Rozpoczęła się czwarta kolejka fazy grupowej południowoamerykańskich pucharów. We wtorek wystąpiły cztery kluby z Argentyny. Tylko jeden z nich odniósł zwycięstwo. Podsumowanie dnia:
Copa Libertadores:
Grupa C:
Santos vs Boca Juniors 1:0 (1:0)
Gol – Felipe Jonatan (41′)
Trzecia z rzędu porażka Boca Juniors we wszystkich rozgrywkach. Wszystkie te wtopy „Bosteros” ponieśli na wyjeździe wynikiem 0:1. Zawodnicy z La Bombonera teraz nie podołali brazylijskiemu Santosowi w rewanżu. Już druga w tym roku wpadka Boca na Vila Belmiro.
Już w siódmej minucie meczu Carlos Tévez zmarnował stuprocentową szansę dla Boca. Po dograniu Cristiana Pavóna z prawej strony pola karnego kapitan gości znalazł się za piątym metrem sam na sam z goalkeeperem rywali i bezpośrednim strzałem fatalnie spudłował nad poprzeczką.
Później wspomniany Pavón chciał trafić, lecz jego uderzenie zza szesnastki okazało się zbyt wątłe. João Paulo na raty obronił je.
Zmarnowane okazje zemściły się pod koniec pierwszej połowy. W 41 minucie Felipe Jonatan na skraju szesnastki przejął dogranie z jej boku, wyminął dwóch rywali i niskim strzałem w długi róg nie dał nic do powiedzenia Agustínowi Rossiemu.
„Bosteros” podrażnieni chcieli wyrównać jeszcze przed przerwą. Niestety, próba Téveza z ubocza 16-tki okazała się za słaba. João Paulo pewnie zainterweniował.
Druga połowa zdecydowanie mniej aktywna. Jeszcze u jej wstępu Carlos Téveza próbował wkręcić zza linii bocznej szesnastki, próbując wykorzystać nierozważny wypad poza własne pole bramkowe João Paulo. Jednak w tym przypadku minimalnie pomylił się obok bramki.
Natomiast kolejną ciekawą okazję do wyrównania strat Argentyńczycy wykreowali sobie dopiero w doliczonym czasie, gdy uderzenie zza pola karnego Pavóna odbiło się rykoszetem od obrońcy Santosu i przeleciało minimalnie obok słupka. „Bosteros” nie zdołali wyrównać.
Warto przy okazji dodać, iż sędzia za chamskie protesty w drugie części odesłał na trybuny szkoleniowców obu ekip – Fernando Diniza z Santosu oraz Miguela Ángela Russo z Boca.
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Julio Buffarini, Carlos Izquierdoz (od 81′ [C]), Lisandro López (80′, Marcos Rojo), Frank Fabra – Alan Varela, Cristian Medina (87′, Gonzalo Maroni), Agustín Almendra – Cristian Pavón, Carlos Tévez [C] (81′, Franco Soldano), Sebastián Villa
Sędziował: Christian Ferreyra (Urugwaj)
Nieoczekiwanie Boca Juniors po tej porażce wyleciała poza strefę awansu do fazy pucharowej CL. Aktualnie „Bostetos” z sześcioma punktami są trzeci w tabeli grupowej.
Bilansem bramkowym gorszym o jedną bramkę chłopcy Russo ustępują Santosowi. Zatem vendetta za półfinał poprzedniej edycji Pucharu Wyzwolicieli powiodła się tylko częściowo.
Na całe szczęście liderująca w grupie Barcelona Guayaquil przegrała w Boliwii z The Strongest i wciąż ma tylko trzy punkty przewagi nad Boca. Jeśli aktualny mistrz Argentyny za tydzień pokona u siebie Ekwadorczyków, wówczas przy dobrych wiatrach może nawet zostać liderem tego kwartetu.
Cóż, jednocześnie miejmy nadzieję, że porażka z przegranym finalistą poprzedniej edycji Libertadores tylko zmobilizuje Boca przed nadchodzącym ćwierćfinałowym Superclásico w Copa de Liga Profesional!
Grupa E:
Sporting Cristal vs Racing Club 0:2 (0:0)
Gole – Tomás Chancalay (74′), Ignacio Piatti (77′)
Pomyślna przeprawa Racingu w Peru. Błękitna część Avellanedy wygrała na wyjeździe ze Sportingiem Cristal, dzięki czemu praktycznie zagwarantowała sobie wyjście z grupy.
Nieoczekiwanie to Peruwiańczycy przeważali do przerwy. Uderzenie w poprzeczkę z boku szesnastki Washingtona Corozo i obroniony przez Gabriela Ariasa strzał głową Omara Merlo podczas kornera to ciekawsze sytuacje gospodarzy.
Bramkarz Sportingu Cristal – Alejandro Duarte też obronił strzał głową autorstwa gracza przyjezdnych Santiago Godoy’a.
W drugiej połowie Corozo kontratakując popędził sam na sam z Ariasem. Chilijski reprezentant wybiegł na skraj 16-tki i jednak zatrzymał szarżę ciemnoskórego skrzydłowego.
Podczas mniej więcej ostatniego kwadransa regulaminowego czasu „La Academia” dzięki swym zmiennikom załatwiła sprawę. Najpierw w 74 minucie trafił bohater niedawnej potyczki z San Lorenzo, czyli Tomás Chancalay.
Napastnik olimpijskiej reprezentacji Argentyny w polu bramkowym otrzymał podanie z boku od Eugenio Meny, aby obrócić piłkę z piłką przy nodze i wycelować w długi róg.
Trzy minuty później podwyższył weteran Ignacio Piatti i było po zabawie. 36-latek huknął z dalszej odległości, a futbolówka odbita od poprzeczki znalazła drogę do siatki.
Skład Racingu Club: Gabriel Arias [C] – Iván Pillud, Nery Domínguez (78′, Leonardo Sigali), Joaquín Novillo – Ezequiel Schelotto (56′, Tomás Chancalay), Julián López, Aníbal Moreno, Ignacio Galván (56′, Eugenio Mena) – Santiago Godoy (71′, Enzo Copetti), Maximiliano Lovera, Nicolás Reniero (57′, Ignacio Piatti)
Sędziował: Jhon Ospina (Kolumbia)
Póki co Racing Club jest liderem grupy E. Zespół Juana Antonio Pizzi’ego zgromadził osiem punktów i właściwie jest spokojny o dalszy udział w elitarnym turnieju.
Teraz „La Academii” pozostaje walka o pierwsze miejsce tutaj oraz przygotowania do niedzielnego ćwierćfinału Copa de Liga Profesional z Vélezem.
Copa Sudamericana:
Grupa B:
Torque City Montevideo vs Independiente 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Gustavo Del Prete (44′- pen.), 1:1 Jonathan Herrera (90+1′- pen.)
Independiente zmierza do 1/8 finału Sudamericany. Jednak wcale nie musi być to łatwa droga. W Urugwaju zawodnicy z czerwonej części Avellanedy ledwo ledwo wymęczyli remis przeciwko urugwajskiej filii Manchesteru City.
Na uznanie jednakże zasługuje fakt, że „Czerwone Diabły” wyrównały w samej końcówce, grając w osłabieniu.
Początkowo aktualnie czołowy snajper tego turnieju Jonathan Herrera podczas kontry obił słupek zza pola karnego.
Tuż przed przerwą gola z rzutu karnego zdobył urugwajski nowicjusz. Jedenastkę wykorzystał argentyński napastnik Gustavo Del Prete.
Krótko po przerwie, w 55 minucie czerwoną kartkę za brutalne wejście w nogi oponenta zarobił pomocnik gości Juan Pacchini.
Ławka rezerwowych „Inde” nie mogła pogodzić się ze stronniczym jej zdaniem arbitrażem sędziego. Kilka minut później czerwony kartonik za chamskie protesty zarobił także siedzący na rzeczonej ławce kapitan przyjezdnych Silvio Romero.
Osłabiony Independiente mimo trudności wymęczył remis w ostatniej chwili. W doliczonym czasie też udało się otrzymać rzut karny. Wapno wykorzystał niezwykle skuteczny w tym turnieju Jonathan Herrera i skończyło się podziałem punktów.
Herrera natomiast zdobył już szóstego gola w Sudamericanie i jest czołowym goleadorem rozgrywek.
Skład Independiente: Sebastián Sosa – Fabricio Bustos [C], Juan Di Lorenzo (66′, Domingo Blanco), Patricio Ostachuk, Ayrton Costa, Lucas Rodríguez (46′, Thomas Ortega) – Braian Martínez (75′, Sebastián Palacios), Juan Pacchini, Adrián Arregui, Alan Soñora (46′, Alan Velasco) – Jonathan Herrera
Sędziował: José Méndez (Paragwaj)
Independiente pozostał liderem grupy z ośmioma punktami, ale może zostać dogoniony przez Bahię, jeśli ta w czwartek pokona na ziemi boliwijskiej tamtejszą Guabirę. Za tydzień „Los Diablos Rojos” czeka arcyważny bój o awans z Brazylijczykami u siebie.
W sobotę natomiast czerwony dystrykt Avellanedy zawalczy o półfinał Copa de Liga Profesional na wyjeździe przeciwko Estudiantes La Plata.
Grupa G:
Talleres vs Deportes Tolima 0:0
Odrodzenie Talleres nie takie rychłe. Teoretycznie kordobanie gonią liderujący w swojej grupie Emelec. Niemniej brak zwycięstwa u siebie przeciw zamykającemu tabelę kolumbijskiemu Deportes Tolima nie ułatwi rywalizacji o awans w grupie śmierci.
Niestety, zdobycie tego jedynego trafienia przerosło możliwości Talleres. Szczerze mówiąc to prędzej mogli tu stracić gola, aniżeli go zdobyć.
U progu starcia Carlos Auzqui haczony przez ścigających go defensorów zaliczył chybiony strzał obok słupka ze skraju pola karnego.
Później natomiast wykazać się musiał goalkeeper miejscowych Guido Herrera – wybił choćby jedną groźną główkę podczas rozegrania rzutu wolnego oraz dwa trudne strzały rywali z boków szesnastki.
Na zakończenie konfrontacji dalekosiężny strzał Juana Ignacio Méndeza wychwycił Álvaro Montero.
Skład Talleres: Guido Herrera [C] – Julián Malatini (90+1′, Augusto Schott), Nahuel Tenaglia, Piero Hincapié, Enzo Díaz – Juan Ignacio Méndez, Diego García (81′, Matías Sosa) – Diego Valoyes, Carlos Auzqui (69′, José Mauri), Franco Fragapane [81′, Joel Soñora (90′, Mateo Retegui)] – Michael Santos
Sędziował: Andrés Matonte (Urugwaj)
Podopieczni Alexandra Mediny mogli dogonić Emelec, a tak tracą do Ekwadorczyków dwa punkty i spadli znów na trzecie miejsce w grupie. Za tydzień domowa potyczka z brazylijskim RB Bragantino o „być albo nie być”.
Natomiast w sobotę kordoban czeka wyjazdowy ćwierćfinał Pucharu Ligi przeciwko Colónowi.