Ćwierćfinały Libertadores odbędą się dopiero pod koniec sierpnia, natomiast analogiczny etap rozgrywek w Copa Sudamericana rozpoczął się już teraz. Zapoczątkowało go starce dwóch klubów nazywających się Independiente. Ten bardziej renomowany argentyński zespół golem w samej końcówce wymęczył u siebie zwycięstwo 2:1 nad rewelacyjnym ekwadorskim imiennikiem.
Independiente [ARG] vs Independiente del Valle [ECU] 2:1 (0:0)
Gole – 0:1 Jhon Sánchez (60′), 1:1 i 2:1 Silvio Romero (74′ – pen., 90+1′)
Trzy lata temu kompletnie anonimowy klub z peryferii Quito w drodze do finału Copa Libertadores jakimś cudem wyrzucił za burtę zarówno River Plate, jak i Boca Juniors. Broniących wówczas tytułu „Millonarios” zostawił w pokonanym polu na etapie 1/8 finału, natomiast podczas półfinału dwukrotnie upokorzył Boca – nie dość, że dokopał „Xeneizes” u siebie, to w rewanżu złupił również twierdzę La Bombonera.
W finale Pucharu Wyzwolicieli 2016 musieli uznać wyższość niezłomnego wówczas kolumbijskiego Atlético Nacional, a następnie wyprzedali zagranicę właściwie całą swoją ekipę. Członkowie tamtej rewelacyjnej ekipy rozjechali się po Argentynie, Brazylii, Meksyku, a kilku zanotowało epizody również w Europie.
Klubik z miasteczka Sangolquí posiada jednak znakomitą akademię i własnymi wychowankami szybko odbudowała sobie ekipę. Teraz Independiente del Valle chce zdobyć pierwsze w historii mistrzostwo własnego kraju oraz przy okazji zawojować ten drugi południowoamerykański czempionat, czyli Sudamericanę.
Przy okazji podczas turniejowej odysei zamierzają ośmieszyć kolejnego argentyńskiego giganta. Teraz ekwadorskiej sensacji czoła stawić musi jej na poły imiennik z Avellanedy. Pierwsze spotkanie na Estadio Libertadores de América nieomal zakończyło się zaskoczeniem. „Los Diablos Rojos” dopiero u samego kresu batalii przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Gdy minęła godzina zawodów ku konsternacji publiczności to goście objęli prowadzenie. „Reyes de Copas” stracili gola przez własny, idiotyczny błąd. Po niedolnym wykopie z boku boiska Martína Beníteza wykonanym na własnej połowie piłkę za szesnastym metrem przejął niespełna 20-letni Joel Sánchez, który wykorzystał ten prezent i strzałem zza pola karnego zaskoczył Martína Campañę.
Dopiero utracona bramka zmobilizowała gospodarzy, to wykazania się skutecznością. Sprawy w swoje ręce wziął wprowadzony na początku drugiej połowy Silvio Romero. Niecały kwadrans później wywalczył karnego i zamienił go na bramkę.
„Czerwoni” uparcie dążyli do remontady i usilne starania przyniosły efekt w samej końcówce. Podczas doliczonego czasu Juan Sánchez Miño dośrodkował z rzutu rożnego, futbolówkę w pole bramkowe głową skierował Martín Benítez, zaś z najbliższej odległości Romero strzelając od poprzeczki zdobył drugiego gola, rozstrzygnąwszy mecz na korzyść Argentyńczyków.
31-letni napastnik okazał się złotym jokerem. Jednocześnie Silvio Romero zanotował już pięć trafień w całej tegorocznej edycji, stając się nowym liderem rankingu strzeleckiego Copa Sudamericana 2019.
Zaledwie jednobramkowe zwycięstwo niemniej stawia siedmiokrotnych zdobywców Copa Libertadores w trudnym położeniu przed wyjazdowym rewanżem. Za tydzień czeka trudna przeprawa na andyjskich wysokościach w Ekwadorze i tam chłopcy Sebastiána Beccacece będą musieli zachować szczególną ostrożność, ponieważ porażka rozmiarem 0:1 wykluczyłaby ich z dalszego udziału w czempionacie.
Podczas morderczej batalii za tydzień być może „Inde” będzie musiał radzić sobie bez Pablo Hernándeza oraz Pablo Péreza. Ten pierwszy doznał kontuzji kolana. Natomiast Pérez, który zastąpił reprezentanta Chile na murawie po zakończonym meczu miał spięcie z przedstawicielem CONMEBOL, za które grozi mu dyskwalifikacja.
Skład Independiente: Martín Campaña [C] – Alan Franco, Jorge Nicolás Figal, Gastón Silva, Juan Sánchez Miño – Nicolás Domingo – Francisco Pizzini (78′, Alan Velasco), Martín Benítez, Pablo Hernández (46′, Pablo Pérez), Sebastián Palacios – Cristian Chávez (55′, Silvio Romero)
Sędziował: Diego Haro (Peru)
Rewanż 13 sierpnia
W czwartkowe popołudnie pierwszą ćwierćfinałową batalię Sudamericany stoczy Colón, któremu przyjdzie zmierzyć się w Wenezueli z tamtejszą Zulią.
Mecz rozpocznie się wcześnie, jak na południowoamerykańskie puchary, bo już o godzinie 22:00 naszego czasu, czyli o 16:00 czasu lokalnego (nie wybrano nocnej pory, bo Wenezuelczycy we własnym kraju mają niemiłosiernie problemy z dostawami prądu).
Copa Suruga Bank:
Przy okazji tutaj możecie obejrzeć sobie skrót tegorocznego Copa Suruga Bank (corocznego miniturnieju, w którym na ziemi japońskiej rywalizują ze sobą zdobywca Copa Sudamericana z tryumfatorem Pucharu Japonii).
W tegorocznej edycji Athletico Paranaense rozbił 4:0 Shonan Bellmare. To najwyższe zwycięstwo w dziejach tych rozgrywek. Jedną z bramek dla Brazylijczyków zdobył argentyński napastnik Braian Romero – warto odnotować, iż jest on wypożyczony do Kurytyby ze wspomnianego wyżej Independiente.
Cóż, „Furacão” byli zbyt słabi na River Plate w Recopa Sudamericana, zbyt słabi na Boca Juniors w 1/8 finału Libertadores, ale wreszcie znaleźli sobie na międzynarodowej arenie rywala, którego mogli odprawić z kwitkiem.
Futbolistą Paranaense jest niewątpliwie znany, aktualnie 38-letni Lucho González. Było to jego 25. trofeum w karierze (uwzględniając i kluby i reprezentacje Argentyny na różnym szczeblu wiekowym).
Pod tym względem zajmuje od teraz najniższy stopień podium wśród Argentyńczyków, zrównując się na trzeciej lokacie klasyfikacji wszech czasów z Estebanem Cambiasso oraz legendarnym Alfredo Di Stéfano. Więcej trofeów od ów tercetu zdobyli tylko Lionel Messi i Carlos Tévez.