Piątkowej nocy rozpoczęła się ostatnia – 25. kolejka Superliga Argentina 2018/2019. Nowego mistrza kraju tanga znamy, nagrodzonych awansem do przyszłorocznej Copa Libertadores również. Pozostało więc wyłonić drużyny, które zakwalifikują się do następnej edycji Sudamericany oraz trzech spadkowiczów. Trzech, ponieważ jedna ekipa zapewniła sobie degradację już pół miesiąca temu. Jest nią San Martín de Tucumán. Beniaminek przed rozstaniem się z pierwszą ligą bezbramkowo zremisował u siebie przeciwko rozczarowującemu San Lorenzo.
San Martín de Tucumán vs San Lorenzo de Almagro 0:0
Potyczka dołujących w tabeli „Świętych” rozegrana na stadionie La Ciudadela nie przyniosła goli, ani większych emocji. U progu spotkania gospodarze powinni byli otrzymać jedenastkę za zagranie na granicy faulu w polu karnym rywala, lecz gwizdek sędziego milczał.
Ulubieńcy papieża Franciszka radzący sobie rezerwowym składem dwukrotnie próbowali szczęścia uderzeniami z dalszych odległości, jakie mijały bramkę.
Najgroźniejszą okazję u progu drugiej strony stworzył wprowadzony po przerwie napastnik San Lorenzo nazywający się Andrés Rentería. Ciemnoskóry Kolumbijczyk otrzymał podanie z boku szesnastki od Nahuela Barriosa, aby zza pola bramkowego przypuścić bezpośredni strzał efektownie obroniony nogami przez goalkeepera outsiderów Pedro Fernándeza. Rentería próbował jeszcze dobijać, aczkolwiek otoczony defensorami fatalnie chybił.
To byłoby na tyle ciekawszych sytuacji podbramkowych. Około 65 minuty rozgoryczeni degradacją kibice San Martín przerwali spotkanie na jakieś pięć minut rzucając na murawę race dymne oraz urządzając widowiskowy piroshow, jakie miłośnicy trybun mogą w latynoskich krajach podziwiać.
Mecz wznowiono w 70 minucie, ale nic interesującego w kwestiach sportowych się nie wydarzyło. Osiem doliczonych minut zmiany bezbramkowego rezultatu nie przyniosło, więc oba „Sany” bezbarwnie wieńczą tę kampanię ligową.
Zarówno pewien spadku beniaminek z Tucumánu, jak i stołeczny gigant finiszują czempionat w dennych rejonach stawki ze zdobytymi ledwie 23 punktami.
Obie drużyny nadal stoją przed widmem ukończenia czempionatu na samym dnie – San Martín zamknie tabelę Superligi, jeśli niekorzystnie dla nich ułożą się pojedynki z udziałem San Martín de San Juan, Argentinos Juniors tudzież Belgrano.
Cóż, może ekipa Ricardo Caruso Lombardiego uratuje honor w rozgrywkach Copa de La Superliga (nowy argentyński Puchar Ligi, który zostanie przeprowadzony po sezonie ligowym).
Natomiast San Lorenzo osiądzie abisal klasyfikacji, jeżeli uwzględniona zostanie zawieszona póki co ich kara odjęcia sześciu punktów, którą władze Superligi wymierzyły w „Cuervos” za niewypłacanie na czas pensji zawodnikom oraz „umawianie się” z nimi na układ, że pensje zostaną przelane dopiero po zakończeniu sezonu.
Zarząd ukochanego klubu papieża w minionym tygodniu odwołał się od tej decyzji, a ostateczny werdykt w tej sprawie poznamy do 30 kwietnia.
W najbliższy wtorek podopieczni Jorge Almiróna już możliwie najsilniejszym składem podejmą na swoim Estadio Nuevo Gasometro peruwiański Melgar pod szyldem czwartej kolejki grupowej Libertadores. Dzięki zwycięskiemu szlagierowi przeciwko Palmeiras stali się liderem grupy F i bez wątpienia ani myślą oddać prowadzenie.