Potknięcie Racingu, renesans Vélezu

W cieniu skandalu związanego z kolejnym przełożeniem rewanżowego Superfinału Libertadores niedzielnego dnia przeprowadzono cztery mecze trzynastej kolejki Superligi. Najważniejszą informacją dnia jest strata punktów lidera, który nie podołał u siebie średniakowi. Relacja:

Unión vs Vélez Sarsfield 0:2 (0:1)

Gole – Nicolás Domínguez (12′), Lucas Robertone (81′)

Do końca października stadion 15. kwietnia w Santa Fe był niezdobytą twierdzą przez niemal półtorej roku. Lokalny Unión nie przegrał u siebie przez siedemnaście konsekutywnych oficjalnych spotkań (w tym czasie grali tylko na arenie ligowej). „Tatengues” przez cały ubiegły sezon obeszli się bez domowej wtopy.

Niestety coś załamało się u ekipy Leonardo Madelóna, gdyż ta ostatnie trzy boje ligowe rozegrała przed własnymi trybunami dwukrotnie w nich przegrywając i raz tylko remisując, ale raptem przeciwko kandydatowi do spadku. Październikowy blamaż 0:3 z Godoy Cruz widocznie nie był zwykłą wpadką tej drużyny. Wczorajszego popołudnia Unión uległ także odradzającemu się Vélezowi.

Przyjezdni teraz już całkiem poważnie zgłaszając swój akces do walki o międzynarodowe puchary w 2020 roku. Już w 12 minucie „El Fortín” zadali pierwszy cios gospodarzom, kiedy po ładnej akcji zespołowej rozpoczętej środkiem boiska asystę Matíasa Vargasa zza szesnastki przejął w narożniku pola bramkowego Nicolás Domínguez i z dość ostrego kąta pokonał Nereo Fernándeza mocnym strzałem od poprzeczki.

Nierzadko prowadzona była ofensywa Uniónu. Miejscowym jednakże nie udało się zagrozić bramce Ekwadorczyka Alexandra Domíngueza. Najbliżej celu znalazł się wojujący przeciwko byłej drużynie Urugwajczyk Diego Zabala, lecz minimalnie chybił z rzutu wolnego.

Tamtego popołudnia Vélezowi w Santa Fe wychodziło dosłownie wszystko. Chłopcy Gabriela Heinze przypieczętowali pierwsze w bieżącym sezonie wyjazdowe zwycięstwo pod koniec zawodów. W 81 minucie utalentowany Lucas Robertone genialnym uderzeniem z rzutu wolnego zza szesnastego metra nie dał nic do powiedzenia wiekowemu goalkeeperowi, stawiając kropkę nad „i”.

Stały fragment gry arbiter podyktował za nieprzepisowe zatrzymanie nacierającego Rodrigo Salinasa przez Nereo, który chcąc ratować sytuację po głupim błędzie obrony wybiegł poza własne pole karne i sfaulował napastnika.

Chociaż Vélez sytuuje się wysoko wśród ligowego klasyfikacji, to jak wspomnieliśmy dopiero pierwszy raz podczas tejże kampanii odniósł zwycięstwo poza własnym terenem. „El Fortín” dzięki temu przeskoczyli Unión w tabeli, wspinając się na siódme miejsce ze zdobytymi 21 punktami. Unión zdobywszy dwa oczka mniej jest teraz dziewiąty.

*****************************************************************************

San Lorenzo de Almagro vs Huracán – mecz przełożony

Clásico Porteño, jak informowaliśmy wczoraj zostało przełożone ze względu bezpieczeństwa. Służby porządkowe w Buenos Aires nie byłyby gotowe zapewnić bezpieczeństwa zarówno w tych derbach, jak i podczas planowanego Superfinału.

Minionego weekendu w argentyńskiej stolicy zamierzano stoczyć dwa boje wyższej rangi, lecz summa summarum żaden z nich nie doszedł do skutku. Cóż, pech!

*****************************************************************************

Godoy Cruz vs River Plate – mecz przełożony

Oczywiście ów mecz odroczono na inny dzień ze względu planowanego udziału River w finale Libertadores. Więcej chyba wspominać nie trzeba. Tę zaległość „Millonarios” raczej nadrobią dopiero w przyszłym roku, ale być może niebawem jeszcze pojawią się w Mendozie, aby na Estadio Malvinas Argentinas rozegrać ten zaległy Superfinał….

*****************************************************************************

Aldosivi vs Newell’s Old Boys 1:0 (1:0)

Gol – Mariano Bíttolo (32′ – samobój)

Mecz w Mar del Plata poprzedzono upamiętnieniem 44 ofiar zatonięcia argentyńskiego okrętu wojennego ARA „San Juan”, który zaginął przed rokiem. Tydzień temu odnaleziono wrak statku na dnie Atlantyku.

Kryzys formy przełamał Aldosivi, który po czterech z rzędu meczach bez wygranej nareszcie sięgnął po trzy punkty. Beniaminek zwyciężył u siebie przeciętnych Newell’s Old Boys, zaś trzy punkty zagwarantował im efektownie wyglądający samobój.

Gdy minęło półgodziny rywalizacji czołowy zawodnik gospodarzy Matías Pisano przejął długą lagę ze swojej połowy i urządził sobie rajd prawą flanką w pole karne gości. Następnie chciał dograć w centrum szesnastki, lecz futbolówkę przeciął obrońca rywali Mariano Bíttolo – uczynił to bardzo niefortunnie, gdyż niechcący przelobował własnego bramkarza zdobywając widowiskowego „swojaka”.

Wcześniej ciekawe okazji dla gospodarzy zmarnowali Federico Gino, którego uderzenie głową po palcach bramkarza Alana Aguerre ostemplowało poprzeczkę, a za chwilę stoper Teodoro Paredes wybił futbolówkę poza boisko. Natomiast szarżę Cristiana Cháveza ofiarnie zatrzymali ów goalkeeper do spółki z obrońcą.

NOB szukając wyrównania po przerwie kilkukrotnie natarli bramkę swojego wychowanka Luciano Pocrnjicia. Niestety, gościom z Rosario brakowało skuteczności. Paragwajczyk Paredes tuż przed bramką nie sięgnął piłki podczas rozegrania wolnego, zaś groźną główkę Francisco Fydriszewskiego obronił wiekowy bramkarz o chorwackich korzeniach. Cała pula została w Mar del Placie.

Powrót beniaminka do czołowej dziesiątki tabeli stał się faktem, bowiem „Los Tiburones” uciuławszy aktualnie 19 punktów zamykają top 10 stawki.

Mający punktów dwanaście NOB zajmują dwa razy niższą lokatę. Szkoleniowiec „Trędowatych” – Omar De Felippe po meczu zrezygnował z dalszej pracy na El Coloso del Parque.

*****************************************************************************

San Martín de Tucumán vs Colón 0:0

Następna niewykorzystana szansa drugiego beniaminka na wydostanie się ze strefy spadkowej! San Martín z Tucumánu zaledwie bezbramkowo zremisował przed własną publiką z Colónem, marnując możliwość wyprzedzenia imienników z San Juan (zajmujących ostatnią bezpieczną lokatę wśród tabeli spadkowej).

Delegaci z Santa Fe, którymi do końca bieżącego roku opiekować się będzie legendarny były napastnik tego klubu Esteban Fuertes wywalczyli punkt niemal przez całe spotkanie broniąc się przed mimo wszystko wymagającym oponentem.

Świetną partię zaliczył tu urugwajski bramkarz gości Leonardo Burián, który szczególnie popisał się u samego kresu batalii podczas rozegrania kornera wybijając groźny strzał głową Adriana Arregui’ego. To trzeci pod rząd remis Colónu okupującego aktualnie piętnaste miejsce.

Zaś dzielący się punktami drugi mecz z kolei San Martín znany pod przydomkiem „La Ciruja” zajmuje nie najgorszą dziewiętnastą pozycję. Niemniej póty drużyna Waltera Coyette’a póki nie wydźwignie się spod czerwonej kreski, nie może mówić o dobrym położeniu. Ledwie dwa zwycięstwa na półmetku to kiepski dorobek, jeśli chce się uniknąć szybkiego powrotu do Primera B Nacional.

Kontrast w Tucumánie – rewelacyjny Atlético walczy teraz o mistrzostwo kraju, beniaminek San Martín rozpaczliwie broni się przed degradacją.

*****************************************************************************

Racing Club vs Banfield 0:0

Najistotniejsza batalia dnia zakończona bezbramkowo. Uwłaczający niewypał Racingu Club, którego przodownictwo w Superlidze ligi staje się coraz bardziej wątpliwe. Podopieczni Eduardo Coudeta nie dali rady ograć u siebie znacznie słabszego Banfieldu.

Ricardo Centurión technicznymi strzałami mijał bramkę, natomiast kolumbijski goalkeeper przyjezdnych Iván Arboleda po kwadransie zawodów heroicznie sparował główkę stopera Leonardo Sigaliego po narożnym dośrodkowaniu gospodarzy.

Pluć sobie w brodę może też Jonathan Cristaldo, gdyż tuż przed kwadransem odpoczynku zaliczył jedną nieznacznie chybioną główkę oraz obił słupek niskim strzałem ze skraju pola karnego.

Dominacja, jaką Racing miał przez całą batalię poszła wniwecz. W drugiej odsłonie Arboleda żywiołowo zastopował szarżę gonionego przez defensywę Centurióna. Ponadto wyłapał strzał z narożnika szesnastki, który posłał Sigali oraz przede wszystkim w 87 minucie fenomenalnie zatrzymał mierzoną próbę z rzutu wolnego Guillermo „Pola” Fernándeza. Szacunek dla Banfield, że oparli się takiemu szturmowi ze strony lidera!

Wprawdzie Racing ciągle znajduje się na szczycie tabeli, aczkolwiek przewaga nad wiceliderem Atlético de Tucumán stopniała do dwóch punktów. 30 oczek zdobytych na 39 możliwych, gdy minęła połowa sezonu to przyzwoite osiągnięcie, jednakże konkurencja nie śpi.

Tuż za czołową dychą figuruje Banfield. Klub z południowego Buenos Aires pod wodzą chorującego na serce Julio Césara Falcioniego walczy przynajmniej o kwalifikację do Copa Sudamericana. A ponieważ ten klub niemal regularnie lepszy sezon przeplata słabszym, to teraz powinien załapać się na górną półkę.

W bieżącym roku „El Taladro” odpadli w trzeciej rundzie eliminacyjnej Libertadores, aby potem dojść do 1/8 finału Sudamericany i nie sprostać rodakom z Defensa y Justicia. W przyszłym roku nie wystąpią na kontynentalnej arenie, więc pragną awansować do międzynarodowych rozgrywek na rok 2020.

Comments are closed.