Następny festiwal River Plate

River Plate po zdeklasowaniu u siebie Uniónu de Santa Fe teraz rozgromił na wyjeździe Lanús. W górę tabeli pną się również Independiente tudzież Atlético de Tucumán. Podsumowanie sześciu środowych meczów trzeciej kolejki Liga Profesional:

Godoy Cruz vs Atlético de Tucumán 1:2 (0:0)

Gole – 0:1 Ramiro Carrera (46′), 1:1 Matías Ramírez (67′), 1:2 Guillermo Acosta (70′)

Druga z rzędu wygrana Atlético de Tucumán, który pokonał w Mendozie mogący dotąd pochwalić się kompletem punktów Godoy Cruz.

Podczas pierwszej połowy dwie okazje dla lokalnej ekipy zaprzepaścił rażący ostatnio nieskutecznością paragwajski napastnik Cristian Colmán. Chybił obok bramki głową oraz fatalnie przestrzelił zza piątego metra, mając tylko obrońcę naprzeciw siebie po dośrodkowaniu z prawego skrzydła.

Wśród przyjezdnych niecelne uderzenie wślizgiem zza pola bramkowego było dziełem młodego Ramiro Ruiza Rodrígueza.

Błyskawicznie po przerwie Tucumán objął prowadzenie. Prowadzenie gościom dał Ramiro Carrera. Wbiegł samopas w pole karne i mocnym uderzeniem niemal w środek bramki pokonał Juana Espínolę.

W każdej kolejce skrzydłowy ten strzela sumiennie jedną bramkę, więc to jego trzeci gol w sezonie.

Atlético zamierzał iść za ciosem. Pomocnik miejscowych Manuel Llano wybił z linii bramkowej strzał Carrery ze skraju pola karnego. W akcji sam na sam nie poradził sobie Augusto Lotti, celując wprost w Espínolę. Natomiast uderzenie z rzutu wolnego Leonardo Heredii wybił nad poprzeczką paragwajski bramkarz.

Godoy Cruz wyrównał w 67 minucie, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony boiska na 1:1 głową zza piątego metra trafił Matías Ramírez.

Gospodarze niemniej krótko cieszyli się remisem. Zaledwie trzy minuty później Heredia wyłożył asystę w pole karne, a Guillermo Acosta nieupilnowany wybiegł jeden na jednego z Espínolą i przymierzywszy w środek bramki odzyskał prowadzenie dla „El Decano”, przechylając szalę zwycięstwa na korzyść przyjezdnych.

Obie drużyny zgromadziły dotąd po sześć punktów, ale to Godoy Cruz nadal jest wyżej dzięki lepszej różnicy bramek.

******

Unión vs Banfield 0:1 (0:0)

Gol – Juan Manuel Cruz (81′)

Na stadionie 15. kwietnia w Santa Fe spotkali się ze sobą pierwsi dwaj oponenci Boca Juniors podczas tejże kampanii ligowej.

Banfield z pomocą przewagi liczebnej zwyciężył na trudnym terenie.

W 26 minucie czerwoną kartkę za brutalne wejście w nogi przeciwnika bezpośrednio zarobił wracający do Uniónu prawy obrońca Emanuel Brítez.

Mający przewagę liczebną delegaci zmarnowali dwie ciekawsze szanse. Krótko przed przerwą Luciano Pons nieznacznie chybił głową z okolicy piątego metra.

Za to u progu drugiej odsłony w sporym zamieszaniu z linii pola bramkowego pechowo spudłował Juan Álvarez.

Goście marnowali kolejne sytuacje podbramkowe. Pons huknął z boku szesnastki, napotykając interwencję Sebastiána Moyano.

Ponadto goalkeeper Uniónu zahamował ofiarne uderzenie wślizgiem ze skraju 16-tki Ponsa oraz odbity rykoszetem od obrońcy miejscowych strzał z boku pola karnego Franco Quinterosa.

Banfield atut jednego zawodnika więcej na murawie spożytkował w 81 minucie. Wtedy to młody napastnik Juan Manuel Cruz przechylił szalę zwycięstwa na rzecz „El Taladro”.

Syn byłego piłkarza mediolańskiego Interu – Julio Ricardo Cruza wszedł z ławki rezerwowych i tuzin minut później rozstrzygnął losy boju, pomyślnie dobijając z najbliższej odległości sparowany przez goalkeepera strzał głową kolegi.

Banfield po odpadnięciu z Copa Argentina oraz dwóch ligowych remisach odnotowuje pierwszą wygraną w nowej kampanii. Na razie klub z południowego Buenos Aires uciułał pięć punktów.

Natomiast Unión de Santa Fe dołuje, zdobywszy póki co ledwie punkcik.

******

Sarmiento de Junín vs Platense 1:0 (0:0)

Gol – Luciano Gondou (90+5′)

Tutaj również sytuacja, gdy jedna z drużyn wykorzystuje przewagę liczebną i w końcówce zapewnia sobie wygraną 1:0.

Sarmiento przełamuje się po rozpoczęciu zmagań po dwóch bolesnych porażek do zera. W potyczce beniaminków „La Verde” rzutem na taśmę ograli Platense.

Najpierw szansa dla gości. Bombę dalekiego zasięgu przypuścił Iván Gómez, lecz chybił obok bramki.

W 38 minucie czerwoną kartkę zarobił bramkarz gości Jorge De Olivera. Wiekowy goalkeeper wyleciał, ponieważ poza własnym polem karnym rękami zatrzymał strzał oponenta.

Druga połowa zdecydowanie dla przeważającego Sarmiento, lecz chłopcy Mario Sciacquy przez długi czas nie potrafili wykombinować odpowiedniej akcji.

Piąta doliczona minuta mijała, kiedy wprowadzony na epilog zawodów zmiennik gospodarzy Luciano Gondou przechylił szalę zwycięstwa na rzecz „Zielonych”. Podczas rozegrania rzutu wolnego wycelował do siatki oponenta głową.

W klasyfikacji ligowej Sarmiento zgromadził trzy punkty, a Platense zaledwie jeden.

******

Vélez Sarsfield vs Defensa y Justicia 0:0

Bezbramkowy remis w potyczce dwóch uczestników 1/8 finału tegorocznej Copa Libertadores. Na El Fortín de Liniers miejscowy Vélez odnotował drugi bezbramkowy remis, a DyJ uciułała pierwsze oczko w sezonie.

Początek dla miejscowych. Najpierw Cristian Tarragona feralnie chybił głową nad poprzeczką zza piątego metra, a później niski i zbyt lekki strzał Luki Orellano zza pola karnego obronił na raty Ezequiel Unsain.

W drugiej połowie podczas rozegrania kornera przez miejscowych głową niecelnie uderzał urugwajski stoper Matíasa De Los Santos.

Dodajmy, iż po obu stronach bramkarze zablokowali groźne uderzenie „ze łba”. Lucas Hoyos zatrzymał główkę snajpera gości – Waltera Bou.

Natomiast Unsain obronił strzał głową raptem 20-letniego Mateo Pellegrino, który jest synem obecnego trenera Vélezu – Mauricio Pellegrino.

W tabeli ligowej te mocne aktualnie drużyny póki co rozczarowują, gdyż szurają po dolnych sferach klasyfikacji.

Vélez ma tylko dwa oczka, zaś Defensa y Justicia jak wspomnieliśmy zaledwie jeden. Po osiągnięciu remisu przez „Sokoły” w bieżącej kampanii Liga Profesional nie ma już klubu, który miałby zerowy dorobek punktowy. 

******

Independiente vs Patronato 2:0 (0:0)

Gole – Andrés Felipe Roa (54′), Silvio Romero (70′)

Bez niespodzianki w Avellanedzie. Independiente okazał się lepszy od mającego dotychczas komplet punktów zaściankowego Patronato.

Do przerwy „Czerwone Diabły” stworzyły multum szans do zdobycia bramki. Podczas rozegrania kornera strzał głową defensora Sergio Barreto obronił Matías Ibáñez.

Ponadto Lucas Rodríguez minimalnie spudłował obok słupka zza pola karnego, zaś przy innym rzucie rożnym defensor gości Lucas Kruspzky wybił piłkę głową z linii bramkowej podczas chaotycznej akcji w sporym zamieszaniu na granicy piątego metra.

Faworyzowani gospodarze otworzyli wynik krótko po przerwie, gdy prowadzenie im dał Andrés Felipe Roa.

Kolumbijski skrzydłowy fantastycznie wycelował z pierwszej piłki w długi róg na krańcu pola karnego. Goalkeeper tylko bezradnie stał, odprowadzając wzrokiem piłkę do siatki.

Podwyższyć mógł Sebastián Palacios. Wybiegał sam na sam z bramkarzem na boku pola karnego, ale doganiany przez obrońcę źle złożył się do strzału i chybił.

Jedna z niewielu okazji Patronato na trafienie to niski, dalekosiężny strzał Nicolása Delgadillo obroniony pewnie przez Sebastiána Sosę.

Dla „Inde” trafić chciał oczywiście snajper Silvio Romero, lecz jego uderzenie głową zza piątego metra obronił Matías Ibáñez.

W 70 minucie wygraną Independiente przypieczętował Silvio Romero, wreszcie dopinając swego. Kapitan „Los Diablos Rojos” znakomicie przymierzył technicznie z okolic szesnastego metra, nie dając żadnych szans Ibáñezowi.

Patronato jeszcze raz spróbował z dalszego zasięgu, lecz bombę Lautaro Comasa też zatrzymał Sosa.

Na koniec zawodów skuteczny podczas tegorocznej Sudamericany rezerwowy napastnik Independiente – Jonathan Herrera pomylił się uderzeniem głową z bliskiej odległości. Independiente mógł wygrać tu o wiele wyżej.

Independiente z siedmioma punktami jest teraz wiceliderem klasyfikacji. Patronato mając o punkt mniej okupuje piątą lokatę. 

******

Lanús vs River Plate 0:3 (0:2)

Gole – Bruno Zuculini (31′), Nicolás De La Cruz (41′, 51′) 

Ze względu na obowiązkową kwarantannę piłkarzy pierwszej drużyny Boca Juniors nie klasyk „Bosteros” z San Lorenzo, a właśnie ta batalia uchodziła za hit kolejki.

Lider klasyfikacji po dwóch seriach spotkań podjął giganta. I rzeczony lider boleśnie spadł z piedestału minionej nocy.

River Plate na La Fortalezie w południowej części aglomeracji Buenos Aires urządził sobie kolejny festiwal strzelecki.

Wpierw uderzenia z rzutu wolnego oraz z dystansu Nicolása De La Cruza zdołał wybić Lucas Acosta.

Karygodne pudło wśród Lanús zaliczył natomiast najskuteczniejszy póki co piłkarz trwającej kampanii ligowej, czyli José Sand. 41-latek naciskany przez obrońcę tragicznie chybił zza pola bramkowego, gdy był naciskany przez obrońcę.

Wynik otworzył Bruno Zuculini w 31 minucie. Otrzymawszy podanie z boku od Matíasa Suáreza pomocnik ten bezpośrednio przymierzył przy słupku zza 16-tki, zdobywając cudownego gola.

Dziesięć minut później wracający do wielkiej formy, jakiej nie zaprezentował w urugwajskiej reprezentacji Nicolás De La Cruz podwyższył na 2:0. Suárez zagrał z prawej flanki w pole karne, a tam Zuculini podał Urusowi, który uderzeniem z pierwszej piłki na krańcu szesnastki dopełnił formalności.

Dzieła zniszczenia także dopełnił ciemnoskóry skrzydłowy. Zdobył przy tym swojego trzeciego gola podczas bieżącej ligowej kampanii. Po złym wybiciu dośrodkowania przez Acostę urugwajski skrzydłowy zza piątego metra wycelował właściwie na pustą bramkę, ustalając rezultat na 3:0 dla „Millonarios”.

Jedyny minus dla River to opuszczenie boiska z powodu kontuzji przez Matíasa Suáreza. Kilkukrotny reprezentant Argentyny nabawił się urazu mięśnia uda.

River Plate zdetronizował Lanús ze szczytu ligowej stawki, przy okazji samemu wyprzedzając „El Granate” wśród niej. 

Obie te ekipy mają po sześć punktów, ale River dysponuje zdecydowanie lepszą różnicą goli.

Przy okazji od tej chwili w Liga Profesional de Fútbol nie ma już zespołu ze zdobytym kompletem punktów. 

Comments are closed.