Lanús nareszcie zwyciężył, smutny los Tigre

Poza zakończonym bezbramkowym remisem meczem Boca Juniors z Rosario Central rozegrano wczoraj trzy inne spotkania dziewiątej kolejki Superliga Argentina. Przegrana rewelacyjnego beniaminka, pierwsza w sezonie victoria Lanús oraz dobicie Tigre – co ciekawego wydarzyło się w tychże konfrontacjach:

Godoy Cruz vs Aldosivi 2:0 (0:0)

Gole – Valentin Burgoa (59′), Ángel González (79′)

Aktualny mistrz drugiej ligi, czyli Aldosivi jako beniaminek spisuje się powyżej oczekiwań. Jednakże „Rekiny” nie podołały w Mendozie wicemistrzowi Argentyny. Godoy Cruz złupił dotychczasowego czarnego konia czempionatu.

W pierwszej odsłonie multum sytuacji podbramkowych wytworzonych przez obie drużyny. Aczkolwiek bez efektu bramkowego. Ze strony Aldosivi dalekosiężna bomba Ivána Colmana sparowana przez bramkarza Roberto Ramíreza tudzież dogodna szansa skutecznego obecnie Cristiana Cháveza, który szczupakiem zza piątego metra wycelował piłkę wprost do rąk ów goalkeepera.

Gospodarzy napędzał zazwyczaj rezerwowy Victorio Ramis. Jego mocne uderzenie z ubocza szesnastki odbił Luciano Pocrnjić, zaś strzał głową po narożnym dośrodkowaniu minimalnie ominął bramkę. Innym razem głową po centrze z wolnego próbował Santiago García, lecz król strzelców ubiegłej kampanii chybił nad poprzeczką. Natomiast próba Jalila Elíasa zza szesnastki została wybita przez Pocrnjicia.

Strzelanie zainicjował młodzieniaszek Valentín Burgoa. 18-letni pomocnik strzelił pierwszego oficjalnego gola w dorosłej karierze efektownym strzałem w długi róg z jakiegoś 25. metra kierując futbolówkę do siatki.

W 67 minucie Santiago García ponownie miał pecha i spudłował wolejem zza pola bramkowego otrzymawszy wrzutkę z lewej flanki od Fabricio Anglieriego.

Dwadzieścia minut po zdobyciu gola numer jeden przez „Winiarzy” kropkę nad „i” postawił Ángel González. Skoro „El Morro” Garcii nie wiodło się strzelanie, to wyłożył asystę numerowi 8 na niebieskiej koszulce. Ten wykorzystał poślizgnięcie się bramkarza w okolicy piątego metra, wykańczając akcję z bliskiej odległości.

Godoy Cruz przerwał serię porażek, jaka stanęła na trzech i choć na dzień wrócił do czołowej dziesiątki klasyfikacji. Aldosivi zdobywszy piętnaście punktów obecnie jest szósty, tuż plecami za Boca Juniors.

*****************************************************************************

Lanús vs Patronato 3:1 (1:0)

Gole – 1:0 Sebastián Ribas (13′), 2:0 Damián Lemos (47′ – samobój), 2:1 Mauricio Sperduti (60′), 3:1 José Luis Sinisterra (78′)

Katastrofalnie spisujący się Lanús dopiero pierwszy raz w tejże kampanii zaznał smaku wygranej. „El Granate” rozklepali u siebie czerwoną latarnię rozgrywek i opuścili ostatnie miejsce klasyfikacji. Dodajmy, iż to premierowy ligowy tryumf ekipy z południowego Buenos Aires od aż siedmiu miesięcy.

Prowadzenie ubiegłorocznemu finaliście Libertadores, z którego ówczesnej kadry zostało już tylko kilku piłkarzy dał Sebastián Ribas. 13 minuta – urugwajski napastnik strzelił głową w polu bramkowym przecinając skutecznie dośrodkowanie Nicolása Pasquiniego z rzutu wolnego. Gola celebrował mimo, że strzelił go swojej byłej drużynie (dla jakiej jeszcze w ubiegłej kampanii występował).

W późniejszej fazie pierwszej odsłony Pasquini wrzucił futbolówkę z kornera, po czym uderzeniem główką słupek ostemplował stoper Nicolás Thaller.

U progu drugiej odsłony samobój Damiána Lemosa podwyższył zaliczkę gospodarzy. Zawodnik Patronato w polu bramkowym pokracznie trafił do własnej siatki tym sposobem „wieńcząc” kolejne rozegranie rzutu wolnego przez Pasquiniego.

Aczkolwiek główny kandydat do spadku zanotował kontaktową bramkę tuż przed upływem godziny zawodów i losy starcia nadal były otwarte. Weteran Mauricio Sperduti efektowną przewrotką wykonaną na piątym metrze zdobył gola fantastycznym strzałem od poprzeczki finalizując rozegranie rzutu rożnego przez gości.

Przy okazji 32-latek pokonał swego niedawnego odwiecznego rywala, bowiem do końca minionego sezonu przyodziewał barwy Banfield, czyli derbowego konkurenta Lanús.

Najprawdziwsze wejście smoka stało się udziałem kolumbijskiego wychowanka miejscowych. 20-letni skrzydłowy José Luis Sinisterra w 71 minucie zmienił młodszego od siebie Pedro De La Vegę (to był drugi oficjalny bój Kolumbijczyka dla dorosłej drużyny – zadebiutował dwa tygodnie temu z Atlético de Tucumán, gdzie wszedł na ostatnie pięć minut) i już siedem minut później strzelił dziewiczego gola, który przypieczętował victorię gospodarzy.

Wszystkie gole tego spotkania padły po uderzeniach oddanych w polu bramkowym, czyli z możliwie najmniejszego dystansu. Miejscowi przypieczętowali wyższość ładną akcją, gdzie Marcelino Moreno dośrodkował z boku szesnastki na teren pola bramkowego, gdzie nadbiegł szybki Sinisterra. Piłki nie zdołał przechwycić bramkarz Sebastián Beroli, a bezpośrednim strzałem od słupka ciemnoskóry młodzik pokonał go.

Lanús dzięki premierowej w czempionacie wygranej wskoczył na miejsce czwarte od końca, spychając na dno właśnie Patronato. Luis Zubeldía – szkoleniowiec tej ekipy po trzech porażkach i remisie nareszcie poprowadził swój macierzysty klub do zdobycia jakiś trzech punktów.

*****************************************************************************

Newell’s Old Boys vs Tigre 2:0 (1:0)

Gole – Fabricio Fontanini (24′), Héctor Fertoli (67′)

Następny gwóźdź do trumny Tigre, którego szanse na utrzymanie się w Superlidze już teraz graniczą z cudem. „El Matador” mają tak niski współczynnik punktowy w tabeli spadkowej, że musieliby regularnie zwyciężać do końca sezonu, aby zdążyć wydostać się spod czerwonej kreski.

Po przegranej batalii w Rosario ekipa dowodzona aktualnie przez niedawnego obrońcę tegoż klubu – Mariano Echeverríę znacząco przybliżyła się ku Primera B Nacional. Newell’s Old Boys beznamiętnie wypunktowali outsidera.

„Trędowaci” objęli prowadzenie w 24 minucie za sprawą obrońcy Fabricio Fontaniniego. Eks-San Lorenzo otrzymał centrę z rzutu wolnego od Mariano Bíttolo, dzięki której uderzeniem głową od słupka zmusił do kapitulacji Augusto Batallę.

Około 25 minuty będący Mauro Formica huknął z boku szesnastki obijając słupek. Tigre nie pozostawał dłuższy oponentowi, aczkolwiek piłkarze ligowego kopciuszka albo kierowali strzały niecelne, albo zbyt lekkie na bramkę Alana Aguerre.

U progu drugiej części dośrodkowanie Luísa Leala mogło zakończyć się golem, lecz główkę Joela Amoroso ofiarnie wybił Batalla. Saotomejczyk Leal tuż po upływie godziny zawodów wycelował do rąk wychowanka River Plate uderzeniem z ubocza 16-tki.

Natomiast w 67 minucie efektownym strzałem zza szesnastki podwyższył na 2:0 utalentowany Héctor Fertoli i zwycięstwo NOB stało się oczywistością.

Tigre zaliczył jedną ciekawszą szansę, by nawiązać jeszcze kontakt w 82 minucie. Wówczas doświadczony urugwajski napastnik Diego Vera przyrżnął nisko w gąszczu obrońców podczas kornera, aczkolwiek jego strzał żywiołowo nogą wybił Aguerre.

W doliczonym czasie NOB dobiliby potencjalnego spadkowicza, gdyby Amoroso nie pomylił się w akcji jeden na jednego naprzeciw Batalli. Kwadrans wcześniej niecelnie zza pola karnego świsnął Formica.

Wśród zestawienia Superligi obie ekipy sąsiadują ze sobą – nawet to Tigre sytuuje się wyżej, gdyż zajmuje siedemnastą lokatę, zaś a Newell’s Old Boys są osiemnaści.

Niemniej gospodarze mogą czuć się względnie bezpieczni w kwestii walki o utrzymanie. Natomiast goście z północnego Buenos Aires jeszcze przed półmetkiem kampanii zdają się być pogrzebani….

Comments are closed.