Rewelacyjni Argentinos Juniors

W czwartek przeprowadzono cztery spotkania z udziałem argentyńskich klubów w ramach drugiej kolejki grupowej południowoamerykańskich pucharów. Na największy podziw zasługują Argentinos Juniors, jak i Racing Club zasłużył na pochwałę. W Sudamericanie nieudana próba odwetu Lanús. Podsumowanie dnia:

Copa Libertadores:

Grupa E:

Racing Club vs Sporting Cristal 2:1 (1:0)

Gole – 1:0 Juan José Cáceres (13′), 1:1 Christofer Gonzales (52′), 2:1 Tomás Chancalay (83′)

„La Academia” u progu tej kampanii Libertadores przeciwko łatwym rywalom najpierw wymęczyła remis, teraz ledwo co wydarła zwycięstwo. Na podziw jednak zasługuje fakt, że w obu przypadkach uczyniła to walcząc w osłabieniu!

Piłkarze z Avellanedy przed własnymi trybunami jakoś wymęczyli tryumf nad peruwiańskim outsiderem Sportingiem Cristal.

Już w trzynastej minucie gospodarze otworzyli rezultat. Zaledwie 20-letni obrońca Juan José Cáceres, który dopiero zaczyna profesjonalną karierę trzeci mecz pod rząd wpisał się na listę strzelców. Teraz dla odmiany trafił na początku starcia, a nie na jego końcu.

Uczynił to w tradycyjny dla siebie sposób – dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry (tylko, że tym razem z rzutu wolnego, a nie rożnego) i celny strzał głową, a „de facto” szczupakiem.

Zaraz po przerwie Racing osłabił się, gdyż czerwoną kartkę zarobił Lucas Orbán. Były defensor Genoa CFC chamsko uderzył rywala łokciem w kark podczas powietrznego pojedynku o futbolówkę.

Po chwili gry w przewadze liczebnej inkaska ekipa wyrównała. W 52 minucie do siatki trafił Christofer Gonzales. Pomocnik reprezentacji Peru pokonał Gabriela Ariasa strzałem z centrum pola karnego po dobrej zespołowej akcji.

Mimo wojowania w dziesięciu Racing zgarnął ostatecznie trzy punkty. Znów błękitna część Avellanedy strzeliła w końcówce, acz teraz nieco wcześniej – w 83 minucie. Batalię na korzyść „La Academii” rozstrzygnął Tomás Chancalay, trafiając głową w polu bramkowym po dośrodkowaniu Leonela Mirandy z prawego skrzydła.

Skład Racingu Club: Gabriel Arias [C] – Nery Domínguez, Lucas Orbán, Eugenio Mena – Julián López (63′, Aníbal Moreno) – Juan José Cáceres (73′, Ezequiel Schelotto), Carlos Alcaraz (50′, Mauricio Martínez), Leonel Miranda, Ignacio Piatti (63′, Joaquín Novillo) – Maximiliano Lovera (63′, Tomás Chancalay), Enzo Copetti

Sędziował: Ángel Arteaga (Wenezuela)

W tabeli grupy E podopieczni Juana Antonio Pizziego są wiceliderem, mając aktualnie cztery oczka. Prowadzi São Paulo FC z kompletem wygranych. Za tydzień Racing czeka domowy szlagier przeciwko brazylijskiemu gigantowi.

Samo wyjście z grupy nie powinno sprawić kłopotów „La Academii” – nasuwa się pytanie czy zdołają ukończyć rywalizację w tym kwartecie na czele? 

Grupa F:

Universidad Católica vs Argentinos Juniors 0:2 (0:1)

Gole – Gabriel Florentín (23′), Gabriel Hauche (51′)

Już druga victoria wynikiem 2:0 w wykonaniu Argentinos Juniors, którzy właśnie zostali samodzielnym liderem grupy śmierci.

Drużyna dowodzona przez Gabriela Milito dokopała mistrzowi Chile na jego terenie, a dwóch golach innych Gabrieli – młodego Florentína i wiekowego Hauche.

W 23 minucie zaczynający dopiero przygodę z zawodowym futbolem Florentín na środku pola karnego uderzył bezpośrednio w długi róg, pokonując swojego rodaka Matíasa Dituro. Asystę z boku szesnastki wyłożył mu Urus Jonathan Sandoval.

22-letni ofensywny pomocnik dotychczas najbardziej znany był z pięknego marcowego trafienia podczas wyjazdowego boju przeciw River Plate, które zapewniło „El Bicho” wygraną w ostatniej chwili. Teraz młodzian zdobył pierwszego gola na międzynarodowej arenie.

Krótko po przerwie podwyższył doświadczony Gabriel Hauche trafiając do siatki głową zza piątego metra po dośrodkowaniu ze skrzydła lewego obrońcy Elíasa Gómeza. Akcję na uboczu boiska rozkręcił wspomniany Florentín.

Jednakże nie tylko on, ale również bramkarz gości Lucas Chaves był niekwestionowanym bohaterem tej konfrontacji. Rola Chavesa przy wygranej Argentinos Juniors była nieoceniona.

To właśnie goalkeeper w zielonej koszulce genialnie interweniował przy akcjach chilijskiej brygady, w tym bronił podczas akcji sam na sam. Gdyby nie on, piłkarze z centrum Buenos Aires nie zachowaliby ponownie czystego konta.

Skład Argentinos Juniors: Lucas Chaves – Marco Di Cesare, Miguel Torrén [C], Lucas Villalba – Jonathan Sandoval, Jonathan Gómez (74′, Matías Romero), Franco Moyano, Elías Gómez (90+2′, Iván Colman) – Gabriel Florentín (68′, Gabriel Carabajal) – Gabriel Hauche (75′, Javier Cabrera), Gabriel Ávalos (68′, Emanuel Herrera)

Sędziował: Gery Vargas (Boliwia)

Macierzysty klub Diego Maradony podobnie, jak Boca Juniors po dwóch kolejkach ma komplet punktów i żadnej bramki straconej.

Słabsze wyniki w Copa de Liga Profesional zawodnicy z La Paternal wynagradzają na arenie elitarnego turnieju. Teraz Argentinos Juniors obok Defensa y Justicia tudzież ekwadorskiej Barcelony są głównym kandydatami do miana czarnego konia turnieju.

Przy okazji warto wspomnieć o przeprowadzonym we wtorek drugim starciu tejże grupy śmierci. W stolicy Urugwaju miejscowy Nacional spotkał się z kolumbijskim Atlético Nacional. 

Gospodarze grając w osłabieniu ze stanu 1:2 odwrócili wynik na 4:2. Niestety, „Tricolor” nie wytrzymali do końca i dali sobie odebrać zwycięstwo. Ostatecznie w gradzie goli padł tu remis 4:4! 

Copa Sudamericana:

Grupa H:

Lanús vs Grêmio 1:2 (0:1)

Gole – 0:1 Leo Pereira (34′), 1:1 Tomás Belmonte (69′), 1:2 Ferreira (86′)

Nie udał się Lanúsowi odwet za przegrany finał Copa Libertadores 2017. Brazylijski Grêmio ponownie upokorzył team z południowego Buenos Aires, znów pokonując go 2:1 na popularnej La Fortalezie – identyczny wynik, co w rozegranym na tymże obiekcie finałowym rewanżu elitarnego turnieju przed czterema laty.

Brazylijczycy już bez swojego legendarnego trenera Renato Gaúcho, który odszedł po przegranym dwumeczu eliminacji Libertadores z ekwadorskim Independiente del Valle.

Pod wodzą Thiago Nunesa zawodnicy z Porto Alegre próbują jakoś ocalić twarz w rozgrywkach Sudamericany.

Najpierw wymęczyli victorię 2:1 u siebie z kolumbijskim La Equidad, teraz ponownie wydarli wygraną nad „El Granate”.

Grêmio przysłało do Argentyny niekoniecznie najsilniejszy skład, a mimo to zgarnęło pełną pulę.

W 34 minucie prowadzenie Brazylijczykom dał Leo Pereira. 20-letni skrzydłowy trafił z bliska na pustą siatkę po dograniu od Ferreiry, który przedtem urządził sobie zacny rajd lewą flanką.

U progu drugiej odsłony podwyższyć mógł jeden z niewielu występujących tu pierwszoplanowych zawodników Grêmio, a mianowicie Diego Souza. Strzał 35-latka z centrum 16-tki niestety zaledwie ostemplował słupek.

Nadzieja Lanús odżyła w 69 minucie, kiedy po ładnej zespołowej akcji strzałem oddanym wewnętrzną częścią stopy z centrum szesnastki przy słupku trafił Tomás Belmonte.

Były pomocnik młodzieżowej reprezentacji Argentyny w poprzedniej edycji Sudamericany był niezwykle skuteczny – zaliczył aż pięć trafień. Teraz notuje swą premierową bramkę.

Nieco później uderzenie z dalszej odległości Nicolása Orsiniego wybił młody goalkeeper Brenno.

Aczkolwiek chłopcy Luisa Zubeldii mając ambicję na zdobycie pełnej puli koniec końców nawet nie zremisowali z półrezerwowym zestawieniem swojego pechowego rywala.

Pod koniec spotkania, w 86 minucie rozstrzygający atak gości. Thiago Dos Santos asystował, a celnym strzałem przy słupku oddanym ze środka szesnastki Ferreira zdobył gola na wagę tryumfu dla Grêmio. Finalnie Lanús znowu skompromitowany……

Skład Lanús: Lautaro Morales – José Luis Gómez (60′, Braian Aguirre), Guillermo Burdisso, Nicolás Thaller, Julián Aude (85′, Alexis Pérez) – Pedro De La Vega, Tomás Belmonte, Facundo Pérez (54′, Facundo Quignón), Matías Esquivel (54′, Nicolás Orsini), Alexandro Bernabei – José Sand [C]

Sędziował: Pablo Maza (Chile)

Lanús po dwóch kolejkach ma trzy punkty i jest dopiero trzeci w grupie. Nawet mało znany La Equidad lepszym bilansem bramkowym wyprzedza chłopców Luisa Zubeldii. Za tydzień będzie okazja dokopać Kolumbijczykom ze stolicy tego kraju – Bogoty. 

Przegranego finalistę poprzedniej edycji Sudamericany nawet zadanie wyjścia z grupy może teraz przerosnąć. Dogonienie Grêmio chyba okaże się wyznaniem nie do przejścia….. 

Grupa F:

Newell’s Old Boys vs Libertad 1:3 (0:1)

Gole – 0:1 Daniel Bocanegra (36′), 0:2 Adrián Martínez (54′), 0:3 Antonio Bareiro (86′), 1:3 Maxi Rodríguez (90′- pen.)

O ile Lanús może jeszcze łudzić się w kwestii walki o 1/8 finału, to tyle Newell’s Old Boys raczej nie mają o rozmawiać.

Piłkarze z Rosario zostali bezlitośnie rozbici na własnym stadionie przez faworyta swojej grupy – paragwajski Libertad i tracą już pięć punktów do niego.

Goście z Asunción objęli prowadzenie w 36 minucie po trafieniu głową doświadczonego kolumbijskiego obrońcy Daniela Bocanegry. Tryumfator Copa Libertadores z 2016 w barwach Atlético Nacional idealnie wykorzystał wrzutkę z kornera.

Podwyższył w drugiej połowie argentyński playmaker Adrián Martínez, należycie wykańczając ładną zespołową ofensywę w polu karnym, mając naprzeciw siebie tylko goalkeepera.

Od 84 minuty miejscowi musieli radzić sobie osłabieni, bowiem po faulu za drugi żółty, a więc czerwony kartonik wyleciał stoper Manuel Capasso.

Trafienie Antonio Bareiro z narożnika pola bramkowego po rozegraniu rzutu wolnego, jakie padło chwilę później rozwiało jakiekolwiek wątpliwości.

Osłabieni NOB zdobyli się tylko na honorową bramkę z rzutu karnego, jaki wywalczyli w 90 minucie i jakiego nie zmarnował legendarny Maxi Rodríguez.

W doliczonym czasie jeszcze druga czerwona kartka dla gospodarzy, a także po faulu za drugie „żółtko” obejrzał ją znany z występów dla Boca wiekowy pomocnik Pablo Pérez.

Skład Newell’s Old Boys: ​Alan Aguerre – Juan Pablo Freytes (46′, Franco Negri), Manuel Capasso, Yonathan Cabral – Facundo Nadalín (46′, Jerónimo Cacciabue), Pablo Pérez, Diego Calcaterra, Julián Marcioni (60′, Justo Giani) – Mauro Formica (46′, Juan Sforza), Ignacio Scocco [C] (79′, Maxi Rodríguez – od 79′ [C]), Luciano Cingolani

Sędziował: Esteban Ostojich (Urugwaj)

Raczej Newell’s Old Boys już nie myślą realnie o wyjściu z grupy w Sudamericanie.

Dla podopiecznych Germána Burgosa, którzy stracili już nawet matematyczne szanse na play-off’y w Copa de Liga Profesional zapewnie lada chwila czeka podobny przepadek możliwości awansowania w fazie grupowej „Pucharu Pocieszenia”.

Choć powiedzmy sobie uczciwie, że dla obecnej ekipy „La Lepra” sam start w Copa Sudamericana to wielkie osiągnięcie. 

Comments are closed.