Reprezentacja Argentyny w obu czerwcowych spotkaniach eliminacji Mundialu zremisowała. Tym razem „Albicelestes” naprawdę mogą pluć sobie w brodę, bo choć w Kolumbii błyskawicznie objęli prowadzenie 2:0, to w ostatniej chwili dali się dogonić i finalnie padł wynik 2:2.
Potyczka w Barranquilli na stadionie Metropolitano odbyła się z udziałem ograniczonej liczby widzów.
Argentyńczycy po niezadowalającym domowym remisie z Chile od samego początku rzucili się na gospodarzy i objęli prędko prowadzenie. Już w trzeciej minucie Rodrigo De Paul dośrodkował z rzutu wolnego, a w polu karnym celną główką trafił Cristian Romero.
Młody zawodnik Atalanty Bergamo uznany za najlepszego obrońcę minionej kampanii włoskiej Serie A zdobył swego pierwszego reprezentacyjnego gola w dopiero spotkaniu dla „Biało-Błękitnych”.
Chłopcy Lionela Scaloniego szybko podążyli za ciosem. W ósmej minucie znów ukąsili Kolumbię dzięki stałemu fragmentowi gry. Teraz dla odmiany po centrze z niego doszło do długotrwałego oblężenia bramki rywala.
W końcu jednak Nicolás González wyłożył asystę zza szesnastego metra, a w polu karnym Leandro Paredes wybiegł sam na sam i znajdując sobie miejsce do strzału mimo obecności defensorów wycelował w długi róg bramki Davida Ospiny.
Dla obecnego lidera środka pola PSG i argentyńskiej kadry to czwarty gol w barwach narodowych, ale pierwszy podczas meczu o stawkę. Szykował się odwet za porażkę 0:2 w fazie grupowej ostatniej Copa América.
Lepszego początku wymarzyć sobie nie sposób. Co byłoby, gdyby kilkanaście minut później wspomniany González zdobył gola po dograniu Lautaro Martíneza w klarownej sytuacji sam na sam, a nie frajersko otarł tylko boczną siatkę uderzeniem z boku pola bramkowego…..
Na pewno gracz niemieckiego Stuttgartu stałby się wtedy samodzielnie najskuteczniejszym Argentyńczykiem podczas tych eliminacji. Ponadto po trzecim golu w plecy Kolumbia raczej już by się nie podniosła.
A tak ciągle losy boju nie były rozstrzygnięte. Krótko przed przerwą Leo Messi podobnie, jak przeciwko Chile strzelał z rzutu wolnego. Ospina jednakże choć z trudem, to obronił jego techniczne przymierzenie.
Dodajmy, iż obie drużyny z powodu kontuzji swoich piłkarzy musiały dokonać po jednej zmianie w pierwszej połowie. U Argentyńczyków wypadł z obiegu nowy bramkarz ich reprezentacji Emiliano Martínez, któremu grę przerwała kontuzja, odniesiona przy zderzeniu z Duvánem Zapatą podczas wychwytywania dośrodkowania.
Początkowo najlepszy goalkeeper minionego sezonu angielskiej Premier League dawał radę kontynuować grę, ale ból okazał się nie do zniesienia i w 40 minucie musiał zostać zastąpiony przez Agustína Marchesina. Na szczęście Martínezowi nic poważnego się nie stało, więc niebawem powinien się wykurować.
Po kwadransie odpoczynku Kolumbijczycy ruszyli z pościgiem. Początkowe ataki „Los Cafeteros” wyglądały daremnie i nie sprawiały zagrożenia.
Niestety, w 50 minucie zawodów doświadczony stoper Nicolás Otamendi zapomniał się i na terenie swej 16-tki kretyńsko uderzył w głowę niemającego przy sobie piłki Mateusa Uribe. Cały zespół zapłacił za jego debilizm rzutem karnym.
Jedenastkę natomiast pewnie wykorzystał Luis Muriel. Drugi piłkarz Atalanty z golem w tej potyczce, a przewaga Argentyny już nie była taka oczywista.
Następne minuty przebiegały mimo wszystko pod znakiem ofensywy biało-błękitnej. Messi spróbował jeszcze raz bezpośrednio z rzutu wolnego, lecz Ospina ponownie jakoś wyszedł obronną ręką.
Ponadto goalkeeper miejscowych fantastycznie nogami wybił strzał z boku szesnastki Lautaro Martíneza. W 84 minucie podczas kontry Messi uderzył nisko z centrum pola karnego, lecz kapitan miejscowych Ospina znów popisał się pierwszorzędną interwencją.
Argentyńczycy mimo dogodnych szans nie umieli dobić Kolumbijczyków, a to mogło obrócić się przeciwko…..
I tak stało się w samej końcówce! Tu, jak nigdzie indziej ziściło się porzekadło „niewykorzystane okazje się mszczą”.
W czwartej doliczonej minucie atak ostatniej szansy Kolumbijczyków dał oczekiwany przez nich efekt. Juan Guillermo Cuadrado dośrodkował z prawego skrzydła przed pole bramkowe, gdzie zmiennik Miguel Borja ofiarnym uderzeniem głową pokonał Marchesína. Goalkeeperowi FC Porto piłka jeszcze prześlizgnęła obok dotykającej jej ręki nim wpadła do siatki.
Zatem piłkarz występujący aktualnie na tym stadionie w barwach Juniora de Barranquilla ustalił rezultat potyczki.
Tak oto Argentyna roztrwoniła przewagę wywalczoną w piorunującym stylu na samym wstępie rywalizacji….. I zarazem rewanż za CA 2019 nie wypalił.
Estadio Metropolitano (Barranquilla)
Kolumbia vs Argentyna 2:2 (0:2)
Gole – 0:1 Cristian Romero (3′), 0:2 Leandro Paredes (8′), 1:2 Luis Muriel (51′- pen.), 2:2 Miguel Borja (90+4′)
Składy:
Kolumbia: David Ospina [C] – Stefan Medina (75′, Yairo Moreno), Yerry Mina, Davinson Sánchez, William Tesillo – Gustavo Cuéllar (46′, Wilmar Barrios), Mateus Uribe, Jefferson Lerma (30′, Luis Muriel) – Juan Guillermo Cuadrado, Duván Zapata (46′, Miguel Borja), Luis Díaz (46′, Edwin Cardona)
Trener: Reinaldo Rueda
Argentyna: Emiliano Martínez (40′, Agustín Marchesín) – Gonzalo Montiel, Cristian Romero (64′, Germán Pezzella), Nicolás Otamendi, Marcos Acuña – Rodrigo De Paul, Leandro Paredes, Giovani Lo Celso (55′, Exequiel Palacios) – Lionel Messi [C], Lautaro Martínez, Nicolás González (65′, Juan Foyth)
Trener: Lionel Scaloni
Sędziował: Roberto Tobar (Chile)
Żółte kartki: Mina, Zapata, Medina, Tesillo, Borja (Kolumbia) – Romero, Otamendi, Paredes, Pezzella (Argentyna)
Liczba widzów: około 10 tysięcy
Kolumbia chcąca odbudować się pod batutą zaprawionego w bojach Reinaldo Ruedy rzutem na taśmę ocaliła bardzo ważny punkt z wyżej notowaną Argentyną. Tenże punkt dał jej awans na piąte, barażowe miejsce w tabeli eliminacyjnej.
Dla Argentyńczyków ten remis to mimo wszystko kompromitacja. Może nawet nie tyle sam remis, co okoliczności w jakich utracili niemal pewne zwycięstwo.
Teoretycznie dzięki potknięciom konkurencji „Albicelestes” pomimo zaledwie remisu umocnili się na drugiej lokacie, zdobywszy dotąd 12 punktów. Z drugiej strony Brazylia nawet podczas kryzysu we własnej federacji mknie od zwycięstwa do zwycięstwa i odskoczyła Argentynie już na sześć oczek, a po zaledwie 1/3 kampanii eliminacyjnej to jest spora różnica.
Kiedy następny mecz dorosłej reprezentacji Argentyny? Teoretycznie ma do niego dojść 13 czerwca, czyli już w tę niedzielę na otwarcie Copa América, drugi raz w tym miesiącu przeciwko Chile.
Jednakże nadal nie wiemy czy turniej ten w ogóle dojdzie do skutku. Musimy oczekiwać oficjalnych komunikatów w tej sprawie.
Następne eliminacyjne spotkanie na pewno we wrześniu (praw. 2 września). Będzie to wyjazdowy pojedynek z Wenezuelą.