Podsumowanie czterech sobotnich meczów dziesiątej kolejki Copa de Liga Profesional, w których między innymi tryumfowały Boca Juniors oraz beniaminek z Junín:
Grupa A:
San Lorenzo de Almagro vs Argentinos Juniors 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Ángel Romero (36′), 1:1 Gabriel Hauche (72′)
W stołecznej dzielnicy Boedo miejscowy San Lorenzo, który przegrał walkę o fazę grupową Libertadores podejmował uczestnika tychże zmagań grupowych, czyli Argentinos Juniors. Doszło do podziału punktów.
Jako pierwsi natarli przyjezdni. Strzał głową Gabriela Carabajala z trudem obronił José Devecchi.
Niemniej to gospodarze ukąsili najpierw. Aktualnie wśród papieskiej drużyny karty rozdają głównie paragwajscy bracia bliźniacy Romero. Óscar w 35 minucie zarobił żółtą kartkę, natomiast chwilę później Ángel uderzeniem głową z najbliższej odległości strzelił gola po palcach goalkeepera Lucasa Chavesa.
„El Bicho” gonili rezultat. Odrobić deficyt bramkowy przyjezdnych starał się między innymi Jonathan Gómez, którego niski strzał z boku 16-tki ofiarnie sparował Devecchi. Dobitka pomocnika z przeszłością w lidze brazylijskiej i kolumbijskiej okazała się niecelna.
Później goalkeeper „El Ciclón” wyłapał łukowaty strzał głową stopera AJ – Carlosa Quintany z okolicy pola bramkowego podczas kornera.
Przyjezdni mieli też maksimum farta, gdy pomocnik CASLA – Jalil Elías z najbliższej odległości nie trafił na pustą bramkę.
Ostatecznie Argentinos Juniors uratowali remis. W 72 minucie wprowadzony na boisko jakieś sto sekund wcześniej doświadczony napastnik Gabriel Hauche zdobył bramkę wyrównującą, ustalając wynik na 1:1. Na wolnej przestrzeni w bocznej strefie pola karnego poprawił strzał kolegi, pokonując José Devecchiego.
San Lorenzo plasuje się tuż za strefą play-off w grupie A. Jest piąty z piętnastoma punktami.
W środę „Cuervos” zaczną udział w Sudamericanie domowym starciem przeciw chilijskiemu Huachipato. Aby mogli rozegrać ten mecz po godzinie 20-tej, zostanie on przeprowadzony w Mar del Plata, a nie na ich stadionie Nuevo Gasometro.
Dziewiątą pozycję zajmują Argentinos Juniors, uzbierawszy dotychczas dwanaście oczek. We wtorek na inaugurację fazy grupowej Libertadores podopieczni Gabriela Milito będą gościli u siebie urugwajski Nacional.
Grupa B:
Sarmiento de Junín vs Lanús 1:0 (0:0)
Gol – Jonathan Torres (66′ – pen.)
Wyraźny kryzys formy dopadł Lanús. Przegrany finalista ostatniej Copa Sudamericana nie poradził sobie przed tygodniem w poniedziałek, u siebie pozwalając Newell’som odnieść pierwsze zwycięstwo w roku 2021. Teraz natomiast chłopcy Luisa Zubeldii ulegli na wyjeździe dołującemu beniaminkowi.
Faworyzowani goście siali postrach pod bramką Sarmiento, lecz oczekiwanego efektu nie osiągnęli. Strzały duetu napastników José Sand-Nicolás Orsini to bronił goalkeeper Manuel Vicentini, to wybijał obrońca w polu bramkowym albo uderzenia po prostu były niecelne.
Niewykorzystane okazje zemściły się. To Sarmiento zanotował drugą wygraną w sezonie, a pierwszą od blisko miesiąca.
Aktualnemu mistrzowi drugiej ligi pozwolił ją odnieść rozstrzygający o losach meczu rzut karny, wykorzystany przez Jonathana Torresa z 66 minuty. Jedenastkę podyktowano za zagranie ręką gracza Lanús we własnej szesnastce.
Sarmiento póki co zajmuje przedostatnie miejsce z dziesięcioma punktami.
Natomiast Lanús zleciał na czwartą lokatę, zdobywszy szesnaście oczek. „El Granate” traci już sześć punktów do liderującego Vélezu.
Czwartkowej nocy klub z południa Buenos Aires rozpocznie zmagania w bieżącej edycji Sudamericany wyjazdowym starciem w Wenezueli z tamtejszą Araguą.
***************************
Boca Juniors vs Atlético de Tucumán 3:1 (2:1)
Gole – 1:0 Cristian Medina (4′), 2:0 Sebastián Villa (10′), 2:1 Leonardo Heredia (22′), 3:1 Franco Soldano (90+5′)
Na La Bombonera zapowiadał się pogrom, ale summa summarum obrońca Pucharu Ligi do końca musiał męczyć się o wygraną nad solidnym średniakiem, który zgarniał całą pulę w poprzednich dwóch pojedynkach.
Boca wyraźnie pozazdrościła River wczorajszej demolki w Santiago del Estero, ponieważ już podczas pierwszych dziesięciu minut gry wpakowała tu dwa gole.
Drużyna przystąpiła do meczu bez Estebana Andrady, Marcosa Rojo, Edwina Cardony, Carlosa Zambrano i Jormana Campuzano, którzy musieli udać się na kwarantannę, gdyż mieli kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem. To jednak nie był kłopot dla „Bosteros”.
Już w czwartej minucie Carlos Tévez posłał asystę na pole karne, gdzie sam na sam z bramkarzem wybiegł Cristian Medina. 18-letni pomocnik mierząc nisko w długi róg pokonał Cristiana Lucchettiego, który śmiało mógłby być jego ojcem. Tak oto młokos zdobył swojego pierwszego oficjalnego gola w dorosłej karierze.
Gdy mijała dziesiąta minuta Tévez asystował po raz drugi. Przedłużył w centrum szesnastki dośrodkowanie Agustína Almendry, adresując futbolówkę do Sebastiána Villi. Kolumbijczyk na boku 16-tki wykiwał wychodzącego doń Lucchettiego i mocnym uderzeniem od poprzeczki znalazł drogę do siatki.
Ciemnoskóry skrzydłowy zdobył gola numer cztery w tym sezonie. Jest najskuteczniejszym graczem Boca podczas tejże kampanii. Do prowadzącego wśród strzelców rodaka Santosa Borré z River Plate traci trzy bramki.
Atlético nie pozostało dłużne gigantowi. W 22 minucie dalekosiężna bomba wiekowego Javiera Toledo odbiła się od poprzeczki, lecz dobitkę główką w 16-tce przypuścił Leonardo Heredia i pokonał nią Agustína Rossiego.
Dalsza część pierwszej połowy należała jednak do „Xeneizes”. Chociażby inny młodziutki pomocnik gospodarzy – Alan Varela huknął z dystansu, lecz tutaj Lucchetti zdołał poprawnie zainterweniować. Goalkeeper, który w tym roku będzie obchodził 43. urodziny daje z siebie wszystko.
Na samym początku drugiej części wykazać się musiał także vis-a-vis grającego przeciw byłemu klubowi weterana, czyli Agustín Rossi. Zastępujący Estebana Andradę w bramce Boca goalkeeper znakomicie zahamował szarżę Javiera Toledo na boku 16-tki.
Później nastąpił festiwal indolencji strzeleckiej Carlosa Téveza. W jednej akcji kapitan gospodarzy wyminął Lucchettiego, ale na boku pola karnego miał zbyt ostry kąt, aby uderzać. Niezdecydowany wbiegł w pole bramkowe, a tam jego próbę natychmiast zablokował obrońca i chwilę potem futbolówkę złapał Lucchetti.
Następnie „Apacz” zaliczył także pospolite wybicie piłki w trybuny podczas obiecującej okazji na terenie szesnastki, obroniony przez Lucchettiego strzał w znakomitej akcji sam na sam tudzież trafił zaledwie w mur z rzutu wolnego.
W międzyczasie, w 60 minucie czerwoną kartkę za drugą żółtą obejrzał inny występujący przeciw eks-drużynie piłkarz gości, a mianowicie Cristian Erbes. Pomocnik ten wyleciał za chamskiego kopniaka w powietrzu, wymierzonego w Agustína Obando.
Mając przewagę liczebną rzecz jasna Boca dominowała jeszcze widoczniej, lecz wciąż nie potrafiła dobić Tucumánu. Tuż przed 90 minutą znów popisał się Lucchetti na uboczu szesnastki powstrzymując szarżującego Sebastiána Villę.
Dopiero w piątej doliczonej minucie (choć sędzia pierwotnie dodał je cztery do regulaminowego czasu) „Bosteros” zadali ostateczny cios rywalom. Sebastián Villa uderzył z rzutu wolnego, a piłka odbita od muru poleciała na bok szesnastki. Tam Lisandro López zwodząc wychodzącego doń 42-letniego weterana bramki dośrodkował przed piąty metr. Zaraz po tym zza pola bramkowego głową uderzył jego kolega ze środka defensywy – Carlos Izquierdoz.
Futbolówka po interwencji głową stojącego na linii bramkowej defensora odbiła się od poprzeczki, a po chwili z najbliższej odległości do siatki wbił ją Franco Soldano.
Napastnik, który na końcowe sekundy zmienił pechowego dziś Téveza wpisał się na listę strzelców w przeciwieństwie do niego, choć grał tylko przez niewiele ponad pięć minut.
Boca pokonała 3:1 tucumańską delegację, choć powinna była odnieść znacznie okazalszą victorię. Pogromu w stylu River nie było…..
W tabeli chłopcy Miguela Ángela Russo nagle wskoczyli na pozycję wicelidera. Są drudzy z szesnastoma punktami.
Teraz Boca może szykować się na środowy bój w andyjskich klimatach stolicy Boliwii przeciwko The Strongest, który zapoczątkuje kampanię „Xeneizes” w Copa Libertadores.
Atlético de Tucumán jest dziewiąty w grupie B, uciuławszy dotąd dwanaście oczek.
***************************
Newell’s Old Boys vs Patronato 2:0 (1:0)
Gole – Sebastián Sosa Sánchez (41′ – samobój), Ignacio Scocco (90+2′)
Potyczka dwóch ekip dołu tabeli dla Newell’s Old Boys. Pokonując na Estadio Marcelo Bielsa gości z Międzyrzecza klub „Trędowatych” zanotował drugą pod rząd wygraną, a zarazem pierwszą w bieżącym roku u siebie.
Jako pierwsi natarli goście. Uderzenie pomocnika Lautaro Torresa w długi róg zza szesnastego metra wybił Alan Aguerre.
Natomiast ze strony „Rosarinos” groźnie głową strzelał obrońca Cristian Lema. Jego próbę wybił przed siebie wiekowy goalkeeper Matías Ibáñez, zaś dobitce zapobiegło wybicie obrońcy.
Gospodarze objęli prowadzenie krótko przed przerwą dzięki samobójowi napastnika gości Sebastiána Sosy Sáncheza. Urugwajczyk po dośrodkowaniu z rzutu rożnego skierował futbolówkę głową do własnej bramki.
Krótko po przerwie podwoić zaliczkę miejscowych mógł Jonathan Cristaldo, ale niestety składając się do uderzenia przewrotką za polem bramkowym fatalnie chybił nad poprzeczką.
Patronato w poprzednich dwóch tygodniach zaliczył dwie konsekutywne victorie, lecz tego wieczora był bezradny. Kilkukrotnie ich ataki gasili nawet nie bramkarz, a defensorzy rywali.
W samej końcówce, podczas doliczonego czasu Ignacio Scocco znakomitym uderzeniem z dystansu podwyższył na 2:0. Wiekowy snajper, który osiem lat temu był królem strzelców Primera División de Argentina uświetnił tryumf gospodarzy.
W tabeli grupowej chłopcy Germána Burgosa są trzeci od dołu, uciuławszy dotąd dziesięć punktów. We wtorek „La Lepra” wyjazdowym pojedynkiem na ziemi brazylijskiej przeciw tamtejszemu Atlético Goianiense zainicjuje zmagania w fazie grupowej Copa Sudamericana.
Patronato pozostaje na trzynastym, ostatnim miejscu w grupie B. Na koncie swoim zespół pochodzący z miasta Paraná ma zaledwie sześć oczek.
***
PS. Od piątku w obrębie aglomeracji Buenos Aires nie jest możliwa organizacja imprez masowych po godzinie 20-tej ze względu na obostrzenia rządowe spowodowane gwałtownym wzrostem liczby zakażeń koronawirusem w stolicy Argentyny.
Z tego względu od bieżącego weekendu aż do odwołania mecze zaplanowane w Buenos Aires nie będą grane późno w nocy naszego czasu. Najpóźniej do godziny pierwszej w nocy czasu środkowoeuropejskiego (czyli do 20-tej tamtejszego czasu) spotkania rozgrywane w największym argentyńskim mieście będą musiały zakończyć się.