Smutny jubileusz Argentyńczyków

Setne oficjalne Superclásico de las Américas rozegrane między Argentyną, a Brazylią zakończyło się bardzo gorzko dla kraju srebra. W saudyjskim mieście Dżudda popularni „Albicelestes” przegrali 0:1 ze swoim odwiecznym rywalem tracąc gola w ostatnich sekundach zawodów.

Fantastyczna oprawa na nowoczesnym stadionie Króla Abdullaha zwiastowała najprawdziwsze święto futbolu. Trybuny wypełniła kartoniada z flagami Argentyny i Brazylii, jakie przedzielało godło Arabii Saudyjskiej. Na płycie gry jako dekoracja olbrzymie koszulki dwóch największych nacji Ameryki Południowej.

Okrągły, setny pojedynek w ramach największych narodowych derbów świata nie mógł zawieść. I widowisko faktycznie było kapitalne, choć przez długi czas bramki paść chciały. Już w 8 minucie Giovani Lo Celso bezpośrednio przymierzył zza pola karnego niewiele chybiając obok słupka.

W pierwszej odsłonie przeważali Brazylijczycy, aczkolwiek groźniejsze ataki konstruowali „Biało-Błękitni”. Jedynym momentem zagrożenia pod argentyńskim polem karnym do przerwy był atak zakończony strzałem Mirandy z narożnika pola bramkowego, który właściwie tuż przed linią bramkową zablokował Nicolás Otamendi, a po chwili futbolówka wylądowała w rękach Sergio Romero.

Chwilę później krok od zdobycia gola znaleźli się Argentyńczycy, bowiem Paulo Dybala minimalnie spudłował technicznym uderzeniem z rzutu wolnego. Całkiem nieźle tutaj radził sobie prawy obrońca Racingu Club – Renzo Saravia, który odnotowywał swoje dopiero drugie reprezentacyjne starcie. Też zaliczył jedną nieznacznie chybioną próbę z dalszej odległości.

Do przerwy trafień brakowało, aczkolwiek gorąco pod bramką „Biało-Błękitnych” zrobiło się tuż przed kwadransem odpoczynku. Wówczas uderzenie Philippe Coutinho ręką zatrzymali kolejno dwaj piłkarze – Germán Pezzella oraz wspomniany Saravia.

Ten drugi zrobił to na terenie pola karnego, lecz na szczęście uwzględniona została ręka tego pierwszego tuż przed linią szesnastki, więc arbiter podyktował rzut wolny. Neymar ze stałego fragmentu gry tylko ostrzelał mur.

Natomiast w drugiej połowie choćby dalekosiężna próba Leandro Paredesa nieznacznie minęła bramkę Alissona. Brazylia mimo przewagi miała trudną rywalizacją przeciwko Argentynie, np. krótko po zmianie stron Danilo doznał urazu zatrzymując na terenie szesnastki atak Mauro Icardiego.

Im bliżej końca spotkania, tym coraz mocniej naciskali „Canarinhos”. Szybkie rozegranie kornera przez Neymara zakończyło się niebezpiecznym wolejem ze skraju pola karnego Arthura, jaki w najwyższym trudzie sparował Romero. W 84 minucie Casemiro huknął ile sił w nodze z rzutu wolnego, a piłka odbita rykoszetem od muru ponownie przetoczyła się kilka metrów obok słupka.

Szala zwycięstwa setnego Superclásico de las Américas jednakże summa summarum znalazła się po brazylijskiej stronie. W doliczonym czasie najpierw Otamendi niemal wpakował samobója na piątym metrze chcąc przeciąć dośrodkowanie Roberto Firmino.

Zaś kilkadziesiąt sekund później rozstrzygające okazało się narożne dośrodkowanie Neymara, które uprzedzając Romero głową przeciął obrońca Miranda i wcisnął piłkę do siatki. Brazylijczycy u samego kresu meczu zapewnili sobie victorię w derbach numer sto.

Gdyby mecz zakończył się remisem, wówczas zwycięzcę wyłoniłaby seria rzutów karnych, gdyż ta pojedyncza potyczka była formą towarzyskiego miniturnieju. Podopieczni Tite jednak w ostatnich sekundach gry rozbili argentyńską defensywę.

Pierwszą setkę oficjalnych konfrontacji na linii Argentyna vs Brazylia pomyślnie wieńczy kraj kawy, dzięki czemu obecnie ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. „Kanarkowi” wygrywali 38 razy, „Albicelestes” byli górą 37-krotnie i w 25 notowano remisy. Więcej goli zdobytych (dokładnie o jeden więcej) nadal mają reprezentanci kraju srebra stosunkiem 153:152.

Oby drugą setkę lepiej zainicjowali Argentyńczycy – najlepiej już podczas przyszłorocznej Copa América. Rok temu towarzyskie derby w australijskim Melbourne to Argentyna wygrała 1:0. Teraz Neymar i spółka wzięli odwet.

Argentyna vs Brazylia 0:1 (0:0)

Gol – Miranda (90+3′)

Składy:

Argentyna: Sergio Romero [C] – Renzo Saravia, Germán Pezzella, Nicolás Otamendi, Nicolás Tagliafico (82′, Marcos Acuña) – Leandro Paredes, Rodrigo Battaglia, Giovani Lo Celso (73′, Eduardo Salvio) – Paulo Dybala (58′, Lautaro Martínez), Mauro Icardi (88′, Giovanni Simeone), Ángel Correa (67′, Roberto Pereyra)

Trener: Lionel Scaloni

Brazylia: Alisson – Danilo (53′, Fabinho), Marquinhos, Miranda, Filipe Luís – Arthur, Casemiro – Philippe Coutinho, Roberto Firmino, Neymar [C] – Gabriel Jesus (65′, Richarlison)

Trener: Tite

Arbiter: Felix Brych (Niemcy)

Październikowe tournée w Arabii Saudyjskiej drużyna argentyńska wieńczy pogromem 4:0 nad dużo słabszym Irakiem i derbową wtopą przeciw Brazylii po utracie gola w ostatnich sekundach batalii.

Podczas listopadowego terminu FIFA dla reprezentacyj narodowych „Albicelestes” nigdzie nie wyjeżdżają. Będą stacjonowali u siebie i nadal pod tymczasową kuratelą Lionela Scaloniego rozegrają dwa pojedynki towarzyskie z Meksykiem – jeden w Buenos Aires, drugi w San Juan. 

Comments are closed.