Trzynasta kolejka Superliga Argentina rozpoczęła się nieco wcześniej, aniżeli pierwotnie ją zaplanowano. Boca Juniors ze względu na udział w finale Libertadores już ostatniej soboty grała z Patronato u siebie, pokonując 1:0 kandydata do spadku. Natomiast środowego popołudnia rozegrano awansem inny mecz nadchodzącej serii spotkań:
Gimnasia La Plata vs San Martín de San Juan 0:2 (0:1)
Gole – Marcos Gelabert (45+1′), Mauro Guevgeozián (58′ – samobój)
Spotkanie to rozegrano przed weekendem, ponieważ Gimnasia w przyszłą środę toczy potyczkę półfinałową Copa Argentina przeciwko River Plate. Laplateńczycy chcieli mieć więcej czasu na przygotowanie się do tej istotnej batalii. Jednak chłopcy Pedro Troglio skoncentrowani na krajowym pucharze wyraźnie zapomnieli o ligowej rzeczywistości.
Niespodziewane zwycięstwo na stadionie El Bosque w La Placie pozwoliło San Martínowi de San Juan wydostać się spod czerwonej kreski. „Verdinegros” odnieśli pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo.
Początek należał do Gimnasii, której prowadzenie mógł dać weteran Santiago Silva. Niestety, urugwajski łysielec efektownym uderzeniem nożycami z ostrego kąta tylko ostemplował słupek. Natomiast jego kolega z ataku – Horacio Tijanovich groźnie przymierzył z centrum pola karnego, aczkolwiek futbolówkę ofiarnie nad poprzeczką sparował Luis Ardente.
W 22 minucie Francisco Grahl swoim mierzonym uderzeniem z rzutu wolnego nieomal dałby prowadzenie San Martín. Bramkarz jednak uchronił gospodarzy przed ciosem.
Kiedy wydawało się, że futboliści na przerwę zejdą z bramkowym remisem goście ku zaskoczeniu lokalnej publiczności zadali cios. W doliczonym czasie premierowej odsłony Marcos Gelabert dał prowadzenie San Martín. W groźnej akcji przyjezdnych otrzymał podanie od Pablo Palaciosa Alvarengi, wyminął obrońcę i niskim strzałem przy słupku nie dał szans Alexisowi Martínowi Ariasowi.
Sentymentu dodaje fakt, iż ten wiekowy pomocnik jest wychowankiem drugiej laplateńskiej armady – Estudiantes. Pokonał zatem swojego odwiecznego wroga.
U progu drugiej połowy Santiago Silva minimalnie chybił obok słupka ofiarnym uderzeniem w polu bramkowym. Nie był to dobry dzień „El Tanque”.
Tuż przed upływem pierwszego kwadransa drugiej części natomiast urugwajsko-ormiański napastnik gospodarzy Mauro Guevgeozián do tego stopnia niefortunnie próbował zatrzymać strzał głową rywala podczas rozegrania kornera, że wpakował bramkę samobójczą i niechcący uświetnił zwycięstwo oponenta.
Najprawdziwszy pech prześladował tutaj Santiago Silvę. Wiekowy napastnik gospodarzy krótko przed końcem zaprzepaścił kolejną okazję podbramkową, kiedy jego ofiarny strzał po ziemi zza pola bramkowego ładnie wychwycił Luis Ardente. 37-letni masywny goalkeeper okazał się niezawodny wczorajszego popołudnia.
San Martín szczęśliwie tryumfuje 2:0 na laplateńskiej ziemi. Tak czy siak to woda na młyny dla tej drużyny w kontekście jej dalszej batalii o pierwszoligowe życie.
Zielono-czarny San Martín przerwał serię porażek, jaka stanęła na trzech i oddalił się od ścisłego dna klasyfikacji ligowej (obecnie zajmuje 22. miejsce ze zdobytymi 11 punktami), a co ważniejsze przynajmniej chwilowo wydostał się ze strefy spadkowej.
Niemniej ewentualne zwycięstwo Belgrano lub imienników z Tucumánu w najbliższe weekend mogą wtórnie zepchnąć ekipę Rubéna Forestello pod kreskę. Jednakże „Verdinegros” mają jeszcze dwa spotkania zaległe przed sobą, więc mogą podnieść swój współczynnik – za tydzień grają jedno z nich, na wyjeździe przeciw Rosario Central.
Mająca na koncie 14 oczek Gimnasia La Plata, która jeszcze niedawno zajmowała miejsce premiowane Sudamericaną przegrała właśnie trzecie spotkanie ligowe pod rząd. „Los Lobos” osunęli się na 17. lokatę. Najwidoczniej po victorii nad Boca Juniors popadli w samozadowolenie.