Środowej nocy cztery argentyńskie drużyny rozegrały swoje spotkania przedostatniej kolejki grupowej rozgrywek CONMEBOL. Wszystkie odniosły zwycięstwa! Vélez czwartym klubem Liga Profesional pewnym 1/8 finału Libertadores! Podsumowanie dnia:
Copa Libertadores:
Grupa G:
Vélez Sarsfield vs Unión La Calera 2:1 (2:1)
Gole – 1:0 Cristian Tarragona (2′), 1:1 Jeisson Vargas (5′), 2:1 Thiago Almada (39′)
Vélezowi przyszło się męczyć w domowej potyczce przeciwko outsiderowi swojej grupy, ale ostatecznie chłopcy Mauricio Pellegrino osłodzili sobie gorycz odpadnięcia z Copa de Liga Profesional.
Jakoś pokonali chilijskiego debiutanta, a następnie brak wygranej LDU Quito nad Flamengo przypieczętował kwalifikację „El Fortín” do 1/8 finału CL.
Rozpoczęło się od naprawdę mocnego uderzenia i błyskawicznej wymiany ciosów.
Już w drugiej minucie zazwyczaj rezerwowy napastnik Cristian Tarragona dał prowadzenie gospodarzom. Niepilnowany na skraju pola karnego posłał niskie uderzenie w długi róg.
Aczkolwiek riposta Uniónu La Calera była równie szybka. W piątej minucie niskim uderzeniem w długi róg zza pola karnego wyrównał Jeisson Vargas, czyli młody napastnik z przeszłością w lidze argentyńskiej (pięć lat temu jako nastolatek nie sprawdził się na wypożyczeniu w Estudiantes La Plata).
Vélez owszem, miał spore problemy ze znacznie słabszym oponentem. Niemniej z odsieczą przyszedł utalentowany Thiago Almada. To właśnie 20-latek przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy w 39 minucie, w polu bramkowym wykańczając atak dzięki centrze z lewej strony Francisco Ortegi.
Za chwilę wyrównać mógł Sebastián Sáez. Jego strzał głową zza piątego metra z trudem wybił Lucas Hoyos.
Tuż przed przerwą trzeci cios Chilijczykom mógł zadać Santiago Cáseres, lecz tylko obił słupek niską torpedą zza 16-tki podczas rozegrania kornera.
Druga połowa zmiany wyniku nie przyniosła. Podwyższyć chciał choćby Agustín Bouzat, lecz jego ofiarny strzał zza piątego metra obronił na raty argentyński bramkarz przyjezdnych Alexis Martín Arias.
Ponadto uderzenie ze skraju szesnastki najskuteczniejszego obecnie piłkarza Vélezu w CL 2021 – Lucasa Jansona nieznacznie minęło słupek.
Wracający do kontynentalnej elity po siedmiu latach rozbratu Vélez przynajmniej jeden zamierzony cel w tym półroczu osiągnął i tak samo, jak wczoraj Racing Club, Argentinos Juniors tudzież Defensa y Justicia melduje się w 1/8 finału Libertadores.
Skład Vélezu Sarsfield: Lucas Hoyos [C] – Tomás Guidara, Lautaro Giannetti, Luis Abram, Francisco Ortega – Santiago Cáseres (88′, Gerónimo Poblete), Federico Mancuello (67′, Pablo Galdames) – Agustín Bouzat (72′, Miguel Brizuela), Thiago Almada (72′, Ricardo Centurión), Lucas Janson (88′, Luca Orellano) – Cristian Tarragona
Sędziował: Derlis López (Paragwaj)
„Fortíneros” mogą posunąć się o następny krok dalej i jeszcze wygrać tę grupę, aby to osiągnąć muszą jednak za tydzień pokonać na wyjeździe Flamengo.
Aktualnie Vélez jest drugi w grupie G i punktów ma na koncie dziewięć – dwa mniej od brazylijskiego giganta.
Tutaj skrót drugiego pojedynku tej grupy, w którym Flamengo grając osłabione pod sam koniec boju wymęczyło remis 2:2 u siebie z ekwadorskim LDU Quito (gdyby goście utrzymali prowadzenie, Vélez jeszcze nie byłby pewien awansu):
LDU Quito nie zdoła trzeci rok z rzędu przejść fazy grupowej Libertadores. Teraz „Los Albos” muszą spróbować szczęścia w Sudamericanie (o ile utrzymają trzecie miejsce w grupie).
Ponadto zaznaczmy, iż fazy pucharowej Pucharu Wyzwolicieli w 100% są pewni wszyscy argentyńscy uczestnicy zmagań grupowych poza….. Boca Juniors i River Plate!
Grupa D:
River Plate vs Independiente Santa Fe 2:1 (2:0)
Gole – 1:0 Fabrizio Angileri (3′), 2:0 Julián Álvarez (6′), 2:1 Kelvin Osorio (73′)
To się nazywa cudotwórstwo! River Plate wskutek masowych zakażeń koronawirusem w swojej drużynie musiał tutaj grać rezerwowym składem.
Mało tego, zaszła konieczność, aby na bramce u nich stanął gracz z pola – Enzo Pérez, ponieważ CONMEBOL nie zgodził się, aby Marcelo Gallardo mógł tutaj wystawić piłkarzy nie zgłoszonych pierwotnie do fazy grupowej CL, takich jak choćby broniący w Superclásico młody Alan Díaz.
Dodajmy, iż „Millonarios” tutaj nie mieli do dyspozycji ani jednego rezerwowego! Całe spotkanie musieli przetrwać jedenastoma graczami! A mimo to ograli wicemistrzów Kolumbii!
Jaka słaba musi być teraz liga kolumbijska, że tryumfator Sudamericany sprzed sześciu lat ulega dziś tak okrojonemu zestawieniu zmagającego się z wyraźnym kryzysem formy giganta!
Ledwie sześć minut od pierwszego gwizdka arbitra minęło, a zdziesiątkowany skład River Plate objął dwubramkowe prowadzenie!
Już w trzeciej minucie pierwsze trafienie dla gospodarzy uzyskał Fabrizio Angileri. Karygodny błąd obrońcy gości wykorzystać chciał Agustín Fontana, wybiegając sam na sam z bramkarzem.
Leandro Castellanos jednak pewnie wyszedł mu na przeciw i nogami wybił niski strzał wychowanka Banfield. Nie zdążył jednak do dobitki lewego obrońcy, który skutecznie poprawił zza pola karnego i mimo, że piłkę po drodze trącił jeden z obrońców, to nie zdołał zapobiec wpadnięciu jej do siatki.
Za chwilę River prowadził 2:0, bo trafił autor gola z Superclásico – Julián Álvarez. Napastnik ten przejął na boku szesnastki centrę z połowy boiska po rzucie wolnym od Héctora Martíneza i mocnym uderzeniem prawie w środek bramki zaskoczył Castellanosa.
Zaznaczmy, iż Enzo Pérez miał tutaj niezwykle łatwą przeprawę jako goalkeeper. W zasadzie nie musiał zatrzymać żadnego naprawdę groźnego strzału, a większość z tych, co miał do obrony, desperacko wybijał zamiast łapać. Tytuł najlepszego piłkarza spotkania przyznany mu trzeba traktować w formie satyry internautów, którzy brali udział w głosowaniu. Zresztą tutaj można obejrzeć „wspaniałe” parady pomocnika reprezentacji Argentyny:
Swoją drogą wspomniany Héctor Martínez właśnie otrzymał paragwajskie obywatelstwo i niebawem prawdopodobnie dostanie powołanie do reprezentacji „Guaraní”.
Później „Milionerzy” sumiennie bronili wyniku. Z pomocnikiem w bramce i bez możliwości dokonania choćby jednej zmiany bohatersko kontrolowali mecz!
Pozwolili gościom jedynie na kontaktowe trafienie. Te w 73 minucie uzyskał Kelvin Osorio, ofiarnym wślizgiem celując do bramki Enzo Péreza z odległości piątego metra podczas sporego zamieszania w polu bramkowym miejscowych.
Dogonić się miejscowi jednak nie pozwolili. Dowieźli skromne prowadzenie i są krok od 1/8 finału CL.
Skład River Plate: Enzo Pérez – Milton Casco, Tomás Lecanda, Jonathan Maidana [C], Héctor Martínez, Fabrizio Angileri – José Paradela, Felipe Peña Biafore, Jorge Carrascal – Julián Álvarez, Agustín Fontana
Sędziował: Víctor Hugo Carrillo (Peru)
Wydawało się, że sytuacja „Milionerów” na koniec fazy grupowej nieźle się skomplikuje, a tymczasem River Plate został nowym liderem tej grupy śmierci!
Z dziewięcioma punktami są na czele, lecz jeszcze muszą co najmniej zremisować ostatni bój przeciwko Fluminense, aby na pewno przejść do następnego etapu (ewentualnie mogą oczekiwać braku wygranej Juniora w kolumbijskiej bitwie z Santa Fe).
Natomiast Independiente ze stolicy Kolumbii po tej wtopie jako pierwsza ekipa w trwającej fazie grupowej Pucharu Wyzwolicieli zapewniła sobie ostatnią lokatę wśród swojej grupy.
Copa Sudamericana:
Grupa C:
Jorge Wilstermann vs Arsenal de Sarandí 1:2 (1:0)
Gole – 1:0 Humberto Osorio (38′- pen.), 1:1 Lucas Albertengo (61′), 1:2 Brian Farioli (67′)
Dołujący w rozgrywkach Pucharu Ligi zaściankowy Arsenal nieoczekiwanie wygrał na andyjskich wysokościach w Boliwii i został liderem swojej grupy!
Klub założony przez ś.p. wieloletniego prezesa AfA – Julio Grondonę chyba przypomina sobie czasy świetności sprzed mniej więcej dekady, gdy uchodził za jeden z najlepszych klubów w Argentynie i liczył się na kontynencie.
Pierwsze starcie u siebie Arsenal z Jorge Wilstermann zwyciężył aż 3:0. I tym razem okazał się lepszy od uczestnika 1/8 finału ubiegłorocznej Libertadores.
Najwidoczniej w szeregi popularnych „Lotników” wstąpił naprawdę poważny kryzys, ponieważ rozczarowują oni nie tylko w Sudamericanie, ale i na krajowym podwórku (w 16-zespołowej lidze boliwijskiej sytuują się tuż nad strefą spadkową).
Arsenal zanotował do przerwy groźniejszy atak, lecz obstawiony defensorami w centrum szesnastki Alejo Antilef uderzył w środek bramki, prosto w interweniującego goalkeepera.
Do przerwy gospodarze prowadzili. W 38 minucie otrzymali oni rzut karny po faulu obrońcy gości we własnej szesnastce (nota bene chwilę przedtem Alejandro Medina wybił groźny dalekosiężny strzał).
Z jedenastki wynik otworzył grający kiedyś w Argentynie dla San Martín de San Juan, DyJ oraz Racingu Club kolumbijski napastnik Humberto Osorio.
Niemniej podczas drugiej odsłony „El Viaducto” odwrócił wynik!
Na szybką remontadę w Cochabambie złożyli się Lucas Albertengo wyrównujący straty w 61 minucie (gdy trafił w polu bramkowym po nieudanej próbie wybicia dośrodkowania przez obrońców rywala) oraz Brian Farioli, celnym uderzeniem z centrum 16-tki zdobywając sześć minut później gola na wagę tryumfu.
Między golami Arsenalu świetną robinsonadą popisał się Alejandro Medina, broniąc uderzenie z boku szesnastki Humberto Osorio.
Skład Arsenalu de Sarandí: Alejandro Medina – Gastón Benavídez, Mateo Carabajal (od 90+2′ [C]), Gastón Suso, Emiliano Papa – Jesús Soraire [C] (90+2′, Julián Navas), Alejo Antilef (60′, Brian Farioli), Juan Andrada, Nicolás Castro (90+2′, Jonathan Bottinelli) – Lucas Albertengo (72′, Leonel Picco), Bruno Sepúlveda (60′, Alan Ruiz)
Sędziował: Carlos Betancur Gutiérrez (Kolumbia)
I tak oto Arsenal po dwóch bezbramkowych remisach z brazylijską Cearą oraz dwóch tryumfach nad Jorge Wilstermann z outsidera grupy stał się jej faworytem!
Teraz brygadzie Sergio Rondiny pozostaje liczyć na remis w dzisiejszym meczu Bolívaru z Cearą. Natomiast za tydzień trzeba uzyskać odpowiedni rezultat podczas domowej konfrontacji przeciwko najpopularniejszemu teamowi Boliwii. 1/8 finału Copa Sudamericana dla Arsenalu stoi otworem!
Grupa A:
Rosario Central vs Huachipato 5:0 (4:0)
Gole – Lucas Gamba (27′), Emiliano Vecchio (36′- pen.), Joaquín Gutiérrez (44′- samobój), Damián Martínez (45+1′), Luca Martínez Dupuy (78′)
W grupie, gdzie występują dwa argentyńskie kluby ten teoretycznie mocniejszy, czyli San Lorenzo możliwie najszybciej się wykoleił.
Za to poważany, ale nie uchodzący za potentata Rosario Central z przytupem wkroczył na pozycję lidera! „Canallas” znów potwierdzili, że nie po to odpuścili walkę o play-off’y w Copa de Liga Profesional, aby odpaść z Sudamericany już na etapie grupowym.
W przedostatniej kolejce na stadionie Banfield w aglomeracji Buenos Aires (nie grali na swoim obiekcie Gigante de Arroyito ze względu na pandemiczne obostrzenia obowiązujące w Rosario) Central bezlitośnie zdeklasował dotychczasowego lidera tegoż kwartetu.
Chilijski Huachipato został tu odarty z jakiejkolwiek wiary. W 27 minucie demolkę zainicjował Lucas Gamba. Doświadczony napastnik uprzedził obrońcę rywali na prawym skrzydle, z dziecinną łatwością pokonując go w walce o piłkę. Następnie popędził sam na sam i sprzed pola bramkowego mierzonym strzałem w długi róg pokonał Gabriela Castellóna.
Podwyższył na 2:0 z rzutu karnego kapitan Emiliano Vecchio.
Rosario szedł za ciosem. Tuż przed przerwą zaaplikował Chilijczykom następne dwa gole. Jednego z nich przyjezdni właściwie sami sobie wbili, gdyż 18-letni defensor Joaquín Gutiérrez w polu bramkowym uprzedził Gambę po wrzutce Damiána Martíneza i załadował piłkę do własnej siatki.
W doliczonym czasie pierwszej części Damián Martínez, czyli naczelny prawy obrońca Central podwyższył na 4:0. Tym razem to on przeciął wrzutkę od Diego Zabali w polu bramkowym.
Po zmianie stron miejscowych nieco zlitowali się na chilijskim niedobitkiem. Dorzucili mu już tylko jednego gola, którego w 79 minucie zdobył młody napastnik o meksykańskim pochodzeniu Luca Martínez Dupuy. Efektownym uderzeniem z woleja w centrum szesnastki należycie zwieńczył rozegranie rzutu wolnego.
Skład Rosario Central: Jorge Broun (od 80′ [C]) – Damián Martínez (64′, Fernando Torrent), Facundo Almada, Gastón Ávila, Lautaro Blanco – Diego Zabala (73′, Gino Infantino), Emiliano Vecchio [C] (80′, Francisco Lo Celso), Emmanuel Ojeda, Luciano Ferreyra (65′, Alan Marinelli) – Marco Ruben (73′, Luca Martínez Dupuy), Lucas Gamba
Sędziował: Christian Ferreyra (Urugwaj)
Choć na półmetku fazy grupowej sytuacja ekipy dowodzonej przez Kily’ego Gonzáleza wydawała się być patowa, to dwie kolejki później chyba nikt sobie nie wyobraża, aby Rosario Central miał nie przebrnąć tej grupy.
Niemniej „Kanalie” ciągle mogą liczyć na pomoc rodaków ze stolicy. Jeśli dziś wyeliminowany już San Lorenzo urwie punkty 12 de Octubre, wówczas rosarinskiej drużynie odpadnie jeden konkurent w bitwie o awans.
Natomiast w ostatniej kolejce Rosario Central podejmie u siebie paragwajskiego anonima – to wcale nie musi być spacerek dla Marco Rubena i spółki (na wyjeździe ulegli 0:1 klubowi o datowej nazwie). Wszystko jednak zmierza w dobrym kierunku.