zza pola bramkowego młodego zmiennika Lautaro Ovando wprost w środek bramki zatrzymał Altamirano.
Bramkarz Banfield na koniec zahamował także próbę głową Kevina MacAllistera podczas rozegrania rzutu rożnego.
Wynik nie uległ zmianie podczas okresu osłabienia „El Taladro”, a tuż przed finiszem starcia liczebność składów wyrównała się.
Sędzia Andrés Merlos wyrzucił z boiska również Javiera Cabrerę. Urugwajski skrzydłowy gospodarzy zarobił czerwień, gdyż także przylał chamsko oponentowi w głowę.
Argentinos Juniors odnieśli drugie zwycięstwo w sezonie, a za pół tygodnia podczas 1/8 finału krajowego pucharu sprawdzą Gimnasię La Plata.
W klasyfikacji ligowej „El Bicho” wskoczył do czołowej dziesiątki ze zdobytymi dziewięcioma oczkami.
Banfield z sześcioma punktami plącze się po dolnej połówce tabeli.
******
River Plate vs Vélez Sarsfield 2:0 (0:0)
Gole – Enzo Fernández (51′-pen.), Braian Romero (90+1′)
Oszczędzający siły na Copa Libertadores gigant podejmował u siebie jedyny zespół, który w tym sezonie jeszcze nie zanotował choćby gola na arenie ligowej.
River mimo perspektywy rewanżowego boju ćwierćfinałowego w CL awizował tu całkiem mocne zestawienie. I dzięki temu odniósł ważne zwycięstwo.
Zaczęło się od zablokowanej na boku pola karnego przez goalkeepera gości Lucasa Hoyosa akcji jeden na jednego Braiana Romero.
Wśród Vélezu zaś obok słupka z dystansu przymierzył Agustín Bouzat, czyli wychowanek Boca.
Podczas pierwszej odsłony drużyny atakowały na zmianę. Goście ofiarnie obronili się podczas kornera dla River.
Ze strony przyjezdnych fatalnie obok bramki ze skraju pola karnego spudłował młody Thiago Almada, który niedawno wrócił z Igrzysk Olimpijskich, a od nowego roku prawdopodobnie przeniesie się do MLS, gdzie kupić go zamierza posiadająca sporą argentyńską kolonię wśród swych piłkarzy Atlanta United.
W drugiej połowie sprawę załatwili piłkarze, którzy jeszcze podczas ubiegłego półrocza reprezentowali barwy Defensa y Justicia.
Krótko po przerwie potentat wywalczył rzut karny, który spożytkował Enzo Fernández. Zdobył zarazem pierwszego oficjalnego gola w profesjonalnej karierze.
Później Braian Romero pechowo chybił obok słupka w polu karnym po przejęciu dogrania z połowy boiska.
Za to w Vélezie niecelny strzał z boku 16-tki odhaczył Luca Orellano, a ponadto z rzutu wolnego pomylił się wiekowy Federico Mancuello.
W doliczonym czasie dzieła zniszczenia przyjezdnych dopełnił Braian Romero. Zrehabilitował się za wcześniejsze wręcz kuriozalne pudło.
Przejął asystę głową Enzo Fernándeza ze środka pola, spożytkował potknięcie się obrońcy i wybiegł w szesnastce sam na sam z Hoyosem, którego pokonał niskim przymierzeniem w długi róg.
30-latek w barwach River zdobył już pięć trafień we wszystkich oficjalnych czempionatach. Godnie przejął numer 19 po Kolumbijczyku Rafaelu Santosie Borré.
Honorowe trafienie dla „Fortíneros” na sam koniec chciał uzyskać Orellano, ale Franco Armani wybił dalekosiężny strzał farbowanego blondyna.
Vélez po sześciu kolejkach nadal bez bramki zdobytej w Liga Profesional! Czyżby jakaś klątwa?
Choć przed bieżącą kampanią trener tego zespołu – Mauricio Pellegrino stracił kilku ważnych piłkarzy wskutek wygasłych umów, to wśród odchodzących nie było żadnego istotnego gracza ofensywnego. Co zatem stoi za tą uwłaczającą blokadą klubu z El Fortín de Liniers?
Wśród tabeli ligowej River okupuje najniższy stopień podium, zdobywszy dziesięć oczek. W środę przyjdzie „Milionerom” odrabiać jednobramkową stratę na ziemi brazylijskiej przeciwko Atlético Mineiro w CL. Dadzą radę?
Vélez Sarsfield doprawdy notuje tragiczny początek sezonu! Wyleciał za burtę na samym początku fazy pucharowej Copa Libertadores, zaś w lidze po sześciu kolejkach jako jedyny wśród całej śmietanki nawet nie zdobył trafienia!
Wśród tabeli „El Fortín” jest przedostatni, zgromadziwszy zaledwie trzy oczka (trzy remisy 0:0).
******
Rosario Central vs Independiente 1:2 (0:2)
Gole – 0:1 i 0:2 Silvio Romero (26′, 45+1′), 1:2 Ignacio Russo (79′)
„Czerwone Diabły” miały za zadanie odzyskać fotel lidera na terenie „Kanalii” szykujących się do rewanżowego ćwierćfinału Copa Sudamericana.
Zadanie klubu z Avellanedy zdawało się być łatwiejsze ze względu na rezerwowy skład wystawiony przez gospodarzy myślących o międzynarodowych wojażach.
I dzięki swojemu kapitanowi Silvio Romero futboliści ze stolicy dopięli swego. Snajper z 18-tką na plecach najpierw fatalnie chybił w polu bramkowym po centrze z prawego skrzydła Fabricio Bustosa.
W 26 minucie łowca goli natomiast trafił po raz pierwszy. Długą lagę z połowy boiska przejął na uboczu szesnastki Alan Velasco, który tamże wykiwał wychodzącego doń goalkeepera i podał w okolice pola bramkowego – stamtąd do niemal pustej siatki wycelował 33-letni napastnik.
Silvio Romero skompletował dublet w doliczonym czasie pierwszej połowy, strzelając bramkę do szatni. Fenomenalną podcinką zza pola karnego kompletnie zaskoczył Jorge Brouna. Gol stadiony świata!
Bohater derbów Avellanedy sprzed tygodnia już czterokrotnie wpisał się na listę strzelców podczas bieżącej kampanii, więc goni liderującego wśród goleadorów José Sanda – do czołowego bombardiera Lanús traci jeszcze dwie bramki.
Silvio Romero mógł nawet uzyskać hattricka w drugiej połowie, ale jego niskie uderzenie ze skraju pola karnego łatwo obronił Broun.
Drugi garnitur miejscowych dopiero z czasem ruszył do ofensywy. Uderzenie oddane na uboczu 16-tki przez młodziana Lautaro Giaccone obronił Sebastián Sosa (występujący tu przeciw byłemu klubowi).
Rezerwom Rosario Central udało się tylko złagodzić rozmiar porażki. W 79 minucie kontaktowe trafienie niskim, dalekosiężnym uderzeniem zaliczył Ignacio Russo. Też piękny gol!
20-letni napastnik odnotował swe debiutanckie trafienie w profesjonalnej karierze, niczym Enzo Fernández z River czy Eric Meza z Colónu podczas trwającej kolejki.
U kresu potyczki jeszcze próbę z rzutu wolnego Silvio Romero odparł Broun, zaś niespodziewane uderzenie Alana Velasco z ponad 20. metra obiło poprzeczkę.
Independiente wygrał 2:1 na Gigante de Arroyito i zachował sobie pierwsze miejsce, które piastował przed tą serią spotkań. Chłopcy Julio Césara Falcioniego mają 14 punktów na koncie, a do końca roku wyłącznie liga figuruje w ich kalendarzu.
„Inde” zatem powinno walczyć o pierwsze od 2002 roku (czyli od 19 lat) mistrzostwo Argentyny. Przecież to wciąż najbardziej utytułowany zespół w dziejach Copa Libertadores, a mimo to od niemal dwóch dekad zgarnia co najwyżej Copa Sudamericana…..
Rosario Central już we wtorek gra w Brazylii rewanż ćwierćfinału ów Sudamericany przeciwko RB Bragantino. Uda się odwrócić dwumecz na swoją korzyść po jednobramkowej porażce u siebie w gradzie goli (wtopa 3:4)?
W lidze aktualnie „Canallas” szorują po dennych rejonach klasyfikacji, bowiem uciułali raptem trzy oczka. Dopóki dzielą zmagania krajowe z międzynarodowymi, niewątpliwie będą dołowali w Liga Profesional…..