Tuż przed październikowym postojem ligi wprowadzonym ze względu na spotkania reprezentacji narodowych Boca Juniors w ramach ósmej kolejki Superligi musiała stoczyć wyjazdowy klasyk z zajmującym obecnie pierwsze miejsce Racingiem Club. „Xeneizes” zmęczeni po wywalczeniu awansu do półfinału Libertadores stanęli na wysokości zadania. Chociaż przegrywali 0:2, to ostatecznie zremisowali 2:2 w Avellanedzie strzelając liderowi dwa gole pod koniec spotkania!
Podkreślmy od razu, iż szkoleniowiec Guillermo Barros Schelotto miał nie lada ból głowy przed tym szlagierowym bojem. Drużyna mistrzów Argentyny nie mogła niestety wykrzesać z siebie stu procent możliwości.
Raz to wyczerpanie po zremisowanym 1:1 pucharowym starciu w Brazylii przeciwko Cruzeiro, a po drugie niedyspozycja wielu piłkarzy – do kontuzjowanych Franka Fabry, Darío Benedetto, Estebana Andrady i Leo Jary dołączyli przeciążeni po wspomnianej potyczce Pablo Pérez oraz Wilmar Barrios. Nic dziwnego zatem, iż skład „Bosteros” wyglądał eksperymentalnie. Ponadto czekała sentymentalna bitwa z Ricardo Centuriónem, który w ubiegłym roku opuścił Boca po olbrzymim konflikcie.
Na szczęście u rywala nie mogli wystąpić czołowi stoperzy – Alejandro Donatti, a także Lucas Orbán (pierwszy leczy uraz, drugi zawieszony za żółte kartki). Liderzy jednak zadali pierwszy cios już w siódmej minucie zawodów, kiedy ich najskuteczniejszy zawodnik i kapitan Lisandro López odnalazł się w sporym zamieszaniu na terenie naszej szesnastki i dobijając w polu bramkowym zatrzymany przez Paolo Goltza strzał Guillermo „Pola” Fernándeza (nota bene wychowanka Boca) otworzył wynik.
Boca nie szły próby odrobienia deficytu bramkowym, a tymczasem w 66 minucie gospodarze ukąsili drugi raz za sprawą Lisandro, który niekryty na uboczu pola karnego pokonał Agustína Rossiego przymierzeniem w długi róg. Przy okazji „Licha” skompletował już sześć trafień w czempionacie, dzięki czemu na szczycie klasyfikacji strzeleckiej dogonił eks-Boca, Emmanuela Gigliottiego z Independiente.
Sytuacja Boca wyglądała na trudną, ale nie niemożliwą do wydźwignięcia się z niej. Rossi dodał otuchy reszcie ekipy broniąc szarżę sam na sam Matíasa Zaracho. U kresu batalii Racing wyraźnie odpuścił będąc całkowicie pewien swego, a taka postawa zemściła się.
W 83 minucie po długiej akcji „Xeneizes” zanotowali kontaktowe trafienie. Ramón Ábila zostawiony samopas w polu karnym należycie dobił strzał Cristiana Pavóna wypuszczony przez Gabriela Ariasa. Racing stracił swą pierwszą bramkę w Superlidze od 626 minut! Ustanowili rekordową serię w skali tej ligi.
To dopiero premierowy w tejże kampanii ligowy gol „Wanchope’a”, który strzelał, jak na zawołanie pod koniec zeszłego sezonu
Kilkadziesiąt sekund później zrobiło się łatwiej, bowiem Matías Zaracho zapomniał, iż ma na koncie żółtą kartkę – podciął Agustína Almendrę, zarobił drugą i osłabił swą ekipę.
Opromieniona przewagą liczebną Boca odrobiła dwubramkową stratę w cztery minuty. 87 minuta – kapitalna drużynowa akcja, gdzie Abila tym razem zaliczył asystę podając w pole karne. Całość natomiast zwieńczył wprowadzony tu z ławki Sebastián Villa. Ciemnoskóry Kolumbijczyk przejął futbolówkę, następnie bezlitosnym niskim strzałem zaskakując Ariasa. Jego drugi gol w granatowo-żółtych barwach. Piękny comeback!
22-latek kupiony w czerwcu od Deportes Tolima jest ostatnio w tak fantastycznej formie, że jego rodak Edwin Cardona już powoli może wracać do meksykańskiego Monterrey.
Niesłychanie nerwowa końcówka, co potwierdziło się także za linią boczną murawy. Sędzia upomniał awanturującego się Barrosa Schelotto, wyrzucił na trybuny szkoleniowca gospodarzy Eduardo Coudeta oraz dał żółtą kartkę za nadmierne protesty rezerwowemu gości Nahitanowi Nándezowi.
Podczas doliczonego czasu „Genueńczycy” mogli jeszcze spokojnie przechylić szalę zwycięstwa, aczkolwiek podczas czterech ekstra minut nie udało się zdziesiątkowanemu Racingowi zafundować tej rozstrzygającej akcji. Zatem drugi w tejże kampanii ligowy remis chłopców Barrosa Schelotto.
Niestety, Boca nie ma szczęścia do meczów wyższej rangi w bieżącym roku. Trzykrotnie uległa do zera River Plate, musiała uznać wyższość Independiente oraz Estudiantes i tylko zremisowała w lidze przeciwko San Lorenzo oraz Racingowi. Ponadto w fazie grupowej Libertadores nie powiodło się przeciw Palmeiras, ale niebawem nadarzy się okazja do rewanżu.
Racing Club vs Boca Juniors 2:2 (1:0)
Gole – 1:0 i 2:0 Lisandro López (7′, 66′), 2:1 Ramón Ábila (83′), 2:2 Sebastián Villa (87′)
Skład Boca Juniors: Agustín Rossi – Gino Peruzzi, Paolo Goltz, Carlos Izquierdoz (54′, Lisandro Magallán), Emmanuel Más – Agustín Almendra, Fernando Gago [C], Julián Chicco (67′, Sebastián Villa) – Carlos Tévez (80′, Mauro Zárate), Ramón Ábila, Cristian Pavón
Arbiter: Darío Herrera
Marzenia o trzecim konsekutywnym mistrzowie Argentyny (Boca jeszcze nigdy w historii nie skompletowała takiej „potrójnej korony”, River dla odmiany dokonał tego aż czterokrotnie) nadal są realne. Obecnie CABJ zgromadziwszy 14 punktów po ośmiu meczach zajmuje szóste miejsce w tabeli, nadal tracąc sześć do przodującego Racingu.
Trudno jednak o świetną dyspozycję na arenie Superligi, kiedy trzeba poświęcić się przede wszystkim Pucharowi Wyzwolicieli – na barkach „Azul y Oro” jest trwająca edycja, zaś od marca będzie również ta przyszłoroczna.
Podczas terminu FIFA na pojedynki drużyn narodowych Boca Juniors w najbliższy piątek zagra towarzysko z San Lorenzo de Almagro. Natomiast za dwa tygodnie, w dziewiątej serii spotkań ugości na La Bombonera rozczarowujący ostatnimi czasy Rosario Central.