Bieżący tydzień był fantastyczny dla argentyńskich klubów uczestniczących w Copa Libertadores oraz Copa Sudamericana. Czwartkowej nocy zwycięstwa odnieśli wszyscy przedstawiciele Liga Profesional poza Boca, a i „Xeneizes” są na dobrej drodze do awansu. Podsumowanie:
Copa Libertadores:
Grupa F:
Argentinos Juniors vs Atlético Nacional 1:0 (0:0)
Gol – Emanuel Herrera (90+1′)
Argentinos Juniors byli już pewni awansu do 1/8 finału, a teraz poszli o krok dalej i zagwarantowali sobie zwycięstwo w grupie śmierci. „El Bicho” ponownie okazał się lepszy od kolumbijskiego giganta, przygaszonego niestabilną sytuacją we własnym państwie.
Gospodarze mieli tu zdecydowanie więcej do powiedzenia. Do przerwy choćby nieznacznie chybiony obok słupka niski strzał z dalszej odległości oddał Gabriel Florentín.
Ponadto Aldair Quintana strzegący bramki Atlético Nacional wybił ofiarnie dwa groźne uderzenia po ziemi miejscowych graczy.
Jeśli nie rezerwowy bramkarz reprezentacji Kolumbii, to obrońca przyjezdnych ratował swój klub przed utratą gola, głową z linii bramkowej wybijając uderzenie „ze łba” Jonatana Gómeza.
Później Quintana sparował piekielnie mocne dalekosiężne uderzenie Gabriela Carabajala.
Tuż przed upływem regulaminowego czasu to Atlético Nacional mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Aczkolwiek uderzenie z rzutu wolnego wprowadzonego na murawę chwilę wcześniej Neydera Moreno tylko ostemplowało słupek.
W samej końcówce gospodarze zadali cios rozstrzygający. Pierwsza dodatkowa minuta – dośrodkowanie z kornera, dogranie głową Kevina MacAllistera w pole bramkowe i tam zmiennik Emanuel Herrera przerzucił piłkę nad składającym się do interwencji Aldairem Quintaną.
Stojący w bramce obrońca gości chciał głową wybić futbolówkę zmierzającą do siatki, ale nie sięgnął jej. „El Bicho” wracają do wygrywania!
Tryumfują rzutem na taśmę nad Kolumbijczykami, którym teraz ze względu zamieszek oraz przykrej sytuacji w ich kraju nie po drodze z wydarzeniami sportowymi.
Skład Argentinos Juniors: Lucas Chaves – Kevin MacAllister, Miguel Torrén [C], Carlos Quintana – Jonathan Sandoval (73′, Gabriel Carabajal), Jonathan Gómez (88′, Matías Romero), Franco Moyano, Elías Gómez (80′, Lucas Villalba) – Gabriel Florentín (87′, Diego Sosa) – Javier Cabrera, Gabriel Ávalos (73′, Emanuel Herrera)
Sędziował: Bruno Arleu (Brazylia)
Klub ze stadionu imienia Diego Maradony trwale umocnił się na czele grupy śmierci, w której prowadzi z dwunastoma punktami.
Argentinos Juniors pewnie zwyciężają rywalizację wśród tego kwartetu. Dzięki temu pierwszy raz od 1986 roku (gdy byli obrońcami tytułu) wezmą udział w etapie Pucharu Wyzwolicieli następującym po głównej fazie grupowej.
Grupa C:
Boca Juniors vs Barcelona Guayaquil 0:0
Bezbramkowy remis z liderem grupy C przybliżył Boca Juniors ku awansowi do następnej rundy, ale jednocześnie oddalił „Xeneizes” od pierwszego miejsca w niej.
Argentyński gigant dowodzony tu przez asystenta głównego trenera – Leandro Somozę (Miguel Ángel Russo był zawieszony za czerwoną kartkę otrzymaną w poprzednim boju CL) nie zdołał pokonać rewelacyjnej Barcelony.
Każda drużyna zdominowała tutaj jedną z połów. Remis jest więc sprawiedliwy.
W pierwszej połowie właściwie tylko ekwadorscy goście atakowali. U progu zawodów wracający do bramki po miesięcznej przerwie Esteban Andrada wypiąstkował mocne uderzenie Damiána Díaza tuż zza pola karnego.
Rezerwowy goalkeeper reprezentacji Argentyny wybił też na korner strzał Mario Pineidy z okolicy szesnastego metra.
Pod koniec pierwszej części natomiast występujący przeciw macierzystemu klubowi kapitan przyjezdnych Damián Díaz nieznacznie chybił z dalszej odległości.
Druga odsłona natomiast zdecydowanie dla gospodarzy. W 64 minucie kuriozalne pudło zanotował stoper Lisandro López, który po rozegraniu kornera przejął dośrodkowanie zza linii bocznej 16-tki i miał przed sobą niemal pustą bramkę (stał w niej tylko obrońca rywali Williams Riveros). Mimo stuprocentowej szansy fatalnie spudłował nad poprzeczką bezpośrednim strzałem…..
Kilka minut później zmiennik Gonzalo Maroni uderzył głową z centrum szesnastki, lecz nie zaskoczył czujnego Javiera Burrai’a.
Dwukrotnie defensorzy Barcelony podczas bronienia się przed ofensywą Boca dotykali piłki ręką we własnej szesnastce. Na ich szczęście kolumbijski arbiter Wilmar Roldán uznawał te zagrania za przypadkowe i nie wyciągał konsekwencji.
Na La Bombonera minionej nocy nie padł żaden gol. Aktualny mistrz Argentyny nadal w letargu.
Skład Boca Juniors: Esteban Andrada – Nicolás Capaldo, Carlos Izquierdoz [C], Lisandro López, Emmanuel Más (80′, Frank Fabra) – Jorman Campuzano (80′, Alan Varela), Cristian Medina (80′, Edwin Cardona), Agustín Almendra – Cristian Pavón (61′, Gonzalo Maroni), Franco Soldano (62′, Carlos Tévez), Sebastián Villa
Sędziował: Wilmar Roldán (Kolumbia)
Właściwie dla obu klubów ten remis jest korzystny. Boca zdobyła siódmy punkt i od kwalifikacji do następnej rundy „Genueńczyków” dzieli już tylko domowa wygrana za tydzień nad boliwijskim outsiderem The Strongest.
Natomiast grająca tu w różowych koszulkach Barcelona Guayaquil uciułała o trzy oczka więcej. Dzięki świetnym występom mistrzowie Ekwadoru jako pierwsza ekipa spoza Argentyny i Brazylii zagwarantowali sobie 1/8 finału Pucharu Wyzwolicieli.
Trzeba jednak pamiętać, że „Kanarki” chociaż już awansowały, to jeszcze nie są spokojne o zwycięstwo w grupie C. Miejmy nadzieję, że nie odpuszczą ostatniej potyczki grupowej przeciw Santosowi u siebie.
Przy okazji dorzućmy, iż Barcelona na poły zrewanżowała się Boca Juniors za dwie porażki w fazie grupowej Libertadores 2013.
Copa Sudamericana:
Grupa A:
12 de Octubre vs San Lorenzo de Almagro 0:2 (0:1)
Gole – Alexander Díaz (45′), Óscar Romero (59′)
Dopiero po odpadnięciu z walki o awans San Lorenzo zdołał odnieść zwycięstwo na arenie Sudamericany.
Ulubieńcy papieża Franciszka pokonali w Paragwaju tamtejszy klub o datowej nazwie 12 de Octubre.
Pierwszego gola zdobył młody napastnik Alexander Díaz, trafiając w polu bramkowym po dośrodkowaniu Óscara Romero z bocznej strefy boiska.
Na początku drugiej połowy „Cuervos” dążyli do podwyższenia zaliczki. Choćby uderzenie z ubocza 16-tki Juliána Palaciosa było niezłe, ale Mauro Cardozo zdołał je obronić.
Natomiast w 59 minucie Óscar Romero dołożył gola do asysty i po podaniu swojego bliźniaka Ángela podwyższył na 2:0. Za szesnastym metrem wyminął obrońcę, aby niskim uderzeniem ze skraju pola karnego wycelować do siatki.
12 de Octubre starał się choćby złagodzić rozmiar porażki, aczkolwiek bezskutecznie. Między innymi dwa uderzenia miejscowych przypuszczone zza pola karnego okazały się minimalnie niecelne. Ostatecznie San Lorenzo utrzymał prowadzenie 2:0.
Skład San Lorenzo de Almagro: Sebastián Torrico [C] – Víctor Salazar, Francisco Flores, Federico Gattoni, Diego Braghieri (64′, Fabricio Coloccini), Nicolás Fernández Mercau (85′, Gino Peruzzi) – Ángel Romero, Yeison Gordillo (85′, Alexis Sabella), Julián Palacios (69′, Siro Rosane), Óscar Romero (75′, Franco Troyansky) – Alexander Díaz (70′, Juan Ramírez)
Sędziował: Rodolpho Toski (Brazylia)
Argentyńska solidarność w grupie A. San Lorenzo pod tymczasową wodzą Leandro Romagnoli’ego nie mając już możliwości wywalczenia awansu pomógł chociaż Rosario Central wyeliminować jednego z konkurentów w wyścigu o awans.
Papieski klub ciągle jest ostatni w tabeli, mając na koncie cztery punkty. Paragwajski anonim zajmuje trzecią lokatę z oczkiem więcej.
Czy za tydzień „Azulgrana” znów pomoże Central i zatrzyma chilijskie Huachipato na wyjeździe?
Grupa F:
Newell’s Old Boys vs Palestino 3:1 (1:0)
Gole – 1:0 Nicolás Castro (6′), 1:1 Juan Sánchez Sotelo (47′), 2:1 Ramiro Sordo (71′), 3:1 Cristian Suárez (86′- samobój)
Nie mając już nic do stracenia Newell’s Old Boys ciągle biją się o fazę pucharową Sudamericany. Drugi raz team z Rosario pokonał chilijskiego outsidera o arabskim pochodzeniu, dzięki czemu zachował cień nadziei na 1/8 finału.
„Trędowatymi” nadal dowodził tu Germán Burgos, choć w poniedziałek złożył rezygnację ze stanowiska trenera NOB. Zarząd klubu jednakże nie przyjął jego dymisji i nakazał mu pozostanie za sterami drużyny.
Gospodarze otworzyli wynik już w szóstej minucie zawodów, kiedy młody Nicolás Castro niskim uderzeniem z woleja przy słupku nie dał szans goalkeeperowi Palestino – Christopherowi Toselli’emu. Dla 20-latka było to premierowe trafienie podczas jego zawodowej przygody z futbolem.
Zaraz po przerwie zamykający tabelę goście wyrównali, gdy po dośrodkowaniu z lewej flanki głową po palcach Alana Aguerre do siatki drogę znalazł argentyński napastnik „Arabów” – Juan Sánchez Sotelo.
Newell’s Old Boys odzyskali prowadzenie w 71 minucie. Wówczas Jonathan Cristaldo posłał świetne podanie w szesnastkę, a tam w akcji sam na sam gola strzelił młody Ramiro Sordo. Też zdobył pierwszego gola w zawodowej karierze.
Zwycięstwo miejscowych przypieczętował samobój wiekowego obrońcy Cristiana Suáreza, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pechowo głową pokonał własnego bramkarza…..
Skład Newell’s Old Boys: Alan Aguerre [C] – Milton Leyendeker, Cristian Lema (51′, Alexis Rodríguez), Zahir Mansilla – Patricio Acevedo (89′, Manuel Llano), Juan Sforza, Julián Fernández (89′, Pablo Pérez), Franco Negri (46′, Matías Orihuela) – Jonathan Cristaldo, Ramiro Sordo, Nicolás Castro (65′, Fernando Belluschi)
Sędziował: Daniel Fedorczuk (Urugwaj)
Aby ostatecznie wyjść z tej grupy NOB muszą za tydzień u siebie brazylijski Atlético Goianiense i oczekiwać, że Libertad polegnie na wyjeździe z Palestino (oczywiście muszą jeszcze mieć lepszy bilans bramkowy od Paragwajczyków). Warunki prawie niemożliwe do spełnienia, ale póki piłka w grze…..
Grupa H:
Lanús vs La Equidad 4:1 (1:0)
Gole – 1:0 i 3:0 José Sand (45′, 64′), 2:0 Lautaro Acosta (51′), 4:1 Pedro De La Vega (79′), 3:1 Diego Herazo (77′)
Grający wyłącznie o honor Lanús rozbił obecną rewelację ligi kolumbijskiej. Cóż, chłopcy Luisa Zubeldii mieli łatwiejsze zadanie, bowiem Kolumbijczycy aktualnie zmagają się z poważnymi zamieszkami we własnym państwie i nie w głowie im zmagania piłkarskie.
Na początku zadać cios mogli goście, lecz bomba zza pola karnego Diego Herazo tylko obiła poprzeczkę.
„El Granate” objęli prowadzenie tuż przed przerwą, gdy podczas długiego rozegrania rzutu wolnego niedopilnowany stary lis pola karnego – José Sand nożycami zza piątego metra pokonał goalkeepera Cristiana Bonillę.
Miejscowi poszli za ciosem. W 51 minucie podwyższył kapitan Lautaro Acosta, bezpośrednim strzałem z okolicy piątego metra trafiając do siatki po dograniu z boku Lucasa Very.
Po 64 minutach było już 3:0 dla miejscowych, a Sand skompletował dublet. 40-letni snajper także obsłużony asystą od Very znów przeoczony przez defensywę gości huknął z woleja w okolicy piątego metra, drugi raz tej nocy pakując piłkę do siatki.
Honorową bramkę dla La Equidad zdobył w 77 minucie ich goleador Diego Herazo, głową strzelając po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
Jednakże raptem dwie minuty później wrzutkę Matíasa Esquivela na terenie pola bramkowego celną główką przeciął utalentowany Pedro De La Vega, ustalając rezultat na 4:1.
Skład Lanús: Lautaro Morales – Braian Aguirre, Guillermo Burdisso (od 86′ [C]), Alexis Pérez, Alexandro Bernabei (81′, Franco Orozco) – Pedro De La Vega (86′, José Luis Gómez), Ignacio Cechi, Matías Esquivel, Lucas Vera (86′, Javier Rodríguez), Lautaro Acosta [C] (73′, Julián Aude) – José Sand {od 73′ do 86′ [C]} (86′, José López)
Sędziował: Gustavo Tejera (Urugwaj)
W grupie H awans zapewnił sobie już brazylijski potentat Grêmio, który jak dotąd wygrał tu każdy mecz. Minionej nocy zespół z Porto Alegre zdeklasował 6:2 na ziemi wenezuelskiej tamtejszą Araguę.
Zatem przegranemu finaliście poprzedniej edycji Sudamericany zostało godnie odpaść z turnieju i to właśnie team z południa aglomeracji Buenos Aires czyni.