Sobotnie demolki

Rozpoczęła się trzynasta, ostatnia kolejka Copa de Liga Profesional. W sobotę rozegrano cztery mecze pod jej szyldem. W dwóch z nich doszło do pogromów 5:0. Pozostałe dwa zakończyły się rezultatami 1:0. Lider rezerwowym składem urządził goleadę, a outsider ograł drugi skład giganta. Podsumowanie dnia:

Grupa A:

Godoy Cruz vs Banfield 0:1 (0:0)

Gol – Ramiro Enrique (80′)

Na czwarte, czyli play-off’owe miejsce awansował Banfield. Klub z południowego Buenos Aires wygrał w Mendozie, szczęśliwie pokonując tamtejszy Godoy Cruz.

Nota bene to gospodarze zdecydowanie przeważali. Aczkolwiek nie wykorzystali żadnej stworzonej szansy – to się zemściło.

U wstępu zawodów po centrze z kornera strzał głową stopera Gianluki Ferrariego wybił goalkeeper Iván Arboleda.

Potem sam na sam wybiegł Martín Ojeda i jego uderzenie podcinką obiło poprzeczkę, po czym defensor Banfield wykopał piłkę.

Później obie ekipy oddały po jednym dalekosiężnym uderzeniu, wybitym przez goalkeeperów. Zarówno próbę napastnika gości Luciano Ponsa, jak i uderzenie z woleja pomocnika miejscowych Martína Ojedy bramkarze wybijali na korner.

Bardzo ciekawą szansę Godoy Cruz wykreował sobie w drugiej połowie, gdy najpierw strzał z centrum szesnastki wybiegającego sam na sam Paragwajczyka Cristiana Colmana odbił Arboleda. Następnie poprawiał z ostrego kąta Gustavo Abrego, lecz jedynie obił słupek.

Niewykorzystane okazje obróciły się przeciwko miejscowym. Jedynego gola spotkania rozgrywanego na Estadio Feliciano Gambarte zdobył dla przyjezdnych Ramiro Enrique w 80 minucie potyczki.

Trafił głową w polu bramkowym do pustej siatki po dograniu z linii końcowej boiska Agustína Urziego. 20-latek drugi raz podczas sezonu wpisał się na listę strzelców.

Godoy Cruz usilnie starał się wyrównać, lecz „Winiarze” tego dnia mieli strasznego pecha w ofensywie. Najpierw uderzenie zza 16-tki Abrego wychwycił Arboleda.

Potem ciemnoskóry Kolumbijczyk pomyślnie interweniował także przy strzale głową Ezequiela Bullaude. U epilogu konfrontacji natomiast po długim wyrzucie z autu zza piątego metra głową w poprzeczkę trafił stoper Mauro Dos Santos – za chwilę gracz Banfield zażegnał niebezpieczeństwo.

Zaiste niezasłużona porażka Godoy Cruz. „Expreso del Tomba” miał tu wyraźną przewagę i mimo to musiał uznać wyższość oponenta.

Gdyby podopieczni Sebastiána Méndeza zwyciężyli to starcie, mieliby jeszcze iluzoryczne szanse na play-off’y. A tak kończy się dla nich sezon (chyba, że stoczą do czerwca swoją potyczkę 1/16 finału Copa Argentina).

Banfield póki co zajmuje czwarte miejsce, mając 20 punktów na koncie. Żeby wystąpić w play-off’ach „El Taladro” musi oczekiwać w niedzielę braku wygranych River Plate, Rosario Central oraz Racingu Club. 

Godoy Cruz skończył grupę A na dziesiątym miejscu, zdobywając 15 punktów. Przy okazji „Winiarze” są zespołem, który póki co stracił najwięcej goli w turnieju – aż 24 (średnio prawie dwa na mecz). 

Grupa B:

Atlético de Tucumán vs Defensa y Justicia 5:0 (2:0)

Gole – Javier Toledo (15′, 45′), Nicolás Lamendola (80′), Augusto Lotti (84′, 85′)

Wydawałoby się, iż tryumf dołującego do niedawna Atlético de Tucumán nad tryumfatorem Copa Sudamericana i Recopy to istna sensacja. Chociaż podkreślmy, iż Defensa y Justicia wystawiła tutaj całkowicie rezerwowy skład.

Demolowanie rezerw przeciwnika zainicjował Javier Toledo. Wiekowy napastnik otworzył wynik po kwadransie gry. Uprzedziwszy drugiego bramkarza DyJ – Marcosa Ledesmę skierował piłkę po siatki głową po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Agustína Lagosa.

Natomiast tuż przed przerwą doświadczony Toledo podwyższył na 2:0. Zwieńczył akcję niekryty w polu bramkowym po asyście głową Leonardo Heredii.

Podczas drugiej odsłony Ledesma bronił strzały z centrum szesnastki autorstwa kolejno Ramiro Carrery oraz Nicolása Lamendoli.

Niemniej Tucumán pod sam koniec dobił młodzieżówkę DyJ. W 80 minucie pierwszego gola w dorosłej karierze strzelił właśnie rzeczony Nicolás Lamendola.

22-latek wbiegł w szesnastkę, wyprzedziwszy niezdecydowanych obrońców i niskim uderzeniem pokonał Ledesmę.

Dzieła zniszczenia dopełnił jeden z najskuteczniejszych piłkarzy tych rozgrywek, a mianowicie Augusto Lotti. Wychowanek Racingu Club w ciągu minuty skompletował dublet, dopełniając dzieła zniszczenia.

W ciągu minut 84-85 najpierw efektownie strzelił w długi róg z linii bocznej pola bramkowego. Chwilę potem przejął dogranie ze środka pola Lamendoli, ażeby w centrum 16-tki oszukać obrońcę i niskim strzałem przy słupku postawić kropkę nad „i”.

Lotti uzyskał szóstego oraz siódmego gola podczas trwającej kampanii, dzięki czemu nagle stał się jednym z trzech liderów klasyfikacji strzeleckiej. Dogonił na czele Rafaela Santosa Borré z River oraz Luisa Rodrígueza z Colónu.

Atlético de Tucumán, który ten sezon rozpoczął wręcz katastrofalnie nagle przebudził się w trakcie rozgrywek i po przedostatnim dniu zmagań grupowych wskakuje na czwartą pozycję – do strefy play-off.

„El Decano” wywalczył łącznie 18 punktów i lepszym bilansem bramkowym wyprzedza aktualnie czwarty dotychczas Unión.

Oczywiście szanse na udział w ćwierćfinale ekipa Omara De Felippe ma niewielkie. Musi oczekiwać derbowej porażki wspomnianego Uniónu, a także braku zwycięstw Independiente i Lanús. 

Defensa y Justicia już przed tą kolejką straciła możliwość wejścia do play-off’ów.

Teraz klub ze stołecznej dzielnicy Florencio Varela koncentruje się na Libertadores. W środę DyJ sprawdzi w Peru outsidera swojej grupy, czyli Universitario de Deportes. 

***************************

Gimnasia La Plata vs Vélez Sarsfield 0:5 (0:3)

Gole – Cristian Tarragona (12′), Ricardo Centurión (42′, 44′), Agustín Bouzat (84′), Thiago Almada (85′)

Vélez mimo pewnego zwycięstwa w grupie B nie usiadł na laurach. Rezerwowy skład „El Fortín” zmiażdżył 5:0 w La Placie mającą jeszcze cień nadziei na ćwierćfinały Gimnasię.

Tuzin minut minął, kiedy goście zadali pierwszy cios. Jego autorem był Cristian Tarragona, efektownymi nożycami pokonując Rodrigo Rey’a. Bezpośrednim strzałem przeciął dośrodkowanie z kornera.

Krótko przed przerwą dublet ustrzelił Ricardo Centurión. W 42 minucie „Ricky” uderzył nisko z dystansu, piłka odbiła się od stojącego w pobliżu obrońcy i odbita rykoszetem zmyliła goalkeepera, po czym wpadła do siatki.

Natomiast tuż przed upływem regulaminowego czasu Centurión przejął na klatę źle wybitą przez rywala piłkę podczas rozegrania rzutu wolnego. Następnie wybiegł sam na sam z Rey’em i nie zmarnował dogodnej szansy.

W drugiej części spotkania Centurión mógł skompletować hattricka. Niestety, przy następnej okazji sam na sam nieznacznie pomylił się nad poprzeczką, chcąc pokonać Rey’a strzałem podcinką.

Jedną z niewielu szans dla Gimnasii stworzył kolumbijski pomocnik Johan Carbonero. Pędził bokiem pola karnego, lecz doganiany przez obrońcę źle złożył się do uderzenia i to obronił nogami ekwadorski „arquero” Alexander Domínguez.

Czerwoną kartkę za drugą żółtą wobec ostrego faulu w 78 minucie zarobił lewy obrońca rozbitej dziś ekipy miejscowych Matías Melluso.

Pod koniec potyczki, w przeciągu niewiele ponad minuty Vélez mający przewagę liczebną wyprowadził kolejne dwa ciosy, wieńcząc kanonadę.

W 84 minucie czwartego gola zanotował Agustín Bouzat, ofiarnym strzałem wślizgiem w polu bramkowym wieńcząc zespołowy atak.

Za to niecałą minutę później demolkę zwieńczył Thiago Almada. Diament szkółki Vélezu doskonałym technicznym strzałem zza 16-tki zaskoczył bramkarza gospodarzy.

Pomyśleć, że zdeklasowana 1:7 u siebie na początku marca przez Boca drużyna okazała się całkowicie bezkonkurencyjna w zmaganiach grupowych. Vélez wygrywa grupę B, uzbierawszy aż 31 punktów!

Aż dziesięć zwycięstw, tylko jeden remis i dwie porażki – oto dorobek „El Fortín” podczas tych trzynastu kolejek Copa de Liga Profesional. Czy w play-off’ach będą spisywali się równie imponująco? 

I pytanie czy w fazie grupowej Copa Libertadores zawodnicy Mauricio Pellegrino wyjdą na prostą? W czwartek czeka domowa batalia przeciwko ekwadorskiemu LDU Quito. Jeśli Vélez ją zwycięży, wejdzie do strefy awansu. 

Kilka dni temu ekipie z El Fortín de Liniers udało się odbić od grupowego dna, pokonując 2:0 w Chile tamtejszego debiutanta Unión La Calerę. Tylko, że wówczas dokopali kopciuszkowi, a teraz przyjdzie im stawić czoła doświadczonym na arenie międzynarodowej Ekwadorczykom, którym dwa tygodnie temu w delegacji ulegli 1:3.

Gimnasia La Plata zajmuje obecnie ósme miejsce w grupie B i zgromadziła w niej 15 punktów. To tyle, jeśli chodzi o jej występy w bieżącym półroczu. Teraz „Los Lobos” mają wakacje przynajmniej do lipca. 

***************************

Patronato vs Boca Juniors 1:0 (0:0)

Gol – Lautaro Torres (74′)

Pierwsza w historii wygrana Patronato nad Boca Juniors i zarazem już czwarte konsekutywne zwycięstwo „El Patrón” na własnym stadionie ogółem.

Potyczka z ostatnią drużyną tabeli w Międzyrzeczu miała dla Boca wyłącznie symboliczne znaczenie, ponieważ „Xeneizes” i tak zapewnili już sobie awans do ćwierćfinałów.

Dlatego ekipa Miguela Ángela Russo przysłała do Parany niemalże rezerwowy skład. Między słupkami stanął blisko 35-letni Javier García, rozgrywając swój drugi mecz w tym półroczu (pierwszy zanotował w marcu na arenie Copa Argentina przeciw czwartoligowemu Claypole).

Patronato o dziwo był stroną przeważającą w pierwszej połowie. Choćby dalekosiężne, niewygodne uderzenie podcinką Urusa Juniora Ariasa musiał wybijać wspomniany Javier García.

Ponadto wiekowy goalkeeper Boca, który rozgrywał swój drugi oficjalny pojedynek po powrocie do „Bosteros” wybił niski strzał zza szesnastki Gabriela Gudiño.

Tuż przed przerwą również po rzucie rożnym outsider wykreował sobie podbramkową sytuację. Tym razem stoper ze szwajcarskim obywatelstwem Dylan Gissi w olbrzymim zamieszaniu przed bramką gości chybił nad poprzeczką.

W 74 minucie starcia Patronato jednak zadał, jak się okazało decydujący cios drugiemu garniturowi giganta. Dośrodkowanie z lewego skrzydła Bruno Urribarriego i w centrum pola karnego celny strzał głową Lautaro Torresa.

Kilka minut później podwyższyć mógł sam Bruno Urribarri. Były piłkarz River Plate uderzył groźnie z boku 16-tki, lecz weteran bramki przyjezdnych sparował jego próbę.

Podczas jednego z kornerów dla gospodarzy głową z najbliższej odległości kuriozalnie chybił urugwajski napastnik Sebastián Sosa Sánchez.

Natomiast potentat na dobrą sprawę w ogóle poważniej nie zaatakował. W doliczonym czasie próbę główką Agustína Obando wychwycił Matías Ibáñez.

Ostatecznie Patronato tryumfuje 1:0 nad drugim składem Boca, a powinien był odnieść okazalsze zwycięstwo.

W tabeli grupy B drużyna dowodzona przez Ivána Delfino nagle wspięła się z ostatniego na dziesiąte miejsce. Skok o cztery lokaty! Kopciuszek z Parany skończy fazę grupową nad Defensa y Justicia. Uciułał dwanaście punktów, identycznie jak „Sokoły”, lecz ma lepszy bilans bramkowy od tegorocznego zdobywcy Recopy.

Boca Juniors zgromadziła łącznie 22 punkty przez całą fazę grupową i bez wątpienia zajmie miejsce na podium w grupie B.

Jeśli Talleres nie dokopią Lanús w niedzielę, wówczas „Bosteros” pozostaną wiceliderem. W przeciwnym razie spadną na trzecie miejsce.

Natomiast we wtorek Boca czeka niesamowicie ważna bitwa Copa Libertadores w Brazylii przeciwko Santosowi. „Azul y Oro” nie mogą jej przegrać.

Comments are closed.