Superfinał Libertadores rozstrzygnie się dopiero za tydzień, natomiast w rozgrywkach ligowych nie ma czasu do stracenia. Piątkowej nocy zainicjowano drugą połowę czempionatu Superliga Argentina 2018/2019. Zerknijmy na relację z pierwszych dwóch spotkań czternastej kolejki:
Colón vs Belgrano 1:1 (1:1)
Gole – 1:0 Leonardo Heredia (29′), 1:1 Matías Suárez (43′)
Remis na Estadio Cementario de Los Elefantes czwartym konsekutywnym miejscowego Colónu. Natomiast Belgrano podział punktów nie pozwolił wydostać się ze strefy spadkowej. W Santa Fe zatem raczej nikomu nie było do śmiechu.
Jako pierwsi trafili gospodarze, których skrzydłowy Leonardo Heredia przełamał niemoc strzelecką. Pod koniec września zdobył hattricka przeciwko Godoy Cruz, a potem nie umiał skierować piłki do bramki przez ponad dwa miesiące. Teraz nareszcie odblokował się, otwierając wynik w 29 minucie. Centrę z narożnika pola karnego wyłożył mu Marcelo Estigarribia, zaś Heredia w centrum szesnastki przejął piłkę i uprzedzając dwóch obrońców huknął pod poprzeczkę, nie dając szans Césarowi Rigamontiemu.
Niemniej kordobańscy goście wyrównali krótko przed przerwą. Jeden punkt „Piratas” uratował kapitan tejże drużyny Matías Suárez. Napastnik znany ze strzelania niegdyś dla belgijskiego Anderlechtu przejął dogranie z mniej więcej połowy od Gabriela Alanisa i wykorzystując gapowatość obrony wbiegł mając futbolówkę przy nodze na teren pola karnego, gdzie niskim strzałem w długi róg dopełnił formalności.
W drugiej połowie wynik nie uległ zmianie. Dowodzeni chwilowo przez swojego legendarnego eks-napastnika Estebana Fuertesa gospodarze nie znaleźli metody, aby odzyskać prowadzenie. Najbliżej byli w 60 minucie, gdy Javier Correa ostemplował poprzeczkę ładnym przymierzeniem z rzutu wolnego.
Zdobycie drugiej bramki stanowiło zbyt trudne wyzwanie również dla gości, wśród których u samego epilogu batalii Leonardo Sequeira fatalnie chybił nad poprzeczką z dogodnej pozycji w szesnastce rywala. Podczas wcześniejszych dwóch kolejek zawodnik ten strzelał z rzutów karnych, lecz tym razem Belgrano ku utrapieniu Sequeiry nie dorobił się wapna.
Szesnasty aktualnie Colón ze zdobytymi szesnastoma punktami przedłużył wspomnianą serię remisów.
Belgrano zgromadził cztery oczka mniej i nadal figuruje wśród strefy spadkowej – aby się z niej wydostać, podopieczni Diego Oselli (który tutaj wystąpił przeciwko swojemu byłemu klubowi) muszą oczekiwać wpadek obu San Martínów.
*****************************************************************************
Newell’s Old Boys vs Patronato 1:0 (0:0)
Gol – Héctor Fertoli (55′)
Postawa NOB delikatnie mówiąc zostawia wiele do życzenia. Przed tygodniem wobec porażki w Mar del Placie przeciwko tamtejszemu Aldosivi dotychczasowy trener tej drużyny Omar De Felippe złożył dymisję. Czasowo zastępujący go Héctor Bidoglio poradził sobie jednak w domowej konfrontacji przeciwko jeszcze słabszemu Patronato.
Pierwsza odsłona bezsprzecznie należała do miejscowych, którzy jednak zmarnowali kilka ciekawych ataków. Mauro Formica minimalnie chybił głową, Francisco Fydriszewski w polu bramkowym obił słupek obstawiony defensorem przecinając dośrodkowanie – przed dobitką z najbliższej odległości powstrzymał go Renzo Vera.
Aczkolwiek również Patronato mogło sobie pluć w brodę. Młody Santiago Briñone przestrzelił nad poprzeczką chcąc wykończyć rozegranie kornera za piątym metrem. Jeszcze większy niedosyt może odczuwać Lautaro Comas, gdyż przy jego próbie dobicia uderzenia Facundo Barcelo heroiczną interwencją wykazał się Alan Aguerre wybijając piłkę nad poprzeczką.
„Trędowaci” skromnie pokonali czerwoną latarnie ligi dzięki trafieniu swojego wychowanka Héctora Fertoliego. W 55 minucie zdobył gola głową, w polu karnym wykorzystawszy dośrodkowanie od Víctora Figueroy. Przy okazji sprawdził sobie prezent na 24. urodziny, które będzie obchodził za dwa dni.
Podwyższyć mógł stoper Fabricio Fontanini, lecz uderzając bezpośrednio zza piątego metra podczas rozegrania rzutu wolnego wycelował prosto do rąk interweniującego Sebastiána Bertoliego. Natomiast jego młodszy kumpel z środka obrony – Stefano Callegari popisał się doskonałą interwencją w defensywie wybijając sprzed linii bramkowej strzał głową rywala.
Ostatnią ciekawszą szansę do wyrównania strat przez gości zanotował wiekowy Mauricio Sperduti. Jednakże torpedę ze skraju pola karnego jego autorstwa ofiarnie wybił czujny Aguerre. Patronato wraca na tarczy z Rosario.
Przerywając serię trzech kolejnych bojów bez wygranej nareszcie klub z Rosario zgarnął pełną pulę. Newell’s są siedemnaści zgromadziwszy 15 oczek, czyli nie jest najgorzej. Dla odmiany outsider z Międzyrzecza uciułał ledwie 9 punktów osiadając na przedostatnim miejscu.
BTW. W sobotę i niedzielę pod szyldem czternastej kolejki Superligi zostaną przeprowadzone tylko po trzy mecze. Mała ilość spotkań spowodowana jest organizacją trwającego właśnie szczytu G-20 w Buenos Aires. Służby bezpieczeństwa w argentyńskiej stolicy muszą zapewnić spokój przede wszystkim na tym politycznym wydarzeniu. Aż pięć starć za to odbędzie się w poniedziałek.