Aldosivi wiceliderem, przełom Inde

Dopiero w sobotę rozpoczęła się ósma kolejka Superliga Argentina 2018/2019. Pierwsze jej dwa spotkania zostały przełożone, a wczoraj stoczono cztery pojedynki najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju tanga. Gole, kilka czerwonych kartek, awans beniaminka na drugie miejsce oraz pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Independiente w tej kampanii – co ciekawego wydarzyło się jeszcze? Zobaczmy podsumowanie:

Aldosivi vs San Martín de Tucumán 2:0 (1:0)

Gole – Cristian Chávez (30′), Emiliano Ozuna (90+3′)

Starcie beniaminków w Mar del Plata zdecydowanie dla mocniejszego Aldosivi, który pokonał 2:0 dołujący San Martín, a nawet powinien był zwyciężyć jeszcze wyżej.

Gospodarze bezwzględnie przeważali, aczkolwiek zmarnowali sporo okazji podbramkowych. Chociażby strzał wolejem Leonela Galeano zza narożnika pola bramkowego, który efektownie wybił staruszek Jorge Carranza zastępujący nominalnego pierwszego bramkarza gości Ignacio Arce, którego na ławkę rezerwowych zdegradował nowy trener Walter Coyette.

Natomiast dośrodkowanie z rzutu rożnego Lucasa Villalby przyniosło ostemplowanie poprzeczki po główce Fernando Telechei.

Indolencję odgonił w 30 minucie ciemnoskóry playmaker Cristian Chávez. 31-letni niespełniony wirtuoz efektownymi nożycami po dośrodkowaniu z boku Emanuela Íñigueza oddał kozłowane uderzenie z centrum pola karnego trafiając niemal w okienko bramki Carranzy.

Sześć minut później torpeda Nahuela Yeriego z ostrego kąta wylądowała na poprzeczce bramki gości. Aldosivi mógłby zmiażdżyć San Martín w pierwszej odsłonie gdyby nie rażąca nieskuteczność.

Nieoptymalnie wykorzystana dominacja mogła zemścić się tuż przed przerwą, kiedy wprowadzony z ławki Emiliano Purita (niedługo przedtem zastąpił kontuzjowanego Fabiána Espíndolę) spróbował na prawej flance strzelić za kołnierz Luciano Pocrnjicowi zaliczając poprzeczkę.

Wyższość „Los Tiburones” stanęła pod znakiem zapytania od 77 minuty, kiedy za chamskie zachowanie wobec rywala czerwoną kartkę obejrzał ich lewy obrońca Lucas Villalba – ukarany został, bo podczas walki o futbolówkę przylał w twarz Gonzalo Rodríguezowi. Dominacja Aldosivi stopniowo topniała.

Przez długi czas miejscowi nie mogli być pewni zwycięstwa, aczkolwiek u samego kresu zawodów mimo osłabienia zadali drugi cios, przypieczętowując victorię. Zmiennik Emiliano Ozuna przejął na własnej połowie błędną centrę rywala i wyprowadził kontratak przez połowę boiska. Wymienił podanie z Chávezem, znalazłszy się jeden na jednego z Carranzą, którego przechytrzył na dwa takty kierując piłkę do pustej siatki.

„Tucumanos” jechali aż 1680 km na południowy-wschód, ażeby niestety zostać wywiezionym na tarczy z nadmorskiego kurortu. Szansę na utrzymanie się w Superlidze drużyny ze stadionu La Ciudadela maleją z każdym weekendem. Aczkolwiek jako beniaminek mogą wydostać się spod kreski, jeśli odnieśliby jakąś serię zwycięstw. Zatem nie skreślajmy jeszcze „Świętych”.

Popularne „Rekiny” zrekompensowały sobie ostatnią wyjazdową porażkę z Vélezem i wskoczyły teraz na pozycję wicelidera, wzbogacając się do 15 oczek. Czy na czas październikowej przerwy reprezentacyjnej chłopcy Gustavo Álvareza pozostaną na podium Superligi?

*****************************************************************************

Gimnasia La Plata vs Godoy Cruz 1:0 (0:0)

Gol – Santiago Silva (72′)

Forma w kratkę pomału ciągnie Gimnasię w górę tabeli. Wczoraj „Los Lobos” na własnym stadionie El Bosque pokonali 1:0 wicemistrza Argentyny, dzięki czemu wyprzedzili go i znaleźli się wśród czołowej dziesiątki zestawienia.

Podczas tejże konfrontacji szczególną uwagę trzeba zwrócić na Urusów. W 24 minucie jeden z nich, a mianowicie Santiago Garcia nie wykorzystał rzutu karnego dla gości. Alexis Martín Arias bohatersko nogami obronił wapno autorstwa króla strzelców poprzedniego czempionatu Superligi.

Cóż laplateńczycy uczyniliby bez swego prawie 38-letniego napastnik Santiago Silvy? Wiekowy łysy Urugwajczyk tuż przed czterdziestką przeżywa swoją drugą młodość i to właśnie jego trafienie zapewniło Gimnasii tryumf nad Godoy Cruz. „El Tanque” przejął wrzutkę swojego rodaka Mauro Guevgeoziána, a następnie przechytrzył obrońcę i genialnie przelobował Roberto Ramíreza zdobywając decydującego gola.

Godne podziwu, iż podopieczni Pedro Troglio utrzymali prowadzenie radząc sobie w dziewięciu pod koniec spotkania! W 83 minucie czerwoną kartkę zarobił Lorenzo Faravelli, natomiast podczas doliczonego wyleciał również kapitan Fabián Rinaudo.

W międzyczasie dwiema bohaterskimi robinsonadami popisał się goalkeeper Arias hamując żywiołowy atak w polu karne Gabriela Ávalosa oraz w końcowych sekundach broniąc dalekosiężną próbę Leandro Lencinasa. Aczkolwiek również sędzia rzucił „Wilkom” nić Ariadny nie zauważając zagrania ręką obrońcy miejscowych we własnym polu karnym.

Schodzi powietrze z mendoskiej ekipy, która przegrała drugi raz pod rząd i stacza się w dół klasyfikacji. Może „El Bodeguero” myśli już o przyszłorocznej Libertadores?

Tryumfator spotkania również może się do niej zakwalifikować – w trakcie nadchodzącej przerwy reprezentacyjnej Gimnasia najpewniej rozegra ćwierćfinał Copa Argentina przeciwko drugoligowemu beniaminkowi Central Córdoba de Santiago del Estero. Jeśli jakimś cudem wygra cały turniej, również zakwalifikuje się do CL 2019.

*****************************************************************************

San Martín de San Juan vs Vélez Sarsfield 3:1 (1:1)

Gole – 1:0 Juan Francisco Mattia (13′), 1:1 Nicolás Domínguez (28′), 2:1 Marcos Gelabert (63′), 3:1 Nazareno Solís (88′)

Serię trzech konsekutywnych porażek przerwał zagrożony spadkiem San Martín. „Verdinegros” przed trybunami swego Estadio Ingeniero Hilario Sanchez ogołocili notujący ostatnio lepsze dni Vélez. Efekt nowej miotły wprowadził wracający do San Juan trener Ruben Forestello wygrywając 3:1 w redebiucie.

Ligowy outsider wynik otworzył już w 13 minucie, kiedy dośrodkowanie Nazareno Solísa z rzutu wolnego przeciął Arián Pucheta adresując piłkę głową w pole bramkowe, gdzie obrońca Juan Francisco Mattia celując na pustę siatkę pokonał ekwadorskiego bramkarza Alexandra Domíngueza.

Inny Domínguez, a mianowicie pomocnik Nicolás wyrównał gościom w 28 minucie trafiając głową od słupka dzięki narożnej centrze.

Spotkanie momentami było zacięte, ale szala zwycięstwa znalazła się po stronie miejscowych. Doświadczony rozgrywający Marcos Gelabert w 63 minucie przywrócił prowadzenie San Martínowi także celną główką przecinając wrzutkę z kornera.

U kresu zawodów goście starali się wyrównać, aczkolwiek czerwona kartka dla reżysera ich gry Matíasa Vargasa w 87 minucie zakopała nadzieje „El Fortín”. Już chwilę później rokowany do degradacji miejscowi podwyższyli na 3:1 zaklepując sobie trzy punkty. Wypożyczony z Boca Juniors skrzydłowy Nazareno Solís otrzymał na wolnej przestrzeni w polu karnym asystę od Pablo Magnína i w dogodnej sytuacji nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki do „pajęczyny”.

Podczas dodatkowego czasu, w piątej jego minucie liczebność składów jeszcze zdążyła się wyrównać. Czerwień zarobił także obrońca miejscowych Federico Milo, który chamsko „strzelił w łeb” rywalowi.

Dzięki drugiemu zwycięstwu podczas trwającego czempionatu San Martín de San Juan przynajmniej chwilowo opuścił strefę spadkową, a wśród ligowego zestawienia zajmuje piętnastą lokatę zdobywszy osiem punktów. Vélez na dzień dzisiejszy zamyka top 10 z trzema oczkami więcej.

*****************************************************************************

Patronato vs Independiente 1:2 (0:0)

Gole – 0:1 Martín Benítez (67′), 0:2 Emmanuel Gigliotti (73′), 1:2 Renzo Vera (84′ – pen.)

W Paranie na terenie Międzyrzecza Argentyńskiego dopiero premierową wyjazdową victorię podczas nowego sezonu odniósł Independiente. „Czerwone Diabły” załamane niedawnym odpadnięciem w ćwierćfinale Libertadores mimo wszystko zmobilizowały się na północy kraju ogrywając 2:1 tamtejszy Patronato.

Do przerwy goli brak, natomiast kontuzjowani zeszli dwaj futboliści stołecznego giganta, a mianowicie Alan Franco i Francisco Silva. Ten pierwszy niestety zakończył starcie już w 8 minucie – po faulu ze strony Ezequiela Rescaldaniego uszkodził kolano, przez co wypadł z obiegu na październikowe mecze towarzyskie reprezentacji Argentyny.

Problemów zdrowotnych nabawili się tu również inni trzej piłkarze „Inde”, a konkretniej Pablo Hernández, Silvio Romero oraz Jorge Nicolás Figal. Czyżby jakaś plaga dręczyła ekipę Ariela Holana w tym spotkaniu?

Druga połowa mimo to należała do delegatów z Avellanedy, którzy zadali dwa szybkie ciosy czerwonej latarni Superligi. Martín Benítez strzelił pierwszego gola w 67 minucie. Skrzydłowy przejął dośrodkowanie z rzutu rożnego za polem karnym i oddał uderzenie, jakie odbite rykoszetem od rywala zmyliło Sebastiána Bertoliego i zatrzepotało w siatce.

Sześć minut później podwyższył Emmanuel Gigliotti. „Puma” przejął futbolówkę od gapowatego obrońcy, wykiwał goalkeepera z ostrego kąta trafiając do niemal pustej bramki. Tym samym zanotował szóste trafienie podczas bieżących rozgrywek umocniwszy się na szczycie klasyfikacji strzeleckiej.

Mimo diabelnie trudnej sytuacji Patronato nie składał broni, walcząc do samego końca. Przynajmniej złagodzili rozmiar chłosty w 84 minucie. Wówczas uzyskali jedenastkę wykorzystaną przez defensora Renzo Verę. Wapno egzekwował Vera, gdyż nie tak dawno aż dwa karne zmarnował nominalny ich egzekutor w Patronato, czyli goalkeeper Bertoli.

Outsider nie składał broni, lecz „Inde” nie dał wydrzeć sobie zasłużonej victorii. Pod sam koniec meczu Urugwajczyk Martín Campaña wybił groźne dalekosiężne uderzenie Matíasa Garrido. Ponadto w doliczonym czasie doskonała gratka do drugiego trafienia nadarzyła się Gigliottiemu, który niestety w akcji sam na sam przymierzył zbyt lekko – piłka zamiast tam, gdzie planowano ją skierować wylądowała w objęciach goalkeepera.

Uległości wobec Independiente zawodnicy Mario Sciacquy wstydzić się nie muszą, lecz ta oraz wcześniejsze zwycięstwo San Martín de San Juan oddalają „El Patrón” od bezpiecznej pozycji w tabeli spadkowej. Przynajmniej nie doznali klęski rzędu 0:5, jak miało to miejsce podczas boju z ekipą Ariela Holana w kwietniu 2017 roku.

„Los Diablos Rojos” są teraz jedenaści zgromadziwszy 10 oczek oraz mając przed sobą zaległe starcie pierwszej kolejki przeciw San Martín de Tucumán.

Muszą poprawić swoje notowania w lidze, bowiem przynajmniej do końca tego roku mają tylko ją na barkach. Jednocześnie będą łudzili się, iż końcowe rozstrzygnięcia w tegorocznej Copa Libertadores lub Copa Argentina umożliwią czerwonemu dystryktowi Avellanedy kwalifikację do przyszłorocznej edycji kontynentalnej elity.

*****************************************************************************

River Plate vs Defensa y Justicia – mecz przełożony

Spotkanie zostanie przeprowadzone w innym terminie, ponieważ River Plate tę niedzielę poświęci ćwierćfinałowi krajowego pucharu przeciwko trzecioligowemu Sarmiento de Resistencia. Konfrontacja rozstrzygnie się na Estadio Malvinas Argentinas w winiarskiej stolicy kraju – Mendozie.

*****************************************************************************

Huracán vs Argentinos Juniors – mecz przełożony

Te zawody natomiast odroczono, ponieważ stadion Huracánu zwany El Palacio (lub Estadio Tomás Adolfo Duco) jest areną właśnie rozpoczętych Młodzieżowych Igrzysk Olimpijskich organizowanych przez Buenos Aires.

Comments are closed.