Kolejka dla Boca? Konkurencja potyka się

Boca Juniors umocniła się na trzecim miejscu nie tylko dzięki własnemu zwycięstwu nad Lanús, ale również dzięki wpadkom innych drużyn walczących o Libertadores. W piątek straciły punkty Vélez i Atlético de Tucumán, w sobotę tylko zremisował Independiente, natomiast wczorajszego dnia noga powinęła się Huracánowi oraz River Plate. Podsumowanie innych trzech niedzielnych spotkań 19. kolejki Superliga Argentina:

Rosario Central vs Tigre 0:2 (0:2)

Gole – Federico González (11′), Lucas Janson (39′)

Sytuacja Tigre w tabeli spadkowej jest najzwyczajniej tragiczna. Można zaryzykować stwierdzenie, iż jeśli „El Matador” nie wygrają wszystkich swoich potyczek do końca sezonu, wtedy spadną z ligi. Drużyna przejęta tydzień temu przez Néstora Gorosito mimo to nie załamuje rąk i co godne pochwały zamierza walczyć do ostatniego tchu.

Doświadczony Gorosito w swoim redebiucie jako sternik Tigre zdobył Gigante de Arroyito w Rosario. Wprawdzie tamtejszy Central podczas bieżącej kampanii to niewyróżniający się średniak, ale na ich twierdzy niemal zawsze gra się niezwykle ciężko.

Goście sprawili psikusa uczestnikowi zbliżającej się fazy grupowej Libertadores, zapewniając sobie tryumf już po pierwszej połowie.

Wprawdzie dziewicze natarcie Waltera Montillo zostało odparte, ponieważ uderzenie doświadczonego pomocnika otoczonego defensorami obronił Jeremías Ledesma. Aczkolwiek w 11 minucie wynik otworzył najskuteczniejszy aktualnie zawodnik Tigre, czyli Federico González. Tym razem Montillo asystował mu, natomiast „Fede” zza pola karnego niskim strzałem z woleja w długi róg odnalazł drogę do siatki.

Montillo znany głównie z występów dla Universidadu de Chile oraz klubów brazylijskich nie poddawał się – spróbował jeszcze raz dalekosiężnym przymierzeniem, lecz futbolówkę zatrzymał bramkarz gospodarzy. Dla odmiany Federico González chcąc podwoić swój dorobek strzelał z ubocza szesnastki minimalnie pudłując obok słupka.

Natomiast tuż przed upływem 40 minuty starcia Walter zaliczył drugą tego popołudnia asystę. Będąc z piłką przy nodze na boku szesnastki miał na plecach wychodzącego Ledesmę i uciekając na wolną przestrzeń za linią boczną pola karnego sprytnie wpuścił w maliny ów bramkarza – zdołał sprowokować go do pogoni za sobą, następnie na linii bocznej gładko wykiwał, ażeby dograć w pole bramkowe. Tam z najbliższej odległości podwyższył Lucas Janson, który w styczniu wrócił do domu po nieudanej przygodzie w MLS. Obrona Central kompletnie zaspała.

Przegrywający bezskutecznie próbowali zniwelować stratę po przerwie. Wiele okazji zmarnował Fernando Zampedri, który o czym już wspominaliśmy przy okazji ostatniego meczu z River chyba sabotuje drużynę w akcie zemsty za brak zgody klubowego zarządu na transfer do Independiente. Ponadto mocnym strzałem ze skraju pola karnego poprzeczkę obił stary wyga Germán Herrera.

Bohater tego spotkania, czyli Walter Montillo zaliczył dwie asysty, ale sam niczego nie strzelił. Wspominaliśmy już o jego zaprzepaszczonych szansach w pierwszej części, natomiast krótko przed końcem zawodów pokusił się o ekwilibrystyczny strzał podcinką z dalszej odległości, który otarł się o poprzeczkę, ale piłka wyleciała później za plac gry.

Gdyby 34-latkowi dopisała skuteczność, wówczas potencjalny spadkowicz urządziłby sobie kanonadę na piekielniej fortecy w Rosario.

Jak na pewniaka do spadku Tigre zajmuje całkiem niezłą szesnastą pozycję uzbierawszy dotychczas 22 punkty. Niestety, ich sytuacja w tabeli spadkowej prezentuje się zdecydowanie gorzej – na sześć kolejek przed finiszem sezonu popularnym „Matadorom” brakuje aż ośmiu oczek do bezpiecznej lokaty.

„El Matador” dzięki bezpośredniemu zwycięstwu wyprzedził Central, któremu najwidoczniej wyczerpały się siły po zremisowanym 1:1 ekscytującym czwartkowym zaległym spotkaniu z River Plate. Brygada Edgardo Bauzy z 21 oczkami jest osiemnasta.

*****************************************************************************

Talleres vs Huracán 0:0

Walka na dwóch frontach póki co świetnie wychodzi Talleres. Kordobanie wyautowali brazylijskie Sao Paulo FC w drugiej rundzie eliminacyjnej Libertadores, a przy okazji w lidze grając rezerwowym składem wyjęli dwa bezbramkowe remisy przeciwko aspirującym do czołowych lokat Atlético de Tucumán i Huracánowi.

Stadion Mario Kempesa w Córdobie podczas tej batalii praktycznie opustoszały. Najwidoczniej również kibice oszczędzają siły przed meczami Pucharu Wyzwolicieli.

Ze strony miejscowych kilka groźnych uderzeń na bramkę rywala przypuścił Gonzalo Maroni wracający z Sudamericano U-20 w Chile, gdzie jako członek młodzieżowej kadry Argentyny wywalczył wicemistrzostwo. Wychowanek Boca między innymi celował z boku pola karnego oraz przyrżnął z dalszej odległości, ale tymi sposobami nie zdołał przechytrzyć paragwajskiego bramkarza Anthony’ego Silvy.

Najbliższej trafienia dla Huracánu w drugiej połowie znalazł się Walter Pérez, aczkolwiek główkę lewoskrzydłowego zza piątego metra heroicznie wybił 40-letni Mauricio Caranta. Goalkeeper, który w 2007 roku zdobył Libertadores jako piłkarz Boca Juniors przy pomocy obrońcy zablokował także jedną groźną szarżę Juana Garro. Goli w tym spotkaniu nie doczekaliśmy się.

Huracán, który rozpocznie udział w CL bezpośrednio od fazy grupowej wobec braku wygranej nadal jest piąty. „El Globo” zgromadził 32 punkty i gorszym bilansem bramkowym ustępuje Tucumánowi zamykającemu strefę awansu do Libertadores.

Dwunaste miejsce z 24 punktami to aktualny stan „La T”, którzy poświęcają się rundom kwalifikacyjnym elitarnego turnieju.

Ciekawe jak w środę Talleres spiszą się w pierwszym boju decydującej rundy eliminacyjnej, gdy podejmą u siebie chilijski Palestino? Rywal wbrew pozorom nie należy do łatwych, wręcz ma potencjał, aby napsuć krwi bardziej, niż utytułowany SPFC.

*****************************************************************************

Banfield vs River Plate 1:1 (0:0)

Gole – 1:0 Agustín Fontana (57′), 1:1 Lucas Pratto (84′)

Rok 2019 klubowi mistrzowie kontynentu rozpoczęli trzema porażkami, później trzy razy z rzędu wygrali, a teraz najwidoczniej idą po trzy konsekutywne remisy. Czwartkowej nocy River podzielił się punktami z Rosario Central podczas zaległego starcia, a teraz identyczny wynik uzyskał w innej wyjazdowej potyczce.

Banfield to wymagający oponent, a pod wodzą Hernána Crespo prezentuje miły dla oka futbol mimo, że za kadencji byłego napastnika reprezentacji Argentyny jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa. Teraz „El Taladro” byli naprawdę blisko victorii, ale nie wytrzymali do końca ze skromnym prowadzeniem.

Podczas premierowej części Franco Armani będący wybawcą River zatrzymał na uboczu szesnastki zapędy Martína Payero oraz sparował próbę bezpośredniego wkrętu z kornera przedłużoną na boku pola bramkowego przez Claudio Bravo. W 27 minucie potyczki zgasło światło na stadionie – awaria przerwała zawody na kilkanaście minut.

Upragnione prowadzenie dał gospodarzom w 57 minucie Agustín Fontana namaszczony na sukcesora odeszłego do Racingu Club weterana Darío Cvitanicha. Lewym skrzydłem dośrodkował mu jego imiennik Urzi, zaś sam Fontana pilnowany przez obrońcę zza piątego metra oddał strzał niejako z musu i przypadku, lecz futbolówka po nieudanym piąstkowaniu Armaniego zatrzepotała w siatce.

Do momentu utraty gola River poczynał sobie strasznie ospale i dopiero zmuszony do odrabiania strat zaczął atakować. Ataki giganta przez dłuższy czas nie przynosiły efektów. Juan Fernando Quintero trzeci mecz z rzędu pragnął zdobyć cudownego gola, lecz tym razem jedynie obił poprzeczkę strzałem z rzutu wolnego podobnym do tego, po którym tydzień temu ukąsił Racing Club.

„Juanfer” nie dał rady doprowadzić do kapitulacji swojego rodaka. Natomiast późniejszy rajd Matíasa Suáreza poskutkował jego zbyt lekkim uderzeniem z ubocza szesnastki, które pewnie wyłapał Kolumbijczyk Iván Arboleda.

Dla Banfield podwyższyć zamierzał Agustín Urzi. Po dalekosiężnej torpedzie młodego pomocnika futbolówka zataczając dziwny łuk szybowała w kierunku bramki, niemniej Armani pomyślnie interweniował.

Przyciśniętemu do ściany River u kresu spotkania udało się wywalczyć rzut karny. Strzał Lucasa Pratto z rzeczonej jedenastki obronił bramkarz Iván Arboleda, aczkolwiek dobitka wylądowała w bramce.

„Millonarios” jakoś uniknęli wtopy na południu Buenos Aires, ale wśród klasyfikacji ligowej ich położenie nie zmieniło się – uciuławszy 30 oczek nadal piastują szóste miejsce.

Przy obecnej formie konkurencji chłopcy Marcelo Gallardo summa summarum powinni jednak załapać się do czołowej czwórki, a więc miejsc gwarantujących Libertadores 2020. Chyba, że po rozpoczęciu fazy grupowej Libertadores obniżą loty w Superlidze….

Trzynastą lokatę okupuje Banfield, który prezentuje całkiem obiecujący futbol, ale bez osiągania zwycięstw nie można myśleć o marszu w górę tabeli. Póty co „El Taladro” traci cztery oczka do strefy Copa Sudamericana. 

Comments are closed.