Boca myślami przy CL poległa w La Placie

1gelpBoca2

Półfinałowa batalia Copa Libertadores jest teraz absolutnym priorytetem dla Boca Juniors, która chce osiągnąć sukces w kontynentalnej elicie nawet kosztem gorszych wyników na arenie ligowej. Nie dziwi zatem wpadka „Bosteros”, którzy już drugi raz w odstępie niecałego miesiąca ulegli przeciętnej Gimnasii w dziesiątej kolejce Superligi. Odwet za wrześniowe odpadnięcie z Pucharu Argentyny nie powiódł się, aczkolwiek u mistrzów Argentyny nawet nie myśli się teraz o tym.

Wśród ekipy bliźniaków Barros Schelotto panuje pełna koncentracja przed czekającym w środę rewanżowym bojem przeciwko brazylijskim Palmeiras. W São Paulo przyjdzie „Xeneizes” bronić dwubramkowej zaliczki wywalczonej pół tygodnia temu u siebie. Dlatego trener na bój przed trybunami laplateńskiego stadionu El Bosque awizował rezerwowy skład – w porównaniu do środowej batalii Pucharu Wyzwolicieli w wyjściowym zestawieniu ostał się tylko bramkarz Agustín Rossi.

Trzeba było jednak liczyć się z perspektywą gorszego wyniku. Gimnasia, która wystąpiła tutaj w różowych koszulkach jako uczestnik kampanii społecznej przeciwko rakowi piersi obecnie wcale nie jest słabą drużyną. Nie wahając od samego początku ruszyła więc na bramkę Rossiego i mogła otworzyć wynik już w 7 minucie. Wówczas Horacio Tijanovich znalazł się jeden na jednego z ów goalkeeperem, aczkolwiek oddał zbyt lekki strzał, dzięki czemu „arquero” wykazał się pewną interwencją.

Niemniej po 10 minutach zawodów gospodarze już prowadzili 1:0. Skoro Tijanovich sam nie potrafił zwieńczyć ataku, to asystował – jego dogranie zza linii bocznej pola karnego zawędrowało w centrum pola karnego, gdzie nieuważnego młodzika Leonardo Balerdiego uprzedził Lorenzo Faravelli uderzeniem wślizgiem ładując futbolówkę pod poprzeczkę bramki Rossiego.

19-letni Balerdi, o którego ostatnimi czasy pytała nawet FC Barcelona nieomal naprawił ten błąd krótko przed upływem półgodziny zawodów. Głową przeciął dośrodkowanie z kornera Edwina Cardony minimalnie chybiając obok bramki Alexisa Martína Ariasa.

Kilka minut później Carlos Tévez chciał odebrać futbolówkę po dalekiej centrze, lecz doganiany przez defensora na boku szesnastki rywala postanowił chaotycznie uderzać, a jego próbę goalkeeper pewnie wybił.

Boca Juniors w trzech tegorocznych bojach przeciwko klubowi eks-„Bostero” łysielca Santiago Silvy zanotowała tylko jeden remis i aż dwukrotnie przegrała

Starania „Bosteros” nareszcie przyniosły efekt sekundy przed końcem pierwszej odsłony. W 44 minucie Paolo Goltz na połowie boiska zaadresował daleką lagę w pole karne Gimnasii. Futbolówkę na klatę przejął Cristian Espinoza, a następnie niskim strzałem w długi róg spowodował kapitulację goalkeepera miejscowych. Skrzydłowy wypożyczony z rezerw hiszpańskiego Villarrealu obecnie rzadko ma okazję pograć sobie w pierwszej drużynie Boca, więc musi dobrze wykorzystywać każdą okazję, jaką da mu szkoleniowiec.

Jednakże od razu na wstępie drugiej części meczu laplateńczycy odzyskali prowadzenie. Dośrodkowanie w pole karne Matíasa Gómeza podczas pojedynku główkowego z Tijanovichem niefortunnie głową trącił Julio Buffarini wykładając „asystę”, jaką spożytkował Maximiliano Comba. 24-latek, który dopiero pierwszy raz występował wśród startowej jedenastki Gimnasii znalazł się za polem bramkowym w klarownej sytuacji sam na sam z Rossim i nie omieszkał wykorzystać prezentu.

Sprowadzony podczas ostatniego mercado z trzecioligowego Estudiantes de Río Cuarto piłkarz zdobył dziewiczego gola w profesjonalnym futbolu i to przeciwko takiej firmie!

Najwyraźniej także rezerwowi piłkarze giganta z Tévezem i Gago na czele magazynowali energię przed rewanżem przeciwko Brazylijczykom, albowiem przez całe trzy kwadranse po przerwie goście właściwie nie stworzyli żadnej groźniejszej akcji pod bramką popularnych „Wilków”.

Gimnasia bez większego trudu utrzymała prowadzenie, a gdyby wiekowy Fabián Rinaudo celniej przymierzył z dalszej odległości, wtedy „Los Lobos” może wygraliby jeszcze wyżej. W doliczonym czasie jeszcze wprowadzony na końcowe sekundy kat Boca z ostatniego boju Copa Argentina – wenezuelski nastolatek Jan Hurtado efektownym lobem trafił po siatki, ale gola nie uznał sędzia ze względu pozycji spalonej.

Tak czy owak podopieczni Pedro Troglio niespodziewanie dokopali mistrzom Argentyny drugi raz w ciągu miesiąca. Pod koniec września wyeliminowali najpopularniejszy klub ojczyzny Maradony z krajowego pucharu, teraz pokonali „La Mitad Mas Uno” w lidze. W tabeli Superligi GELP po dziesięciu kolejkach zbliżyła się do Boca na jedyny punkt.

Gimnasia La Plata vs Boca Juniors 2:1 (1:1)

Gole – 1:0 Lorenzo Faravelli (10′), 1:1 Cristian Espinoza (44′), 2:1 Maximiliano Comba (49′)

Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Julio Buffarini, Paolo Goltz, Leonardo Balerdi, Emmanuel Más – Fernando Gago [C], Agustín Almendra, Emanuel Reynoso (63′, Ramón Ábila) – Cristian Espinoza, Carlos Tévez, Edwin Cardona

Arbiter: Jorge Baliño

Magazynująca energię na Libertadores drużyna Boca w lidze właśnie została prześcignięta przez River. Obrońcy tytułu aktualnie są siódmi ze zdobytymi 15 oczkami. Minęło raptem dziesięć kolejek, a zaznaliśmy już trzech porażek. Przy takiej formie trzecie mistrzostwo z rzędu może okazać się celem niewykonalnym, ale cóż – kontynentalny turniej jest ważniejszy.

Najbliższej środy rewanżowa bitwa półfinału CL 2018 na wyjeździe przeciwko Palmeiras, od której zależy pomyślność klubu w bieżącym roku. Za tydzień, w jedenastej kolejce Superligi domowe starcie z mającym niewielkie szanse wydostania się ze strefy spadkowej Tigre.

Comments are closed.