Sobotniego wieczora dobiegły końca zmagania w grupie A na Copa América 2019. Brazylijczycy podnieśli się po ostatnim bezbramkowym remisie z Wenezuelą i tym razem zdeklasowali 5:0 nieobliczalnych Peruwiańczyków. W ćwierćfinale melduje się również Wenezuela, która zapewniła sobie drugie miejsce wśród zestawienia po ograniu 3:1 boliwijskiego outsidera. Peru natomiast musi drżeć o awans.
Arena Corinthians (São Paulo)
Brazylia vs Peru 5:0 (3:0)
Gole – Casemiro (12′), Roberto Firmino (19′), Everton Soares (32′), Daniel Alves (53′), Willian (90′)
Wprawdzie administracyjnie to Peruwiańczycy pełnili funkcję gospodarza tego meczu, ale szczerze mówiąc jest to całkowicie absurdalnie, skoro przecież cały turniej odbywa się w Brazylii. Dlatego wbrew dziwacznym założeniom organizatorów to Brazylię podaliśmy w pierwszej kolejności.
„Canarinhos” poprzednio tylko bezbramkowo podzielili się punktami z Wenezuelą i teraz widać było, że wyjątkowo zależy im zależy na przełamaniu się. Mimo, że byle jakie zwycięstwo pozwalało ekipie Tite zwyciężyć grupę, to brazylijska ekipa przeszła samych siebie – zdemolowała 5:0 Peru, a mogła jeszcze dotkliwiej rozszarpać „Inkasów”.
Demolka rozpoczęła się w 12 minucie, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Philippe Coutinho głową z najbliższej odległości piłkę do siatki wcisnął Casemiro. Natomiast siedem minut karygodny błąd peruwiańskiego bramkarza Pedro Gallese spożytkował Roberto Firmino. Napastnik FC Liverpoolu odbił jego nieudolny wykop, po czym futbolówka uderzyła o słupek. Firmino dopadł jej ponownie, wykiwał rozpaczliwie wracającego Gallese, ażeby zza pola bramkowego trafić do niemal pustej siatki.
Miejscowi ani myśleli poprzestać na dwóch zadanych ciosach. Gdy minęło półgodziny konfrontacji z prędkim atakiem popędził Everton Soares. Napastnik Grêmio mocnym, niskim uderzeniem z dystansu kompletnie zaskoczył Gallese, a Brazylia prowadziła już 3:0. Zaś Everton strzelił drugą w tym turnieju bramkę przedniej urody!
Do przerwy faworyci zaaplikowali Peru trzy trafienia. Niewiele brakowało, aby tylokrotnie ugodzili ich podczas drugiej odsłony. Kontynuacja demolki nastąpiła w 53 minucie dzięki fantastycznej akcji zespołowej. Arthur z środka pola podał Danielowi Alvesowi, który później wymienił podanie z Firmino, aby następnie otrzymać od niego piłkę i wybiec z akcją na boku szesnastki, skąd w akcji sam na sam brazylijski kapitan bezlitośnie sieknął pod poprzeczkę.
Kwintesencją pogromu był piąty gol, zdobyty równo z upływem regulaminowego czasu. Po rozegraniu rzutu rożnego zastępujący kontuzjowanego Neymara skrzydłowy Willian fenomenalnym „rogalem” w długi róg oddanym zza pola karnego ustalił wynik na 5:0.
Natomiast podczas doliczonego czasu Brazylijczycy wywalczyli jeszcze rzut karny, aczkolwiek po nim swój jedyny powód do pocieszenia mieli Peruwiańczycy. Gallese bowiem heroicznie wybił strzał z wapna Gabriela Jesusa. Obiecujący napastnik Manchesteru City karniaka zmarnował, więc Brazylijczycy zastopowali dzieło zniszczenia po pięciu bramkach. Póki co najwyższy pogrom tej imprezy.
Składy:
Brazylia: Alisson Becker – Daniel Alves [C], Thiago Silva, Marquinhos, Filipe Luis (57′, Alex Sandro) – Arthur, Casemiro (70′, Allan), Philippe Coutinho (77′, Willian) – Gabriel Jesus, Roberto Firmino, Everton Soares
Trener: Tite
Peru: Pedro Gallese – Luis Advíncula, Miguel Araujo, Luis Abram, Miguel Trauco – Renato Tapia, Yoshimar Yotún (46′, Edison Flores) – Christian Cueva (67′, Josepmir Ballón), Jefferson Farfán (od 55′ [C]), Andy Polo – José Paolo Guerrero [C] (55′, Christofer Gonzáles)
Trener: Ricardo Gareca
Sędziował: Fernando Rapallini (Argentyna)
Grupę A zwyciężyli „Canarinhos” ze zdobytymi siedmioma punktami. W ćwierćfinale gospodarze zmierza się z trzecią drużyną grupy B lub C (teoretycznie może dojść do Superclasico z Argentyną).
Peruwiańczycy muszą nadal drżeć o awans. Aby załapać się do grona ćwierćfinalistów musi zostać spełniony jeden z warunków: 1) Paragwaj nie może pokonać Kolumbii, 2) Argentyna i Katar muszą zremisować ze sobą, 3) Japonia nie może pokonać Ekwadoru.
*****************************************************************************
Mineirão (Belo Horizonte)
Boliwia vs Wenezuela 1:3 (0:1)
Gole – 0:1 i 0:2 Darwin Machís (2′, 55′), 1:2 Leonel Justiniano (82′), 1:3 Josef Martínez (86′)
Do tej Wenezuelczycy wyłącznie bezbramkowo remisowali w CA 2019. Przyszedł czas na przerwanie bezbramkowej posuchy przez „La Vinotinto”, którzy pomimo małych problemów dokopali 3:1 najsłabszej drużynie turnieju, czyli Boliwii i zakwalifikowali się do następnej rundy.
We wcześniej opisywanym spotkaniu mieliśmy największy pogrom tych rozgrywek, a tutaj dla kontrastu najszybszego gola w nich. Zaledwie minuta i trzydzieści sekund minęło od pierwszego gwizdka arbitra, kiedy Darwin Machís celną główką zza pola bramkowego przechytrzył Carlosa Lampe, trafiając po jego palcach. Świetnym dośrodkowaniem z prawego skrzydła obsłużył go Ronald Hernandez – piłkarza norweskiego klubu Stabaek.
W pierwszej połowie Boliwijczycy dwukrotnie znaleźli się blisko wyrównania, ponieważ Cristian Arano potężną torpedą ze skraju szesnastki ostemplował słupek po palcach Wuilkera Faríñeza. Wenezuelczycy także mogli ukąsić po raz drugi, aczkolwiek niekiedy brakowało im lisiego instynktu przed bramką rywala.
Jednakże Darwin Machís w 55 minucie podwyższył na 2:0, podwajając swój dorobek bramkowy. Piłkarz hiszpańskiego drugoligowca Kadyksu poprowadził atak, który osobiście zwieńczył idealnym uderzeniem ze skraju pola karnego powodując drugą kapitulację Lampe.
Boliwijski goalkeeper, który w ubiegłym przez trzy miesiące przebywał na wypożyczeniu w Boca Juniors ponownie okazał się bezradny, choć w obu przypadkach futbolówka lecąc do bramki musnęła jego ręce.
Kilkanaście minut później Wenezuelczycy mogli pogrążyć andyjskiego przeciwnika. José Salomón Rondón kuriozalnie chybił obok bramki bezpośrednim strzałem przypuszczonym z około piątego metra. Ponadto Machís mógł skompletować hattricka i stać się pierwszym na tej Copie piłkarzem, który zdobędzie trzecią bramkę w turnieju – niestety minimalnie chybił uderzeniem nożycami z centrum 16-tki. Ponadto jeden kozłowany strzał głową ze skraju pola karnego osteplował poprzeczkę bramki „La Verde”.
Pod koniec starcia iskierka nadziei zaświeciła się rozbitym przez całą fazę grupową Boliwijczykom. W 82 minucie bowiem Leonel Justiniano nisko przymierzył zza pola karnego w długi róg, a futbolówka wylądowała w bramce Faríñeza. Wenezuela straciła więc pierwszego gola podczas tegoż czempionatu.
Jednakże cztery minuty później wszystko wróciło do normy, ponieważ „La Vinotinto” odzyskali dwubramkowe prowadzenie. Akcja zmienników rozwiała jakiekolwiek wątpliwości. W 86 minucie Yeferson Soteldo z ubocza szesnastki dośrodkował w pole bramkowe, zaś tam Josef Martínez strzałem głową od słupka dopełnił formalności, ustalając rezultat na 3:1.
Składy:
Boliwia: Carlos Lampe (od 72′ [C]) – Diego Bejarano, Luis Haquin, Adrián Jusino, Marvin Bejarano [C] (72′, Roberto Fernández) – Cristian Arano, Fernando Saucedo – Leonel Justiniano, Ramiro Vaca, Leonardo Vaca (34′, Raúl Castro) – Marcelo Moreno Martins (78′, Gilbert Álvarez)
Trener: Eduardo Villegas
Wenezuela: Wuilker Faríñez – Ronald Hernández, Jhon Chancellor, Luis Mago, Roberto Rosales – Junior Moreno, Tomás Rincón [C] – Jefferson Savarino, Juanpi (59′, Yeferson Soteldo), Darwin Machís (73′, Josef Martínez) – José Salomón Rondón (86′, Jhon Murillo)
Trener: Rafael Dudamel
Sędziował: Esteban Ostojich (Urugwaj)
Wenezuela za ćwierćfinałowego oponenta będzie mieć wicelidera grupy B, czyli Paragwaj, Argentynę lub Katar. Paradoksalnie może trafić łatwiejszego adwersarza, niż Brazylijczycy.
Tabela końcowa grupy A:
# | Drużyna | M. | Z | R | P | Gole | +/- | Punkty | |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Brazylia | 3 | 2 | 1 | 0 | 8:0 | +8 | 7 | |
2 | Wenezuela | 3 | 1 | 2 | 0 | 3:1 | +2 | 5 | |
3 | Peru | 3 | 1 | 1 | 1 | 3:6 | -3 | 4 | |
4 | Boliwia | 3 | 0 | 0 | 3 | 2:9 | -7 | 0 |