W cieniu Superfinału Libertadores rozpoczęła się dwunasta kolejka Superliga Argentina. Piątkowej nocy zabłysnął Atlético de Tucumán, który nie pozwolił rywalowi podbić swojej twierdzy i dokonując remontady pokonał na niej Rosario Central mimo, że na początku otrzymał cios od swojego byłego snajpera. Relacja:
Talleres vs Aldosivi 0:0
Bezbramkowy remis między dwiema ekipami środka klasyfikacji na stadionie im. Mario Kempesa w Córdobie. Talleres nie znalazł recepty, aby pokonać wymagającego beniaminka, który chciał natychmiastowo zrehabilitować się za ostatnią domową klęskę 1:4 przeciwko Banfield.
Rywalizacja niestety zaliczała się do nudnawych. Optycznie przeważali tutaj gospodarze, aczkolwiek nie zdołali sprawić większego zagrożenia pod bramką Fabiána Assmanna, który między słupkami bramki przyjezdnych zluzował Luciano Pocrnjicia zdegradowanego na ławkę po blamażu z ubiegłego tygodnia.
Były rezerwowy goalkeeper Independiente tudzież Vélezu najwięcej pracy miał podczas drugiej części wybijając nad poprzeczką strzał z ostrego kąta Leonardo Godoy’a. Wśród gości niecelnie zza pola bramkowego bezpośrednio przymierzył Cristian Chávez.
W tym boju piłkarze oddani zaledwie jeden celny strzał na bramkę przeciwnika – to chyba futbolowy rekord świata pod względem najmniejszej ilości strzałów w światło bramki podczas jednego meczu!
W ligowej tabeli Aldosivi jest minimalnie wyżej od Talleres. Tegoroczny mistrz Primera B Nacional zajmuje dwunastą lokatę zdobywszy 16 punktów. „La T” mając oczko mniej stoi pozycję niżej.
*****************************************************************************
Atlético de Tucumán vs Rosario Central 2:1 (2:1)
Gole – 0:1 Fernando Zampedri (29′), 1:1 Mauro Matos (35′), 2:1 Luis Rodríguez (39′)
Dwa tygodnie temu wspominaliśmy o patencie Atlético de Tucumán na jednego ze stołecznych gigantów – Independiente. Rewelacja argentyńskiego futbolu ograła „Czerwone Diabły” w sześciu na ostatnich siedem oficjalnych spotkań.
Można teraz dodać, iż klub z północno-zachodniej Argentyny zna również metodę, aby poskromić Rosario Central. Chłopcy Ricardo Zielinskiego właśnie dokopali temu zespołowi trzeci raz w rzędu – nota bene od zeszłego roku te dwa kluby spotykają się ze sobą tylko w listopadzie.
Rok temu w ciągu tygodnia Tucumán ograł „Kanalie” na ich terenie w lidze oraz na neutralnym gruncie wyeliminował po serii rzutów karnych podczas półfinału Copa Argentina. Tym bardziej wypadało ograć przeciętny obecnie Rosario przed własnymi niesamowitymi kibicami.
Rozpoczęło się jednak bardzo boleśnie dla gospodarzy, których ukąsił ich eks-napastnik. Fernando Zampedri będący w latach 2016-2017 snajperem „El Decano” najpierw ostemplował słupek w 26 minucie swym niskim uderzeniem ze skraju pola karnego, aczkolwiek trzy minuty później skutecznie za polem bramkowym głową dobił sparowany przez Cristiana Lucchettiego dalekosiężny strzał Federico Carrizo pokonując swój były klub na obiekcie, gdzie kiedyś występował regularnie. Z szacunku dla niedawnego pracodawcy trafienia nie celebrował.
Goście jednakże krótko, bo tylko sześć minut cieszyli się prowadzeniem. Atlético błyskawicznie odwrócił wynik spotkania! W 35 minucie zespołowy atak przyniósł wyrównujące trafienie Mauro Matosa. Były zawodnik San Lorenzo otrzymał asystę od „Pulgi” Rodrígueza, wykorzystał złe przyjęcie obrońcy i niskim strzałem ze skraju pola karnego zmusił do kapitulacji Jeremíasa Ledesmę.
Raptem cztery minuty później następny szybki atak miejscowych, w ramach którego Luis Rodríguez przejął przed szesnastką przejął centrę zza połowy José San Romána, a następnie wyprzedziwszy obrońców popędził sam na sam z Ledesmą pokonując go zza piątego metra mocnym uderzeniem pod poprzeczkę.
Legendarny „Pulga” (pol. Pchła) zdobył swojego szóstego gola w tym sezonie, wkraczając na podium ligowej klasyfikacji strzeleckiej. Tuż przed kwadransem odpoczynku mógł trafić drugi raz, lecz minimalnie chybił podcinką z okolicy 16-tego metra.
W 57 minucie Guillermo Acosta także zanotował okazję do podwyższenia na 3:1, aczkolwiek jego mocny strzał zza pola bramkowego ofiarnie wybił goalkeeper delegatów.
Niemal całą drugą połowę Central bezskutecznie szukał wyrównującej bramki. Lucchetti tym razem nie dał się zaskoczyć między innymi wybijając nad poprzeczką torpedę z rzutu wolnego Leonardo Gila tudzież sparował techniczny strzał zza pola karnego zmiennika Diego Beckera.
Jedno nieco kuriozalnie pudło zaliczył natomiast skuteczny ostatnimi czasy weteran Germán Herrera, który w polu bramkowym przecinając centrę z kornera nieznacznie chybił obok słupka. Nie miał jednak miejsca, aby złożyć się do oddania dobrego strzału.
W przedostatniej regulaminowej minucie za brutalne podcięcie młodego Tomása Cuello czerwoną kartkę zarobił wiekowy pomocnik gości Néstor Ortigoza osłabiając „Canallas” tuż przed końcem zawodów. Zaznaczmy, iż mieliśmy tutaj pojedynek dwóch graczy środka pola San Lorenzo de Almagro zdobywającego w 2014 roku Copa Libertadores – Ortigoza konfrontował się ze starszym o cztery lata Juanem „El Pichi” Mercierem. Górą okazał się ten drugi, liczący sobie już 38 wiosen na karku.
Summa summarum tucumański Atlético zasłużenie zwyciężył 2:1 nad przybyszami z Rosario, dzięki czemu przynajmniej chwilowo wraca na pozycję wicelidera tabeli. Dotychczas „El Decano” przegrali tylko jeden mecz podczas trwających rozgrywek Superligi, u siebie na Estadio Monumental José Fierro niesieni żywiołowym dopingiem ogółem są niezłomni i chyba faktycznie będą walczyli o mistrzostwo kraju.
Rosario Central spadł na dalekie siedemnaste miejsce. Team dowodzony przez Edgardo Bauzę rozpoczął tę kampanię od trzech zwycięstwa, lecz od sierpnia pozostaje bez ligowej victorii. Jednak dopóty tradycyjnie nie zostaną rozstrzelani w decydującym momencie Copa Argentina, doświadczonemu trenerowi o przydomku „El Patón” zwolnienie nie grozi.