Oprócz hitu weekendu, gdzie Boca Juniors ośmieszyła Independiente w niedzielę rozegrano dwa inne spotkania czternastej kolejki Superligi. River Plate szybko zrewanżował się Gimnasii za wyautowanie z Copa Argentina, natomiast San Lorenzo był niezwykle bliski pierwszej wygranej pod wodzą Jorge Almiróna, niestety pod sam koniec batalii stracił victorię w Mar del Plata. Relacja:
Aldosivi vs San Lorenzo 2:2 (0:0)
Gole – 1:0 Lucas Villalba (50′), 1:1 Gianluca Ferrari (62′), 1:2 Adolfo Gaich (66′), 2:2 Cristian Chávez (90+2′)
Kto by pomyślał, jaką historię napisze to spotkanie. San Lorenzo zostało obdarte ze zwycięstwa pod sam koniec batalii przez własnego wychowanka! Trener Jorge Almirón musi jeszcze poczekać na pierwszy tryumf jako sternik papieskiego klubu. Solidny beniaminek rzutem na taśmę uratował się przed laniem od rozczarowującego giganta.
Pierwsza odsłona goli nie dostarczyła. Dla gości, którzy przez plagę kontuzji w drużynie wystąpili tutaj właściwie młodzieżowym składem (masowe problemy zdrowotne futbolistów „Cuervos” zapewne spowodowane są wyciskiem na treningach, jaki daje im nowy opiekun) zapunktować mógł Nicolás Reniero. Jego mierzony strzał zza pola karnego otarł się o poprzeczkę bramki rywala. Ponadto ów futbolista zaliczył także boczną siatkę uderzeniem z boku 16-tki.
Tuż przed kwadransem odpoczynku gratkę zaprzepaścił Matías Pisano. Szarżę jeden na jednego byłego pomocnika Independiente heroicznie zatrzymał Nicolás Navarro, następnie piłka zatoczyła łuk w powietrzu na wysokości centrum pola karnego i została wychwycona przez ów goalkeepera.
Wszystkie cztery gole padły w drugiej części. Rozpoczęło się od piorunującego ciosu Aldosivi błyskawicznie po zmianie stron. Dogranie Emanuela Íñigueza z boku pola karnego na drugą stronę przejął lewy obrońca Lucas Villalba, efektownym dalekosiężnym uderzeniem zza pola karnego totalnie zaskakując Nicolása Navarro.
San Lorenzo odpowiedział dwanaście minut później, w szybkim odstępie czasu odwracając wynik. 62 minuta – dośrodkowanie z rzutu wolnego Rubena Botty wykorzystał obrońca Gianluca Ferrari głową wyrównując stan rywalizacji. 21-letni obrońca zarazem strzelił pierwszego oficjalnego gola w dorosłej karierze.
Cztery minuty później goście dopięli remontadę, kiedy 19-letni atakujący Adolfo Gaich wykorzystał karygodny błąd kolumbijskiego stopera Jeffersona Meny, aby następnie wybiegłszy sam na sam oszukać doświadczonego Luciano Pocrnjicia ładnym niskim strzałem. Gaich zanotował trzeciego gola podczas swojej dopiero rozpoczętej przygody z dorosłym futbolem (dwa uzyskał w lidze, jednego w Copa Argentina).
Zwrotów akcji oraz pasjonującego scenariusza nie zabrakło na Estadio José María Minella, aczkolwiek summa summarum konfrontacja ta wyłoniła lepszego. W drugiej doliczonej minucie wydawałoby się desperacka ofensywa dała beniaminkowi remis.
Centrę z połowy boiska 20-letniego debiutanta Franco Péreza przejął niespełniony talent Cristian Chávez. Gwiazdor „Los Tiburones” wyprzedził obrońców i mocnym, niskim uderzeniem w długi róg zza szesnastki uratował remis miejscowym. Trafienia nie celebrował, gdyż pokonał swój macierzysty klub.
Piąty konsekutywny mecz bez wygranej San Lorenzo. Ulubiony klub papieża Franciszka spoczywa na odległej 21. lokacie. Wygląda na to, iż nowy szkoleniowiec Almirón nie zbawi tej drużyny.
Aldosivi może nie spisuje się tak świetnie, jak u progu kampanii – aczkolwiek ósma lokata ze zdobytymi 20 punktami niewątpliwie satysfakcjonuje ekipę Gustavo Álvareza. Główny cel, czyli uniknięcie degradacji raczej zostanie bezproblemowo zrealizowany przez „Rekiny”.
*****************************************************************************
River Plate vs Gimnasia La Plata 3:1 (2:0)
Gole – 1:0 i 2:0 Rafael Santos Borré (7′, 36′), 2:1 Matías Gómez (49′), 2:1 Matías Moya (88′)
Szybka vendetta River na Gimnasii, która cztery dni wcześniej po rzutach karnych wybiła z głów „Millonarios” finał Pucharu Argentyny. Półrezerwowy skład nie przeszkodził także ekipie Marcelo Gallardo w odniesieniu zwycięstwa. Dodajmy jednak, iż laplateńczycy również wystawili drugi garnitur oszczędzając siły na czwartkowy finał Copa Argentina.
Do tryumfu gospodarzy wiódł napastnik Rafael Santos Borré. Kolumbijczyk w rewanżowym Superfinale nie zagra, ponieważ jest zawieszony za żółte kartki, więc mógł całkowicie poświęcić się potyczce ligowej.
Na samym wstępie starcia dawny niewypał transferowy Atlético Madryt kuriozalnie spudłował w polu bramkowym chcąc kolanem przeciąć centrę od Nicolása De La Cruza. W 7 minucie jednak wynagrodził to pudło, trafiając podczas akcji sam na sam dzięki asyście Juliána Álvareza. Zastępujący Alexisa Martína Ariasa dubler Sebastián Moyano nie potrafił zatrzymać pędzącego Kolumbijczyka.
Dwukrotnie dla ekipy gości wyrównać próbował Jan Hurtado, aczkolwiek jego główkę wyłapał Germán Lux. Później natomiast wiekowy goalkeeper klatką piersiową sparował mocne uderzenie nastoletniego Wenezuelczyka z ubocza szesnastki.
Santos Borré podwoił swój dorobek bramkowy w 36 minucie, kiedy młody Christian Ferreira wybiegłszy tuż naprzeciw Moyano został nieprzepisowo powstrzymany przez goniącego go Facundo Oreję. Aczkolwiek sędzia nie podyktował karnego, gdyż piłka sturlała się na bok szesnastki, skąd do pustej bramki zaadresował ją napastnik noszący 19-tkę na fioletowej koszulce.
„Los Lobos” zaczęli gonić wynik zaraz po przerwie. Ponownie dał o sobie znać Jan Hurtado, który w Pucharze Argentyny zadał decydujący cios Boca w samej końcówce. Tym razem mając Luxa na plecach dośrodkował z boku szesnastki w pole bramkowe, skąd Matías Gómez celną główką nieco zredukował prowadzenie rywali. Lux co prawda wypiąstkował jeszcze piłkę, aczkolwiek spóźnił się – uczynił to już po przekroczeniu przezeń linii bramkowej, co zauważył sędzia.
Niewiele dzieło Gimnasię od wyrównania strat w 78 minucie, kiedy niby przypadkowy strzał głową Santiago Rosalesa ledwo ledwo nad poprzeczką sparował Lux.
Szala zwycięstwa znalazła się jednak po stronie River. Gospodarze przypieczętowali tryumf pod sam kres batalii, kiedy swojego debiutanckiego gola w profesjonalnej karierze strzelił Matías Moya. Akcja zmienników uświetniła tryumf „Milionerów”. W 88 minucie rzeczony 20-latek otrzymał w szesnastce podanie od trzy lata młodszego Lucasa Beltrána, a następnie delikatną podcinką pomyślnie zwieńczył akcję sam na sam mając naprzeciw tylko Moyano.
River Plate wskoczył do czołowej dziesiątki tabeli, przed Superfinałem zajmując dziewiątą lokatę ze zdobytymi 19 punktami i mając przed sobą aż trzy spotkania zaległe.
Finalista krajowego pucharu z La Platy dla odmiany przegrał czwarty bój ligowy pod rząd, osuwając się na odległą dwudziestą lokatę. Muszą jednak chwilowo odpuścić Superligę, gdyż na arenie Copa Argentina mają niepowtarzalną szansę zakwalifikowania się do Libertadores (ostatnio partycypowali w niej 11 lat temu – w 2007). Już najbliższego czwartku „Wilki” na Estadio Malvinas Argentinas w Mendozie czeka wspomniany wielki finał z Rosario Central.
PS. Aż pięć meczów 14. kolejki Superligi zostanie rozegrane w poniedziałek. Podczas weekendu przeprowadzono mniej spotkań ze względu organizacji szczytu G-20 w Buenos Aires.