Dwa tygodnie przerwy na mecze reprezentacyjne minęły, zatem piątkowej nocy rozpoczęto dziewiątą kolejkę Superliga Argentina. Minionej nocy wyniki we wszystkich trzech spotkaniach to zwycięstwa do zera gospodarzy. Długą passę bez porażki w oficjalnych starciach przerwał River Plate. Relacja:
Defensa y Justicia vs Talleres 2:0 (2:0)
Gole – Matías Rojas (7′), Gastón Togni (18′)
Strzelając szybkie dwie bramki niepokonana dotąd w tym sezonie DyJ zapewniła sobie trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu. „Sokoły” na samym wstępie pojedynku wylały dwa kubły lodowatej wody na łby graczy Talleres, którzy chyba nadal myślami świętowali derbowy tryumf nad Belgrano sprzed dwóch tygodni.
Napastnik Ciro Rius rozegrał swój setny pojedynek dla „El Halcón”, a jego drużyna prędko rozprawiła się z oponentem.
Już w 7 minucie potyczki wynik otworzył paragwajski pomocnik Matías Rojas efektownym strzałem z rzutu wolnego pokonując Guido Herrerę, który ledwo co wrócił ze swojego pierwszego w życiu zgrupowania reprezentacji Argentyny.
Od 18 minuty mieliśmy 2:0 za sprawą wypożyczonego z Independiente młodego skrzydłowego Gastóna Togniego. Ten przejął asystę od Nicolasa Fernandez i wybiegł w polu karnym sam na sam z bramkarzem, pokonując go uderzeniem w długi róg.
Wynik już nie zmienił się, choć obchodzący swój jubileusz Rius zmarnował dwie ciekawe sytuacje podbramkowe. W pierwszej części minimalnie chybił próbą z ostrego kąta, zaś po zmianie stron także wybiegał jeden na jednego z Herrerą, lecz zbyt pochopnie zdecydował się wykańczać akcję – wysoki strzał nad poprzeczką wybił Herrera.
Chociaż w najbliższy czwartek podopieczni Sebastiána Beccacece grają na ziemi kolumbijskiej premierowy ćwierćfinałowy bój Copa Sudamericana przeciwko Juniorowi de Barranquilla, to ani myślą odpuszczać zmagania ligowe.
Trener przyjzdnych Juan Pablo Vojvoda przegrał ze swoim byłym klubem, którym jeszcze w ubiegłym sezonie opiekował się. Bolesny okazał się jego powrót do stołecznej dzielnicy Florencio Varela.
Defensa y Justicia, która podczas bieżącej kampanii generalnie upodobała sobie wygrane na wyjazdach teraz pierwszy raz podczas bieżącego czempionatu zgarnęła komplet punktów u siebie, dzięki czemu wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli zrównując się punktami z wiceliderem.
Dla kontrastu Talleres nadal poza górną połówką stawki – póty co są czternaści. W Córdobie nie takich wyników oczekiwali.
*****************************************************************************
Vélez Sarsfield vs Gimnasia La Plata 1:0 (0:0)
Gol – Jonathan Ramis (63′)
Prezentujący formę w kratkę Vélez podczas trwających rozgrywek spisuje się całkiem przyzwoicie i do tego gra futbol miły dla oka. „El Fortín” tym razem przed własnymi trybunami wymęczyli skromną victorię nad Gimnasią.
Gospodarze wypracowali sobie wręcz miażdżącą dominację nad przeciwnikiem, aczkolwiek do przerwy brakowało skuteczności.
Natrafiło się multum okazji, gdzie zawodnicy Vélezu dobrze skonstruowali akcje, lecz nie umieli skierować piłki w światło bramki. Między innymi Gastón Díaz ostemplował poprzeczkę bezlitosną torpedą z rzutu wolnego, a strzał przewrotką Guido Mainero zza pola bramkowego chybił nad poprzeczką.
Przełom nastąpił w drugiej połowie. Jedynego gola spotkania zdobył Urugwajczyk Jonathan Ramis, w 63 minucie pokonując czujnego dotychczas Alexisa Martína Ariasa niskim uderzeniem przy słupku ze skraju pola karnego.
Chwilę później za chamskie uderzenie Ramisa faul czerwoną kartkę obejrzał stoper rywali Gonzalo Piovi, więc Vélez spokojnie dowiózł prowadzenie w przewadze liczebnej. Gdyby nie spalony, nawet odnieśliby wyższą victorię.
Ekipa Gabriela Heinze znalazła się aktualnie na ósmym miejscu uciuławszy 14 punktów. Jednakże Gimnasia sytuuje się niewiele niżej, gdyż mając trzy oczka mniej jest dwunasta.
*****************************************************************************
Colón vs River Plate 1:0 (0:0)
Gol – Gonzalo Bueno (76′)
Koniec bardzo długiej passy River Plate bez porażki. Niepokonani od 32 oficjalnych starć „Millonarios” zostali pogrzebani na Cmentarzu Słoni (taką nazwę nosi stadion Colónu, którego patronem jest Estanislao López – XIX-wieczny generał oraz późniejszy gubernator prowincji Santa Fe, gdy powstawało państwo Argentyna).
Marcelo Gallardo oszczędzał wielu czołowych piłkarzy na wtorkową batalię półfinałową Libertadores z brazylijskim Grêmio i wysłał do Santa Fe półrezerwowy skład, który nie poradził sobie z miejscowymi.
Dodajmy, iż bracia walczyli tutaj ze sobą. Franco Zuculini pomocnik gospodarzy naprzeciw młodszego rodzeństwa Bruno Zuculiniego przyodziewającego barwy gości.
Do kwadransa odpoczynku Colón aż dwukrotnie obił słupek bramki Germána Luxa. Raz przy uderzeniu zza szesnastki Tomása Chancalay’a (po chwili jeszcze dobitka Gustavo Toledo oddana za drugą częścią pola karnego nieznacznie minęła słupek). Również słupek uratował delegatów po technicznym uderzeniu Javiera Correi z ubocza 16-tki.
U wstępu drugiej części River stworzył dwie groźne okazje, aby zadać cios Colónowi. Leonardo Burián obronił mocne dalekosiężne uderzenie Nicolása De La Cruza, natomiast po dośrodkowaniu z kornera strzał głową Lucasa Martíneza Quarty po palcach urugwajskiego goalkeepra obił poprzeczkę.
Solidny średniak przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść u progu ostatniego kwadransa zawodów. Wówczas losy potyczki rozstrzygnął wprowadzony jako zmiennik ledwie osiem minut wcześniej Gonzalo Bueno. 25-letni Urugwajczyk właściwie tylko dopełnił formalności, gdyż trafił z najbliższej odległości na pustą bramkę poprawiając odbity od słupka strzał Érika Godoy’a podczas akcji zainicjowanej kornerem.
Przy okazji warto odnotować, iż niespełniony talent urugwajskiego futbolu będący dziś rezerwowym Colónu w przeciągu połowy miesiąca strzelił obu największym gigantom Argentyny – zarówno Boca, jak i River.
River zmarnował szansę, aby zostać wiceliderem. Aktualnie skompletowawszy 13 punktów są dziewiąci. Co prawda przed nimi jeszcze zaległe spotkanie z Defensa y Justicia, gdzie jednak zwycięstwo wcale nie jest oczywiste.
Co ciekawe jednego nieprzegranego starcia zabrakło „Milionerom”, aby wyrównać serię Boca Juniors z lat 2011-2012 („Xeneizes” wtedy byli niezłomni przez 33 konsekutywne oficjalne mecze). Rekord Argentyny pod tym względem należy właśnie do Boca, która w latach 1998-1999 nie zaznała wtopy przez aż 40 kolejnych spotkań!
Ciekawe jak wypadną we wtorkowym półfinale Pucharu Wyzwolicieli przeciwko broniącemu tytułu Grêmio na swym El Monumental?
Tryumfatorzy tego boju odpadli już zarówno z Copa Sudamericana, jak i z Copa Argentina, więc mogą poświęcić się lidze na wyłączność. To drugie zwycięstwo 1:0 pod rząd chłopców Eduardo Domíngueza, a ośmieszenie tak renomowanego zespołu niewątpliwie doda im animuszu. Aktualnie okupują jedenaste miejsce z dwunastoma punktami – „Sabaleros” stać na jeszcze lepsze osiągi.