Lanús i Vélez ponownie zwycięskie

Piątkowej nocy otwarto piątą kolejką Superliga Argentina, której daniem głównym będzie oczywiście niedzielne El Superclásico. Dzisiaj początki spokojne, bowiem w trzech meczach padły zaledwie dwie bramki. Podsumowanie:

Lanús vs Central Córdoba 1:0 (1:0)

Gol – Carlos Auzqui (29′)

Niemiłosierne przyszło męczyć się Lanúsowi przeciwko nieoczekiwanemu beniaminkowi z Santiago del Estero, jednakże chłopcy Luisa Zubeldii ostatecznie wymęczyli skromne zwycięstwo nad północnoargentyńskim zespołem.

O dziwo jako pierwsi zaatakowali piłkarze outsidera, którzy dwukrotnie autentycznie zagrozili bramce Agustína Rossiego. Za pierwszym razem w centrum pola karnego rażące pudło zaliczył Jonathan Herrera, który z centrum pola karnego huknął Panu Bogu w okno otrzymawszy wycofanie od José Valencii.

Nieco później były piłkarz krakowskiej Wisły – Gervasio Núñez przymierzył z rzutu wolnego tuż zza linii końcowej szesnastki, aczkolwiek Rossi futbolówkę heroicznie wybił.

Gospodarze naprawdę problematycznie rozpoczęli tę potyczkę, ocierając się o cios w plecy. Jednakże w 29 minucie objęli prowadzenie. Wówczas wypożyczony z River Plate napastnik Carlos Auzqui otworzył wynik.

Otrzymał zgrabne podanie piętą od weterana José Sanda, aby następnie wybiec sam na sam z Diego Rodriguezem i trafić do bramki „El Ruso” mimo, że ten trącił piłkę uderzoną przez strzelca. Drugi mecz pod rząd Auzquiego, gdzie wpisał się na listę strzelców.

Podrażniony Central Córdoba w drugiej połowie szarpał się do ataku chcąc wyrównać. Nawet jeszcze przed przerwą szczęścia zza szesnastki spróbował Gervasio Núñez, aczkolwiek uderzył zbyt lekko i bramkarz pewnie złapał futbolówkę. Natomiast po zmianie stron Valencia chybił celując głową, zaś Juan Galeano pokusił się o dalekosiężny strzał wybity przez byłego goalkeepera Boca Juniors.

Wszelkie próby beniaminka okazywały się jednak nieskuteczne. Lanús prowadząc nie zaniechał ofensywy, aczkolwiek podwyższenia prowadzenia przerosło ich możliwości. U kresu zawodów przejąwszy dośrodkowanie z rzutu wolnego głową groźnie uderzył Ezequiel Muñoz, jednak piłka po palcach „El Ruso” Rodrigueza stuknęła o poprzeczkę i wyleciała poza teren gry.

Trzecie konsekutywne zwycięstwo pozwoliło Lanús zrównać się punktami z liderującym duetem Boca Juniors-San Lorenzo. Bilansem bramkowym „El Granate” jednak ustępują stołecznym gigantom, dlatego aktualnie muszą zadowolić się najniższym stopniem podium.

Central Córdoba plasuje się pośrodku tabeli, zdobywszy pięć oczek. Beniaminek musi jednak zacząć regularnie ciułać punkty – wobec serii gorszych meczów znowu zlecieli do strefy spadkowej.

*****************************************************************************

Defensa y Justicia vs Banfield 0:0

Bezbramkowo było w stołecznym mieście Florencio Varela na południowym-wschodzie Buenos Aires, gdzie aktualny wicemistrz Argentyny w małych derbach tego regionu stolicy podzielił się punktami z Banfield.

Miejscowi przeprowadzili jedną obiecującą akcję, którą powinni zwieńczyć trafieniem. Nicolás Maná szarżując wbiegł z piłką w pole karne i podał na wolne pole do Neriego Cardozo – niestety, doświadczony pomocnik niechciany w Racingu Club karygodnie tylko obił słupek bezpośrednim strzałem w stuprocentowej okazji.

Spośród innych akcji godnych wspomnienia wymieńmy uderzenie z rzutu wolnego Alexisa Castro sparował nad poprzeczką Esteban Conde.

Tuż przed przerwą to Banfield mógł użądlić w ramach kontrataku. Bohaterską postawą wykazał się jednak miejscowy goalkeeper Ezequiel Unsain, wybiegając z bramki i interwencją wślizgiem hamując szarżę nacierającego Juana Álvareza.

Druga połowa okazała się całkowicie żmudna. Jedynie ze strony DyJ padł jeden nieznacznie chybiony nad poprzeczką strzał z rzutu wolnego wykonywanego niedaleko za linią boczną szesnastki.

Obie drużyny zgromadziły dotychczas jedynie cztery punkty. Banfield jest siedemnasty (i co gorsza błąka się tuż nad strefą spadkową w tabeli „descenso”), natomiast zmagająca się z poważnym kryzysem formy Defensa y Justicia dziewiętnasta.

Zarząd Banfield po tym spotkaniu zwolnił Hernána Crespo z posady szkoleniowca zespołu, uznając wyniki osiągane u progu sezonu za tragiczne. Nic dziwnego, skoro „El Taladro” osunął się w tabeli spadkowej na ostatnie bezpieczne miejsce. Napastnika reprezentacji Argentyny sprzed ponad dekady prawdopodobnie zastąpi znający klub Banfield od podszewki trenerski weteran Julio César Falcioni.

*****************************************************************************

Estudiantes La Plata vs Vélez Sarsfield 0:1 (0:1)

Gol – Lucas Robertone (6′)

Druga pod rząd victoria odniesiona przez Vélez, któremu udało się zdobyć La Platę dzięki szybkiej bramce i rażącej indolencji oponenta.

W tym spotkaniu nie wystąpił bohater poprzedniego starcia „Fortíneros” – Nicolás Domínguez, który poleciał do Włoch, aby przejść testy medyczne i podpisać umowę z tamtejszą Bologną. Przedstawiciel Serie A kupił 21-letniego pomocnika powołanego do reprezentacji Argentyny za 6 milionów euro + 25% kwoty ew. przyszłej sprzedaży, ale ten jeszcze nie emigruje zagranicę. Otóż, farbowany blondyn pozostanie w „El Fortin” do końca bieżącego roku na zasadzie wypożyczenia.

Rozpędzony Vélez zadał cios po zaledwie sześciu minutach od pierwszego gwizdka arbitra. Ofensywa wyprowadzona lewą flanką od wrzutu z autu. Braian Cufré przedostał się z piłką na ubocze szesnastki i podał w jej centrum – tam znalazł się Lucas Robertone, który efektownym, niskim bezpośrednim uderzeniem przy słupku zdobył gola.

Kilka minut później podwyższyć chciał Lucas Janson. Niestety, mierzony strzał zza pola karnego były napastnika Tigre ostemplował wyłącznie zewnętrzną część poprzeczki.

Rywal wyrównać mógł w 39 minucie dzięki akcji zapoczątkowanej dalekim dograniem z połowy boiska. Tej jednak nie zdołał poprawnie wykończyć Ángel González. Eks-napastnik Godoy Cruz już wybiegał sam na sam z Lucasem Hoyosem, aczkolwiek dogonił go peruwiański obrońca gości Luis Abram, pomagając wybić niesprecyzowany strzał na korner. Piłka przeleciała tuż obok dalszego słupka bramki Vélezu.

Na początku drugiej połowy Estudiantes znaleźli się blisko wyrównania podczas rozegrania kornera, aczkolwiek strzał wślizgiem Enzo Kalinskiego oddany przy olbrzymim zamieszaniu w centrum szesnastki minimalnie chybił obok słupka.

Dwa tygodnie wstecz przeciw Independiente pomocnik o polskich korzeniach strzelił przewrotką ze skraju pola karnego, a teraz nie poradził sobie będąc prawie 10 metrów bliżej od bramki. Cóż, strzał strzałowi nierówny.

Ponadto nieznacznie chybione uderzeniami głowami zza pola bramkowego zaliczyli Federico González oraz Facundo Sánchez. Mimo usilnych starań „Los Pincharratas” nie zdołali odrobić deficytu, toteż musieli pogodzić się z pierwszą w sezonie domową porażką. Vélez odnotował drugie konsekutywne zwycięstwo.

Ekipa dowodzona przez Gabriela Heinze tryumfując w La Placie wyprzedziła „Estu” wśród klasyfikacji – jest ósma z siedmioma punktami na koncie. Laplateńczycy uciułali oczko mniej i wobec tej porażki wypadli poza czołową dziesiątkę tabeli.

W starciu dwóch nie tak dawnych obrońców reprezentacji Argentyny wspomniany Heinze wypadł lepiej od Gabriela Milito.

Comments are closed.