Jeszcze nie ostudziły się emocje po pierwszych starciach półfinałowych Copa Libertadores, a tymczasem piątkowej nocy rozpoczęto dziesiątą kolejkę Superliga Argentina. Do historii przedzie mecz Huracánu z Colónem, gdzie ci pierwsi przegrywali 0:2 i mało tego zarobili czerwoną kartkę, a mimo to zdołali odwrócić wynik ostatecznie zwyciężając 3:2! Podsumowanie:
Tigre vs Lanús 1:1 (0:0)
Gole – 1:0 Federico González (68′), 1:1 Tomás Belmonte (75′)
Na północy Buenos Aires w dzielnicy Victoria raczej pogrzebano już nadzieje na uniknięcie degradacji, skoro tamtejsze Tigre nie potrafiło ograć u siebie słabiutkiego obecnie Lanús. „El Matador” zaledwie uciułali remis przeciwko jednej z najsłabszych ekip tego sezonu, co niewątpliwie utwierdziło ten zespół wśród strefy spadkowej.
Podczas części pierwszej miejscowi zaprzepaścili stuprocentową szansę, bowiem Juan Ignacio Cavallaro przejąwszy centrę od Federico Gonzáleza spudłował mając przed sobą pustą siatkę, w polu bramkowym chybiając głową nad poprzeczką.
Gospodarze odrobinę radości zaznali w 68 minucie, kiedy Fede González osobiście dał im prowadzenie. Podczas rozegrania kornera przez Matíasa Péreza Garcíę dobił z bliskiej odległości do pustej siatki efektowny strzał piętą w powietrzu Maximiliano Caire, który bramkarz Matías Ibáñez nierozważnie wybił przed siebie.
Jednakże raptem siedem minut później młody pomocnik Tomás Belmonte wyrównał także po rzucie rożnym trafiając głową z najbliższej odległości, czym ustalił wynik na 1:1.
Pod koniec zawodów Tigre przeprowadził dosłownie ofensywną nawałnicę, aczkolwiek czerwonej latarni ligi zabrakło skuteczności. Dalekosiężne uderzenie Lucasa Menossiego wybił Ibáñez. Bramkarz gości obronił również chytry strzał Diego Moralesa zza narożnika pola bramkowego.
Długa laga Péreza Garcii z rzutu wolnego zza połowy boiska mogła przynieść rozstrzygającego gola miejscowym, aczkolwiek uderzenie głową urugwajskiego napastnika Kevina Ramíreza chybiło nad poprzeczką. W końcowych sekundach też Caire spróbował rozwikłać losy boju na korzyść potencjalnego spadkowicza, ale jego bezpośrednią próbę ze skraju szesnastki zablokował Ibáñez. Agresorzy Tigre byli tutaj prześladowani przez straszliwą indolencję.
Zamykający tabelę spadkową Tigre w lidze zajmuje nie najgorsze szesnaste miejsce. Aczkolwiek do wydostania się ze strefy spadkowej drużynie, jaką dowodzi Mariano Echeverría brakuje aż ośmiu punktów.
Natomiast Lanús okupuje niską 24. lokatę (czyli trzecią od dna), uciuławszy raptem siedem oczek – chłopcy Luisa Zubeldii widmem spadku martwić się jednak nie muszą.
*****************************************************************************
Huracán vs Colón 3:2 (0:2)
Gole – 0:1 Federico Mancinelli (40′ – samobój), 0:2 Tomás Chancalay (43′), 1:2 i 3:2 Lucas Gamba (73′, 83′), 2:2 Andrés Felipe Roa (74′)
Virada, do jakiej doszło minionej nocy w stołecznej dzielnicy Parque Patricios zapisze się w dziejach ligi argentyńskiej złotymi zgłoskami. Huracán do przerwy ulegał Colónowi 0:2, u samego wstępu drugiej części ich piłkarz wyleciał za czerwoną kartkę, aczkolwiek mimo osłabienia „El Globo” natchnęli się i odwrócili wynik pokonując gości 3:2!
Od początku dominowali tutaj lokalni zawodnicy, którzy niestety nie wykorzystali swych okazji. Uderzenie Lucasa Gamby z rzutu wolnego nieznacznie minęło bramkę. Natomiast niską torpedę Carlosa Auzquiego zza pola karnego obronił Leonardo Burián.
Koszmarny koniec pierwszej odsłony przewrócił gospodarzom świat do góry nogami. Huracán stracił dwie bramki wręcz we frajerski sposób. Najpierw, w 40 minucie łysy wiekowy obrońca Federico Mancinelli wpakował samobója chcąc w polu bramkowym wybić piłkę po strzale Tomása Chancalay’a.
Trzy minuty później sam Chancalay podwyższył na 2:0 dla przyjezdnych wykańczając zza piątego metra atak rozkręcony przez Franco Zuculiniego, którego uderzenie chwilę wcześniej sparował Marcos Díaz.
Początek drugiej połowy zupełnie nie zwiastował końca gehenny miejscowych. W 50 minucie napastnik Carlos Auzqui za brzydkie wejście w nogę Matíasa Fritzlera obejrzał czerwoną kartkę, przez co lokalna ekipa musiała walczyć osłabiona.
Jednak kto spisał Huracán na straty, ten zupełnie nie docenił ekipy prowadzonej przez Gustavo Alfaro. Gospodarze nie zamierzali przegrywać drugi raz z rzędu i mając jednego futbolistę mniej w ciągu minuty odrobili dwubramkową stratę.
Najpierw Lucas Gamba w 73 minucie dał sygnał do gonienia wyniku. Obstawiony rywalami wycelował do pustej bramki w polu bramkowym, gdy utraconą przedtem futbolówkę z ubocza „piątki” zwrócił mu Andrés Chávez.
Już chwilę potem następna szarża stołecznej ekipy. Gamba podał na bok pola karnego do Norberto Briasco-Balekiana. Napastnik o ormiańskich korzeniach posłał centrę przed pole bramkowe, skąd celnym bezpośrednim strzałem kolumbijski atakujący Andrés Felipe Roa zdobył swoją trzecią bramkę na boiskach Superligi. W oka mgnieniu zdziesiątkowana ekipa sensacyjnie zniwelowała dwubramkową stratę!
Odrobić 0:2 w osłabieniu, a potem bronić się do końcowego gwizdka sędziego? Nic bardziej mylnego! „El Globo” przeprowadzili tutaj najprawdziwszą remontadę. Lucas Gamba w 83 minucie doszczętnie upokorzył Colón, kiedy strzelił z rzutu wolnego, a następnie futbolówka przy pomocy rykoszetu od stojącego w murze weterana Adriána Bastii zmyliła Buriána i ponownie zatrzepotała w „pajęczynie”.
31-latek Gamba wpisał się na listę strzelców drugi raz zapewniając Huracánowi jedną z najbardziej spektakularnych victorii w annałach tego klubu.
Cóż za zbieg okoliczności – były piłkarz Uniónu upokorzył Colón! Dwa lata temu, w kwietniu 2016 także dał się we znaki ekipie z Cementario de Los Elefantes, kiedy pod koniec spotkania uzyskał dla Uniónu zwycięską bramkę w derbach miasta.
Dodajmy jednocześnie, iż Huracán swoje poprzednie zwycięstwo nad Colónem zanotował aż 16 lat temu (w 2002 roku). „El Globo” nie potrafili ograć czerwono-czarnego teamu z Santa Fe przez trzynaście konsekutywnych oficjalnych starć!
Bolesny powrót trenera Colónu – Eduardo Domíngueza na stadion El Palacio, gdzie w przeszłości był zarówno piłkarzem, jak i trenerem. Jego „Los Sabaleros” nadal poza top 10 klasyfikacji.
Huracán dzięki niezapomnianemu tryumfowi wspiął się na najniższy stopień podium. Zaskarbiwszy sobie dotychczas 17 oczek gonią liderujący Racing Club oraz aktualnie drugi, inny klub z Santa Fe – Unión.