W przeciwieństwie do poprzednich dwóch turniejów o Mistrzostwo Świata U-20 tym razem Argentyńczycy przynajmniej przebrnęli fazę grupową (i to zajmując pierwsze miejsce w mocnej grupie F), aczkolwiek ich przygoda na polskich arenach wcale nie trwała długo. „Albicelestes” odpadli zaraz po grupowych zmaganiach – podczas 1/8 finału frajersko zremisowali 2:2 z Mali po dogrywce, aby następnie ulec Afrykańczykom w konkursie rzutów karnych.
Dwa spotkania turnieju Argentyna rozegrała w Tychach i tyle samo w Bielsku-Białej. Stadion Miejski w stolicy Podbeskidzia wtorkowego wieczora podjął ostatnią batalię 1/8 finału. Na trybunach pojawiło się około 9 tysięcy osób, czyli niecałe 2/3 pojemności obiektu. Można było zaobserwować zorganizowane grupki argentyńskich sympatyków, natomiast lokalni widzowie raczej optowali za afrykańską ekipą.
Spotkanie rozpoczęło się pod dyktando „Biało-Błękitnych”. Zaatakowali oni u samego progu spotkania, gdy akcję zainicjowała głupia strata obrońcy rywali. Niestety, Adolfo Gaich w centrum pola karnego nie sięgnął dośrodkowanej piłki, przez co ofensywa spaliła na panewce. Napastnikowi San Lorenzo podczas pierwszej części dwukrotnie nie udało się wykończyć akcji tym sposobem.
Ponadto kapitan drużyny Nehuén Pérez spróbował strzałem głową z centrum pola karnego, kiedy otrzymał narożną centrę. Jego uderzenie poszybowało jednak w środek światła bramki, gdzie obronił je Youssouf Koïta.
Malijczycy w pierwszej części dwukrotnie nieomal trafili po rzutach wolnych. Raz uderzenie Sékou Koïty ostemplowało poprzeczkę bramki Manuela Roffo, natomiast chwilę później rywal odnotował minimalnie chybiony strzał ze stałego fragmentu gry.
Zaraz po przerwie „Albicelestes” otworzyli wynik w fartownych okolicznościach. W 49 minucie malijski kapitan Clément Kanouté wybijając piłkę głową sprzed własnej bramki ostrzelał nogę niespodziewającego się kolegi, a piłka zaraz znalazła się pod nogami Adolfo Gaicha, który mimo słabej skuteczności dziś nie zmarnował takiego prezentu i strzelając między nogami bramkarza znalazł drogę do siatki.
Argentyńska dziewiątka zdobyła swojego trzeciego gola w tymże turnieju. Gaich podobnie, jak w tegorocznym Sudamericano U-20 został najskuteczniejszym strzelcem drużyny Fernando Batisty. Zdobył też identyczną ilość bramek – z tym, że podczas kontynentalnego czempionatu wszystkie zaliczył w jednym meczu (popisał się hattrickiem przeciwko Wenezueli).
O tytule króla strzelców jednak nie ma co marzyć, ponieważ pewien Norweg nazywający się Erling Håland wpakował dziewięć goli w jednym meczu (z Hondurasem, który Norwegia zwyciężyła zawrotnym 12:0). Tym wyczynem na dobrą sprawę zaklepał sobie „Złotego Buta” imprezy.
Odpowiedź Mali zobaczyliśmy nieco ponad kwadrans później. 67 minuta – wrzutkę z kornera Hadjiego Dramé głową przeciął defensor rywali Abdoulaye Diaby, doprowadzając do kapitulacji Manuela Roffo. 1:1.
Jeszcze przed końcem regulaminowego czasu obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i uniknąć dogrywki. W 81 minucie Gaich spróbował kolejny raz – na mniej więcej piątym metrze skoczył wyżej od obrońcy, oddając strzał głową, jaki odbił się od słupka. Przy okazji malijski bramkarz Koïta uderzył się o słupek, ale na szczęście za chwilę doszedł do siebie.
Cztery minuty później kontra „Les Aigles”, podczas której mocne uderzenie ze skraju pola karnego oddał Sékou Koïta – Roffo ze sporym trudem sparował jego próbę.
W doliczonym czasie gry, tuż przed końcem regulaminowej części zawodów ponownie niewypał zaliczył Gaich, który pechowo chybił obok bramki w polu bramkowym przecinając następną centrę ze skrzydła.
Tuż przed kresem nominalnej części meczu Argentyńczycy mieli straszliwego pecha, natomiast zaraz po rozpoczęciu dogrywki uśmiechnęło się do nich olbrzymie szczęście.
Od razu w jej pierwszej minucie wyprowadzili skuteczną ofensywę. Francisco Ortega przejął futbolówkę, aby z linii bocznej pola karnego podać w jego centrum, skąd bezpośrednio przymierzył Ezequiel Barco. Uderzenie z pierwszej piłki wychowanka Independiente rykoszetem odbił (bodaj ręką!)… autor wyrównującej bramki Diaby. To zmyliło Koïtę, a futbolówka zmieniwszy kierunek lotu wleciała do siatki. Argentyna znów była na prowadzeniu.
Malijczycy zdawali się być zmęczeni długim meczem, albo grali na zwłokę. Argentyńczycy z biegiem czasu poczynali sobie coraz pewniej – wręcz zbyt pewnie.
Przez niemal całe dodatkowe półgodziny „Albicelestes” kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Mało tego, podczas drugiej części dogrywki dwukrotnie mogli podwyższyć zaliczkę i rozwiać jakiekolwiek wątpliwości.
Strzał Agustína Urziego z ubocza szesnastki przy sporym trudzie sparował bramkarz, a ponadto Fausto Vera (ten, co zdobył pierwszą bramkę dla Argentyny na tym turnieju) minimalnie chybił ze skraju szesnastki.
Nie potrafili dobić oponenta, ale mimo wszystko czuli się pewni zwycięstwa. Nadmierne wyluzowanie zemściło się tuż przed końcem dogrywki, kiedy Argentyna właściwie była w ogródku i witała się z gąską.
Pierwsza minuta doliczonego czasu. Błyskawicznie rozegranie rzutu wolnego przez Mali – piłkę przejął wprowadzony chwilę wcześniej z ławki rezerwowych Boubacar Konté i popędził w szesnastkę, aby następnie niskim uderzeniem z ubocza pola karnego trafić po palcach Roffo.
„Orły” wyrównały przed samym końcem, a jakby tego było mało w dodatkowym czasie mogli strzelić jeszcze jednego gola i wykopać Argentynę bez rzutów karnych. Po karygodnej interwencji Roffo futbolówkę na boku szesnastki przejął Sékou Koïta. Leżący bramkarz nie mógł go już powstrzymać, ale malijski napastnik znajdywał się przed bramką obstawioną defensorami – postanowił celować w kierunku dalszego słupka i minimalnie chybił.
Zatem skończyło remisem 2:2. Ostatniego ćwierćfinalistę Mundialu do lat dwudziestu w Polsce musiał wyłonić konkurs rzutów karnych.
Podczas decydującej próby nerwów silniejszą psychikę oraz lepszą skuteczność wykazali afrykańscy piłkarze. Wykorzystali każdą spośród pięciu swoich jedenastek. Wśród Argentyńczyków pomylił się tylko w drugiej serii zmiennik Tomás Chancalay, ale to jego niewypał zadecydował wypadzie „Biało-Błękitnych” za burtę czempionatu.
Ze strony Latynosów wapno wykorzystali Nehuén Pérez, Adolfo Gaich, Santiago Sosa i Fausto Vera. Mali wygrało 5:4, a wśród chłopców Mamoutou Kane trafiali Hadji Dramé, Boubacar Traoré, Sékou Koïta, Abdoulaye Diaby i Sambou Sissoko.
W piątkowym ćwierćfinale w Tychach to Mali skonfrontuje się przeciwko Włochom. Zaś drużyna Fernando Batisty rozpoczęła czempionat z wysokiego C, lecz kończy go kompromitacją. Bój 1/8 finału przerżnęli na własne życzenie.
Mali to przecież trzecia drużyna Mundialu U-20 sprzed czterech lat, który odbył się w Nowej Zelandii. W drodze na podium dokopali silnej wtedy Ghanie oraz Niemcom. Podczas obecnej edycji walczyli na równi z dużo mocniejszą Francją, której ulegli tylko 2:3. Jak można było zlekceważyć tak nieobliczalnego adwersarza?
Prawdopodobnie Batista tę porażkę przypłaci dymisją ze stanowiska selekcjonera kadry U-20. Wątpliwe, aby otrzymał drugą szansę od AfA, a w szczególności od argentyńskich kibiców tudzież mediów….
Argentyna vs Mali 2:2 (0:0, 1:1, 2:1), rzuty karne – 4:5
Gole – 1:0 Adolfo Gaich (49′), 1:1 Abdoulaye Diaby (67′), 2:1 Abdoulaye Diaby (91′ – samobój), 2:2 Boubacar Konté (120+1′)
Skład Argentyny: Manuel Roffo – Facundo Mura, Nehuén Pérez [C], Facundo Medina, Francisco Ortega – Fausto Vera, Aníbal Moreno (93′, Santiago Sosa) – Julián Álvarez (87′, Agustín Urzi), Gonzalo Maroni (59′, Pedro De La Vega), Ezequiel Barco (117′, Tomás Chancalay) – Adolfo Gaich
Sędziował: Fernando Guerrero (Meksyk)
Spośród czterech południowoamerykańskich drużyn biorących udział w polskich Mistrzostwach Świata U-20 dwie wyleciały za burtę w 1/8 finału. Oprócz Argentyny wtopił także faworyzowany Urugwaj, który uległ błyskotliwym Ekwadorczykom.
Również dwie weszły do najlepszej ósemki – ćwierćfinalistami zostały Kolumbia oraz wspomniany Ekwador.
Argentyna solidarnie z Polską odpadła podczas 1/8 finału. A pomyśleć, że mogła spotkać się z gospodarzami w ćwierćfinale….
Tutaj kadra Argentyny na tegoroczny Mundial U-20 łącznie z ilością rozegranych meczów i strzelonych goli na turnieju:
Bramkarze: 1 – Manuel Roffo (Boca Juniors, 4/0), 12 – Jerónimo Porteau (Estudiantes La Plata, 0/0), 21 – Joaquín Blázquez (Valencia – Hiszpania, 0/0)
Obrońcy: 2 – Nehuén Pérez (Atlético Madryt – Hiszpania, 3/1), 3 – Facundo Mura (Estudiantes La Plata, 3/0), 4 – Francisco Ortega (Vélez Sarsfield, 4/0), 6 – Maximiliano Centurión (Argentinos Juniors, 1/0), 13 – Marcelo Weigandt (Boca Juniors, 2/0), 14 – Facundo Medina (Talleres de Córdoba, 4/0)
Pomocnicy: 5 – Santiago Sosa (River Plate, 4/0), 8 – Agustín Almendra (Boca Juniors, 1/0), 10 – Gonzalo Maroni (Talleres de Córdoba, 2/0), 11 – Aníbal Moreno (Newell’s Old Boys, 3/0), 15 – Fausto Vera (Argentinos Juniors, 3/0), 18 – Cristian Ferreira (River Plate, 2/1), 19 – Pedro De La Vega (Lanús, 3/0)
Napastnicy: 7 – Julián Álvarez (River Plate, 4/1), 9 – Adolfo Gaich (San Lorenzo de Almagro, 4/3), 16 – Agustín Urzi (Banfield, 4/0), 17 – Tomás Chancalay (Colón de Santa Fe, 2/0), 20 – Ezequiel Barco (Atlanta United – USA, 4/2)
PS. W kadrach drużyn na World Cup U-20 jest tylko 21 piłkarzy, a nie 23 jak na dorosłych turniejach reprezentacyjnych.
Pozostałe południowoamerykańskie drużyny w 1/8 finału Mistrzostw Świata U-20:
- Kolumbia vs Nowa Zelandia 1:1 (1:1, 1:1, 1:1), rzuty karne – 5:4 [SKRÓT]
- Urugwaj vs Ekwador 1:3 (1:1) [SKRÓT]
Kolumbia w ćwierćfinale zmierzy się z Ukrainą. Zaś przeciwnikami Ekwadoru będą Jankesi, którzy sensacyjnie wyeliminowali Francję uważaną za głównego faworyta trwających MŚ U-20.
Warto na koniec podkreślić, iż wśród ćwierćfinalistów mamy drużynę z każdej konfederacji poza Oceanią! Gdyby Nowozelandczycy mieli więcej szczęścia podczas serii jedenastek z Kolumbią, wtedy doszłoby do historycznego turnieju, gdzie wśród najlepszej ósemki znaleźli się przedstawiciele każdego kontynentu.