Frajerstwo Lanús, remis w La Placie

Nocą z soboty na niedzielę przeprowadzono kolejne dwa starcia 1/8 finału Copa de La Superliga. Drużyny uchodzące za faworytów rzeczonych bojów nie zawiodły wywalczając na wyjazdach przyzwoite wyniki przed domowymi rewanżami. Vélez Sarsfield drugi raz w kwietniu dokopał Lanús, natomiast aktualny mistrz kraju tanga Racing Club wywiózł cenny remis z La Platy, gdzie stawiał czoła Estudiantes. Relacja:

Lanús vs Vélez Sarsfield 1:2 (1:1)

Gole – 0:1 Gastón Giménez (21′), 1:1 Pedro De La Vega (43′), 1:2 Thiago Almada (74′)

Rozbity 0:4 w ostatniej kolejce ligowej przez Vélez zespół Lanús miał doskonałą szansę, aby dokonać vendetty za niedawne upokorzenie. Niestety, zmarnował tę szansę i teraz nawet przed własną publicznością uległ popularnemu „El Fortín”, przez co oddalił się od ćwierćfinału turnieju.

Może chłopcy Luisa Zubeldii nie wtopili już tak wysoko, jak podczas zamknięcia kampanii Superligi, ale za to ponieśli wyjątkowo frajerską porażkę. Decydującego gola utracili chwilę po zmarnowanym przez siebie rzucie karnym.

U progu starcia Marco Torsiglieri mógł zapewnić prowadzenie futbolistom w bordowych koszulkach, acz jego strzał głową po narożnej centrze tylko obił poprzeczkę.

„Fortíneros” rozpoczęli proces ponownego upokorzenia Lanús w 21 minucie, kiedy Gastón Giménez technicznym uderzeniem ze skraju pola karnego poprawił odbity od słupka strzał z rzutu wolnego Braiana Cufré celując do bramki. Tak oto zawodnicy Gabriela Heinze otworzyli wynik spotkania.

Wyrównać lokalnej drużynie udało się tuż przed przerwą. Wówczas szybkie rozegranie rzutu wolnego bez gwizdka zaowocowało – Marcelino Moreno przejął futbolówkę po jego wykonaniu i dośrodkował z linii bocznej szesnastki w okolice piątego metra, skąd młodziutki Pedro De La Vega kozłowanym strzałem głową zaskoczył Lucasa Hoyosa.

Zaraz po zakończeniu przerwy Vélez powinien był odzyskać prowadzenie po ciekawej akcji wyprowadzonej od prawego skrzydła – Nicolás Domínguez sprzed linii końcowej boiska na boku szesnastki podał Leandro Fernándezowi, którego bezpośredni strzał zza piątego metra Matías Ibáñez heroicznie sparował.

Gastón Giménez stopniowo staje się liderem drugiej linii powstającego po długim kryzysie Vélezu

 

Około 60 minuty doszło do awantury między piłkarzami obu ekip, jaką spowodował brutalny faul Lautaro Acosta. Wiekowemu napastnikowi Lanús upiekło się, natomiast sędzia za chamskie zachowanie wyrzucił z boiska po jednym zawodniku każdej drużyny.

Wśród gospodarzy do szatni wysłany został obrońca Rolando García Guerreño, u przyjezdnych „expulsado” spotkało Lautaro Giannettiego. Trudno dziwić się stanowczości arbitra Fernando Espinozy, ponieważ w tym boju doszło aż do dwóch incydentów związanych z przepychankami między futbolistami. Posprzeczali się również trenerzy obu teamów. Konkurenci nie szczędzili siebie nawzajem.

Ten sam Acosta wywalczył jedenastkę kilkanaście minut później. Wapno jednak frajersko spudłował wiekowy snajper José Sand. Bardzo skuteczny w tegorocznych rozgrywkach ligowych „Pepe” nie radzi sobie w Pucharze Ligi, gdzie jeszcze ani razu nie wpisał się na listę strzelców.

Niewykorzystana sytuacja błyskawicznie zemściła się na miejscowych! Za chwilę Vélez przeprowadził przez całe boisko ładną zespołową akcję, którą należycie wykończył junior Thiago Almada. Piłkarz, który dzień wcześniej obchodził osiemnaste urodziny otrzymawszy futbolówkę za polem karnym utorował sobie pozycję do strzału, aby następnie zgrabnym niskim uderzeniem nie dać szans Matíasowi Ibáñezowi.

Zbliża się okienko transferowe. Podczas niego bez wątpienie perełka szkółki Vélezu będzie przebierać w ofertach od najbogatszych klubów świata. Młokos przebojem wbił się do pierwszej drużyny macierzystego klubu w bieżącym sezonie.

Przy okazji wspomnijmy, iż w czasach figurowania na krajowym, a nawet kontynentalnym topie Lanús słynął z ponoszenia frajerskich porażek, np. przerżnął w 2014 roku Recopa Sudamericana przeciwko brazylijskiemu Atlético Mineiro po dwóch samobójach w dogrywce! Najwidoczniej wśród „El Granate” przypomnieli sobie „stare, dobre czasy”.

Vélez dowiózł cenne prowadzenie do końcowego gwizdka i drugi raz w kończącym się miesiącu dokopał Lanúsowi. Podczas rewanżu na własnym terenie powinni spokojnie kontrolować wynik.

*****************************************************************************

Estudiantes La Plata vs Racing Club 1:1 (0:1)

Gole – 0:1 Jonathan Cristaldo (36′), 1:1 Matías Pellegrini (63′)

W listopadzie bieżącego roku Estudiantes La Plata po prawie piętnastu latach przerwy wrócą na swój zbudowany kompletnie na nowo Estadio Jorge Luis Hirschi (ostatni mecz rozegrali tam w połowie 2005 roku). Będzie to obiekt ciasny, ale własny – trybuny pomieszczą do 25 tysięcy osób, więc niespecjalnie dużo w porównaniu do największych argentyńskich obiektów.

Póki co spotkania w roli gospodarza muszą rozgrywać albo w Quilmes, albo te bardziej prestiżowe (jak dzisiejszy) na ogromnym Estadio Ciudad de La Plata. Dziś „Los Pincharratas” zdecydowanie nie będąc faworytem tej potyczki zdołali wymęczyć remis przeciwko Racingowi Club.

Przed rozpoczęciem spotkania zgromadzeni kibice pożegnali zasłużonego dla Estudiantes piłkarza. Swoje ostatnie spotkanie w karierze zanotował (chociaż całe przesiedział na ławce rezerwowych) 40-letni pomocnik Rodrigo Braña. Jest on wychowankiem Quilmes, aczkolwiek zdecydowaną większość swojej piłkarskiej odysei poświęcił właśnie laplateńskiemu klubowi. Przede wszystkim pamiętajmy, iż był członkiem ekipy „Estu”, która w 2009 roku sięgnęła po Copa Libertadores.

Rodrigo Braña to drugi po Pablo Lugüercio piłkarz Estudiantes, który w kwietniu podjął decyzję o zakończeniu kariery

 

Podopieczni byłego piłkarza Independiente, a więc Gabriela Milito wysoko zawiesili poprzeczkę mistrzom Argentyny. Mimo to inicjatywę początkowo i tak dzierżyli goście. W 31 minucie Mariano Andújar ofiarnie wybił strzał z boku pola karnego wybiegającego sam na sam Augusto Solariego (który nota bene walczył tu przeciwko eks-drużynie), po czym futbolówkę za plac gry wykopał chilijski defensor miejscowych Gonzalo Jara.

Jednakże pięć minut później Darío Cvitanich skutecznie dośrodkował zza pola karnego, natomiast Jonathan Cristaldo strzałem głową zza piątego metra zaskoczył wiekowego Andújara, któremu piłka jakby przeleciała przez palce nim zatrzepotała w siatce.

Na wstępie drugiej odsłony miejscowi zanotowali szansę do odrobienia straty, aczkolwiek znaturalizowany Chilijczyk strzegący bramki gości – Gabriel Arias heroicznie sparował przypadkowy strzał głową Mateo Retegui’ego chcącego poprawić uderzenie też oddane „dyńką” przez stopera Nicolása Bazzanę.

Racing zadał cios w 36 minucie, dla odmiany w minucie 63 laplateńczycy odpowiedzieli. Wówczas to Urugwajczyk Manuel Castro ładnie zacentrował zza szesnastki, po czym efektownym niskim strzałem z woleja w środek bramki wyrównanie uzyskał młodzieniaszek Matías Pellegrini.

Pod sam koniec zawodów blond włosy weteran Gastón Fernández zmarnował piłkę meczową „Estu”. Wówczas otrzymawszy centrę z boku od Edwara Lópeza postanowił bezpośrednio uderzać zza piątego metra, aczkolwiek jego strzał heroicznie sparował Gabriel Arias.

Remis 1:1 przed rewanżem na El Cilindro niewątpliwie będzie forować aktualnego mistrza Argentyny.

Co prawda Estudiantes La Plata wygrali już na wyjeździe w tych rozgrywkach, niemniej tydzień temu upokorzyli jedynie przeciętny obecnie Banfield. Pokonanie wielkiego Racingu na jego fortecy może okażać się niebotycznie trudnym wyzwaniem.

Comments are closed.