Poza klasykiem Boca Juniors vs San Lorenzo, gdzie „Xeneizes” zdemolowali okupującego dno tabeli rywala w sobotę rozegrano trzy inne spotkania 22. kolejki Superligi. Punkty stracił przewodzący klasyfikacji Racing Club, natomiast do bram czołówki pukać zaczynają Talleres, którzy po odpadnięciu w eliminacjach Libertadores wpadli we wściekłość, co motywuje ich do lepszych występów. Podsumowanie dnia:
Godoy Cruz vs Rosario Central 0:0
Powyższe dwa kluby oddają się teraz wyłącznie grupowym zmaganiom Copa Libertadores, dlatego to spotkanie solidarnie odpuściły. Oba desygnowały do gry rezerwowe składy szczędząc swoich najlepszych piłkarzy przed kontynentalnymi starciami. Nie dziwota, że stadion Malvinas Argentinas w Mendozie wczorajszego popołudnia uświadczył mizernego, bezbramkowego starcia.
Gospodarze najgroźniejszą okazję wypracowali sobie u wstępu zawodów, kiedy bramkarz gości Jeremías Ledesma najpierw wybił mocny strzał zza pola karnego Richarda Prieto, a po chwili również fantastycznie sparował dobitkę z najbliższej odległości Miguela Ángela Merentiela. Parada kolejki!
Około 70 minuty „Winiarze” znowu mogli ukąsić, gdy dośrodkowanie Agustína Verdugo w okolice piątego metra przeciął Juan Martín Lucero oddając lekki strzał głową z bliskiej odległości. Ledesma najpierw nogą odbił piłkę, ażeby za chwilę złapać ją tuż przed linią bramkową. Przez moment zrobiło się gorąco pod bramką Central.
Inicjatywę dzierżyli lokalni zawodnicy, którzy wykreowali jeszcze ciekawą akcję po narożnym dośrodkowaniu. Niestety, wówczas uderzenie głową zmiennika Ezequiela Bullaude minęło bramkę przyjezdnych.
Rezultat ani razu nie zmienił się. Natomiast delegaci z Rosario końcówkę musieli wytrzymać w osłabieniu. Młody obrońca przyjezdnych Rodrigo González zapomniał, że ujrzał wcześniej żółtą kartkę i w przedostatniej minucie regulaminowego czasu wobec chamskiego uderzenia rywala w twarz obejrzał drugie „żółtko”, wylatując do szatni.
Jedni i drudzy rozpoczęli wojaże Pucharu Wyzwolicieli od domowych remisów, a teraz podzielili się punktami ze sobą w Superlidze.
Rzeczone kluby okupują lokaty pośrodku ligowego zestawienia, generalnie o nic szczególnego nie walcząc. Pozostaje im przygotować się odpowiednio przed drugą kolejką Pucharu Wyzwolicieli.
Za pół tygodnia Godoy Cruz na wtór sterowany przez Lucasa Bernardiego zagra w Peru, gdzie spróbuje stawić czoła Sportingowi Cristal. Dla kontrastu Rosario Central pod batutą Paulo Ferrariego poleci do Chile, aby skonfrontować się przeciwko Universidadowi Católica. Rywale obu teamów w pierwszej kolejce CL swe mecze przegrali.
*****************************************************************************
Newell’s Old Boys vs Talleres 1:2 (1:1)
Gole – 1:0 Luís Leal (12′), 1:1 Sebastián Palacios (42′), 1:2 Mauro Ortiz (82′)
Pasjonujące widowisko w Rosario na obiekcie El Coloso del Parque. Goli tyle samo, ile czerwonych kartek. Talleres dokonując remontady pokonali 2:1 miejscowych Newell’s Old Boys, dzięki czemu umocnili się w strefie Copa Sudamericana. Od czasu wylotu za burtę w eliminacjach Libertadores kordobanie zachwycają na ligowym podwórku.
Przed tygodniem „La T” spokojnie ograli u siebie Colón, aczkolwiek wczoraj musieli w pocie czoła rywalizować z innym czerwono-czarnym zespołem środka klasyfikacji.
Chłopcy Juana Pablo Vojvody najpierw zmarnowali ciekawą sytuację, gdyż Dayro Moreno rażąco spudłował niestarannym strzałem zza szesnastki. Potem natomiast musieli odrabiać straty, albowiem jako pierwsi cios zadali NOB.
Prowadzenie miejscowym dał Luís Leal. Saotomejczyk przejął dogranie z środka od Alexisa Rodrígueza, by następnie na uboczu szesnastki niskim uderzeniem w długi róg pokonać Guido Herrerę.
Gratkę ku podwyższeniu zaliczki NOB zaprzepaścił około 20 minuty Víctor Figueroa – otrzymawszy dośrodkowanie od Luísa Leala zza pola bramkowego kuriozalnie wycelował prosto w interweniującego bramkarza.
Niewykorzystana szansa zemściła się krótko przed kwadransem odpoczynku. Talleres odpowiedzieli półgodziny po stracie gola. Prawy obrońca Nahuel Tenaglia, który zastępuje kontuzjowanego Leonardo Godoy’a poprowadził atak prawą flanką. Jego dośrodkowanie spożytkował Sebastián Palacios na piątym metrze ofiarnym strzałem wślizgiem pakując futbolówkę do siatki.
Na półmetku drugiej odsłony konfrontacji zrobiło się 1:1 również w czerwonych kartkach. Najpierw, w 65 minucie sędzia Nicolás Lamolina za brutalny atak na rywala odesłał pod prysznic miejscowego pomocnika Jerónimo Cacciabue.
Niemniej Talleres króciutko cieszyli się przewagą liczebną, gdyż kilkadziesiąt sekund później ich defensor Enzo Díaz poczuł się zbyt swobodnie mając żółtą kartkę na koncie – też sfaulował i zarobił drugą, co zakończyło jego udział w potyczce.
Tak czy inaczej goście nie potrzebowali osłabienia rywala, aby odebrać szalę zwycięstwa. Bez ułatwień odwrócili rezultat z 0:1 na 2:1! Najpierw jednak niewypał zaliczył Tomás Pochettino, który przypuścił zbyt lekką dobitkę zza piątego metra pragnąć poprawić odbity przez goalkeepera strzał Dayro Moreno zza pola karnego. Alan Aguerre ofiarnie wyłapał piłkę przed linią bramkową.
Ze strony „Trędowatych” próbował zaś Alexis Rodríguez, aczkolwiek jego kozłowana próba ze skraju pola karnego także została zatrzymana.
W 80 minucie wprowadzony na płytę gry został rezerwowy napastnik przyjezdnych Mauro Ortiz. Chwilę później zaliczył wejście smoka strzelając rozstrzygającą bramkę – otrzymał podanie ze skraju szesnastki od Dayro Moreno, aby utorować sobie dobrą pozycję do strzału i w centrum pola karnego niskim uderzeniem skierować między nogami goalkeepera Alana Aguerre piłkę, która za chwilę zatrzepotała w siatce.
Za chwilę gospodarze nieomal wyrównali! Mauro Formica desperacko uderzył zza pola karnego, sprawiając mnóstwo trudów Herrerze, który ofiarnie wybił futbolówkę przez siebie. Jeszcze na piątym metrze dobijać chciał haczony przez obrońcę Alexis Rodríguez, aczkolwiek wybity z rytmu fatalnie przestrzelił.
Gniew miejscowych po utracie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej był aż nadto widoczny. Talleres objęli prowadzenie 2:1 w golach, zaś „Trędowaci” uzyskali tożsame pod względem zarobionych czerwonych kartek. Urugwajski pomocnik miejscowych Ribair Rodríguez w ciągu kilkuset sekund dwukrotnie sfaulował na żółty kartonik, co również wykluczyło go z ukończenia meczu na boisku.
Gościom rozmiar zwycięstwa wyśrubować mogli chociażby Dayro Moreno oraz Gonzalo Maroni, lecz pod sam koniec zawodów nie dali rady odpowiednio wykończyć swoich szturmów na terenie szesnastki rywala.
Summa summarum Talleres zatryumfowali rezultatem 2:1, ale co ważniejsze wreszcie dokopali komuś z Rosario. Od czasu swojego powrotu do Primera División w 2016 roku aż do wczoraj „La T” nie odnieśli ani jednego zwycięstwa nad Central tudzież NOB (grając wcześniej przeciwko tym ekipom aż sześć oficjalnych spotkań).
Kordobańska drużyna podbiła dorobek do 33 punktów, wskakując już na szóstą pozycję. Błyskawiczny progres zespołu kierowanego przez Juana Pablo Vojvodę. W tym roku są niepokonani na arenie ligowej, a całkiem przyzwoite wyniki notowali również dzieląc Superligę z obowiązkami w eliminacjach Copa Libertadores.
Brak wejścia do fazy grupowej CL przynajmniej umożliwi odpowiednio wysokie uplasowanie się w ligowej tabeli, dzięki czemu „La T” nie będą musieli martwić się o kwalifikację do przyszłorocznej edycji kontynentalnych pucharów.
Zupełnie inne zmartwienia dławią Newell’s Old Boys. Obecnie drużyna Héctora Bidoglio jest szesnasta ze zdobytymi 25 punktami jednocześnie zajmując bezpieczne miejsce w tabeli spadkowej. Aczkolwiek ze względu niskiego współczynnika punktowego od przyszłej kampanii niestety „La Lepra” będzie drżeć przed degradacją.
*****************************************************************************
Colón vs Racing Club 1:1 (1:0)
Gole – 1:0 Wilson Morelo (32′ – pen.), 1:1 Darío Cvitanich (88′)
Marsz Racingu Club w kierunku mistrzostwa Argentyny przystopowany! Lisandro López i spółka tym razem nie rozstrzeliwali się i ledwo co wymęczyli remis w Santa Fe przeciwko kiepsko spisującemu się w bieżącym roku Colónowi.
Na uwagę zasługuje fakt, iż Colón urwał punkty głównemu faworytowi do mistrzostwa pod wodzą tymczasowego szkoleniowca Marcelo Goux’a (który nota bene w drugiej połowie został wyproszony przez sędziego za nadmierne protesty). Dotychczas zajmujący się klubem z Santa Fe 70-letni urugwajski strateg Julio Comesaña zaniechał dalszego prowadzenia drużyny po ostatniej porażce w Córdobie przeciwko Talleres.
Od nowego tygodnia „Los Sabaleros” przejmie Pablo Lavallén wracający do zawodu trenera po przeszło półrocznej przerwie (podczas tego meczu pojawił się na trybunach stadionu Cementario de Los Elefantes).
Z początku liderzy tabeli mieli szczęście do arbitra. Pan Jorge Baliño ukarał jedynie żółtą kartką weterana przyjezdnych Neriego Cardozo za chamskie uderzenie przeciwnika łokciem w twarz oraz nie podyktował ewidentnego karnego dla gospodarzy za podcięcie atakującego zawodnika Colónu – Wilsona Morelo na terenie szesnastki.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Gdy minęło półgodziny konfrontacji „Los Sabaleros” wreszcie dorobili się jedenastki po kolejnym faulu na Morelo, którego w obrębie szesnastki barkiem powalił Eugenio Mena. Poszkodowany Kolumbijczyk osobiście wymierzył sprawiedliwość przeciwnikowi, pierwszy raz wpisując się na listę strzelców w argentyńskiej lidze.
Podczas drugiej odsłony zadanie odrobienia deficytu przez długi czas liderom nie wychodziło. Dominujący wśród klasyfikacji strzeleckiej Lisandro López oddał jedynie mizerny strzał na boku szesnastki mając przed sobą obrońcę, ale z interwencją problemów nie napotkał Leonardo Burián.
Mało tego, Colón mógłby nawet podwyższyć, gdyby Gabriel Arias nie wypiąstkował heroicznie uderzenia z rzutu wolnego Fernando Zuqui’ego. Wcześniej za to spalił na panewce atak Tomása Chancalay’a, któremu piłka uciekła spód nóg, gdy szarżował bokiem pola karnego – futbolówka za chwilę znalazła się w rękach Ariasa.
Dosłownie cudem Racing uratował się przed porażką w końcowych minutach batalii. Tuż przed upływem regulaminowego czasu dośrodkowanie Augusto Solariego w okolice pola bramkowego przeciął Alejandro Donatti obijając poprzeczkę strzałem głową. Stopera poprawił Darío Cvitanich dobijając futbolówkę z najbliższej odległości.
34-latek zdobył swojego trzeciego gola dla błękitnej części Avellanedy. Jak widać coraz częściej wyręcza Lisandro Lópeza, który po tym sezonie może zawiesić buty na kołku.
Snajper o chorwackim rodowodzie wydarł punkt dla „La Academii”, której przewaga nad wiceliderem Defensa y Justicia może stopnieć do nędznego punktu po trwającej serii spotkań.
Przeciętny, zajmujący obecnie miejsce szóste od dołu Colón przestraszył głównego pretendenta do mistrzowskiej korony.