Racing znów ucieka konkurencji, katharsis River

Oprócz zwycięstwa Boca Juniors nad Godoy Cruz w starciu mistrza z wicemistrzem Argentyny niedzielnego dnia przeprowadzono trzy inne starcia siedemnastej kolejki Superligi. Racing Club nie zamierza oddawać fotelu lidera, natomiast River Plate odbudowuje formę po trzech konsekutywnych porażkach u siebie. Podsumowanie:

Unión vs Newell’s Old Boys 0:0

Dla obu ekip to drugi remis z rzędu. Na Estadio 15 de Abril w Santa Fe goli zabrakło, więc miejscowy Unión oraz Newell’s Old Boys. Obie drużyny zdają się u progu nowego roku prezentować niezłą formę, o czym świadczy choćby urwanie przez nie punktów wielkiej dwójce Boca-River.

Tutaj obie strony wykreowały sobie multum sytuacji strzeleckich, lecz piłkarzom nie dopisał lisi instynkt w polu karnym rywala. Mało tego, pochwalić wypada bramkarza gospodarzy Nereo Fernándeza za świetne interwencje.

Unión sytuuje się w ogonie czołowej dziesiątki tabeli. Dla odmiany NOB aktualnie są pośrodku klasyfikacji okupując piętnaste miejsce.

*****************************************************************************

Racing Club vs Huracán 3:1 (1:0)

Gole – 1:0 Jonathan Cristaldo (35′), 1:1 Carlos Auzqui (48′), 2:1 Lisandro López (72′ – pen.), 3:1 Leonardo Sigali (90′)

Chłopcy Eduardo Coudeta ani myślą ustąpić z fotelu lidera. W interesującej potyczce dwóch drużyn góry tabeli pokonali 3:1 u siebie Huracán, wobec czego znowu wyśrubowali sobie trzypunktową zaliczkę nad wiceliderem Defensa y Justicia. Starcie dwóch trenerów pracujących kiedyś przez długi czas w Meksyku – wspomniany Coudet versus Antonio Mohamed dla tego pierwszego.

Podczas styczniowego mercado Racing przygarnął do siebie aż trzech nowych napastników, jednak o sile ataku drużyny nadal decyduje duet Lisandro López-Jonathan Cristaldo. Właśnie „Jony” otworzył wynik w 35 minucie z absolutnie najbliższej odległości dobijając odbity od słupka strzał głową Leonardo Sigaliego podczas akcji zapoczątkowanej centrą z rzutu wolnego Guillermo „Pola” Fernándeza.

Na przerwę lider schodził prowadząc skromnym 1:0. U prologu drugiej połowy wzmożone torpedowanie bramki Antony’ego Silvy spaliło na panewce – Paragwajczyk obronił strzał w akcji sam na sam „Pola”, natomiast dobitka Ricardo Centurióna chybiła nad poprzeczką.

Co gorsza, zaraz potem Huracán wyrównał – Israel Damonte posłał heroiczną asystę z środka pola, zaś Carlos Auzqui wybiegł sam na sam, uprzedzając gapowatą obronę i wykończył atak jeden na jednego z Gabrielem Ariasem. Wszystko rozpoczęło się od nowa.

Szala zwycięstwa znalazła się jednak po stronie gospodarzy. W 72 minucie „La Academia” wywalczyła jedenastkę, ponieważ „Pol” Fernández chcąc oddać strzał nastrzelił w polu karnym rękę Carlosa Araujo.

Wapno spożytkował weteran Lisandro López. „Licha”, który za niecały miesiąc będzie obchodził swoje 36 urodziny zanotował czternastą bramkę w sezonie. Podczas tegorocznych rozgrywek dwukrotnie strzelił po karnych. Stary wyga niczym José Sand z Lanús przeżywa drugą młodość. Dzięki temu umocnił się na czele klasyfikacji goleadorów Superliga Argentina.

Osiągnąwszy jednobramkową zaliczkę Racing nie spasował. U kresu regulaminowego czasu wiatru w żagle dodała miejscowym czerwona kartka dla skrzydłowego gości Carlosa Auzquiego, jaką ten obejrzał za brutalne sfaulowanie Darío Cvitanicha.

Natomiast w ostatniej regulaminowej minucie ładna akcja zakończyła się trafieniem obrońcy Leonardo Sigaliego. Były stoper chorwackiego Dynama Zagrzeb przejął dogranie z boku Nery’ego Domíngueza, aby całość zwieńczyć udanym bezpośrednim uderzeniem zza piątego metra.

W doliczonym Huracán wyłapał jeszcze drugą czerwoną kartkę. Tę za niesportowe zachowanie, a konkretnie złośliwe podcięcie rywala obejrzał Andrés Chávez.

Jak wspomnieliśmy, błękitna część Avellanedy znowu uciekła na trzy punkty drugiej DyJ. Teraz „El Primer Grande” lideruje z 42 oczkami na koncie.

Huracán wobec porażki na El Cilindro wypadł poza lokaty honorowane Pucharem Wyzwolicieli 2020. Zajmuje teraz piąte miejsce. „El Globo” potrzebują wstrząsu, choć od marca trudno im będzie dzielić zmagania ligowe z fazą grupową Libertadores.

*****************************************************************************

Vélez Sarsfield vs River Plate 1:2 (0:0)

Gole – 0:1 Rafael Santos Borré (49′), 0:2 Juan Fernando Quintero (86′ – pen.), 1:2 Álvaro Barreal (90+1′)

Jeszcze przed niewiele ponad tygodniem River wtopił w trzech kolejnych spotkaniach u siebie, co jest niechlubnym rekordem w historii klubu. Aczkolwiek teraz powoli zdobywcy Libertadores wstają z klęczek. Rozbili Godoy Cruz w połowie tygodnia, a na koniec weekendu ośmieszyli na wyjeździe mający apetyt na Libertadores zespół Vélezu Sarsfield.

Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowo. Goście nota bene mieli olbrzymie szczęście, bowiem w 26 minucie Franco Armani kapitalnie obronił nogami rzut karny autorstwa Rodrigo Salinasa.

Aczkolwiek fuks uśmiechnął się również Vélezowi, kiedy Nicolás De La Cruz posłał z rzutu wolnego nietknięty przez nikogo kozłowany strzał z wybiciem którego problemy miał bramkarz.

Kolumbijczycy wybawili River w drugiej połowie. Najpierw, tuż po zakończeniu przerwy Rafael Santos Borre dał prowadzenie „Milionerom”. Niewypał transferowy Atlético Madryt sprzed kilku lat przejął asystę Urusa Nicolása De La Cruza, żeby na terenie szesnastki efektowną podcinką zaskoczyć Lucasa Hoyosa.

Gospodarze zaprzepaścili dwie naprawdę ciekawe okazje ku wyrównaniu. Braian Cufré fatalnie chybił nad poprzeczką mocnym uderzeniem z ubocza szesnastki. Natomiast po rozegraniu rzutu wolnego Nicolás Domínguez obróciwszy się z piłką przy nodze za piątym metrem posłał strzał wprost do rąk Armaniego.

Pod koniec spotkania Vélez sprokurował jedenastkę, która rozwiała jakiekolwiek wątpliwości. Za przewinienie w postaci sfaulowania wybiegającego na czystą pozycję Matíasa Suáreza pomocnik miejscowych Gastón Giménez zarobił czerwoną kartkę. Karnego zaś wykorzystał inny „Colombiano” – Juan Fernando Quintero.

Rozbitych gospodarzy stać było jedynie na honorowe trafienie, jakie uzyskał zmiennik młodej generacji Álvaro Barreal. 18-latek trafił skutecznie dobijając zza piątego metra przypadkowy strzał obrońcy River.

Dzięki dwom wygranym w ciągu połowy tygodnia River Plate nagle wskoczył na siódme miejsce uciuławszy aktualnie 25 punktów. Zaznaczmy, iż za półtora tygodnia team z El Monumental rozegra jeszcze zaległe starcie na wyjeździe przeciwko Rosario Central.

Vélez zmarnował sposobność, aby przybliżyć się ku strefie Copa Libertadores. Popularni „Fortíneros” ostali się na szóstej pozycji uzbierawszy trzy oczka więcej, niż ich wczorajsi pogromcy.

Comments are closed.