Boca Juniors wyrastają na królów bezbramkowych remisów. Na siedem ostatnich oficjalnych spotkań „Xeneizes” aż pięć skończyli wynikiem 0:0. Też zremisowali, ale 1:1 inni giganci – River Plate oraz San Lorenzo. Remontady w końcówce dokonała DyJ. Podsumowanie czterech niedzielnych meczów czwartej kolejki Liga Profesional:
Talleres vs Boca Juniors 0:0
Na La Bombonera zmierzają po tytuł królów remisów i to głównie bezbramkowych. Trzeci remis ligowy Boca w czterech pierwszych kolejkach i jak wspomnieliśmy w nagłówku, piąty wynikiem 0:0 w ostatnich siedmiu oficjalnych bojach.
„Bosteros” wreszcie mogli wystąpić najsilniejszym składem po dwóch potyczkach, gdzie musieli grać młodzieżówką ze względu na złamanie bańki sanitarnej w Brazylii podczas Copa Libertadores przez pierwszy zespół, który wskutek swoich wybryków pomeczowych musiał odbyć siedmiodniową kwarantannę.
Niemniej tutaj, w Córdobie najpopularniejszy klub Argentyny wcale nie zagrał optymalnym zestawieniem, ponieważ trzeba było oszczędzać siły na zbliżające się środowe El Superclásico w 1/8 finału Copa Argentina.
Nieco eksperymenty skład Boca wywiózł punkt ze stadionu im. Mario Kempesa.
Jako pierwsi zaatakowali gospodarze. Agustín Rossi bohatersko obronił bezpośrednie uderzenie po ziemi byłego napastnika River Plate – Carlosa Auzqui’ego, który nieupilnowany przymierzył z pierwszej piłki na terenie centrum pola karnego. Ponadto Kolumbijczyk Diego Valoyes chybił obok słupka z ubocza 16-tki.
W 32 minucie obiecująca akcja przyjezdnych. Niestety, fatalnie wykończona – Cristian Pavón wybiegał na uboczu 16-tki sam na sam z goalkeeperem Guido Herrerą i katastrofalnie chybił nad poprzeczką.
Dodajmy, iż Pavón wojował tutaj ze swoim macierzystym klubem! Najwyraźniej nie miał serca zadać mu ciosu…..
Ponadto Juan Ramírez zadebiutował tego dnia w Boca Juniors akurat podczas bitwy przeciwko swemu byłemu klubowi! Nie zaliczył najlepszych zawodów – w jednej akcji wybiegał sam na sam i zamiast strzelać postanowił podawać do źle ustawionego kolegi, a piłkę wybili obrońcy Talleres.
Za to inny najnowszy nabytek „Azul y Oro”, czyli Peruwiańczyk Luis Advíncula jeszcze oglądał mecz z trybun.
W drugiej połowie groźną sytuację dla Talleres zaliczył Enzo Díaz. Lewy obrońca szarżował w 16-tkę, ale wyraźnie dał się ponieść presji oraz kierującemu się ku niemu wślizgiem przeciwnikowi. Wskutek braku koncentracji oddał słaby, niski strzał – ten bezproblemowo zatrzymał Agustín Rossi.
Ponadto ze strony „La T” chybione obok słupka uderzenie głową odnotował aktywny minionego popołudnia Valoyes.
Boca mogła trafić po centrostrzale z prawej flanki Alana Vareli – piłka poleciała „za kołnierz” goalkeepera miejscowych i obiła poprzeczkę.
Na koniec batalii dwukrotnie natarł urugwajski pomocnik Talleres nazywający się Diego García. Raz z boku szesnastki chybił nad poprzeczką, a przy okazji podczas ostatniej akcji meczu zza pola karnego przestrzelił tuż obok słupka. Goli w Córdobie zero.
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Marcelo Weigandt, Carlos Izqueirdoz [C], Marcos Rojo, Agustín Sández – Cristian Medina (57′, Diego González), Esteban Rolón (57′, Alan Varela), Aaron Molinas – Cristian Pavón (81′, Luis Vázquez), Norberto Briasco-Balekian, Juan Ramírez (82′, Agustín Obando)
Rozbita ostatnimi czasy ekipa Boca wyraźnie nie ma ochoty, aby walczyć na dwóch frontach.
Od czerwca królowie bezbramkowych remisów, a w tabeli po czterech kolejkach zaledwie trzy punkty. Póki co chłopcy Miguela Ángela Russo z tymi trzema oczkami snują się po dolnych sferach klasyfikacji Liga Profesional.
Talleres również bez powodów do dumy, bo dorobek tylko o jedno oczko lepszy, aniżeli u „La Mitad Más Uno”.
Niby sezon dopiero się rozpoczął, a do jego końca zostało „Bosteros” aż 21 spotkań, lecz mimo wszystko od takiej marki oczekuje się wyższych lotów.
Oby czekające w środę El Superclásico na laplateńskim Estadio Único stanowiło przełom dla Boca Juniors.
Pozostałe niedzielne starcia:
Defensa y Justicia vs Gimnasia La Plata 3:2 (0:0)
Gole – 0:1 Guillermo Fratta (47′), 0:2 Matías Pérez García (66′), 1:2 Francisco Pizzini (68′), 2:2 Walter Bou (87′), 3:2 Rodrigo Contreras (90+5′)
Wielka remontada we Florencio Varela na wschodzie aglomeracji Buenos Aires, gdzie Defensa y Justicia nareszcie doczekała się pierwszego w nowym sezonie zwycięstwa.
„Sokoły” chociaż u siebie przegrywały już 0:2 z przyzwoitą póki co Gimnasią, to pod sam kres potyczki odwróciły wynik i pokonały gości!
Pierwsza połowa bezbramkowa. Cały grad goli miał miejsce podczas drugiej odsłony.
Zaraz po przerwie prowadzenie Gimnasii dał Guillermo Fratta, z najbliższej odległości znajdując drogę do siatki podczas rozegrania kornera. Urugwajski obrońca zdobył drugiego gola w sezonie.
Podwyższył wiekowy playmaker Matías Pérez García. W 66 minucie bramkarz gości Ezequiel Unsain fatalnie wybił piłkę wślizgiem w trakcie rajdu poza własne pole karne, a ten prezent wykorzystał 36-latek i efektowną podcinką z dalszej odległości zdobył gola.
Obrońca miejscowych starał się wybić posłaną przezeń futbolówkę, ale dokonał tego już po przekroczeniu przez nią linii bramkowej. Dla Péreza Garcii to również drugie trafienie podczas tej kampanii.
Chwilę później DyJ jednak nawiązała kontakt, gdy na 1:2 rezultat zmienił Francisco Pizzini. Skrzydłowy wykupiony niedawno z Independiente skutecznie przymierzył po ziemi ze skraju szesnastki, wykorzystując nieudany wykop obrońcy rywali sprzed linii końcowej boiska oraz asystę głową od wycofującego Lucasa Barriosa, który mierzył się tutaj przeciw swemu poprzedniemu zespołowi.
A to był dopiero początek pogrążania „Los Lobos” przez ich byłych futbolistów! Kto by pomyślał, że w samej końcówce Defensa y Justicia kompletnie odwróci losy bitwy, a Gimnasię upokorzą jej eks-piłkarze!
W 87 minucie Walter Bou, który w laplateńskiej drużynie zaczynał profesjonalną karierę odebrał jej prowadzenie. Będąc w centrum pola karnego ładnie posłał piłkę w długi róg bramki Rodrigo Rey’a, przejąwszy dogranie ze środka pola od Gabriela Hachena.
Natomiast w piątej doliczonej minucie, tuż przed ostatnim gwizdkiem zmiennik Rodrigo Contreras niegdyś wypożyczony do GELP przechylił szalę zwycięstwa na korzyść „El Halcón”.
Centra z rzutu wolnego wykonanego niemal na połowie boiska następnego eks-Gimnasii, czyli Kevina Gutiérreza i w centrum pola karnego Contreras celną główką przesądził o tryumfie rzutem na taśmę DyJ.
Bou ciosu zadanego byłej drużynie nie celebrował, ale Contreras, który generalnie nie ma zbyt wielkiego szacunku do poprzednich pracodawców już tak.
I tak oto „Sokoły” zadziobały „Wilki” dzięki….. byłym „Wilkom”! Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki Defensa y Justicia za szóstym podejściem odniosła pierwsze zwycięstwo podczas nowej kampanii.
Licząc jeszcze poprzedni sezon, ostatni tryumfator Copa Sudamericana i Recopy przerwał passę bez wygranej, jaka wyniosła sześć oficjalnych pojedynków.
W tabeli ekipa Sebastiána Beccacece uzbierała dotąd ledwie cztery oczka i bilansem bramkowym ustępuje choćby wspomnianym wyżej Talleres. Przynajmniej DyJ opuszcza ostatnie miejsce wśród klasyfikacji, spychając na nie Unión.
Za to Gimnasia notuje pierwszą w bieżącym półroczu porażkę, w Lidze Profesional nadal mając pięciopunktowy dorobek.
******
River Plate vs Huracán 1:1 (0:0)
Gole – 0:1 Nicolás Silva (60′), 1:1 Braian Romero (86′)
Rozpędzony River Plate także przystopował mając w perspektywie El Superclásico za trzy dni. Półrezerwowa ekipa „Millonarios” ledwo ledwo i to przy pomocy przewagi liczebnej wydarła remis na własnym terenie przeciwko przeciętnemu Huracánowi.
Z rzutu wolnego dla giganta mógł trafić Julián Álvarez, lecz jego uderzenie ze stałego fragmentu gry wypiąstkował Marcos Díaz.
Ponadto młody Benjamín Rollheiser fatalnie chybił bezpośrednim strzałem z centrum 16-tki w obstawie obrońców.
Huracán zaatakował podczas rzutu rożnego. Próbę z ostrego kąta Claudio Yacoba sparował stojący na linii bocznej pola bramkowego defensor.
U wstępu drugiej połowy River mógł strzelić bezpośrednio z kornera! Wkręt Juliána Álvareza z narożnika boiska ostemplował poprzeczkę.
W 60 minucie dołujący ostatnimi czasy przyjezdni sensacyjnie ukąsili faworyta. Nicolás Silva wykańczając efektowny kontratak, ze skraju pola karnego pokonał wychodzącego doń Franco Armaniego i tym sposobem dał prowadzenie Huracánowi.
Oczywiście drugi garnitur „Milionerów” rzucił się do odrabiania strat. Próbę z boku 16-tki Carrascala odbił rykoszetem obrońca gości Lucas Merolla, po czym ofiarną interwencją golowi zapobiegł Marcos Díaz.
W 81 minucie czerwoną kartkę za brutalne wejście w nogi José Paradeli zarobił lewy obrońca przyjezdnych César Ibáñez.
Za chwilę z rzutu wolnego przymierzył Fabrizio Angileri, lecz Díaz poskromił zapędy lewego defensora.
River pod koniec boju wyzwolił się spod widma porażki. Gdyby nie przewaga liczebna, zapewne „Millonarios” drugi raz w bieżącej kampanii wtopiliby u siebie.
W 86 minucie wprowadzony tu jako zmiennik Braian Romero celną główką zza piątego metra odwdzięczył się za ładne dośrodkowanie Fabrizio Angileriego, czym zapewnił miejscowym remis 1:1.
To jego czwarty gol dla River we wszystkich rozgrywkach (po dwa zaliczył w lidze oraz w Libertadores).
Osłabiony „El Globo” pod sam kres boju ofiarnie wybronił się podczas rozegrania rzutu rożnego przez potentata.
Oszczędzając siły przed pucharowym El Superclásico zawodnicy Marcelo Gallardo poświęcili możliwość przejęcia fotela lidera w lidze. Aktualnie River jest czwarty, mając siedem punktów – jeden mniej od lidera.
Huracán dotąd uciułał pięć oczek, co daje „El Globo” pozycję pośrodku stawki.
******
San Lorenzo vs Banfield 1:1 (1:1)
Gole – 1:0 Nicolás Fernández (51′), 1:1 Ramiro Enrique (53′)
Lider tabeli przed tą kolejką gościł u siebie przegranego finalistę Copa Diego Maradona. Póki co San Lorenzo utrzymał czołową lokatę, ale przy takich niepełnych wynikach może lada dzień ją stracić.
Weterani drużyny gospodarzy – Néstor Ortigoza oraz Sebastián Torrico stoczyli swoje dwusetne potyczki dla „El Ciclón”, za co specjalnymi koszulkami uhonorował ich papieski klub.
W strugach wieczornej ulewy, jakie o tej porze roku często nawiedzają położoną nad Atlantykiem stolicę Argentyny piłkarze rywalizowali o ligowe punkty.
Szansa dla Banfield była pierwszą ciekawszą podczas tej batalii. Zaczęło się od dalekosiężnego uderzenia w słupek Giuliano Galoppo.
Wśród miejscowych Julián Palacios chybił obok słupka bezpośrednim uderzeniem ze skraju pola karnego.
Goście z południowego Buenos Aires oddali aż trzy strzały głową – jeden z nich Luciano Ponsa chybił nad poprzeczką, drugi autorstwa Galoppo pewnie wychwycił Torrico, zaś trzeci – znów w wykonaniu Ponsa przemknął obok bramki.
Oba gole na Nuevo Gasometro padły u progu drugiej połowy. W 51 minucie podczas akcji środkiem pola Nicolás Fernández otrzymał wycofanie od kolegi i znakomitym mierzonym uderzeniem z dystansu przy słupku dał prowadzenie ulubieńcom papieża Franciszka.
„Uvita” mimo obecności na liście transferowej San Lorenzo ostatecznie pozostał w dzielnicy Boedo i chyba nikt wśród „Azulgrany” tego nie żałuje. Zdobył drugiego gola podczas bieżącego czempionatu.
Jednakże Banfield błyskawicznie odpowiedział. Kilkadziesiąt sekund później remis gościom uratował młody Ramiro Enrique.
Otrzymawszy asystę ze środka boiska 20-letni napastnik biegł sam na sam z goalkeeperem i celnym uderzeniem zza szesnastki pokonał wychodzącego doń Torrico. Fatalne niedopatrzenie obrony gospodarzy.
Lokalny zespół zmarnował potem dwie ciekawsze okazje. Ángel Romero chybił nad poprzeczką mając przed sobą defensora z ósmego metra. Ponadto młodzik Alexis Sabella ostrzelał tylko boczną siatkę próbą z ostrego kąta.
U epilogu zawodów zmarnowana doskonała szansa dla gości – torpedę dalszego zasięgu Juana Álvareza wybił przed siebie Torrico, a dobitka zza pola bramkowego Ponsa katastrofalnie chybiła nad poprzeczką…..
Zatem San Lorenzo z ośmioma oczkami i nieco lepszym bilansem bramkowym od dwójki z Avellanedy przewodzi w tabeli.
Lecz już jutro „Cuervos” mogą zostać strąceni z piedestału przez Atlético de Tucumán, Newell’s Old Boys tudzież Patronato.
Banfield uciułał swój szósty punkt w Liga Profesional i aktualnie jest dziewiąty.
Pewny już przynajmniej awansu do Copa Sudamericana 2022 (za wygrany play-off z Vélezem w ramach Copa Diego Maradona) zespół „El Taladro” jeszcze nie poniósł porażki w lidze – za to przed startem Liga Profesional uległ drugoligowemu beniaminkowi San Telmo podczas 1/8 finału Copa Argentina.