DyJ gromi, męczarnie River

Środowej nocy aż sześć argentyńskich klubów rozegrało spotkanie drugiej kolejki grupowej w południowoamerykańskich pucharach. Doszło do jednego wewnętrznego starcia, a większość występujących wczoraj przedstawicieli Liga Profesional osiągnęła dobre rezultaty.

Copa Libertadores:

Grupa A:

Defensa y Justicia vs Universitario 3:0 (1:0)

Gole – Francisco Pizzini (33′), Walter Bou (71′, 80′ – pen.)

Po cennym remisie w Ekwadorze i to wywalczonym rezerwowym składem DyJ stoczyła chyba najłatwiejszy bój w fazie grupowej. „Sokoły” podejmowały u siebie mizerny peruwiański Universitario de Deportes.

Jako pierwsi niespodziewanie natarli przedstawiciele ojczyzny Inków. Ezequiel Unsain musiał wybić centrostrzał z rzutu wolnego.

Później atakowali faworyci. Uderzenie z dystansu Emanuela Bríteza wybił José Carvallo, zaś Walter Bou spudłował obok słupka uderzeniem głową z piątego metra.

Universitario jeszcze raz mogło ukąsić DyJ po rozegraniu kornera. Lecz uderzenie głową urugwajskiego stopera przyjezdnych Federico Alonso ostukało poprzeczkę, natomiast dobitka z bliskiej odległości nie doszła do skutku.

Summa summarum jednak bez większych wątpliwości zdobywcy Recopy rozgromili outsidera. Pierwszego gola strzelił Francisco Pizzini w 33 minucie zawodów. Znalazł drogę do bramki podcinką zza piątego metra po asyście Waltera Bou.

Chwilę później trafił właśnie Walter Bou, lecz sędzia dopatrzył się spalonego. Przeciw jego decyzji zaprotestował trener gospodarzy Sebastián Beccacece. Tak napyskował rozjemcy, że aż przypłacił to żółtą kartką.

Natomiast Bou odkupił sobie nieuznanego gola w drugiej połowie, trafiając aż dwukrotnie. W 71 minucie napastnik wypożyczony z Boca Juniors pokonał bramkarza rywali w kapitalnym stylu – otrzymał dośrodkowanie sprzed linii końcowej boiska i na terenie pola bramkowego efektowną piętką pokonał José Carvallo.

Później jeszcze Bou zaliczył drugą już niecelną główkę z okolicy pola bramkowego – tym razem mierzył zbyt wysoko.

Natomiast w 80 minucie wychowanek Boca ustalił wynik na 3:0 z rzutu karnego. I tak snajper o charakterystycznej latynoskiej karnacji może czuć niedosyt, gdyż spokojnie mógł tu skompletować hattricka.

Skład Defensa y Justicia: Ezequiel Unsain [C] – Adonis Frías, Juan Rodríguez, Emanuel Brítez – Matías Rodríguez, Enzo Fernández, Raúl Loaiza (77′, Luis Escalante), Nahuel Gallardo (90+2′, Kevin Lencina) – Francisco Pizzini (87′, Ciro Rius), Walter Bou (90+2′, Miguel Ángel Merentiel), Gabriel Hachen (78′, Tomás Martínez)

Sędziował: Ángelo Hermosilla (Chile)

Defensa y Justicia po dwóch kolejkach jest w korzystnym położeniu. Zwycięstwo, remis i drugie miejsce w tabeli.

Za tydzień czeka domowa bitwa z…. Palmeiras. „El Halcón” muszą strzec się przed odwetem za Recopę.

Tym bardziej, że obrońca trofeum Copa Libertadores zdaje się wracać do wielkiej formy – po dwóch kolejkach ma komplet zwycięstw, a we wtorek zdemolował 5:0 mocny przecież obecnie Independiente del Valle. 

Grupa D:

River Plate vs Junior 2:1 (1:0)

Gole – 1:0 Héctor Martínez (29′), 2:0 Julián Álvarez (55′), 2:1 Miguel Borja (90+4′)

River miał nieco trudniejszego rywala, niż peruwiański kopciuszek, ale jakoś sobie poradził. Też po wyjazdowym remisie na „dzień dobry” odniósł zwycięstwo. Kolumbijski Junior robił, co mógł, lecz nie sprostał ekipie Marcelo Gallardo.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że wygraną nie po raz pierwszy pomógł im odnieść arbiter, który po wyraźnym faulu w polu karnym nie przyznał Juniorowi należnej jedenastki.

Najpierw z dystansu technicznie spróbował Enzo Pérez, lecz jego próbę wybił Sebastián Viera.

Gdy mijało półgodziny starcia prowadzenie gospodarzom dał Héctor Martínez. Obrońca, który w styczniu sięgnął po Copa Sudamericana z DyJ strzelił swojego pierwszego gola w barwach „Millonarios”, w sporym zamieszaniu podczas rozegrania kornera trafiając zza pola bramkowego.

Krótko po przerwie wyrównać mógł stoper gości Willer Ditta, acz niskim uderzeniem zza szesnastki tylko obił słupek.

W 55 minucie zaliczkę River Plate podwoił Julián Álvarez. Były snajper młodzieżowej reprezentacji Argentyny pokonał Vierę bezpośrednim uderzeniem zza pola bramkowego po centrze z lewej flanki od Fabricio Angileriego.

Junior, który musiał sobie tu radzić bez leczącego kontuzję byłego gwiazdora River – Teófilo Gutiérreza dał radę jedynie uszczknąć honorową bramkę w samej końcówce starcia. Uzyskał ją w ostatniej sekundzie gry inny snajper – Miguel Borja.

Wykończył on akcję sam na sam z Franco Armanim po długiej ladze z drugiej strony boiska od wiekowego urugwajskiego goalkeepera Sebastiána Viery i nieudanej próbie przejęcia futbolówki przez paragwajskiego defensora gospodarzy Roberta Rojasa.

Skład River Plate: Franco Armani [C] – Gonzalo Montiel, Paulo Díaz, Robert Rojas, Héctor Martínez, Fabrizio Angileri – Agustín Palavecino (71′, Santiago Simón), Enzo Pérez, Nicolás De La Cruz (71′, Milton Casco) – Julián Álvarez (71′, Jorge Carrascal), Rafael Santos Borré (71′, Federico Girotti)

Sędziował: Juan Gabriel Benítez (Paragwaj)

Aktualnie River Plate ex-aequo z Fluminense lideruje w grupie D. Obie ekipy mają po cztery punkty i identyczny bilans bramkowy. Kolumbijski duet Junior-Independiente Santa Fe także ex-aequo zamyka stawkę.

Copa Sudamericana:

Grupa B:

Independiente vs Torque City 3:1 (0:0)

Gole – 0:1 Gustavo Del Prete (49′), 1:1 Silvio Romero (63′), 2:1 Jonathan Herrera (71′), 3:1 Matías Coccaro (90+1′ – samobój) 

Zapachniało sensacją w Avellanedzie, ale ostatecznie Independiente zgodnie z planem znów ograł 3:1 znacznie niżej notowanego przeciwnika.

Do przerwy bezbramkowo, natomiast zaraz po niej urugwajski debiutant na międzynarodowej arenie ku zaskoczeniu wszystkich objął prowadzenie. Argentyński napastnik gości Gustavo Del Prete nadspodziewanie łatwo wybiegł sam na sam i w dogodnej akcji pokonał Sebastiána Sosę.

Na odpowiedź „Inde” jednak nie trzeba było bardzo długo czekać. Niecały kwadrans później wyrównał kapitan „Los Diablos Rojos”. Po nieudanym wykopie od własnej bramki goalkeepera urugwajskiej ekipy Cristophera Fiermarína miejscowi przypuścili atak – w polu karnym Andrés Felipe Roa podał na jego środek do Silvio Romero, a ten niskim bezpośrednim strzałem dopełnił formalności.

Największym snajperem czerwonej części Avellanedy w tym turnieju jednak póki co jest Jonathan Herrera. W 71 minucie przypieczętował on remontadę, zdobywając już czwartego gola podczas bieżącej edycji Sudamericany.

Podczas rozegrania kornera Herrera najpierw w centrum 16-tki przypadkiem zablokował dalekosiężne uderzenie swego kolegi Fabricio Bustosa, ażeby za chwilę przejąć piłkę i z bliska wpakować ją do siatki osobiście.

Póki co były napastnik San Lorenzo i Central Córdoba jest najskuteczniejszym piłkarzem spośród przedstawicieli argentyńskich klubów podczas tegorocznych rozgrywek CONMEBOL.

Jeszcze w doliczonym czasie samobój rezerwowego napastnika gości Matíasa Coccaro, który po dośrodkowaniu z narożnika boiska główką pokonał własnego bramkarza i tym sposobem przypieczętował tryumf Independiente.

Skład Independiente: Sebastián Sosa – Fabricio Bustos, Patricio Ostachuk, Sergio Barreto, Ayrton Costa (58′, Jonathan Herrera), Gastón Togni (46′, Lucas Rodríguez) – Domingo Blanco, Lucas Romero (od 90+2′ [C]), Andrés Felipe Roa (85′, Thomas Ortega) – Sebastián Palacios (84′, Alan Velasco), Silvio Romero [C] (90+2′, Juan Di Lorenzo)

Sędziował: Kevin Ortega (Peru)

Independiente póki co bez przykrej niespodzianki – z kompletem punktów prowadzi w tej słabej grupie.

Jak za tydzień „Czerwone Diabły” spiszą się przeciwko mającej cztery oczka brazylijskiej Bahii w starciu dwóch ekip, jakie poprzednią edycję Sudamericany zwieńczyły na ćwierćfinale? 

Grupa A:

Rosario Central vs San Lorenzo de Almagro 2:0 (1:0)

Gole – Facundo Almada (11′), Lucas Gamba (81′)

Argentyńska potyczka na Gigante de Arroyito dla Rosario Central. Starcie dwóch drużyn, które fazę grupową zaczęły się od sensacyjnych porażek 0:1 z outsiderami dla bardziej zmotywowanych „Canallas”.

Przy okazji podopieczni Kily’ego Gonzáleza wzięli idealny rewanż na papieskim klubie za porażkę poniesioną na początku kwietnia w Copa de Liga Profesional (wtedy ulegli mu 0:2 w Boedo).

Pierwszy cios już w 11 minucie zadał Facundo Almada. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Luciano Ferreyry 22-letni obrońca w okolicy pola bramkowego uprzedził ponad 40-letniego Sebastiána Torrico i nieco przypadkowym strzałem znalazł drogę do siatki. Zarazem zdobył pierwszego oficjalnego gola w dorosłej karierze.

Klub z Rosario szedł za ciosem. Bombę dalekiego zasięgu Urusa Diego Zabali sparował przed siebie Torrico, natomiast dobitka Lucasa Gamby chybiła obok słupka.

Jeszcze przed przerwą 19-letni Luciano Ferreyra chciał sam uzupełnić listę strzelców, lecz mocne uderzenie z centrum szesnastki jego autorstwa wybił weteran bramki San Lorenzo.

Zwycięstwo Central przypieczętował Lucas Gamba w 81 minucie spotkania. Wiekowy napastnik wycelował z pierwszej piłki w długi róg na uboczu pola bramkowego, po tym asystę z linii końcowej boiska wyłożył mu inny starszy zawodnik – Emiliano Vecchio.

Skład Rosario Central: Jorge Broun [C] – Damián Martínez (61′, Fernando Torrent), Facundo Almada, Joaquín Laso, Lautaro Blanco – Rodrigo Villagra (72′, Rafael Sangiovani), Emmanuel Ojeda, Luciano Ferreyra (72′, Francisco Lo Celso) – Diego Zabala, Luca Martínez Dupuy (67′, Emiliano Vecchio), Lucas Gamba

Skład San Lorenzo de Almagro: Sebastián Torrico [C] – Víctor Salazar (73′, Gino Peruzzi), Francisco Flores (46′, Juan Ramírez), Fabricio Coloccini, Diego Braghieri (66′, Alejandro Donatti), Bruno Pittón – Lucas Melano (66′, Nicolás Fernández), Siro Rosane, Óscar Romero – Franco Troyansky, Alexander Díaz (46′, Ángel Romero)

Sędziował: Christian Ferreyra (Urugwaj)

W tabeli grupy A póki co argentyńska dwójka nieoczekiwanie jest w dolnej połówce. Liderujące ex-aequo chilijski Huachipato oraz paragwajski 12 de Octubre zgromadziły po cztery oczka. 

Aczkolwiek strata Argentyńczyków jest niewielka. Rosario Central jest trzeci z trzema punktami, natomiast San Lorenzo u progu fazy grupowej dał plamę na całej linii i zaliczył dwie wtopy, nie zdobywając przy nich nawet bramki. 

Może „Cuervos” powinni byli wycofać się z pucharów po odpadnięciu na rzecz Santosu w eliminacjach Copa Libertadores….. 

Grupa G:

Deportes Tolima vs Talleres 1:1 (0:1)

Gole – 0:1 Nahuel Tenaglia (43′), 1:1 Jaminton Campaz (56′)

Remis w Kolumbii dla Talleres to nie był zbyt pomyślny rezultat w kontekście dalszej walki o 1/8 finału. Pogromca kordoban sprzed tygodnia, czyli ekwadorski Emelec rozbił 3:0 brazylijskiego debiutanta RB Bragantino i wyszedł na czoło tej grupy śmierci ze zdobytym kompletem oczek.

Talleres walczyli dzielnie, ale remis z Deportes Tolima w deszczowym Ibagué był szczytem możliwości dla podopiecznych Alexandra Mediny. Szczerze mówiąc powinni się cieszyć, że nie wyjechali stąd na tarczy.

To gospodarze dominowali. Po przypadkowym centrostrzale gracza Kolumbijczyków piłka ostemplowała słupek.

Krótko przed przerwą kordobański klub mimo trudności objął prowadzenie po golu zdobytym przez Nahuela Tenaglię. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, zagranie głową ze skraju 16-tki Enzo Díaza w pole bramkowe, skąd do siatki wycelował prawy obrońca.

W 56 minucie niestety złe wybicie od własnego pola karnego Guido Herrery przyniosło opłakane skutki. Piłkę przejął młody napastnik gospodarzy Jaminton Campaz, aby mierzonym strzałem z dystansu pokonać kapitana gości.

Tolima powinna była zadać rozstrzygający cios, ale jej kostarykański snajper José Guillermo Ortiz karygodnie chybił w sytuacji sam na sam z Herrerą.

Skład Talleres: Guido Herrera [C] – Nahuel Tenaglia (76′, Augusto Schott), Rafael Pérez, Piero Hincapié, Enzo Díaz – Juan Ignacio Méndez, Federico Navarro (54′, Francis MacAllister) – Diego Valoyes, Carlos Auzqui (83′, Joel Soñora), Franco Fragapane (83′, José Romero) – Michael Santos (76′, Mateo Retegui)

Sędziował: Alexis Herrera (Wenezuela)

Brak wygranej komplikuje sprawę awansu „La T”. Niebywale trudno klubowi ze stadionu im. Mario Kempesa będzie ukończyć tę grupę na czele. Chyba Talleres pozostanie walka o Copa de Liga Profesional. 

Comments are closed.